Pamiętnik odchudzania użytkownika:
niezapominajka33

kobieta, 45 lat, Ruda Śląska

163 cm, 72.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

11 czerwca 2014 , Komentarze (8)

Hej Chudzinki Moje Drogie

Wpadłam do Was wieczorem na chwilkę, chciałam Córcię moją pochwalić, normalnie nas zaskakuje ostatnio :)...wczoraj zrobiła sama kolację od A do Z. Obiecała, ze dziś też coś zrobi ... no i poniżej foto : dla mnie wersja light bez śmietany - nawet zresztą jej nie jem :). Obiecała, że jutro też coś będzie mniam - nie mogę się doczekać :)

Dostałam w końcu zdjęcia z imprezki 20 lat Minęło :), wklejam tylko moją mordę, bo szkoda zakrywać resztę twarzy. Trochę niewyraźna jestem, ale późno było i w ogóle :)

Do jutra Kochane !!!

11 czerwca 2014 , Komentarze (14)

Cześć Chudzinki :)

Jestem cały czas tylko nie mam czasu pisać. Z Waszymi pamiętnikami jestem na bieżąco, za to z moim hmm : zaniedbałam.

Ostatni wpis z czwartku, a więc

PIĄTEK : w pracy średnio,  Festyn w Przedszkolu ....  zabranie w szkole z powodu końca roku szkolnego. A o 19:00 na imprezkę : 20 lat po podstawówce !!!!! Jak na 30-sto paro osobową klasę było nas 5. Ale kameralna imprezka była świetna, udana, niestety jeszcze nie mam zdjęć.  a w domu czekali na mnie mąż i jego siostra oglądając film "Symetria" I niestety z rozbawionej duszy wpadłam w nastrój zwątpienia i przygnębienia oglądając polską rzeczywistość ech :(

Sobota i niedziela: miałam całkiem inne plany, strasznie przyziemne  mega sprzątanie, pranie, prasowanie .... ale sąsiedzi wyciągnęli nas do Żywca gdzie dom stawiają i nie żałuję, było wspaniale. Wróciłam zadowolona, wypoczęta i spalona od słońca :)

widoczek z Góry Żar -jeciuu pięknie tam , wszystko widać dookoła :), schodząc najedliśmy się poziomek, było ich mnóstwo (sorki za jakość zdjęcia)

a niżej moi chłopcy na niedzielnym porannym spacerze -myśmy wstali przed 7 , a sąsiedzi spali prawie do 10:00 -jak dla mnie szkoda dnia :), wie po kawce poszliśmy zwiedzać okolicę

popołudniu robiliśmy na tych kamieniach grilla a dzieciaki kąpały w rzece. Córcia moja od piątku była u mojej babci,

pn, wt, jakoś przeleciało a dziś środa.

skromne śniadanko, może nie wygląda apetycznie, ale pomidory -niebo w gębie i pół ciemnej bułki i rzodkiewki , chciałam kupić jakąś wędlinkę w kauflandzie, ale taka koleja rano, że bułka sucha ...

II śniadanko :)

takich słodkich truskawek dawno nie jadłam, jak po pracy będą jeszcze stali to kupię 

A ogólnie : ciepło, po pracy coś przegryzę w domku i pędzę do ogródka i siedzimy do wieczora, nawet dzieci nie gonię za wcześnie do domu, bo szkoda tak pięknej pogody

Na razie Chudzinki :)

5 czerwca 2014 , Komentarze (12)

Cześć Chudzinki

Wklejam foto tych spodni z NEW LOOK kupionych w PEPCO i przepraszam , ale podałam zły rozmiar, napisałam małe 38, a jest to 36 hahaha, to dopiero wyzwanie hihihi, wrócić do wagi i figury sprzed 5 lat :). Jakoś ten rozmiar angielski "8" mnie w błąd wprowadził, taki spontan, toteż spontanicznie Wam go podałam. 

faktyczny kolor taki jak na pierwszym zdjęciu, światło do bani i tak wyszło nie bardzo. a latałam po mieszkaniu żeby znaleźć dobre miejsce i mąż pyta : co sprzedajesz je, bo za małe ? a ja nie yyyy na VItalię wrzucę hahaha - popatrzył, przewrócił oczami z uśmieszkiem i tyle :)

