Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Interesuje mnie: astronomia, fizyka, teologia, historia i "z grubsza" ;-) wszystko co naukowe. Uwielbiam podróżować. Uczę się namiętnie języków obcych. Obecnie pracuję w dyplomacji. Do odchudzania skłoniły mnie wyłącznie kłopoty ze zdrowiem, gdyż dobrze zjeść (bardziej w sensie jakości niż ilości) po prostu uwielbiam!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 79469
Komentarzy: 712
Założony: 7 sierpnia 2012
Ostatni wpis: 24 stycznia 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
archange

mężczyzna, 55 lat, Den Haag

182 cm, 104.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 stycznia 2020 , Komentarze (4)

Drogie Gwiazdy,

nie martwcie się, trwam. Waga stoi, lecz nie rośnie. W ubiegłym tygodniu dwie siłownie i trzy baseny. W tym ten sam wynik, mimo że co tydzień 2-4 dni jestem w delegacjach i reżim papu się wówczas zaburza (smacznie karmią). Z grubsza od ponad tygodnia poniżej 101 kg i czekam jak przyczajony tygrys i ukryty smok na D-Day, kiedy pokonam magiczną setkę. Chciałbym aby stało się to najpóźniej w przyszłym tygodniu. Wówczas zrobimy imprezę, przy której KacVegas, to będą  igry przedszkolaków. ;)

Póki co, pa :* 

21 stycznia 2020 , Komentarze (2)

Drogie Najpiękniejsze,

żyję. Dziś krótko, bo mi się nie chce. Od środy do niedzieli balowałem w podróżach i żarłem co popadnie bez siłowni. Choć w sobotę był jeden basen. Waga krąży wokół tej zapisanej powyżej w Pamiętniczku. Dziś 200 g więcej. No nie mniej (tak, wiem że się cieszycie) :)). Byłem siewodnia (ruski,  żeby uniknąć powtórzeń) ponownie na siłowni i basenie. Przechodzę na dietę fastfoodową. Wieczorem McRoyal i kapkę trunku prawie bez alkoholu. Jestem pewien, że jutro dalej schudnę. Dzięki za Wasze wsparcie. :)))

Pa. :*

13 stycznia 2020 , Komentarze (27)

Drogie Księżniczki,

wasz samiec alfa schudł. Wg rannych pomiarów o pół kilo. Wczoraj rano zeżarłem 3/4 całej pizzy Guseppe z salami. Po południu poprawiłem McRoyalem z McDonalda. Efekt - 0,5kg w dół następnego dnia, czyli dziś. Wygląda na to, że powinienem zmienić dietę na mrożone pizze i fastfoody. Zrozumiałem wreszcie jakie kardynalne błędy dietetyczne popełniałem do tej pory. Bo wiecie, do dnia wczorajszego jadłem głównie ryby i warzywa, a waga nie chciała sensownie spaść za jasną cholerę.

Dziś jednak po raz ostatni dałem szansę diecie opracowanej przez wybitnych dietetyków. Rano bułka plus krewetki. W południe baton proteinowy. O 16.00 bułka plus zupa z homara (brzmi nieźle, ale Chryste Nazarejski co za świństwo, gorzkawa była, mimo że przed terminem). Wieczorem doprawiłem się goudą z ananasem z puszki (aj tam, aj tam). Łącznie 1727 kcal. Ale za to szalałem po pracy na pływalni. Jutro ważenie. Poinformuję Was o wynikach i dam powód do zemsty "a nie pisałam Ci, że...?" :D(zakochany)

12 stycznia 2020 , Komentarze (19)

Drogie wszystkie Piękne,

Wuj wraca. Nie mogłem Was zostawić zagubionych bez samca alfa. (pies)

Przez długie święta się długo pochorowałem. Skończyło się na sporym krwawieniu z krtani i nie sądzę, żeby wynikło ono ze stosowanej przeze mnie diety. Goście w białych fartuchach zdecydowali się w końcu na podanie mi bardzo niezdrowych antybiotyków i wbrew ich powszechnie znanej niezdrowości mnie jakimś cudem wyleczyli.

