Pamiętnik odchudzania użytkownika:
niezapominajka33

kobieta, 45 lat, Ruda Śląska

163 cm, 72.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

13 maja 2014 , Komentarze (9)

Cześć Chudzinki :)

Jak wczoraj pisałam do końca maja -2kg !!! Będzie ? może tak, może nie , nadzieja jeszcze nie umarła. A nagrodą ma być torebka z CCC, jest ich tam tyle, że ciężko będzie się zdecydować. Ale cel mam :)

A więc wklejam zdjęcia z dzisiejszego porannego spotkania ze szklaną , zmieniam pasek bo waga podskoczyła, może to wina @

żeby wszystko formalnie bez ściemy się odbyło !!!

a tak to wczoraj popołudniu pojechałam z mężem do castoramy, pooglądaliśmy sobie panele, drzwi i takie tam wstępne oględziny materiałów budowlanych na planowany remont w lipcu, zamiast wakacji :(. Wróciliśmy, nakarmiłam potomstwo, poczytałam jeszcze  z młodym i powiedziałam dobranoc. Poszłam na ogródek do męża, miałam tam pifko somersby - Cześka z Brodą jednak nie było... pogadaliśmy o naszych planach remontowych, o tym co trzeba by było zrobić na ogródku i takie tam nasze sprawy. 

A dziś dużo roboty w pracy, mamy konferencję ble ble ble .... i co chwilę mi tu ktoś przychodzi hehehe i nie pozwalają mi tu spokojnie pisać hihihi. Zaraz po pracy lecę na zebranie do szkoły. znowu przeprawa z rodzicami ech

No nic to tyle z życia, a teraz co dzisiaj z dietą :

9;00 bułka z ziarnem z wędliną z kurczaka i ogórkiem zielonym 

11:30 banan i danio waniliowy

14:00 kajzerka z wędlinką i ogórkiem zielonym

16:20 kotlety mielone z sałatką 

nie wiem co z kolacją, bo nie wiem o której wrócę z zebrania i czy będę miała ochotę coś zjeść

Na razie Chudzinki :)

12 maja 2014 , Komentarze (14)

Cześć Chudzinki

Brakowało mi weny w weekend, bo tak jak chodziłam czwartek i piątek zła, poirytowana wszystkim, to w sobotę i niedzielę nie umiałam się ogarnąć. Miałam mnóstwo planów z których udało mi się zrobić zaledwie połowę. Mężuś sobota i niedziela na popołudnie do pracy, więc takie trochę te dni rozwalone. Okien nie zrobiłam, porządków na błysk też nie ( jedynie to co trzeba na szybko było). Ale mam posadzone kwiatki w doniczkach na ogródku - odprężające bardzo było). No i już mam w czym iść na wesele w sobotę. Rozwaliłam w sb wieczorem pół garderoby na pokój chłopców i szukałam, myślałam, przymierzałam. Mamę ściągnęłam by uważnym okiem spojrzała na wszystkie kreacje i słyszałam jedynie: cyt.: "nie no, tak z 5 kg by starczyło i byłoby fajnie" ostatnią do przymiarki wzięłam gładką, ciemnoczekoladową sukienkę z materiału a^la satyna,ubrałam do tego tak z głupoty żakiecik z sukienki ze ślubu siostry - tylko, że kolor całkiem inny, bo taki jasny zgaszony żółto beżowy ze złotym połyskiem - ech jak to się gryzło, potem z tamtej sukienki jeszcze wzięłam pasek i przewiązałam dwa razy wokół pasa-zrobiłam kokardkę i kurde TO JEST TO !!!! JUPIIII  będą zdjęcia po ślubie takie ładne przez fotografa zrobione to wkleję :)

A niedziela też trochę leniwie. Z synem musiałam skoczyć do CCC po trampki, bo nie ma na wf i do świetlicy - jeeee jakie tam piękne torebki są, a ceny jeszcze lepsze ale to się wytnie ech. Chyba zafunduję sobie nagrodę w postaci jednej z nich, ale najpierw co najmniej 2 kg na minusie do końca maja - postanowione !! - no to ciekawe czy kupię. KUPIĘ !!!                                                                                                                         

