Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

i'm think, i can be adorable.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 41262
Komentarzy: 956
Założony: 24 lipca 2012
Ostatni wpis: 21 września 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
adorablee

kobieta, 30 lat, Wrocław

167 cm, 87.90 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

13 grudnia 2013 , Komentarze (5)

Jak byłam mała uważalam, że piątek 13 i ogólnie 13 może przynieść coś równie pechowego, jak i niesamowitego. Na szczęście dziś mam balans i wszystko jest jak z każdym innym dniem. Poszłam na siłownie, sama zrobiłam sobie trening i jestem bardzo zadowolona z niego trwał 1,5-2h. Czułam, że z moim ciałem coś się dzieje, zachodzą zmiany i nie stoję w miejscu. Naprawdę przyjemne uczucie. Później prysznic, powrót, obiad. Dzień niczym z wakacji. Pięknie zaliczona siłownia i posiłki zgodnie z planem. Może mniej we mnie entuzjazmu niż zwykle, ale świadomość, że idę do przodu wywołuje u mnie uśmiech na twarzy. 

Obliczyłam dziś swoje BMI jestem na etapie 'nadwaga/pulchna'. Wiem, że patrząc ogólnie na wyniki BMI moje nie jest jakoś zadowalające, ale od momentu kiedy tu jestem zeszłam z 'otyłości' na 'nadwagę'. I szczerzę tak jest. Nie czuję się gruba, widzę się tak przeciętnie, ale za chudą się nie uważam. Mam świadomość mojej wagi i wyglądu. Czekam, aż brzuch mi zejdzie to wtedy będzie przecudownie. 

12 grudnia 2013 , Komentarze (6)

Kolejny dzień mojej walki ze słabościami, ale równocześnie jest to kolejny dzień kiedy osiągam sukcesy, te mniejsze bądź większe. Coraz mocniej czuję, że mój apetyt na słodkie się normuje i z łatwością jestem w stanie odmówić sobie pokus. Jak chociażby dzisiaj rano. Wczoraj mama upiekła ciasteczka na święta, jest ich naprawdę dużo, bo około 5-6 misek. Zajmują cały blat. Weszłam do kuchni, żeby zacząć przygotowywać sobie śniadanie i poczułam ich piękny zapach, a dopiero zaraz zaczęłam im się przyglądać. I wtedy naszła mnie pewna refleksja o naszej psychice podczas odchudzania. Jest ona niezmiernie często poddawana próbą, ale każda próba zakończona sukcesem sprawia, że nasza psychika się wzmacnia. I skupiłam się na mechaniźmie myślenia. Pierwsza myśl po zobaczeniu ciasteczek, było (ale bym je zjadła) Jest ich tak dużo, że na święta może być problem. Jednak zastanowiłam się i doszłam do wniosku, że przecież będzie dużo gości więc ciasteczka zostaną 'podzielone', a przecież nie muszą być one zjedzone za jednym zamachem. Mogą starczyć na kilka dni i to byłoby lepsze. I wtedy poczułam taki spokój w środku, że dojście do tego samej sprawia, że naprawdę zaczynam odnajdować się w tym trudnym świecie pokus. Że jestem w stanie zapanować nad swoimi słabościami. Bardzo chciałabym spróbować tych ciastek, ale raczej będę musiała upiec pare dla siebie, zależy czy co będzie innego jeszcze. A z tej racji, że są one z mąki pszennej, a ja staram się unikać tej mąki i jej produktów, gdyż po nich boli mnie brzuch i sprawiają, że mam budzi się we mnie ten apetyt.

Dziś na razie bez siłowni, bo bez energii. Ale jeszcze tyle może się zmienić. Ruch jakiś będzie! 

11 grudnia 2013 , Komentarze (6)

Na śniadanie zjadłam kasze jaglaną zblendowaną z bananem, cynamonem i olejem lnianym, było to nowością w moim menu, ale powiem wam dobre! Do końca roku mam rozpisane mniej więcej jak mam jeść, taki plan żywieniowy, grafik na siłownię też już sprawdziłam jedyne co to trzymać się tego planu. Mam nadzieje, a nawet czuję, ze dam sobie rade!

Dziś jedzeniowo zdrowo, ale za mało zjadłam, brakowało przekąski owoca. A siłownia lepiej niż myślałam! Podeszła do mnie trenerka z propozycją treningu. Zgodziłam się, bo bardzo lubię zmiany w ćwiczeniach i nowe pomysły. Po treningu czułam się cudownie, bo czułam, że nie było łatwo i teraz będę tylko się ulepszać w tym treningu przez kolejne dni. 

Z niecierpliwością czekam na prezent świąteczny, gdyż zamówili mi rodzice buty, które chciałam nike specjalne do biegania i od nowego roku będę mogła zacząć biegi interwałowe!Niedługo będę monotematyczna przez to, ale naprawdę na to czekam!!
Taką słodycz czuję w sobie kiedy pomyślę o kolejnych sukcesach, tak ciepło w środku!


