Pamiętnik odchudzania użytkownika:
jankaq

kobieta, 39 lat, Olsztyn

166 cm, 58.70 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 grudnia 2012 , Komentarze (6)

witam ;)


 dziś jakiś dziwny dzień, bo mimo iz mam kupe roboty i do tego mnóstwo telefonów non stop, bo wdrażamy nowe rzeczy, to ciągle chodzę uśmiechnięta i jakaś zadowolona. ja juz to zaczęłam robić a teraz każdy do mnie wydzwania jak to zrobić, choć sama robie jak potrafię.

Wczoraj z Miśkiem pierwszy raz w klubie;) Było super. Najpierw razem ćwiczyliśmy na sali. Wskoczyliśmy na bieżnię na 30 minut. Misiek się rozgrzał i poszedł na siłownię. Tam juz trener mówił co ma robić, więc go nawet nie widziałam przez następna pól godzinki.  A potem poszlismy na godzine na basen. Posiedzielismy tez w jaccuzi i do domku. Bardzo sie cieszę, ze chodzimy razem. i nie muszę już się spieszyć do domu;)))M. zadowolony bardzo;))

Wczoraj bardzo przyzwoicie z jedzonkiem, bo: śn.owsianka, II śn. zestaw surówek: czerwona kapusta i buraczki- ze sklepiku obok pracy. obiad i tu uwaga;)) zrobiłam pstrąga w folii. przepis banalny znaleziony na stronie Lidla, ale rybka wyszła pierwsza klasa!!!pyszniutka;) do tego fasolka szparagowa i poł woreczka ryzu. na kolację serek wiejski i jabłko.
czyli wróciłam na swoje tory jedzeniowo i ćwiczeniowo i mam nadzieje, ze już tak będzie.;)

wczoraj też zrobiłam sobie peeling kawowy. uda i pupa gładziutka;) a dzis tryskam energią i uśmiechem od ucha do ucha;)

za 3 godzinki do domu i weekend;)dziś tez idziemy do klubu...Lubie ten stan;)

miłego dzionka laseczki;*

6 grudnia 2012 , Komentarze (9)

Witam laseczki moje;)


Wszystkiego naj i wielkiej góry pieniążków Wam życzę.... aaaa.... i szczuplutkich, wysportowanych ciał;)))))
wczoraj ciężki dzień. w pracy wszystko na wczoraj. jakies zaległe rzeczy. sprawozdania finansowe i inne pierdołki-jak to z końcem roku.ale nie dam się ogólnej panice i działam ;)))
dziś MIKOŁAJKI;)))obdarowałam dziewczyny z pracy Mikołajami w czekoladzie, sama tez wsunęłam kosteczkę czekolady-białej z orzechami- dzis spalę kalorie w klubie;))) wczoraj wieczorem spadł śnieg w Olsztynie- no i w końcu wczoraj poczułam, że święta się zbliżają.... prezenty, prezenciki. oj.....w sobotę muszę połazić i dokupić.

Wczoraj byłam tez w klubie 1,5 godzinki. tylko tyle, bo obiecałam Miśkowi, że szybciej wrócę.

Wracam do pracy...
Miłego dnia piękne;)))



4 grudnia 2012 , Komentarze (16)

Hejka,

niestety coś mnie wzięlo i od wczoraj źle sie czuje. myślałam, że nie wytrzymam na zajęciach, które ciągnęły się w nieskończoność. Do tego na nudniejszych chyba jeszcze nie byłam....Na koniec poprosiłam faceta o możliwość przesunięcia wcześniej i zmianę sali, ale nic nie wskurałam. musi tak zostać. no trudno. Będziemy się mordować do 20.00. Misiek po mnie przyjechał na uczelnię i zabrał po drodze do Lidela. w ramach prezentu kupiłam mu Lunetę. chwalił że bardzo dobra. i już wczoraj coś oglądał w nocy;) a ja bardzo źle się czułam. poczytałam troszkę w łożku, wypiłam fervexa i poszłam spać.