Reszta niedzieli spokojnie, mąż do pracy, babcia popołudniu na kawkę przyjechała i na ciasteczka owsiane, które ostatnio bardzo często robię. Potem, bo zostało mi mnóstwo ciuchów z soboty do pozbierania, to wzięłam się za układanie. Ale frajda była. córcia znalazła między łaszkami moją ślubną (miałam niebieską, bo kościelny braliśmy rok po cywilnym i nie chciałam białej -już za późno było :). W każdym bądź razie przymierzyła długą niebieską spódnicę z delikatnego szyfonu i do tego niebieski gorset z delikatnym brokatem. i teraz najlepsze : MAMA TY TAKA CHUDA BYŁAŚŚŚŚŚ ???? -córa w niedzielę skończy 13 lat, ale już jest wyższa ode mnie i nie jest chuda czy gruba, jest taka normalna. A sukienka niestety ciuteńko przyciasna. - ja ją jeszcze kiedyś założę 

Znikam, jeszcze tu zajrzę, popracować trzeba, zapowiada się intensywny tydzień.

Buziole

9 maja 2014 , Komentarze (21)

Hej Chudzinki :)

obiecane foteczki z wyprawy po szmatki sprzed tygodnia, a najpierw przepraszam, ale dwa dni zmierzłości miałam i nic nie chciało mi się pisać - ale u Was jestem na bieżąco :)

Z ciuszków jak pisałam wcześniej to same bluzeczki letnie, nie ważne... same zobaczcie ;)

zielona z lewej nowa z metką była, zielona w środku dobra do spodenek, a ta z lewej, taka w klimatach wiejskich -dla mnie urocza -ciut przymała , ale przecież już niedługo mam nadzieję (smiech)

z lewej w krateczkę do spodni lnianych, dżinsów, białej spódnicy (mam 3 ale jeszcze się nie mieszczę :D), czarna w środku-koszula z lnu-nie mogłam się oprzeć, bo kocham ten materiał, no i bawełniana (płócienna) czarna z haftem, nawet do pracy z lekkim sweterkiem jest ok :)

zarąbista jest ta w środku, bardzo ładnie wykrojona w biuście -jest w tej części podwójny materiał, jeden z drugiego wystaje, czarna z lewej do wszystkiego, a czarna z prawej to LEN :)

Biała od córki -też taką mam, a ta z lewej hmm, kurde biust mam za duży i mi strasznie go spłaszcza, ale jak będzie kg ubywać to tam też zejdzie ...

ta czerwona to moja, taka  "Karolcia" na ogródek na upały, ta w środku dla córki urocza (zdjęcie tego nie oddaje), a ta czarna z H&M, miała być moja, ale to S heheh, no i córcia ma następną

a z tej jestem najbardziej zadowolona, bo 50% bawełna i 50% jedwab, jest tak delikatna...i do pracy super

Dziękuję, koniec sesji :). ciuchów jeszcze kilka wtedy kupiłam: bawełniane koszulki dla synów, spodenki, bawełniane dla młodej, super sukienkę dżinsową dla też dla młodej, ale rano nie umiałam jej znaleźć

Focia z mojego okna z pracy, w rzeczywistości wyglądają o niebo lepiej, soczysta zieleń z tymi ślicznymi drobnymi różowymi kwiatkami ech

No i zrobiłam zdjęcie słodkości, a dlaczego se kupiłam ??? a no bo byłam wczoraj na bardzo grzecznym panieńskim (impreza), hahah tylko ja i przyszła panna młoda w kawiarence, gdzie mają ech przepyszne (tort). Więc weszłam do spożywczego, by coś przekąsić, bo prosto z pracy i zobaczyłam cukierki :D. niepowtarzalny smak, pamiętam jak byłam w ciąży 14 lat temu to sobie kupowałam po kilka hihihi, mmmmm aż mam teraz smaka na nie :). Aha i najważniejsze, piłyśmy tylko kawkę, żadnych extra ciastek !!!! - a mają najlepsze w okololicy

A przyszła panna młoda dostała ode mnie i mojej siorki to : sexi a jednocześnie grzeczne 

No to mimo pochmurnej pogody (przynajmniej u mnie) życzę Wam superaśnego piąteczku  :). Lece coś zjeść, bo dziś jestem tylko na bananie na razie

Pa

6 maja 2014 , Komentarze (12)

Cześć Chudzinki

Jak w tytule, bo skacze jak powalona. W piątek miałam o 0,8 kg mniej niż dziś, szok !!!!! Zbliża się @, ale u mnie zawsze "po" jest więcej. Mam nauczkę za wczorajszy sernik w pracy - jeden średni kawałeczek na biszkopcie i galaretką ...Ech to wina biszkoptu zapewne

Miłego i  zdrowego wtorku Wam Życzę !!!