10 grudnia 2013 , Komentarze (3)

Czuję jak powoli próbuję podnieść się i stanąć stabilnie na nogach i robić kroki w przód, po utraconej wcześniej motywacji. Jestem zdeterminowana do tego i cały czas szukam czegoś co znów będzie dla mnie takim napędem. Nie chcę wprowadzać dużo zmian, a skupić się na czymś jednym i konkretnym i pozostać przy tym. Ogólnie żywieniowo dobrze, jem zdrowo, w odpowiednich porcjach i o odpowiednich odstępach czasowych. Ćwiczenia też zaliczam, dziś skupiłam się na przysiadach dla pośladków. 

Coraz bardziej czuję się atrakcyjne, a małe zmiany tj. te, że pod kurtką, którą kupiłam ponad 2 miesiące temu mogę nosić żakiet sprawiają, że czuję się o niebo lepiej. Wcześniej kurtka była na styk, a teraz mieszcze się pod nią w żakiecie i z szalikiem, i żakiet też mogę spokojnie dopiąć i mam miejsce, nie to co na początku przy zakupunieniu. Generalnie małe rzeczy, a cieszą. Jest jescze kwestia ze legginsami na siłownie, kiedy biegam to mi spadają, bo dużo z tyłka i nóg schudłam, a na razie nie chce mi się nowych kupować..;< Jak pomyślę o tym, że za pare miesięcy będę musiała wymienić garderobe w szafie to wydaje mi się, że już powinnam zacząć robić oszczędności. 





9 grudnia 2013 , Komentarze (7)

Tak właśnie nie wiem, który to już dzień mojej przygody ale do 100 coś dochodzę. Nabroiłam, bo nabroiłam w tamtym tygodniu. Jednak strategie działania dalszego mam. Do końca roku mam już zaplanowany sposób odżywiania. A od nowego roku raz na tydzień pozwalam sobie na dzien z pokusą, oprócz gorzkiej czekolady. Cieszę się, że znów mam kontrolę nad sobą i jedzeniem, to wprawia mnie w samozachwyt. Dosłownie!
Nie jest logiczne to, że uzależniłam się od jedzenia słodyczy, głownie czekolad i tych karmelowych wyrobów i jem je, bo sprawiają mi przyjemność, ale tak naprawdę przez nie mam złe samopoczucie i jestem słaba psychicznie, każdy mały problem jest duży, a świat nie jest wcale taki pozytywny jak przywykłam go widzieć. Kiedy natomiast jem zdtowo, ale to nie znaczy, że jem to czego nie lubie, jem wszystko co lubię, ale o tych dobrych wartościach odżywczych, a po tym czuję się lekka i energie tryska ode mnie, to jednak i tak poddaje się czasem tym słodyczom. 

Cieszę się, że to trwało tylko pare dni i nie poddałam się, znów czuję się silna i mam chęci do osiągania. Dziś znów zostałam pochwalona przez kolejną osobę, że widzi we mnie zmiany i jak mi się to udało osiągnąć. To naprawdę przyjemne usłyszeć coś takiego, że ktoś mnie zauważa. I to uczucie z rana co miałam, kiedy tuż po obudzeniu poszłam do kuchni po wodę, stojąc w samej koszuli spojrzałałam na siebie w dół i zobaczyłam, że moje nogi są chudsze, a przy tym czuję się taka lekka. Takie prezenty są dla mnie najlepsze!!!!


6 grudnia 2013 , Komentarze (2)

Kochane, powiem wam, że jeszcze nie tak w 100%, ale na pewno z większą dawką energii niż przez ostatni tydzień powracam. 
Po pierwsze tak mocno starałam się na to -10kg, a jeszcze trochę przede mną, że nie chciałabym tego zepsuć. Wybieram zdrowy tryb, bo to on sprawia, że się cieszę, że chodzę dumna i mam poczucie satysfakcji. Satysfakcją nie jest dla mnie fakt, ze zjadłam np. mlke z oreo, której przedtem nie widziałam nawet. Satysfakcje daje mi kiedy czuje ile robie dla siebie, a to sprawia, że czuję się lepsza od innych!
Po drugie i to chyba najważniejsze jeśli chodzi o ten portal. Kiedy jest dobrze piszemy chwalimy sie, kiedy jest źle przestajemy, albo tylko mówimy o stopniu tego jak bardzo jest źle, uciekamy. Jest nas tu tyle, że każda powinna być wsparciem dla każdej. I spotkałam się z tym, że dla niektóych jestem motywacją, niektóre podtrzymuje moim pozytywnym podejściem i każda z nas ma takie działanie. Dlatego osobiście przepraszam, że was zostawiłam na chwile bez niej, JESTEM.