dziś tez wstałam również z bólem gardła. ale troszke lepiej sie czuję.  wieczorem jeszcze mam język. musze iść, bo jest zaliczenie;((
jedzeniowo nietety tez nie za ciekawie wczoraj wpadły kostki czekolady białej, którą uwielbiam.pożniej  zadzwonię do M. żeby zrobił rosół- może to mnie postawi na nogi.

zmykam do pracy, choc moja reakcja jest tak spowolniona, że na pewno zrobie mniej rzeczy...jeśli się pogorszy to ide na zwolnienie...
miłego dzionka;*

P.S. jest juz karta Benefit Miśka. w czwartek zaczynamy!!!

2 grudnia 2012 , Komentarze (11)

Hejka,

Witam serdecznie wieczorkiem na koniec tego weekendu.muszę przyznać, że poszalałam i to grubo.hehhe. ale trudno. odbije ćwiczeniami
i tak. wczoraj rano pojechaliśmy z M. na zakupy. najpierw na ryneczek po warzywka. ja w miedzy czasie wykonałam mały maratonik po szmateksach. było już dosyć późno, bo lumpa otwierają o 9, wiec wszystko już ludziska wygrzebali. kupiłam super getry H&M czarne za 4 zł, granatowe bolerko za 3 zł i spódnice(nie kwalifikowała się do obniżki 50%) za 28 zł. Spódnica wyjściowa- z kieszeniami po bokach, do kolan,z tyłu rozpór. Uwielbiam kieszenie po bokach- w spódnicach, dresach, sukienkach. nie mogę sie oprzeć jak widzę takie cos.;)
potem w domku sprzątanie prawie do wieczora. miedzy czasie żarełko dla znajomych- zrobiłam kieszonki z ciasta francuskiego z kurczakiem i szpinakiem.Była też sałatka grecka i gyros oraz roladki z szynki nadziewane papryka, feta i oliwkami;)goście zadowoleni. a ja poległam po całości z jedzonkiem, bo normalnie na początku trzymałam fason. Mało jadłam, a potem nie wiem kiedy rzuciłam sie na chipsy, paluszki itp. siedzielisimy do pozna. oglądaliśmy tez walkę Khalidowa;) Chłopak trenuje w Olsztynie, wiec nie wypadało nie zobaczyć. Taki patriotyzm lokalny';))
A dziś myślałam że chociaż skoczę na basen albo poćwiczyć troszkę, ale jeszcze inni znajomi odwiedzili. Poszliśmy do KFC, bo tuz za rogiem. Początkowo się wzbraniałam, ale byłam tak głodna, że uległam. zjadłam dwa 2 mini-rolery i frytki...teraz jeszcze sprzątałam mieszkanko. Zrobiłam "bogracz"- taki gulasz po węgiersku z wołowinką-wyszedł przepyszny;))) aaa i upiekłam swój pierwszy w życiu chlebek. Udał się, ale niepotrzebnie przelałam ciasto do dwóch foremek, bo chlebek wyszedł cieniutki-dosłownie na 3 palce. Następnym razem będzie w jednej. Polecam każdemu swój domowy chlebek-moja mam robi i tak mnie namówiła, tylko zawsze się bałam, że mi sie nie uda...
A tu proszę-to nic trudnego;)))

Jutro wracam już na swoje utarte ścieżyny;)))Niestety przez dwa dni nie będę mogła pójść do klubu, bo mam mnóstwo zajęć na uczelni i tak do końca semestru...więc poniedziałki i wtorki odpadają. Postaram się ćwiczyć troszeczkę też w domu...