5 maja 2014 , Komentarze (5)

Cześć Chudzinki

Tak na szybko bo mało czasu mi zostało, niedługo koniec pracy i do domciu...

30 kwiecień środa :) - na ogródku znalazłam takie CUDEŃKA. Jedna jest pięciolistna - będę cierpieć na nadmiar szczęścia hahah, a druga już tradycyjna czterolistna. 

1 maj -czwartek -  jak zwykle u mnei, mam ogródek pod domem, więc cała majówka z gośćmi :). we czwartek byli z mojej strony, mama z tatą, babcia i siostra z małym. miał być grill, ale zrobiliśmy kociołek (kartofelki z boczkiem, cebulką, troszku śmietany) , dobre było -potem już nikt grilla nie chciał więc mięsko zamarynowane zostało na piątek. Było wesoło, wpadły 2 pifka i kilka fajeczek

2 maj - piątek - znowu gościeeeee, ale najpierw co do południa, ze znajomą skorzystałyśmy z dani wolnego i pojechałyśmy poszperać w ciuchach na wagę. Kupiłam coś dla siebie (na lato), coś dla dzieci, a chłopa olałam....bo i tak nam to 3 godziny zajęło (wyszło mi 1,56 za sztukę -dawno nie zrobiłam takich mega zakupów JUPIIII - zrobię kilka zdjęć i Wam wrzucę -w wolnej chwili

A teraz co do popołudnia : byli : szwagierka bez faceta , bo nie mógł. I nasi znajomi, którzy uwielbiają nasz ogródek, bo swojego nie mają. Co to była za imprezka !!! Grilowanko, tak !!! najadłam się ... sałatki, 1 szaszłyka z szynki z warzywami i jednego krupnioczka na kapuście (zjadłam bez niej, bo mnie zawsze po tym połączeniu brzuch boli). No i wpadły w piątek 3 pifka i fajeczki. Ale ubaw był po pachy - graliśmy w kalambury, na pokazywanie, podzieliliśmy się na 2 drużyny, każda na małych karteczkach napisała kilkanaście tytułów bajek, filmów, seriali .....opowiem Wam jak wylosowałam "Rocky II" - a więc, popierdzieliły mi się filmy i pokazywałam RAMBO, robiłam przewroty na trawie, chowanie się z karabinem itd... jak już zaczęli zgadywać skapnęłam się że to nie ten film, no i kolejny przewrót na trawie, wstaję !!! i zaczynam boksować w powietrzu. No i padło hasło w mojej drużynie Rocky II .... zdążyłam przed końcem czasu. Uff, lali ze mnie wszyscy ... a tak Wam powiem , że to świetna zabawa, nawet jak ktoś ma opory, ze nie, bo ja nie lubię, debila z siebie nie będę robił itd... nie ma mocnych, wszyscy grają, zawsze :). No pod koniec coś poszło nie tak, córka pokłóciła się ze średnim synem i foch, i najbardziej mnie wkurza jak się inni wpierdalają (przepraszam), ja sie staram dowiedzieć co i jak, ta mi pyskuje bo jest zła na cały świat, a ten znajomy chcąc  być dobrą duszą - ją łapie, coś tłumaczy, ze ciocia pojechała po jego syna itd. a ta mu : mam to w dupie ....wiecie co, wkurzyłam się i na nią i na niego, bo ten niepotrzebnie stroi dobrego wujka, a na nią za pyskowanie dorosłym . Dodam, że jego syn jak coś zrobi dostaje takiego zjeba (przepraszam) i czasem po łbie, ale trudno jego dziecko, ja się nie wtrącam, mogę coś powiedzieć, ale jak będzie po wszystkim a nie w trakcie, bo to pogarsza sytuację. No i córa poszła do domu obrażona, mnie głupio, a zresztą było późno i miałam dość już bo zimno się zrobiło ech, potem wleźli mi jeszcze do domu, a poszli chyba ok 23 ??. ech, ale ogólnie OK

3 maj - sobota - miał być grill z teściami, ale pogoda nie dopisała. zrobiłam więc ciasteczka owsiane, tym razem z orzechami laskowymi i kokosem, i to tyle, rozmowy o polityce itd itd... nie będę Was zanudzać szczegółami.

