Cześć Babeczki :)
Niedziela mija zgodnie z programem dietetycznym, ale za to bardzo nudno.
Ogólnie nie lubię niedzieli, zazwyczaj ten dzień spędzamy z teściami,
dziś wyjątkowo nie jemy razem obiadu.
To nie jest tak, że ja nie lubię swoich teściów, wręcz przeciwnie,
traktuję ich jak moich rodziców.
Jednak nadal nie potrafię się przy nich tak całkowicie wyluzować,
przy swoich rodzicach też nigdy nie mogłam.
Nie lubię spędzać czasu z ludźmi, przy których nie mogę być naturalna.
ŚNIADANKO- bez szału, zwyczajna jajecznica i kilka plasterków odtłuszczonego salami.
Mieliśmy mieć dziś gości, miał nas odwiedzić kuzyn mojego faceta z nową dziewczyną.
Cieszyłam się, bo ta dziewczyna jest też z polski i mogłabym z nią pogadać po polsku. Jednak godzinę przed umówionym spotkaniem,
kuzyn napisał, ze nie przyjdą, bo się pokłócili.
Wkurzyłam się trochę, bo mogliśmy jakoś zaplanować ten dzień,
a teraz siedzimy sami w domu i jakoś nie możemy sobie miejsca znaleźć.
Mnie nosi żeby zjeść coś słodkiego,
Kevin gra w jakąś nową gre na PS3,
a snickers rozrabia i doprowadza mnie do szału.
Tak, ostatnio mam z nim skaranie boskie:)
Potrafi podbiec, ugryźć mnie w palce i uciec.
Albo wskakuje na lowboard i obgryza figurki z drewna, a jak ja podchodzę to szybko ucieka.
Zamykam go w klatce to kratki metalowe gryzie,
a ja umieram ze strachu że cos z ząbkami sobie zrobi.
Ehhh...rozpieszczony i tyle.
NO ALE JAK TU GO NIE KOCHAĆ :)
Później też się wkurzyłam, bo przypomniałam sobie o obiedzie, a raczej o braku obiadu, mieliśmy iść we czwórkę na obiad do restauracji.
Na szybko zrobiłam kurczaka z miodem, bo to danie dziesięciominutowe i zła jak sto pięćdziesiąt, opchnęłam cały talerz (bez talerza)
Tak się zastanawiam teraz nad kawką i ciasteczkami jakimiś, próbuję odsunąć tę myśl, a ona ciągle wraca :) Może jak poczytam co u was, to jakoś zapomnę o ciągotach :) a jak nie, to pójdę poćwiczyć:)
MIŁEGO WIECZORU I RESZTKI DNIA :*