Miłej nocki;*
pozdrawiam Laseczki;)))

30 listopada 2012 , Komentarze (6)

Hejka,

wczoraj w klubie prawie godzinka na spinningu wyczerpała mnie z sił totalnie. poszłam jeszcze na 15 minut do sauny a po powrocie do domku zasnęłam jak dziecko.
dziś nie wiem czy uda mi się wyjść, bo muszę chałupkę posprzątać. troszkę rzeczy z tygodnia się nagromadziło. jutro tez mamy mieć gości, wiec muszę przygotować jakieś żarełko. zrobię jakieś sałatki i jakieś mięsko, ale jeszcze muszę pomyśleć....

jedzeniowo super się trzymam. waga ciut wyższa niż w pasku. to dlatego ze ćwiczę codziennie. mięśnie ważą więcej niż tłuszcz. tak mi mówiła pani dietetyk. za to tak myślę ze za mało piję wody. jakoś nie mogę wlać w siebie więcej niz litr.

w pracy trochę dziwnie, bo laska , o której Wam pisałam non stop do mnie przyłazi. Nie wiem jak mam się zachowywać. No bo w końcu zabrała mi robotę a teraz widać, że zupełnie się do tego nie nadaje. Przychodzi w najmniej odpowiednich momentach. Widzi, że wiszę na telefonie i wypytuje mnie o różne rzeczy. Aż chciałoby się powiedzieć: spadaj. Ale ja taka nie jestem. Jestem za miękka. Nigdy nikomu nie odmówiłam pomocy. Oczywiście w zakresie moich obowiązków i szacunku do siebie.

to tyle uciekam do robotki.

Miłego dzionka kochane;*
I zabawy Andrzejkowej;)))

28 listopada 2012 , Komentarze (13)

hejka,

witam Was serdecznie.
wczoraj nie pisałam, bo byłam troszkę zmęczona. wieczorem jeszcze miałam język. wróciłam późno i poczekałam na M. aż wróci z posiedzenia rady i poszłam spać. wczoraj dzień wolny od fitnessu. dziś pewnie od razu po pracy pójde ale z tego, co pamiętam to w środy duzo osób przychodzi do klubu...nie lubię tłoku.
dziś w pracy od rana duzo biegania.musiałam jechać na drugi koniec miasta. jak wróciłam to tez ciągle coś chciał ode mnie, ale ciesze się, że jutro czwartek. bliżej weekendu!!!
mam straszną ochotę pójść do fryzjera, kosmetyczki - w ogole marzy mi się weekend w spa, ale wiadomo kasy na razie nie chce rozwalać na takie przyjemności, jak święta niedługo. i każdemu jakiś drobiazg chciałbym kupić.no i trzeba  w ogóle  pomyśleć, co kupić...buu gorączka przedświąteczna zaczęła się w sklepach. nie lubię tego, ale cóż zrobić...
jedzeniowo trzymam się całkiem dobrze. wczoraj śniadanie-owsianka herbata zielona, II śn- serek wiejski, 2 jabłka, kawa, obiad-sałata lodowa z kurczakiem,
podwieczorek-kawałek ciasta-sama robiłam murzynka z mąki pełnoziarnistej, kolacja-jogurt


dzis podobnie, tylko nie wiem co na obiad. może risotto;)

Z innej beczki:
musze Wam powiedzięc, że mamy nowa koleżankę w pracy. dziewczyna 11 lat nie pracowała. po studiach. 2 dzieci. pół roku tylko po studiach pracowała w biurze podróży i teraz u nas. żadnych kwalifikacji, doświadczenia. nie mówię już o podstawach, bo będzie musiał mieć szkolenia i zrobić podypolomówkę, ale po wczorajszym krótkim instruktażu załamałam się!!! wiadomo, że prace dostała "po znajomości" ale żeby mieć problemy z Wordem i nie rozumieć podstawowych słów po ang. tego nie mogę przeżyć....starałam sie, żeby pracować w tym dziale, ale kierownik zbył mnie,bo jak teraz się domyślam miejsce było zaklepane...
mogłabym jeszcze opisywać, ale powiem tylko tyle: jest mi przykro. no comments.



miłego dzionka;)))

