No i po obiedzie.
Od jedenastej jak zwykle standardowo była zabawa z łopatą przy wykopkach. Skończyłam jakąś godzinkę temu. Porobiły się fajne odciski na dłoniach.
Na obiad zjadłam za dużo. To efekt nawyków kulinarnych mamy.
Przywiozła do pracujących zupę pomidorową zabielaną z makaronem.
Moja córka jak zobaczyła, że jem bez makaronu to nie dała odporu. Stwierdziła, że mama je coś innego i przestała jeść. Chcąc nie chcąc nałożyłam sobie kilka makaroników. Mało, ale zawsze to są dodatkowe kalorie.
Na kolację zamierzam zjeść troszkę białego sera lub pół serka wiejskiego light. Zobaczymy, zależy od natchnienia.
Pod koniec dnia standardowo pół grejpfruta.