Powiem Wam wczoraj super dzień, nie dość, że w pracy zleciało super szybko, autkiem do domu, raz dwa obiadek i wyciągnęłam połamanego mężusia na spacer, aż w szoku byłam, ze tak chętnie się zgodził i poszedł. Teraz w domu mu się nudzi, zły trochę, bo za bardzo nic nie zrobi. śmiałam się, że nadrobi trochę tv : "Ukryte prawdy" "Zdrady" i inne badziewia. Jeśli ktoś to ogląda to nie chciałam nikogo urazić -mamy wolność słowa itd. więc każdy może to oglądać.  Chłopcy wzięli rolki, ja przy okazji na pocztę po drodze, bo zaraz po pracy spieszyłam do domku ... I 1,5 godziny spaceru z rodzinką. Nie w komplecie, bo córa została z laptopem w domu -takiego przyjaciela nie szło na smycz zabrać hahaha Potem jeszcze trochę z sąsiadami na ogródku i do domku.

A dziś co będzie ? zobaczymy, na razie czas w pracy płynie w miarę :)

Lecę poczytać Wasze pamiętniki :)

4 czerwca 2014 , Komentarze (10)

Cześć Chudzinki

Zamiast wczoraj w domu coś porobić, to tyle co musiałam to było, ale potem z córą na zakupy małe się wybrałyśmy. A że miała kasę jeszcze urodzinową postanowiła ją przeznaczyć na nowe ciuchy. Wpadłyśmy między innymi do PEPCO, dawno tam nie byłam, a nawet fajne rzeczy są. Młoda wybierała, przymierzała, a ja ujrzałam spodnie, takie sobie: beżowe z 5 dżetami przy kieszeni, zwężane nogawki przeszyte przez środek, pokazałam jej i przymierzyła NO GŁUPOTA NA SPONTANIE, że wzięłam identyczne dla siebie hahaha na razie nie wejdę do nich, bo to małe 38, ale kto wie - kolejna motywacja do kartonu z mniejszym rozmiarem  Jakoś umknęło mi by zrobić zdjęcie, ale dzień jeszcze przed nami więc wrzucę wieczorem JUPII I TO BYŁO UDANE POPOŁUDNIE !!!! -wieczorowo nocną porą też nie było najgorzej :)

A teraz inna bajka, jakiś czas temu pisałam o mojej siostrze, jej sytuacji z mężem (byłym już teraz). A więc 13 maja na drugiej sprawie rozwód bez orzekania o winie. Po wieliich domowych wojnach tak uzgodnili .... wyrok uprawomocnił się 2 dni temu i ten gnój M zaczyna ją maltretować znowu by wyniosła się z mieszkania (prawnym właścicielem jest jego matka). Sąd nic nie orzekł w sprawie mieszkania, bo ten .... adwokatowi powiedział, ze ona może tam mieszkać, ze będzie miał blisko do syna itd ... Koszmaru ciąg dalszy, bo za dużo spokoju było. Ponoć jakiś czas temu adwokat powiedział, że oni ew. jak chcą się jej pozbyć z mieszkania muszą jej zapewnić na rok o podobnym standardzie i potem fruuu, co za chory system. Siorka niestety w totka nie wygrała, nie kupi se żadnego lokum, do Mamy nie pójdzie (nie pytajcie) i do Babci tez nie (też nie pytajcie). I co dalej nie wiem, znowu chodzi struta z głupimi myślami w głowie i tekstami typu pod most pójdę z małym dzieckiem, lepiej sznura i na góra......... Wiem , że każdy nosi swój krzyż, też nie zawsze miałam kolorowo przez 14 lat mojego małżeństwa, ale światełko w tunelu zawsze jakieś jest nie ? :( Najgorzej, że nie umiem jej w żaden sposób pomóc. Czuje się bezsilna :(

Mimo wszystko zostawiam Was z małym słoneczkiem za oknem, bezdeszczową pogodą :). a ja po kawę i zajrzę do Was ;)

3 czerwca 2014 , Komentarze (6)

