Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem studentką, jednocześnie pracuje. Dużo się dzieje w moim życiu, w związku z czym przeoczyłam jak moja sylwetka się zmieniła... nie była może nigdy idealna, ale teraz to już w ogóle do idealności jej daleko. Czas to zmienić. Dla siebie, dla swojego lepszego samopoczucia.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7100
Komentarzy: 169
Założony: 26 czerwca 2012
Ostatni wpis: 11 lutego 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Zakoloryzowana3

kobieta, 33 lat,

173 cm, 67.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 lutego 2015 , Komentarze (4)

Postanowienia powoli są realizowane, choc nie mówie, że jest łatwo, bo dookoła tyle pokus:D Ponad to ostatnie dni były oczekiwaniem na przybycie Krwawej Mary, a ta wzbudza we mnie zachcianki jak nic innego. Ale zacisnęłam pięści i dałam radę:D Może się czuć znokautowana przez mnie;D


Jeśli chodzi o organizację samej siebie to kiepsko, ale codziennie dokładam nowych to obowiazków i zajęć, aby wrócić do trybu wysokoobrotowego. Myslę, że w przyszłym tygodniu sie uda, bo mam nadzieję iść już do pracy po tej długiej absencji zwiazanej z moją kontuzją nogi. Nie powiem bo nadal ją odczuwam i nadal czuję, że cos jest nie tak, ale ja już naprawdę wolę zacisnąć zęby i isć popracować niż gnić w tym domu;p

Pogoda na dworze jest coraz piekniejsza, więc daje mi to dodatkowego kopa do pracy nad sobą, bo niedługo bedzie trzeba pokazać więcej ciałka, więc jak już je pokazywać to z dumą, a nie ze strachem, ze tu mi za duzo wystaje, tu wypływa, tam wisi i takie tam inne:)

a jak u Was? Czy i Was słoneczko rozgrzewa do działania?:))

Ściskam cieplo;)

18 lutego 2015 , Komentarze (6)

Wszyscy o walentynkach to ja też... no więc nie mam z kim obchodzić walentynek, ponad to nie jestem specjalną zwolenniczką;) Natomiast mam grupę wspaniałych znajomych, z którymi wieczorem się spotkałam i wspólnie wyskoczyliśmy na imprezę;)

Cóż ostatnio brak totalnej organizacji, ale przyznaje odpuściłam trochę ze względu na to, że od dzisiaj (środa popielcowa) bo poczatek postu wprowadzam całkowity rygor, aż do świąt, nie tylko pod względem dążenia do idealnej siebie, ale i innych obowiązków.

Także plany moje są następujące:

1. Zero słodyczy

2. Zero alkoholu

3. Zero fast foodów

4. Regularne odżywianie

5. Regularne ćwiczenie, w miarę na ile będzie mi pozwalała noga, ale czuje, że mogę coraz więcej

z poza dietetycznych planów:

1. Zacząć pisać pracę magisterską

2. Wrócić stopniowo do wysokich obrotów i organizacji


Oczywiście wszystko zaczęłam od dzisiaj. Wczoraj zaplanowałam kilka rzeczy, zebym miała zajety dzień, a dzisiaj od rana działam. Udało mi się szybciej wyrobić z pewnymi rzeczami więc pomyślałam, że to chwila dla Was, bo dawno mnie tu nie było, a poza tym potrzebuję od Was wsparcia:) Przede mną jeszcze długi dzień i sporo zaplanowanych rzeczy, ale tak zapchany dzień pozwala mi na stosowanie się do wszystkich powyższych punktów bo np. nie nudzę się i z nudów nie myślę o jedzeniu, albo o innych głupotach:D

Ogólnie nie jestem zwolenniczką planowania bo jak wiadomo plany mają to do tego, że lubią się krzyżować, ale w miarę mozliwości będę to robiła bo w tedy czuje, ze nie marnuje czasu;)

a Wy macie jakieś plany wielkopostne?:))


Co do mojej nogi to tak jak wspomniałam wcześniej czuję, że wraca powoli do normy, odczuwam ją jeszcze, ale coraz mniej i coraz rzadziej z czego ogromnie się cieszę;) To znak, że niedługo będe mogła wrócić do sto procentowej aktywności:D Teraz chodzę na zabiegi jonoforezy, mam nadzieję, że one też mi pomogą:D