26 listopada 2012 , Komentarze (10)

hejka,

i znów poniedziałek;) nowy tydzień, nowe możliwości- mawiała moja szefowa. i to prawda. nigdy nie wiadomo co sie wydarzy.
weekend minął bardzo pozytywnie;)))pogodziłam sie z M. Długie, długie rozmowy przyniosły efekt w postaci- karnetu dla M. na grudzień (choć nie chciał wcześniej na listopad, dlatego sama chodziłam do tej pory...)
czyli od 6 zaczynamy razem! bardzo sie cieszę. Dziękuje dziewczyny za komentarze pod ostatnim wpisem. Duzo mi to dało do myślenia. spojrzałam na to zupełnie z innej strony. co do ćwiczeń w domku to niestety nie da rady. 3 miesiace temu przeprowadziliśmy się z 2 pokojowego mieszkanka do ciasnej kawalerki, gdzie mamy jeden tylko spory pokoj ale zawalony wszelkimi możliwymi gratami...więc Chodakowska odpada...niestety. wcześniej w tamtym mieszkanku własnie ćwiczyłam z Chodakowską. Poza tym na siłowni potrafię się bardziej zmotywować niż ćwiczenia w domu czy bieganie.
hmmm. także zobaczymy jak to sie wszytsko ułoży. Póki co jest dobrze. w sobotę i wczoraj poszliśmy razem już na basen i saunę ;))wczoraj tez duzo spacerowaliśmy;))
jedzeniowo super, oprócz wczoraj-bo zjadłam malutkiego kebaba-bo juz z pół roku nie jadłami jakoś mnie ciągneło , ale muszę Wam powiedzieć , że po wczorajszym  juz nie wrócę do tego jedzenia!!! Było mi niedobrze, nie smakował mi. Zawierał tyle soli, że masakra. musiałam popić dużą ilością wody....Albo ta jadłodajnia się zepsuła albo juz mi to nie smakuje...wolę swoje zdrowe jedzonko!;)

wracam do robotki!
miłego dzionka laseczki;*

23 listopada 2012 , Komentarze (10)

hejka,

fajnie, że dzis jest piątek ,ale idą c do pracy zdałam sobie sprawę, że za szybko uciekają mi te dni. Do tego są do siebie bardzo podobne. a miałam tyle rzeczy zrobić i jakos ciagle brakuje na to czasu...przychodze do domu to jest juz 15.30. zanim wezme sie za obiad, pogadam z M. to juz jest po 16. ok 17 kończę jeść obiad i zmywam gary a już 0 17.30 pakuję sie i wychodzę na fitness.wracam ok 21, bo po drodze zachodze do biedronki. w domu kapiel i ksiazka do lozka .....łoooomatko i tak mija dzien!!! w te dni jak nie chodze do klubu to mam zajęcia na uczelni. A od grudnia będę miała wiecej zajęć....Dobrze, że czasem w pracy troche luźniej to mogę coś przygotowac na uczelnię...Dobrze tez ze są weekendy, nadrabiam wtedy sprzatanie, pranie i inne domowe porządki. Spotykam sie tez ze znajomymi. ale ostatnio coraz czesciej brakuje mi czasu na inne rzeczy.tez tak macie?

wczoraj wrociłam z pracy, M trochę marudził o żeby pojechać na zakupy, że czegos znów brakuje, ale wiedział, że omówiłam się do klubu, więc to puściłam mimo uszu...