Hej Chudzinki

W pracy przeleciał dzień dość szybko, jeszcze pół godzinki i mykam do domu, oj nie usiądę sobie za bardzo. Nadrobić pralkę, poprasować - koszul nie muszę, mąż zostaje w domu buuu

A ja tak  sięgam pamięcią do wpisu z dnia 13 maja (pt.: pogoń za nagrodą), DUPA z nagrody. Obiecałam  sobie, że zrzucając 2 kg na koniec maja kupie sobie nową torebkę, tyle ich było w CCC, nawet na Allegro znalazłam śliczną za 69 i żadnych kosztów przesyłki.......ale miałam drobne problemy żołądkowe i jak mi fajnie poszło 1,5 w dół to potem zaraz w górę, spuchłam (przypuszczałam, że to na nadejście @, ale się chyba pomyliłam). A teraz ?? coś zeszło , mało, ale zawsze coś. Zmieniłam pasek na 69 z 70,20, bo trzeci dzień ta sama waga. Tak wiem nie powinnam się ważyć za często, innym dziewczynom tak doradzam, a sama robię to co robię. Mam szklaną w domu i może dlatego tak jest. A więc podsumowując torebki nie mam (tzn jedną nową będę miała z avonu, bo miałam dobre wyniki i załapałam się na taką "nagrodę") Ale to nie miało tak być, to miał być MÓJ SUKCES :(, którego nie osiągnęłam. Co się mówi ????? TRUDNO i pędzi się dalej jeszcze kilka miesięcy przed nami zostało, więc NOWE WYZWANIE PRZEDE MNĄ !!! TAK ????? TAK !!!! Czerwiec może będzie tym co się coś ruszy z moją wagą tak na serio. Bo hmmmm zastanawiałam się dużo nad zależnością hormonów a wagą (dot. mojej osoby) I sięgając pamięcią to : zaczęłam tyć po skończeniu karmienia syna i rozpoczęciu kuracji hormonalnej Ba ! Kiedyś tam lata wstecz (miałam chyba 24-25 lat, po poronieniu lekarka dała mi antykoncepcyjne na "naprawę" mojego organizmu, pracowałam w tedy w ciucholandzie i jedna z klientek kłóciła się ze mną że w ciąży na pewno jestem bo przytyłam, a raczej spuchłam ... Dziś używam krążków Nuva Ring, też hormony ;(, niby przez żołądek nie przechodzą, ale to jednak hormony I tak się zastanawiam czy  z nich poważnie nie zrezygnować ?? Poprawi się może moja pewna sfera życiowa (bo antykoncepcja działa też w ten sposób, ze u pewnego % kobiet spadają zachcianki), może też schudnę hmmm          

Używa któraś tego Ringa ??-podzieli się doświadczeniami ??

Lecę Kobietki, wpadnę jeszcze wieczorem zdać kolejne relacje i zasiądę do waszych wpisów :)

Buziaki 

3 czerwca 2014 , Komentarze (12)

Cześć Chudzinki moje

Nie wiem od czego zacząć, tyle się działo. Ale musicie wiedzieć, ze u Was jestem na bieżąco ;)

Weekend w wielkim skrócie:

z soboty na niedzielę mieliśmy ewakuację kamienicy: syn sąsiadki (37lat) był już tydzień  w domu po 2 letniej odsiadce  -coś mu palma odbiła i w nocy pokłócił się ze swoją matką, zabarykadował się sam w domu,  ona uciekła do sąsiadki z góry, i zaczęło się .... ominę szczegóły powiem jedno- 2 staże pożarne, 2 dupne radiowozy policyjne, karetka, zablokowana ulica, ewakuacja budynku bo ten ciul chciał wysadzić w powietrze dom !!!! Nie chce mi się już opowiadać szczegółów, ale musiałam wywieźć szybko dzieci do mojej mamy o 12 w nocy. Mamy sąsiada 150 żywej wagi - na wózku inwalidzkim na II piętrze -wyobrażacie to sobie wszystko ?? ech ATRAKCJE .....