4 maj - niedziela - sorry, ale musiałam poprać troszkę, bo 3 dni nic nie robiłam, a przy 5 osobowej rodzinie jest tego trochę, no i moje wspaniałe trofea z ciuchów.. Popołudniu mąż pojechał na mecz - jego drużyna niestety przegrała -yyyy, a do ,mnie przyjechała siostra na kawkę, przywiozła ciasto -potem je wzięła z powrotem, bo jej kazałam, nie zjadłam (za to dziś sernik w pracy, ech) a ja przy okazji klachów poprasowałam dużo, a jeszcze zostało mi na dziś ...

i na tym weekend się zakończył.

Dziś poniedziałek, ja za parę minut do domu, więc lecę pozamykać moje segregatorki itd, i na busa, papapapa

za ew. błędy, albo coś niezrozumiałego w tekście przepraszam, ale się spieszyłam, bo mi jedna Vitalijka kazała hahahaah :D;)

30 kwietnia 2014 , Komentarze (9)

Cześć Chudzinki

a wraz z długim weekendem nadchodzą grille, pifko i zapewne będzie na stole jakieś ciacho, ja nie, ale siostra upiecze, chociaż uwielbiam pichcić pyszności i usłyszeć mmmm dobre :), ale potem trza to zjeść yyyyy

Ale przygotowana będę, bo na grilla planuję szaszłyki z piersi z kurczaka z warzywami, pifko wpadnie na pewno (szt. co najmniej 1) ew. jak dostanę pstrąga to się upiecze w foli z cytrynką mniam (losos). Ze słodkiego zrobię zdrowe ciasteczka owsiane. Bo do kawki fajnie by coś mieć.

Dietkowo ? nie jem nic co by było niezdrowe, staram się jeść regularnie. Unikam pokus, które siostra prawie codziennie przynosi do pracy - swoje smutki i żale wylewa na blachę i wypieka w piekarniku, a potem rozdaje sąsiadce, koleżankom z pracy itd.Ja jak na razie się trzymam, a na jej nękanie : NO ZJEDZ !  TYLKO JEDEN !! NIE ZASZKODZI .... nie biorę. 

Wiecie, brakuje mi czegoś, co jest bardzo ważne by schudnąć i zmienić trochę swoje życie - brakuje mi WIARY, że i się uda. Chcę, ale nie wierzę. I tym pesymistycznym akcentem kończę na razie. Zapewne jeszcze zajrzę, jak się chwilka wolna w pracy znajdzie

A Wy co planujecie na weekend ?

Buziaki

28 kwietnia 2014 , Komentarze (22)

Cześć Chudzinki

Bardzo Wam Wszystkim Dziękuję, oczywiście Każdej z osobna też :) Miło jest wiedzieć, że ktoś tu zagląda, interesuje się nami, że kogoś to obchodzi. Możecie nie wierzyć , ale ze łzami w oczach czytałam Wasze komentarze, dziękuję też za priv.

W podzience zapraszam na owocową ucztę, słodycze (tort) odpadają i BASTA :p

Zaczynam się zbierać do kupy, trzeba. Nie można trwać w tej niszczącej matni. Niestety nazbierało się negatywnych spraw, myśli, które trzeba odpędzić i zabrać się za działania. Zaczęłam już wczoraj. Zamiast gofrów ze śmietaną, które chciałam zrobić - upichciłam ciasteczka owsiane. Bardzo zdrowe, następnym razem zmienię trochę przepis, bo dałam morele suszone, żurawinę i niestety nie wszystkim odpowiadały takie dodatki. Dziś wzięłam 3 jako drugie śniadanie do pracy, muszę przyznać, że pożywne i sycące. Gdyby jeszcze udało mi się przedłużyć dobę i znalazłabym czas na ruch, byłoby GIT 

