Pamiętnik odchudzania użytkownika:
jankaq

kobieta, 39 lat, Olsztyn

166 cm, 58.70 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 stycznia 2013 , Komentarze (9)

Witam serdecznie!

wczoraj dzień bardzo intensywny. Po powrocie z pracy zabrałam sie za generalne porządki w domku. Wyrzuciłam część niepotrzebnych rzeczy. w Końcu zrobiło się troszkę więcej miejsca w naszym ciasnym mieszkanku. Wiadomo, że zaraz znów coś w te miejsce sie nagromadzi, bo mój M. jest chomikiem-kolekcjonerem. Uwielbia rzeczy militarne, bardzo praktyczne i wszystko, jak twierdzi mu się gdzieś przyda. A z racji takiej, iż uwielbiamy weekendowe wypady w mniej lub bardziej znane tereny to zawsze musi ze sobą mieć wyładowany tym plecak...
Także zadowolona jestem z siebie bardzo z racji tych porządków. na 18 pojechaliśmy do Galerii na wernisaż zdjęć naszych znajomych. Posiedzieliśmy godzinkę i wróciliśmy do domku. Ja pobiegłam na 20 do klubu a M. jeszcze do firmy.
Po powrocie z klubu miałam takiego powera, że dokończyłam sprzątanie i zrobiłam jedzonko na dziś do pracy-sałatkę oraz gołąbki dla M. Położyłam się spać o 12 nieprzytomna!

Wkurzyłam się też troszkę, bo zamówiłam tydzień temu sukienkę z allegro. w Poniedziałek napisałam e-maila do sprzedającego, że nie otrzymałam jeszcze przesyłki. Dziś wkurzona dzwonię. Odbiera dziewczyna i mówi, że czeka na moją wpłatę. Ale ja przecież zapłaciłam od razu po wylicytowaniu przez Payu. Okazało się, że dziewczyna nie sprawdziła wpłat na allegro, tylko sprawdzała konto. W sumie wytłumaczyłam jej powoli jak to się robi. Tłumaczyła mi się ze  pierwszy raz to robi i nie wiedziała.
O kurcze. to jeszcze poczekam na ta sukienkę....


jedzeniowo wczoraj:
śniadanie: owsianka z otrębami, zarodkami, siemieniem lnianym i bananem, kawka
II śniadanie: 2 jabłka i 2 mandarynki, surówka z buraczków, herbata
obiad: Sałatka z ryżem i kurczakiem gotowanym
kolacja po treningu: biały ser z jogurtem i wiśnie ze słoika od mamusi;)

a teraz piję kawkę;))

Miłego dnia kochane;)))

16 stycznia 2013 , Komentarze (12)

Witam Kochani;))))
Bardzo dziękuje za miłe komentarze.

Wczoraj spotkałam się z moja kumpelą na kawkę. Długo gadałyśmy na różne tematy. W końcu jak zwykle zeszło na dietę, styl życia, sport itd.
Opowiadam jej jak zmieniło się moje życie. Jak któregoś pięknego dnia zważyłam się u mojej ciotki (sama nie mam wagi) i zobaczyłam na wadze blisko 71 kg. Nie mogłam uwierzyć!!! W sumie nigdy się nie odchudzałam. Zawsze dużo w moim życiu było sportu.Najpierw w szkole podstawowej basen na każdym wuefie, potem w szkole średniej siatkówka i aerobik. Wszędzie przemieszczałam się "na piechotę" i częste spacery po lesie, co uwielbiam najbardziej na świecie. Nawet nie wiem, w którym momencie "to" się zaczęło. "To" czyli tycie!
Po przeanalizowaniu mojego stylu życia "po studiach" muszę stwierdzić, iż wtedy się troszkę zaniedbałam...
Praca, którą dostałam jest siedząca przed komputerem
.
No i jedzenie- to była totalna porażka! Zamieszkałam z moim mężczyzną, który jest wielkim smakoszem polskiej kuchni
;)) Każdy posiłek celebrowaliśmy. Jadło się dużo i tłusto.  Z resztą ja tez byłam nauczona takiej kuchni. Talent do gotowania tłustych potraw odziedziczyłam po mamusi. I broń Boże nie mam jej nic do zarzucenia, bo gotuje bardzo smacznie, ale jedzonko świetnie sprawdza się w przypadku mężczyzn pracujących fizycznie, którzy potrzebują dużo kalorii.
Ten lipiec był dla mnie wielkim przełomem. Poszukiwałam inspiracji do zmiany stylu życia i udało się! Nigdy nie nawet przez myśl mi nie przeszło, że mogłabym dzień zaczynać od owsianki. A płatki owsiane, otręby czy zarodki albo siemię lniane były dla mnie do tamtej chwili nieznane. Warzywa jadłam bardzo rzadko. Ryż, kaszę jęczmienną czy gryczanej omijałam szerokim łukiem. Nie lubiłam też pić wody, a kaw potrafiłam wypić ze cztery dziennie...
Teraz się wszystko zmieniło i choć wiem, że nie mam figury modelki (i takiej tez nie chcę mieć!), ale najważniejsze jest to że mi się podoba. Jestem świadoma swoich niedoskonałości. Nie rwę włosów z głowy jak zjem ciastko czy kawałek pizzy. Bo wiem, że zdrowo się odżywiam i lubię ten swój NOWY STYL ŻYCIA;))