Niedziela nawet już fajnie, Dzień Dziecka więc musieliśmy coś zrobić: Mąż z synami pojechał na wycieczkę do zabytkowej kopalni-zjazd szolą i takie tam, ja z córką pojechałam do siostry. Nie byłam tam od lutego zeszłego roku, kupa czasu, ale przez jej już byłego męża nie było takiej możliwości. Klachy, kawka i potem po moich chłopców i do McD na obiad - też zjadłam hehe. Popołudnie z bratem męża (przyleciał z Londynu na chwile) dzieci, rolki , park, słoneczko .. :) fajnie było

A od wczoraj jeżdżę autkiem do pracy, mój mąż ma rękę w gipsie -dotyczy tej feralnej nocy z soboty na niedzielę, ale oszczędzę Wam szczegółów - mam teraz 4 zamiast 3 dzieci, nie dość że to chłop ma złamaną to jeszcze prawą i to dłoń ......... czujecie bluesa ? Ale dobre z tego to, że jestem godzinę wcześniej w domu. I tyle w tym uciechy, bo reszta planów poszła na manowce -mieliśmy babci remontować mieszkanie za 2 tygodnie, już nie mówię o moim w lipcu :( Biedak czuje się strasznie, siedzieć w domu i nic nie móc zrobić. Dziś rano zrobiłam pomidorówkę ) chochlę da radę obsłużyć i zostawiłam przekrojone bułki w chlebaku - ech Wróci od lekarza to będzie miał gotowe wszystko

Jak wpis zbyt chaotyczny to przepraszam, ale milion myśli mam w głowie. Odezwę się jeszcze dzisiaj, bo mam jeszcze coś do napisania

Buziaki chudzinki moje

26 maja 2014 , Komentarze (14)

Cześć Chudzinki

Na samym wstępie chciałam 

WSZYSTKIM MAMOM ŻYCZYĆ WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, DUŻO SZCZĘŚCIA, ZDROWIA, UŚMIECHU NA CO DZIEŃ, OBYŚCIE SWOJE CELE OSIĄGAŁY ZA KAŻDYM RAZEM, ŻEBY SZYBCIEJ KILOGRAMY WAM SPADAŁY I JUŻ NIGDY NIE WRACAŁY.

BĄDŹMY ZAWSZE PIĘKNE MŁODE, UŚMIECHNIĘTE I ZADOWOLONE Z ŻYCIA

Zamiast ciastek proponuję owoce dla każdej Mamy

Pogoda wypiękniała i się w miarę utrzymuje, oby się wieczorem zapowiedzi na burze nie ziściły, bo mam nowe butki do biegania, a mąż chce mi towarzyszyć :). Ale zacznijmy od początku czyli od piątku :

PIĄTEK -na imprezę jednak poszłam, choć do samego końca nie chciałam, ale nie żałuję. Powspominaliśmy stare głupoty, potem opowiadania co dzieje się teraz -kurde nie mogę narzekać, niektórym się tak życie pomieszało, że hej. Do domu wróciłam w sobotę o 00:50 (impreza). Dwa piwka i styknie :)

SOBOTA - rano z mężem wybraliśmy się na zakupy, Auchan, Decathlon .... i tam jakoś tak chodziliśmy i wpadliśmy na fajne buty. I sobie kupiliśmy, ja białe z niebieskim , mąż białe z czarnym i powiedział, że będziemy biegać  -no nie powiem jemu też przyda się trochę z brzuszka zrzucić :D

Chcieliśmy jeszcze jechać co Castoramy, ale zadzwonił kuzyn -pilnował chłopaków swojej siostry i jeden  z nich złamał rękę na wycieczce rowerowej z dala od domu ! A kuzynka pod Krakowem na mszy z okazji święceń kapłańskich.     No nic w dupie miałam moje mrożonki i mięsko w bagażniku trza facetowi pomóc. Ech, jazdy po szpitalach, bo tu nie ma dziecięcej urazówki, w drugim bo coś tam i trafiliśmy do Chorzowa - tam gdzie chciałam jechać od razu, ale baby się nie słucha. Potem zaczęły się jazdy bo biedakowi nie dali nawet znieczulenia bo nie ma opiekuna prawnego (rodzica) i nikt nie podpisze zgody, a młody miał paskudne złamanie z przemieszczeniem . Musieliśmy kuzynkę ściągać z Krakowa, a ja jeździłam 4 godziny z kuzynem tam i z powrotem. Szlag trafił moje plany mycia okien i sprzątania domu, ale Rodzinka ważniejsza, i dziękowali i dziękowali a kuzyn powiedział : Na Was zawsze można liczyć !! w dzień czy w nocy, w tygodniu czy w weekend .........jupiiiii