Chciałam wam się pochwalić, że od dzisiaj wzięłam się za zdrowe. Zgodnie z normą poszłam na siłowni i zaczęłam inwestować swoją energie na interwały na bieżni. Tzn. chodzę, biegam na zmianę. Dziś pobiegłam z prędkością 11km/h gdzie wcześniej nie biegałam. Uczucie niesamowite! To nie było zmęczenie to była radość, tak jakbym płynęła. Czułam, że chcę tej cieżkiej pracy i przez nią mieć efekty, a później i tak kontynuować ją. Im bardziej muszę się zmęczyć tym bardziej mi się chcę. A myślę, że przez ten tydzień ubiegły to starczy mi na razie tych słodyczy. Bo o wiele lepiej czuję się po zdrowych posiłkach mimo, że teraz waże mniej niż np. miesiąc temu, to miesiąc temu czułam się chudsza bez tych słodyczy. Dziękuję wam kobitki i jestem z wami. Tylko czas mnie będzie ograniczał.

4 grudnia 2013 , Komentarze (6)

Zalatana nie mam czasu się tutaj rozwodzić nad swoją dietą i ćwiczeniami. Powiem wam, że caly czas próbuję się jakoś zebrać i iść do przodu. Niedługo wrócę tu z energią, dobrymi wynikami i pozytywnym nastawieniem. I zobaczę jak wam idzie. Ale na razie nie mam czasu przez uczelnie i wyjazd do Łodzi. tak więc nie opuszczam was i za pare dni powracam tu z zarażającą motywacją. Lov u.

2 grudnia 2013 , Komentarze (5)

W skrócie tylko napiszę, że unormowaam się. Jednak jeszcze idealnie nie jest, bo wczoraj pozwoliłam sobie na 2 dziś na 1 kawałeczek drożdżówki. Plusem jest to, że z mąki razowej. Poza tym ćwiczenia bardzo dobrze i reszta posiłków też- nie tylko kalorycznie, ale z dbałością o regularność. Dziękuję za otuchę i wracam do gry. Z nowymi postanowieniami. i lov u.

30 listopada 2013 , Komentarze (7)

Muszę się wam przyznać, że nie jest dobrze. od 3 dni nie jest dobrze. Jem o jakieś 500kcal więcej niż zwykle, moje dobre nawyki zaczęły mieszać się z pokusami. Powiem wam, że jestem osobą, której trudno jest się przyznać do porażek. Lubię pisać jak dobrze mi idzie, lubie widzieć w sobie postępy, lubię kiedy piszecie mi, że inspiruje was, że mam racje i że oby tak dalej. Ostatni wpis był przecież taki mądry, a nagle po nim zaczęło mi się psuć. Nie wiem co. Od teraz chcę to zmienić i nie poddawać się żadnym pokusom. Czysta psychologia akcja-reakcja. Jest to trudne dla mnie, ale musiałam wam się przyznać, że u mnie też są gorsze dni. I sprawiają one, że czuję się mniej wartościowa i gruba. 

Ponadto co jest związane z tym dlugim czasem nie jedzenia niewłaściwych rzeczy. Zjadłam ostatnio belvitę i to nie jedno opakowanie, ale więcej. Mój bruch  nie wytrzymał tego boli mnie od tych 2 dni. Bo organizm odzywczaił się od tego typu żywności. To naprawdę męczy!Ale mimo tego złego jedzenia nie odpuściłam cwiczen.

Chcę powrócić do moich najlepszych dni. Wstyd mi, że pozwoliłam tak sobie. Dziś kupiłam książkę 'żywienie przy sporcie' czy jakoś tak. Wydaje się, że jest dużo wskazówek i indywidualnie może przygotować dobry jadłospis, a raczej zapotrzebowanie na dane produkty. Ta książka sprawia, że czuję jakbym miała władze. Jutro dam wam znać, albo na dniach co ze mną dalej. Ale w głębi serca wiem, że chcę dalej tu być i pisać, że jestem niezłomna.

25 listopada 2013 , Komentarze (7)

Nawet na takich niby odbiegłych zajęciach jak wstęp do socjologii, można przekonać się czegoś o sobie, o swojej walce z dietą. Dzień 75. Wzmianka dotyczyła stylu życia. Konkretnie tego, że stylem życia jest to co my sami wybieramy. Jeśli mamy wiele opcji, a my decydujemy się na tą jedną- to właśnie jest to. Nie jest natomiast stylem postępowanie, które jest nam narzucone, albo kiedy innej opcji nie mamy. Świadomy dobór opcji, wybrany spośród szeregu innych dostępnych jest właśnie naszym stylem. Niby coś oczywistego, ale mnie uświadomiło, że chciałam zdrowo się odżywiać, ćwiczyć regularnie i fakt, że codziennie wybieram słuszne (bo zdrowe) dla siebie opcje, nimi się kieruję, świadczy o moim zdrowym stylu życia. Mam nadzieję, że niedługo nie będę musiała innym o tym mówić, tylko stanie się to zauważalne. I ta prosta definicja upewnia mnie, że nad wszystkim to ja,my,każda z nas ma kontrole!