W niedzielę przyszła kulminacja dołka, ale najpierw o sobocie : wybraliśmy się do Centrum Handlowego "Europa Centralna" w Gliwicach, dużo fajnych sklepów, okazji zakupowych i dużo laseczek przy których można zzielenieć z zazdrości. Wszyscy sobie coś kupili, tylko nie ja. Córka koszulka i buty (okazja wiec 3 pary) a poza tym sprzedałam na allegro parę jej ciuchów, więc miała na buty; mąż buty i koszula, moi chłopcy koszulki, bluzy. A ja chciałam chociaż baleriny, bo mi nogi odpadają po szpilkach, ale moje czarne myśli zebrały się nad głową i mówiły, że nie zasługuję nawet na to - wiem, głupie, ale prawdziwe. Już nie mówię o ciuchach, no bo po co mi nowe kiedy mam w szafie 2 pełne kartony - za małych (szloch). Przeżyłam, cieszyłam się chociaż tym, że znaleźliśmy takie okazje cenowe, że mogliśmy sobie na tyle pozwolić. A teraz niedziela: musiałam skoczyć na duże tesco, bo miałam bony i kupony obniżkowe na parę rzeczy i trzeba było kupić prezent dla koleżanki syna, bo dziś popołudniu idzie na urodzinki. Wzięłam córkę ze sobą. No i jak zwykle problem: CO JA MAM NA SIEBIE WŁOŻYĆ. Mąż się wściekł, że na zakupach byliśmy w sobotę a ja jak zwykle wszystko mam i nic sobie nie kupiłam.  Miał rację, ale po co mam kupować jak schudnę ??? Schowałam się w łazience niby makijaż robiąc,a popłakałam się po cichu ... I tak koło się zamyka od długiego czasu. Czas to zmienić, ale tak naprawdę, z całych sił Więc poniżej kilka punktów

Moje postanowienia:

1. Zero słodyczy do wesela (17 maj - zjem tylko kawałek weselnego torcika), a potem dalej to samo,a  jak nie to się przyznam od razu. (kolejne wesele 29 sierpień) - sukienkę mam, zrobię sobie w niej zdjęcie teraz, by było do porównania przed imprezą

2. Zamiast smażonego mięska -gotowane.

3. Zamiast jasnego, ciemne pieczywo

4. Mniej makaronu, który uwielbiam, ech

5. Przynajmniej co drugi dzień czas na: ćwiczenia, marszobiegi, cokolwiek, byle coś dla siebie, co spala kalorie (min. 45 minut)

6. Regularne jedzonko - najlepiej wychodzi mi w pracy.

7. Zapisywać i ew. robić zdjęcia jedzonka - pomaga, wczesniej tak robiłam i zadowolona byłam

8. No i ew. nauczyć się liczyć kalorie, a tak to przynajmniej MŻ

To tyle, kilka prostych wyznaczników, a jak ułatwią nam życie kiedy będziemy lżejsze, smuklejsze, bardziej pewne siebie w mniejszym rozmiarze :)

Jeszcze raz Wam Dziękuję, Kochane jesteście :)

25 kwietnia 2014 , Komentarze (22)

Cześć Chudzinki

Milczę, bo nie mam czym się chwalić. 

Święta jedynie rodzinne i wesołe, smaczne i średnio dietetycznie :)

Reszta .... hmm, padłam i nie umiem się pozbierać (szloch), szkoda Waszego czasu na szczegóły

18 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Cześć Chudzinki - i oby Wam tak już zostało :)

Aby Wielkanoc w tym właśnie roku,
nadeszła z dużym sukcesem u Twego boku,
aby życie układało Wam się zdrowo,
zarówno prywatnie jak i zawodowo.
Jak najwięcej chwil radosnych,
i przepięknej wiosny!

10 kwietnia 2014 , Komentarze (7)

Cześć Chudzinki

Tak, pies szefa, taki wielki dog niemiecki, chciał zjeść moje śniadanie. Pachniał mu łosoś wędzony (kupiłam w tesco na przecenie-bo tak to jest drogi za taki kawałeczek).  No i była walka o żarcie hehehe. Musiałam schować do szafy, całą ją oślimtał ( jest to śliniąca rasa bleee). I niestety w efekcie zjadł tylko połowę swojej karmy, bo biedny może miał nadzieję, ze się z nim podzielę. 

A o to sprawca, niestety zdjęcie mało wyraźne ale się ruszał non stop, a ja uciekałam przed jego zaślinieniem bleeeee, ale jednak coś widać 

Lece na kawę i zaraz wracam poczytać co u Was :) Buziole;)