15 stycznia 2013 , Komentarze (14)

Witam ;)))


Wczoraj przeszukałam komputer w celu znalezienia zdjęć do jakiś porównań.
Ale szczerze przyznam, że nie mam takich, które nadawałyby się na publikację. Poprosiłam więc wczoraj  M. o parę fotek.




A to z niedzielnego spacerku. 2 godzinki łażenia po lesie i jeziorze;)uwielbiam!!!


Póki co jestem zadowolona z siebie. Wróciłam do swojej dawnej wagi. Zdrowe odżywianie i ruch i Jestem szczęśliwa!!! Czego Wam również życzę;)))

11 stycznia 2013 , Komentarze (14)

Witam kochani,

W pracy jeszcze 3,5 godzinki, ale już wysiedzieć nie mogę, bo źle się czuję. wczoraj dostałam @ i ciało takie spuchnięte, do tego czuje się jak balon i flak jednocześnie fuuuuj nie lubię tego stanu...Ciężko mi się ostatnio tez wstaje. Rano się czuję jak by ktoś mi w łeb jakimś obuchem uderzył...ale nie ma co weekend za parę godzin i zamierzam się jutro wyspać, potem skoczyć na siłownię (bo odebrałam dziś kartę Benefit na styczeń). Muszę też zrobić prezentację na studia i poszperać w necie i poszukać publikacji...

jedzeniowo bardzo dobrze, bo codziennie:
1)śniadanko owsianka z łyżką otrąb owsianych, żytnich, jęczmiennych, płatków owsianych, siemię lniane, rodzynki i 2 łyżki jagód ze słoika od mamusi;)))pychotka
2)II śniadanko jabłko i 2 mandarynki i serek wiejski
3)obiad najczęściej ryż albo kasza gryczana lub jęczmienna z warzywami i mięskiem
4)kolacja -jabłko, kefir albo koktajle(ostatnio bananowy)super smaczne ;)

jeśli chodzi o ćwiczonka to szczerze powiem, że od świat nie poszłam na siłownię. W święta byłam tylko na basenie...a do tej pory tylko w  domku ćwiczenia ..więc od jutra znów ruszam dzielnie do pracy;)))

a teraz zapraszam na kawkę;))

Miłego dzionka laseczki;)

7 stycznia 2013 , Komentarze (9)

Cześć wszystkim,

Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku,

i ja zaczynam swoja walkę, już spinam poślady;))
Naładowałam swoje akumulatorki i działam....


Ale wszystko po kolei...


Swięta spędziłam bardzo milutko w rodzinnej atmosferze. Drugiego dnia Świąt niestety dopadło mnie choróbsko, więc nie poszalałam jedzeniowo- i dobrze.nie objadłam się na Wigilę, bo przyjechała niespodziewanie rodzinka, więc było trochę drętwo i inaczej niz zwykle..więc oszczędzałam się i więcej gadałam niż jadłam;) Pierwszego dnia Świąt mimo brzydkiej pogody były spacery a wieczorem wybraliśmy się do Aquaparku i tu moje wielki9e rozczarowanie, bo obiekt nowy w mojej rodzinnej miejscowości a tak jakoś dziwnie zrobiony, mało atrakcji, zimna woda nawet w jacuzzi.Podejrzewam, że z racji Świąt małej ilości osób na basenie, nie chciało im się zbytnio podgrzewać wody i sobie podarowali...ale była tez sauna i tzw. grota solna. Przyjemniacko....odprezyłam się i pochwaliłam się swoim siostrom w miarę płaskim brzuszkiem;))) mówiły, że bardzo schudłam. w ogóle cała rodzinka zauważyła...;) z reszta tak się ubrałam na święta, żeby podkreślić swoje wdzięki;)))hiihih. jestem z siebie bardzo dumna, że tyle mi się udało z robic w kierunku poprawy swojego ciałka , bo jakby nie było schudłam od lipca prawie 10kg. Może to nie jest wynik jakiś szalenie imponujący, ale mi pasuje i póki, co chcę taką siebie utrzymać;))))