Ale ja tu pitolę o lekarzach, a Wy czekacie przecież na moje potknięcia w diecie. No przyznaję, potknąłem się. Przez całe dwa tygodnie świąt upasłem się o makabryczne 600 gram, czyli ze 100,9 kg do 101,5 kg. Możecie więc z radością ogłosić u mnie drastycznie-spektakularny efekt jojo, przed którym liczne z Was mnie słusznie przestrzegały.

Ale że jestem Wujem Samo Zło (swiety), nadal zamierzam trwać przy zbyt małej, ażeby schudnąć (czytaj 1500), ilości kilokalorii oraz chodzić na siłownię x 2 i basen min. x 3 tygodniowo. I będę głuchy jak pień na wszelkie sugestie zwiększenia owej kaloryczności, co jest dobitnym dowodem na to, iż jestem toksyczną osobowością narcystyczną z domieszką psychopatycznego sadyzmu.

Liczę na dużą ilość wyjątkowo złośliwych komentarzy :D.

Pa. (zakochany)

2 stycznia 2020 , Komentarze (28)

Drogie Vitalijki,

dziękuję za uznanie dla moich wierszyków oraz za furię tych z Was, które je szczerze znienawidziły, choć przyznaję, że tym razem były w zdecydowanej mniejszości.

Z newsów, to pragnie nas opuścić, jak zapewne niektóre z Was wiedzą, Alicja1990. Dla mnie szkoda, bo jej wojownicza bezkompromisowość dodawała, moim zdaniem, smaku temu portalowi i szczerze mówiąc z uwielbieniem czytałem jej wpisy. Nigdy nie przechodziły bez echa. Czasem kogoś wkurzyły? Tak, ale bez emocji wszyscy tu niedługo zaśniemy. Ja też wywołuję kontrowersje. Alicjo1990 wróć. :)

Ku satysfakcji niektórych Vitalijek (tych, które mnie jeszcze nie zdążyły zablokować ;) przez święta i po świętach utyłem łącznie ok. 1,5 kg. Dodatkowo złapała mnie bolesna angina z gorączką. Odwołałem z jej powodu trening 27 grudnia. Dzisiaj nadal miałem gorączkę. Niedużą, do 38 C, ale męczy. Byłem w pracy do 15:30 i chciałem zapisać się do lekarza. Brak numerków. Stwierdziłem więc, że w d....pie mam numerki. Wydoiłem Gripexa na ciepło, gorączka spadła, i po pracy wybrałem się na siłownię. Po siłowni jeszcze na basen. Po raz pierwszy próbowałem robić pływanie aeroby. Da się. :)

Gardło pali, a trener na siłowni dał mi taki wycisk na nogi, że miałem problem, by wejść do domu po schodach. Jeżeli do jutra nie umrę, to rano znowu do pracy. A przez weekend... pewnie warto ze dwa razy popływać. :) Trening siłowy dopiero we wtorek.

Dziś zjadłem więcej niż zaleca Vitalia:

Śniadanie

Bułka wiejska z ziarnami Lidl  100 g - 268 kcal

Łosoś atlantycki (filet z koprem) Nautica 125 g - 278 kcal

Smoothie Wzmocnienie (Solevita) 250 ml - 155 kcal

Przekąska

Nażarłem się ciasteczek korzennych od koleżanki z pracy ok. 100 g - 445 kcal

Kolacja

Panini z tuńczykiem (BP)  206 g - 507 kcal

Szynka wieprzowa wędzona (Dulano) 72 g - 168 kcal

Ementaler Tesco 28 g - 97 kcal

Razem 1917 kcal

Spece od diety w Vitalii każą mi jeść 1700 kcal.