Popołudniu 40-stka szwagra mojego męża - moim zdaniem jakaś porażka, jak na kucharza się nie popisał zbytnio, w ogóle jakoś nudnawo było, zero muzy .....Kurde ja mojemu mężusiowi urządzę za 2 lata taką 40-stkę że hej !!!!! Nawet się nie napiłam bo ktoś musiał rodzinkę do domciu zawieść  -nie ubolewam !!

NIEDZIELA - moja kuzynka niestety do pracy musiała iść, młody połamany musiał zostać w szpitalu po  operacji, wiec ten drugi musiałby sam w domu zostać, co w jego przypadku byłoby niebezpieczne :) -głupie pomysły , więc wzięłam go do siebie - wieczorem jak wrócił do domu ponoć strasznie zadowolony był -cieszę się :)      Popołudniu zrobiliśmy sobie spacer do mojej mamy na kawkę i ciasto owocowe (bez kremów i śmietany). Wieczorem na spokojnie piwko na ogródku z sąsiadami i kurde tak się fajnie siedziało i gadało, że wypiłam 3 yyyyyyy i szybko poszłam spać.

A dziś hmm, zobaczymy jak się dzień potoczy. Miłego !!!!!!


23 maja 2014 , Komentarze (12)

Cześć  Chudzinki

Piękna pogoda, aż rano się chce wstać, żebym jeszcze chciała poćwiczyć to by było już super .... 

Dziś imprezka "15 lat po technikum", i Wam  powiem, że tak jak czekałam na nią z niecierpliwością tak od wczoraj nie chcę już na nią iść (powody będę znała tylko ja , dobrze?) Na dodatek w pracy od rana jakieś kotły ech.

Super jedynie, że piątek, że pogoda.

  Siostra znowu jakieś (tort) przyniosła do pracy, będę się opierać !!!

Dietkowo nie najgorzej, znowu kilka małych kruchych wczoraj wpadło w pracy, ale nie robię tragedii, wole coś małego niż się opierać i potem nawpieprzać za jeden raz wszystkiego.

Chlebek ciemny, owoce, aaaaaaaaaaaa i się pochwalę, wczoraj wypiłam prawie 2 l wody, do tego 3 kawy i 2 herbatki :). Mam nadzieję, że woda wejdzie w nawyk. Znowu ma dziś butlę 1,5 l.

A tak w ogóle kolejny weekendzik zapowiada się imprezowo, dziś spotkanie po latach (nie wiem czy pójdę), a jutro męża szwagier kończy 40 lat :), jest kucharzem, więc czekam na konkrety - ciasta nie chcę :)

Buziole i miłego piąteczku :)

21 maja 2014 , Komentarze (12)

Cześć Chudzinki

Ech ta dzisiejsza pogoda .... obiadek miałam gotowy od wczoraj, więc po pracy tylko podgrzać i fruuu na ogródek. Pifko, ostatnie 3 fajeczki (wyniosłam też pranie szybciutko) i wygodnie  w foteliku korzystałam z kąpieli słonecznej. Bosko było. Sąsiadka się dołączyła. Ech. Przez chwilę myślałam, że mam urlop, błogi spokój, zielona trawa, drzewka, ptaszki ćwierkające, roześmiane dzieciaki ...    przydałby się już urlopik

Dietkowo byłoby idealnie, oprócz drobnej wpadki w pracy , tych kilku (ciasteczka) , nie wiem ale te małe kuszące trole miały razem z 500 kcal. Człowiek to jednak słaby jest, one niestety miały przewagę (slina). Ale moje zadowolenie i tak się  nie zmienia, a co mi tam z  powodu kilku ciastek pałakać nie będę. Jutro nowy dzień.