hmmm, potem ze mna juz było tylko gorzej. Zachorowałm strasznie i tak też paskudnie się czułam...wróciłam do Olsztyna, żeby skończyć pracę, którą rzuciłam przed Świetami..(a nie mówiłam Wam, że zmarła moja kierowniczka-bardzo chorowała na raka i przed Świetami było mnóstow zamieszania z kondolencjami, pogrzebem itp)..także wróciłam do Olsztyna, potem był Sylwester, który okazał się klapą totalną..nawet nie chcę tego wspominać, bo ryczeć mi się chce, ale trudno...
Tamten tydzień minął mi szybciutko, miałam mieć urlop do 7.01 ale sobie skróciłam i wróciłam do pracy 02.01.
Za to weekend minął super. Byliśmy wczoraj na basenie ;))odpoczęliśmy. w Sobotę siedziałam sama, bo Misiek w pracy. Ja za to zrobiłam generalne sprzątanie w domku.Nastawiłam 4 prania. Myślałam, że pralka mi podziękuje, ale dzielnie sie trzymała do końca;) Poukładałam wszystkie rzeczy w szafie
(koce, prześcieradła, pościele, ubrania), umyłam lodóweczkę ...odkurzyłam wszystkie zakamarki. Byłam zlana potem jak po dobrym wycisku na spinningu;)))Byłam z siebie dumna, bo długo się za to zabierałam...
Na Nowy Roczek mam troszkę planów, ale o tym powoli, żeby nie zapeszyć, ale poważnie się za niektóre sprawy muszę wziąć.

Co do jedzonka, to wczoraj po basenie przegięłam pierwszy raz od dawna, bo zamówiliśmy pizze;)ale zjadłam dwa małe kawałeczki...
wieczorem i tak spaliliśmy kalorie;))

Co do aktywności, to wykupiłam znów pakiet na styczeń ;))

Wracam do robotki,
miłego dzionka;))






29 grudnia 2012 , Komentarze (17)

Hej.dlugo nie pisałam, ale tyle sie wszystkiego nabieralo przed Świętami, ze nie miałam na nic czasu. Święta udały sie i było bardzo świąteczne i rodzinnie...

Ale teraz strasznie złe sie czuje. Tak mnie choroba zawaliła do łóżka ze nie mam na ńic siły. Zaczęło sie w pierwszy dzien Świat....głowa mi tak bardzo bolała, ze nie mogłam sie podńiesc z łóżka....do Olsztyna wróciłam w czwartek wieczorem, bo musialam skończyć raport w pracy. Wracając z pracy ńie miałam juz siły iść...
Oblozona dwoma kocami, termoforem i zapasem chusteczek, leże w łóżku, pije gorące mleko z miodem i herbatę z malinami...mam nadzieje, ze do poniedziałku wyzdrowieje...

gdybym juz nie miała siły wejść na vi, to chciałbym życzyć Wam kochani wszystkiego najlepszego w Ńowym Roku, spełnienia najskrytszych marzeń!!!!

18 grudnia 2012 , Komentarze (8)

hej ;)))

ojjj nie pisałam troszkę, bo wiecie jak to przed świętami..zamówione prezenty powoli spływają..mam nadzieję, że do końca tygodnia przyślą wszystko...
i tak w skrócie co u mnie:wczoraj cały dzień na uczelni. dziś tez wieczorem na język. w sobotę i w niedzielę byliśmy na siłowni. Juz jestem po okresie. . i muszę Wam powiedzieć, czuje sie wspaniale a to dlatego że  brzuszek plaski i jakos tak leciutko....  ćwiczę regularnie, odzywiam sie bardzo dobrze, nie podjadam i nie jem słodyczy i w końcu przekonałam sie do wody;))
A dzis chcemy wieczorem pojsc na basen...
Powoli się wszystko zaczyna układać...
Swoja walkę z kilogramami zaczęłam w lipcu. Nauczyłam się zdrowo odżywiać..ćwiczyć regularnie/ przestałm sie ważyć i mierzyć. Czuje się super w swoim ciałku.Jestem z siebie zadowolona i szczęśliwa, że daję radę...bo to nie koniec przygody z "odchudzaniem' bo to mój sposób na życie-lubię swój tryb życia, siłownię i zdrowe jedzonko...i swoje większe i mniejsze sprawy...