A mam dla Was jeszcze kilka potraw z dni ostatnich, z różnych dni, takie tam przykładowe pyszności:

szaszłyk z wątróbki z kaszą gryczaną

zupa krem- pomidorowa

Pizzo-tarta

Sałatka cezar z orkiszowymi grzankami


10 lutego 2015 , Komentarze (7)

Odnalazłam znowu w sobie więcej motywacji. I wracam na najlepszą bezgrzeszną drogę;) choć nie powiem bo w czwartek planuje porządnie zaszaleć biorąc pod uwagę, że później 40 dni planuje naprawdę restrykcyjne bez żadnych odstępstw. Oby się udało;) choć łatwo nie będzie, ale na pewno łatwiej, gdyż post jest okresem kiedy wiele rzeczy przychodzi mi dużo łatwiej;) nie wiem, dlaczego tak, podświadomość czy coś...

Poniżej jedzonko pyszne moje:

1. serek wiejski z owocami i płatkami owsianymi

2. rybka z ryżem i pieczoną marchewką i burakiem

3. Zupka a'la meksykańska z makaronem

4. Gulasz pomidorowo- paprykowy z kaszą jaglaną i kurczakiem

7 lutego 2015 , Komentarze (4)

Tak patrzę i niewierze, że ostatni wpis jaki dodałam był tydzień temu...

No cóż jakiś ten luty niesprzyjający mi, mam coraz więcej zachcianek z którymi walczę, niestety nie zawsze wygrywam, także jakieś tam grzeszki się wkradły, nie było ich wiele bo z dwa(pomijając weekendowy chill;), ale mam nadzieję, że gorsze dni już za mną.

Ostatnio jestem bardzo niezorganizowana, jakoś mam tak, że gdy mam mało czasu znajduję czas na wszystko, poza tym lubię życie na wysokich obrotach. Ostatnio mam czasu za dużo bo wszystko na uczelni pozaliczane, bo w pracy mam zwolnienie lekarskie, bo ćwiczyć choćbym chciała to za bardzo nie mogę gdyż noga nadal boli... i niestety odbija się to na mojej organizacji... ehhh chce już wrócić do normalności do codziennych obowiązków, do pracy, do ćwiczeń, do biegania... Mam nadzieję, że we wtorek pójdę do Pani Doktor na kontrole i powie mi, że mogę się na nowo rozkręcać. Oczywiście rozkręcenie do wysokich obrotów nie będzie łatwe... no ale brakuje mi tego;)

Kurczę nawet ten mój wpis jest jakiś taki bez ładu i składu...

No nieważne...

Poniżej dwa fotomenu z tego tygodnia;) było ich więcej ale te sfotografowałam;D

I MENU

1. Serek wiejski z owocami i płatkami owsianymi

2. A'la tarta z brukselką

3. Zupa krem z brokuła i kalafiora

4. Risotto z kotletami sojowymi i marchewką

 II MENU

1. Standardowo serek wiejski z owocami i płatkami owsianymi (uwielbiam;)

2. Potrawka z mieszanką chińską

3. Udko, kasza gryczana z pieczarkami i selerem naciowym

4. Domowa tortilla

30 stycznia 2015 , Komentarze (5)

A dzisiejszy jadłospis wyglądał następująco:

1. Płatki owsiane z serkiem wiejskim i persymoną

2. Sałatka z makaronem i jajkiem

3. Gołąbek z sosem pomidorowym

4. Pstrąg z pieczonymi warzywami


Co do jutrzejszego wieczoru to dietetycznie nie będzie. Bo wieczór zapowiada się mocno zakrapiany, a jak zakrapiany to i różnego rodzaju przekąski. Już teraz wszystkich grzechów szczerze żałuję i obiecuję poprawę!