20 maja 2014 , Komentarze (8)

Hej Chudzinki

Tydzień nie pisałam, ale wpadałam na chwilkę, by sprawdzić jak się macie. A co u mnie ? Od zeszłego wtorku do soboty dolegliwości żołądkowe-bóle, gniecenia ... raz lepiej raz gorzej było. Mniej jadłam, na pewno chudo, bo np. gotowany schab z łyżką kartofelków. To też zanotowałam spadeczek wagi, na dzień dzisiejszy -1,5 kg, ale paska nie zmieniam, zrobię to na koniec maja, by się przekonać czy idę kupić torebkę, czy nie !!!

Sobota: ślub, wesele.... lało, ale to nic, wyszykowałam rodzinkę, pomalowałam pyszczek i teraz klops, co z włosami (przez złe samopoczucie nie myślałam o fryzjerce) - córce wyprostowałam włosy, też chciałam sobie, ale mąż widział zbliżającą się prostownice do mojej głowy zaczął warczeć :<. Po 25 min spędzonych przed lustrem metodą prób i błędów włosy zaczesałam na bok, zwinęłam je w rulonik, spięłam klamrą i taaaadammmm. Drugi bok wsuwkami i maluśkimi klamrami i wyszło !!!

Niestety nie mam jeszcze zdjęć, bo moje telefony zostały w aucie i potem jakoś tak tam zostały na dobre....

Jedzonko na weselu - no  muszę przyznać, że się nie obżarłam. a więc: tradycyjnie rosół, 5 maluteńkich kluseczek (bez sosu) i rolada wołowa + 2 surówki. Potem tort - zemdliło mnie po nim, bo to sztuczka śmietana była yyyyyyyyy hmmmm potem jak podali ciasto to niestety świadkowie z młodymi na zdjęcia (bo nie padało) i nie było nas godzinę -restauracja w parku była więc nie trzeba było nigdzie jeździć. Podali lody -zjadłam a co !!! Z zimnej płyty to 2 plastry pieczonego mięska (małe były) i wyjadałam ozdoby z talerzy - pół plastry pomarańczy. a na koniec ok 21:00 podali pieczony udziec z pieczonymi kartofelkami - też zjadłam. Alkohol !!! Tylko szampan na przywitanie gości(alkohol) bo kierowcą byłam -ale dobrze mi z tym :). Impreza skończyła się około 22:00, jak na przyjęcie starczy !

NIEDZIELA - 13-ste urodziny Córci - a ja w czarnej dupie, nic nie zrobione, nic nie posprzątane, więc szybko trzeba było się zabrać do roboty. Upiekłam tort, 2 blachy ciasta, szybkie zakupy, sprzątanko mieszkanka. Mąż wymyślił "kociołek". Z racji niepewnej pogody imprezka w domu, a On na ogródku przygotował coś w stylu a^la bograczo-leczo-gulaszo. Wyszło pycha. Wszyscy zadowoleni. Na szczęście zwinęli się już o 19, więc była chwila na spokojne sprzątnięcie po imprezce i odpoczynek przed tv.

PONIEDZIAŁEK - pogoda dziwna, jakaś męcząca, niby ciepło, ale samopoczucie do bani, być może zmęczenie po weekendzie. Po pracy na pocztę, potem do domu, obiadek i na nic innego siły już nie miałam -- zjadłam tort urodzinowy i kawałek sernika ---

WTOREK - tzn dziś, piękna pogoda za oknem, aż się nie chce w pracy siedzieć tylko by człowiek rozwalił się w słoneczku na ogródeczku (slonce) (Szefo ma dziś wisielczy humor -na mnie- czasami tak ma ech)

Dziewczynki, waga mi spadła, mam nadzieję, że utrzymam tę tendencję i do końca maja co najmniej te 2 kg zamierzone osiągnę. A potem pójdzie już tylko lepiej.  Do następnego wesela jest 3 m-ce, to mnóstwo czasu. DO DZIEŁA !!!!!! I obym dała radę ;)

śniadanie -drożdżówka i czerwona herbata

II śniadanie - jabłko

III śniadanie  :) - pół ciemnej bułki z łososiem wędzonym i ogórkiem zielonym

obiad ????

kolacja ????

A teraz coś dla duszy i w przyszłości dla ciała :)

 MOTYLEM   BYŁEM   ALE   UTYŁEM