Dziś wstałam wcześniej niż zwykle i przyglądałam się M. jak spał. tak słodko...i gładząc go po ramieniu, zdałam sobie sprawę, że jestem szczęśliwa...;))) i wiem, że jeszcze mnóstwo rożnych  dobrych i złych wydarzeń przed nami, ale razem damy radę!!!!

wracam do robotki...
Miłego Dzionka Wam życzę;)))


14 grudnia 2012 , Komentarze (8)

Hej ;))

ale dzis mam super humor. Słucham trójeczki... fajną muzyczkę grają. Robię sprawozdanie w pracy, ale jakoś ciągnie mnie do Vi, żeby powiedzieć a raczej napisać, że dzis mam super humorek;)) Mimo, iż pociągam nosem i troszkę mi zimno, ale rozgrzewam się zielona herbatka malinową ;)) dostałam dzis rano @ i tak dziwnie przyszła parę dni przed czasem i bez PMSu, bez krzyków, płaczu i narzekania na wszystko, co sie rusza ;) więc tym bardziej sie cieszę;)) wczoraj godzinka na siłce z M. Potem poszlismy na Jarmark Warmiński, byly pokazy rzeźbienia w lodzie i wyszły takie fajne cudeńka z lodu;)) 
i wrócilismy do domku się grzać;))))
Jedzeniowo daję radę, nie podjadam, nie jem słodyczy;) Musze Wam powiedzieć, że trzeba rzetelnie podejść do sprawy dietkowania i ćwiczeń i na pewno będą efekty. Widzę znów po ubraniach, że są troszkę za duże i znów zaczynają mi wisieć, więc na prawdę warto sie spiąć...;)))
Dzis znów lecimy do klubu, wieczorkiem kino.Kurcze, jak sie cieszę...
Wracam do robotki
Miłego dzionka ;*


13 grudnia 2012 , Komentarze (8)

Hej;))

Oj nie pisałam dziewuszki, bo zabiegana jestem. Święta coraz bliżej a co za tym idzie- zakupy. troszkę drobiazgów kupiłam w galerii, resztę zamówiłam ana allegro. i tu  się boję czy zdążą przysłać, bo wiadomo jak to z nasza kochana pocztą jest;)
Powiem Wam, ze jedzeniowo super sie trzymam od poniedziałku. Nie podjadam, nie jem słodyczy. brzuszek robi się taki fajny plaski-od ćwiczeń i diety, którą w końcu trzymam;)wczoraj w klubie 1,5 godzinki i dzis znów lecimy z Miskiem.
W pracy różnie. Szykuje sie zmiana kierownika, wiec zaczynam się obawiać. Pewnie od stycznia przyjdzie nowa osoba. No trudno jakos przeżyję, tylko żeby nie było gorzej...Jestem w miarę elastyczna i jakoś akceptuję ludzi i zaczynam współpracować...

w piątek i w niedziele idziemy do kina w Heliosie sa bilety po 10 zł na 20 urodzinki;)

Przez cały weekend 14 - 16 grudnia bilety tylko 10 zł!

Jutro na film:"Atlas chmur" a w niedzielę na: "Mój rower", bo parę scen było kręconych w mojej rodzinnej miejscowości heeh:)Dlatego ide zobaczyć moje włości;)


wracam do robotki. Nie mam czasu wstawić zdjęć kurteczki-przepraszam. Jak znajde troszkę więcej czasu to na pewno wrzuce jakąś sesję w ciuszkach;)

Miłego dzionka Laseczki;)

10 grudnia 2012 , Komentarze (9)

hej ;)

dzis spojrzałam w kalendarz i jakoś mi dopiero w główce zaświtało, że zostało równiutko 2 tygodnie do świąt...wiec pomyślałam, zę podejmę wyzwanie.spróbuje chcoiaż przez te dwa tygodnie tak na prawdę dobrze sie odzywiac i nie podjadac, co ma miejsce ostatnio codziennie.coś gotuje i ciach łyzka za łyzka jakiegos sosu ląduje w buzi. potem to nawet obiadu mi sie nie chce jeść jak to popróbuje. a więc zaczynam. solidne dwa tygodnie przede mną. z resztą nie robię tego tylko dla siebie, ale też w końcu chce sie pokazać w domku rodzinnym. cała rodzinka sie zjeżdża i w ogole....
weekend minął ogólnie spokojnie. odpoczywałam. wydałam mnostwo kasy na zakupy, kupiłam kurtkę zimową...i tu uwaga-kolor brudny róż. nigdy nie przepadałam za takimi kolorami, ale przymierzyłam i bardzo mi sie podoba!
w piątek i  sobotę byłam w klubie. wczoraj mieliśmy iść na łyzwy, ale w końcu poszlismy do znajomych. i znow jest poniedziałek. nowy tydzień;)wbrew powszechnie znienawidzonego dnia jakim jest poniedziałek, to ja lubie ten dzien, bo zawsze lubiłam zaczynać coś od nowego tygodnia, od pierwszego czy od Nowego Roku....

w pracy w miarę ok.
 pozdrawiam Was cieplutko w ten mroźny dzionek znad kubka gorącej pysznej zielonej herbaty z pigwą;))
miłego dzionka;))