29 stycznia 2015 , Komentarze (9)

Udało się zrobić pomiary ;) jest cudownie:)

Jeszcze tylko 5kg i będzie wymarzony cel:D Także do dzieła:)

Poniżej tabela z wynikami od początku diety, aż do dzisiaj:)

PomiarMasa ciałaSzyjaBicepsPiersiTaliaBrzuchBiodraUdoŁydkaSpalonych
kalorii
Zawartość
tłuszczu
Usuń pomiar
kgcmcmcmcmcmcmcmcmkcal%
29 stycznia 201564,032,026,593,573,090,096,557,036,0025Usuń
6 stycznia 201567,033,027,096,577,093,098,058,037,5028Usuń
18 grudnia 201469,533,027,099,079,097,0101,060,037,5030Usuń
9 grudnia 201472,033,028,0101,081,097,0102,061,038,0032Usuń

28 stycznia 2015 , Komentarze (9)

Dzisiaj w końcu ściągneli mi szyne i mogłam rozstać się z kulą. Noga co prawda na razie nie wygląda za ciekawie bo jest lekko sina i kostka nadal lekko opuchnięta. 

Nie mogę się doczekać jak noga wróci do normy i będę mogła iść pobiegać... no ale to nie tak hop siup... niestety.

A tutaj moje menu:

1. Otręby z serkiem wiejskim, bananem i mandarynką

2. Gulasz z soczewicą i chudą szynką

3. Lazania ze szpinakiem i piersią z indyka

4. Kasza jaglana z rybą i warzywami

Jutro w związku z tym, że mogę już bezpiecznie i stabilnie stanąć na wadze, planuje pomiary;) no ale zobaczymy jak będzie z pobudką bo ostatnio nie dosypiam w związku z sesją, a akurat jutro mogę pozwolić sobie na więcej snu;) Obym wstała w miarę wcześnie bo jestem ciekawa czy jest jakiś sukces chociaż malutki;p

25 stycznia 2015 , Komentarze (9)

Cześć Misie najsłodsze:)

Chwile mnie tu nie było. Już się tłumaczę dlaczego. Sytuacja z nogą mnie lekko przybiła, gdyż jestem 'Zosia- samosia' i nie lubię jak muszę kogoś prosić o pomoc albo nie mogę czegoś zrobić, a niestety gips na nodze robi swoje i w związku z tym byłam lekko na NIE i najzwyczajniej w świecie nic mi się nie chciało, bo byłam zdemotywowana tym, że i tak nie zrobię wszystkiego co bym chciała. Poza tym zamiast być lepiej to noga mnie zaczęła coraz bardziej pobolewać, no ale konsultacje z osobami, które również miały uszkodzoną torebkę stawową, mnie podbudowały, że tak się zdarza i musze być cierpliwa. Tym bardziej, że nie do końca daje nodze odpocząć, no bo muszę jeździć na uczelnie gdyż koniec semestru, sesja i zaliczenia pozdobywać trzeba;) 

Wczorajszy dzień, a właściwie wieczór, był wieczorem totalnego wyluzowania;) wpadli do mnie znajomi i odstresowałam się maksymalnie;) oczywiście nie było dietetycznie;p może nie jadłam żadnych kalorycznych i niezdrowych przekąsek, w sumie nic nie jadłam, no ale piwka lały się strumieniami. No cóż nie mam żadnych wyrzutów sumienia;) Potrzebowałam tego;) 

Co do wcześniejszych dni to były dwa wyskoki odstresowujące typu czekolada;p ale szybko się pozbierałam i wróciłam na dobrą ścieżkę;) Gorsze dni zażegnane;D 

Wiecie co ? tak sobie myślę, że chyba zaczęłam mieć zdrowe podejście do diet;) Chyba dopiero teraz dojrzałam, żeby zadbać o siebie;) Bo kiedyś każdy wyskok traktowałam jak mega porażkę, a zazwyczaj to już w tedy traciłam chęci na walkę o lepszą siebie. Teraz do tego tak nie podchodzę. Wszystko jest dla ludzi i w jeden dzień czy dwa nie przytyje, bo tak jak proces odchudzenia jest długi tak i nie tyje się z dnia na dzień. Ważne żeby wyskoki nie powtarzały się za często;) a jak się zdarzy, to nie wolno płakać nad rozlanym mlekiem, tylko trzeba zostawić to za sobą i działać dalej;)

A to moje wczorajsze menu:

1. Płatki owsiane z lekkim serkiem wiejskim i owocem kaki czyli persymoną oraz bananm

2. Faszerowane pieczarki kuskusem warzywami i szynką drobiową pieczone w piekarniku

3. Łazanki dietetyczne

4. Kasza jaglana z pomidorami i fasolką

A dzisiaj wstałam dość późno bo po 12;p do tego niekoniecznie mogłam zjeść więc

1. 12:30 Standardowo płatki owsiane z serkiem wiejskim i z bananem

2. 16:00 Rosół, ugotowane warzywa i makaron pełnoziarnisty

3. 19:00 Udko z kurczaka i pasternak pieczony w piekarniku

18 stycznia 2015 , Komentarze (14)

a było tak pięknie... 

dietkowałam, biegałam iiii... bum! wielkie bum!

w czwartek poszłam pobiegać i niestety chwila nieuwagi i skończyło się tak :

W sumie to na razie nie wiem co sobie zrobiłam. Prześwietlenie we wtorek, a noga w szyne gipsową profilaktycznie włożona. Ogólnie cud, że w ogóle udało mi się dostać do lekarza. 

Już dostaje szału, bo nie potrafię usiedzieć na miejscu. 

Jutro na uczelnie i przez cały najbliższy tydzień będę musiała chodzić bo ogrom zaliczeń, a nie chce robić sobie zaległości...nie wiem jak będe docierała ale jakoś dam radę...

Co do dietki... dietkuje nadal;) ze sportem gorzej z wiadomych przyczyn. 

12 stycznia 2015 , Komentarze (7)

wrr... ale jestem nabuzowana, zbliżają się te dni. Czuje się jak wulkan, który zaraz wybuchnie. Najchętniej zaczęła bym gryźć i drapać. Ogólnie jestem osobą impulsywną, ale teraz jest to wzmożone, jednak jakiś czas temu obiecałam sobie, że nauczę się panować nad swoimi emocjami i walczę ze sobą, biorę trzy głebokie wdechy,,, pięć... dziesięć, jakoś daje radę, ale jak nazłość coraz to kolejna osoba podnosi mi coraz bardziej ciśnienie. Może macie jakieś sposoby na walczenie ze złością?

Ponad to walczę, żeby zachować dietę, żeby nie rzucić się na jedzenie, na wszystko...zachcianki tuż przed są straszne... normalnie, kiedy nie dietowałam potrafiłam robić mieszanki wybuchowe, słodko-słono-kwaśno- gorzkie. Prawdziwy test...ale przetrwam go... Muszę!!

Z rzeczy dietowych to wczoraj pierwszy raz poszłam pobiegać;) wykupiłam pakiet pro na endomondo, gdzie można dopasować trening, wyznaczając sobie jakiś cel. Mój cel to 10km biegania... mam go osiagnąć za 17tygodni;pp brzmi odlegle, ale mam nadzieję, że nie będę miała słomianego zapału. Jak na pierwszy raz jestem z siebie dumna... trening trwał 27 min...5 min marszu, później 6 razy: 2 min biegu, 1 min marszu i na koniec 5 min marszu, w sumie 3,7 km przebytego;)

Przepis na pyszną kaszę jaglaną po meksykańsku

składniki:

kasza jaglana

pomidory papryka

fasola czerwona

kukurydza

cebula

mięso mielone u mnie z indyka

Na patelni dusimy cebulkę i paprykę do miękkości, pomidory blendujemy. Gdy cebulka i papryka będą już miękkie wlewamy pomidory, czekamy chwilę aż sie to zagotuje i wsypujemy kaszę jaglaną. Jeśli całość jest zbyt gęsta podlewamy wodą i całość przykrywamy i gotujemy na małym ogniu około 30min, aż kasza jaglana będzie miękka. W między czasie na drugiej patelni podsmażamy mięsko. Gdy wszystko będzie już gotowe, łaczymy ze sobą i dodajemy kukurydze i fasole. Odczekujemy chwilkę do zagotowania i danie gotowe;) Oczywiście pamiętamy o przyprawieniu, ja uzyłam standardowo pieprzu, czosnku, papryki chilli. Całość prosta i szybka a naprawdę pyszna;)

A jutro pierwszy raz będe korzystała z pieknego warzywka kalafioru Romanesco

Nigdy wcześniej tej odmiany nie widziałam, tym bardziej nie jadłam;)

Może ktoś ma pomysł na to interesujace warzywko??