No ale:

naprawdę ostry wycisk siłowy na siłowni 1 h - minus 475 kcal

pływanie aerobowe na basenie 30 min (pozostałe 30 min lajtowa żabka i kraulik) - minus 229 kcal.

Czekam na Waszą miażdżącą krytykę. Najbardziej lubię o niezdrowym jedzeniu. ;)

Pa.

30 grudnia 2019 , Komentarze (11)

Nowy Rok się k'nam już skrada
obietnice Wasze zbadać.
Te co schudnąć Wam kazały,
by Wam uda wypiękniały,
wyjędrniały Wam pośladki
i cellulit stał się gładki,
cycki więcej nie opadły
a facetom miny zbladły
zachwyconym tym widokiem,
kiedy łypią na Was okiem.
Zbada Rok ów Wasze uda,
jak i inne fajne cuda,
które każda z Was ma w sobie,
tak i w dobrej, jak w złej dobie.
Tu popuka, tam obmaca,
stwierdzi - ciężka była praca
w roku owym, który mija,
jednak pewne z Was wciąż tyją.
Tu Rok Nowy zwietrzył szansę
i nie bawiąc w konwenanse,
kopa w tyłek dał Staremu,
ja tu rządzę po nowemu.
W czasie mego panowania
utyć się Wam wprost zabrania.
Macie trwać w postanowieniach:
chudnąć, pięknieć, diet nie zmieniać.
Jam Rok Nowy jest od tego.
Zapomnijcie już Starego.
Ze mną znów będziecie piękne
a facetom serce pęknie,
widząc Was WOW!-modelkami,
w których, och, są zakochani.

W tym Wam druh pomoże mój
- wierny Wasz przyjaciel

Wuj :)

29 grudnia 2019 , Komentarze (16)

Bierzemy duży garnek. Napełniamy po brzegi wodą. Najlepiej ciepłą, żeby cycki nie zmarzły. Garnek z wodą ważymy i zapisujemy wagę. Następnie do wody wkładamy cycki. Część wody wówczas się wyleje. Wyciągamy cycki i ponownie ważymy garnek z wodą. Odejmujemy końcową  wagę garnka z wodą uzyskaną po wyjęciu cycków od wagi początkowej sprzed ich ich włożenia. Ową różnicę zapisujemy. 

Ponieważ woda składa się tylko na ok. 70% masy naszego ciała otrzymany wynik należy przemnożyć przez 0,7. 

Wuj :)

28 grudnia 2019 , Komentarze (26)

Drogie Vitalijki,

nadszedł czas poświątecznych podsumowań. Przez całe święta nie zjadłem ani jednego, nawet symbolicznego, kawałeczka ciasta tudzież innych słodkości. No dobra, wypiłem jedną szklaneczkę kompotu z suszonych owoców. Nażarłem się za to karpia, gdyż od własnych urodzin jestem rybożercą, podobnie jak Gollum z Władcy Pierścieni. Po wieczerzy wigilijnej skok rano był jednak zatrważający. Ze 101,2 kg do 102,9 kg, czyli o 1,7 kg w górę. Później, na szczęście, sukcesywnie chudłem, dobijając dziś do 101,9 kg. Kilogram w dół od Wigilii, lecz per saldo o kilogram w górę w stosunku do ubiegłej soboty. Przez ostatni tydzień nie ćwiczyłem. Tylko w poniedziałek byłem na siłowni oraz basenie. Miałem iść też wczoraj lecz dopadło mnie przeziębienie z gorączką, więc odpuściłem. Odpowiednie wykresy poniżej.

Od początku listopada:

Oraz ostatni tydzień:

Widać wyraźny skok po Wigilii.

Teraz jedynym zagrożeniem jest Sylwester. Później już tylko z górki.

Czekam jak zawsze na miażdżącą krytykę i porady tych, które w czasie świąt straciły po kilka kilogramów. ;)

Nara,

Wuj