po obiedzie był zdziwiony, że idę. Miedzy czasie załatwiał swoje sprawy związane z firmą, więc pomyślałam ze wieczór będzie miał znów zajęty i zaczęłam się pakować. no i wylała się czara goryczy. znów ciężka rozmowa, że jestem egoistką, że non stop wychodzę, że chciałby pojechać ze mną na zakupy, że wieczorami mnie nie ma...itd itp....W końcu zostałam, ale cały czas marzyłam, że być tam na sali i sobie ćwiczyć, potem pójść do sauny i na basen...dziś już sobie nie odpuszczę. Wieczorem bardzo mi tego brakowało. Lubię siebie taką spoconą, zmęczoną a jednocześnie pełną energii i endorfin szalejących po całym ciele i unoszących się w powietrzu. nie jestem typem domatora. Lubie czasem zaszyć się w ciepłym kocyku i czytać książkę, ale najbardziej na świecie lubię  ruch i wiecie jak się cieszyłam, że dostałam ten karnet!!!! Nie wiem jak to dalej będzie. Póki co, wczoraj mu odpuściłam, ale nie chcę siedzieć w domu wieczorami i kisić tyłka. nie chcę być kura domową i codziennie stać godzinami w kuchni. Owszem lubię to robić, ale nie codziennie.
Niestety ale pracuje od pon do pt od 7-15 i nie mam innej możliwości, zeby chodzić do klubu...dzisiaj mam tyle żalu i jakaś zdołowana jestem...odechciało mi się wszystkiego. Oczywiście pewnie powiecie, że jaki on jest dziwny że nie pozwala mi chodzić na fitness. Ale po części go rozumiem, bo w zeszłym roku to on miał taki czas, że ciągle coś gdzieś załatwiał i nie było go wieczorami i tez źle się z tym czułam. ale znalazłam sobie zajęcie. i jakoś dałam radę. Kurcze ale dzis mam doła. Musimy jakos dojść do porozumienia.





21 listopada 2012 , Komentarze (7)

Heyka, 


Dzis byłam w klubie. ;)))
Troszkę krócej niż zwykle, bo cos znów kolano mnie pobolewalo. Po 45 minut spinningu i orbiterka. Potem basen. Trochę poplywalam, ale było tyle ludzi ze cieżko było pływać. Nawet do jaccuzi nie wyszłam bo kolejka była....siedząc sobie na rowerku miałam w głowie cały czas takie myśli ze jak cieżko jest spalić kalorii. Pot sie ze mńie lał. A ja sobie myśle ze zjadlam prawie pol czekolady. Dzis miałam taka chcice na słodkie, ze nie mogłam sie powstrzymać....no trudno , ńie ma co rozpamietywac i uzalac sie nad sobą...nie potrafię całkowicie powstrzymać sie od słodkiego, więc musze sobie wymyślić jakieś wyjście z tej sytuacji...macie jakieś propozycje?

Z Lubym od wczoraj juz niby ok. Ale nadal taki mam mały dystans do niego, żeby nie myślał ze po zrobieniu obiadku od razu mu wybacze..hehehe.dzieki za miłe słowa w związku z ta kłótnia. 

Miłej nocki laseczki:)))

20 listopada 2012 , Komentarze (8)

hejka,

ale wczoraj miałam stresujący dzień. na koniec się poryczałam, bo tak dużo mam na głowie i jakoś nie ogarniam, ale dzis juz lepiej i biorę się w garść....

nie chciałabym Was zanudzać tym, że pokłóciłam sie ze swoim Lubym. ale nie mam się komu  wygadać....nie chcę dzwonić do siostry bo powie, ze to nie ten i w ogole nie chcę mówieć, że mamy jakis ostatnio kryzys....
a moj
wkurza mnie ostatnio. nie chciał karnetu do klubu a w niedzielę był bardzo zły, ze wychodzę a on musi sam siedzieć.i poszedł do znajomych. wypił troszkę, ale wczoraj miał potwornego kaca i żle sie czuł. chyba sie też czyms zatruł. nie odbierał tel. martwiłam się. potem miałam seminarium i swoją prezentację.poszło mi tak sobie. chciałam się komuś wyżalić, ale jego tel milczał. wróciłam do domu.płakać mi sie chciało. ubrałam się i poszłam na fitness. bylo juz póżno ale pocwiczyłam po 40 minut na rowerku i stepperze i poszłam na 15 minut do sauny....
jak wróciłam, to nie odezwałam sie do niego i poszłąm spać.
dziś w pracy trochę robótki, zdołowana jestem. jeszcze na język pędwieczorem.
dzis bez fitnessu.

miłego dnia laseczki;)