Pamiętnik odchudzania użytkownika:
niezapominajka33

kobieta, 45 lat, Ruda Śląska

163 cm, 72.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

9 kwietnia 2014 , Komentarze (5)

Cześć Chudzinki

Zjadłam 25 min śniadanie, taki dzień, że nie wiedziałam w co ręce włożyć, tu telefon, tu do szefa ktoś  -trza kawę, herbatę  robić, kserować, szukać papierków .... NIE NIE narzekam absolutnie, fajnie, że coś się dzieje, tzn działo, bo już mam spokój. Ale śniadania nie zjadłam, nic a nic. Dopiero teraz. (11:30), tzn pól h temu

rzodkiewki były 3 ale już nie umiałam się powstrzymać :)

no i kawa, bez niej nie da się żyć przy tej pogodzie szczególnie, zimno, ciemno, wietrznie i zaraz sie rozpada, albo jak wyjdę z pracy to poleci, OOOO !!!!

dietkowo się staram, chociaż wpadło znowu wczoraj wieczorem kilka kulek mms, wyskoczyły w garderobie jak te zza tej kurtyny i wołałayyyyy i niestety je usłyszałam 

Jak nie będzie dzisiaj fest padało, to na marszobiegi znowu pójdę, bo wczoraj lałooooooo jak nie wiem, a choroba jest mi teraz niepotrzebna 

Buziole i Miłego dla Was

8 kwietnia 2014 , Komentarze (7)

A to za sprawą klapniętego telefonu. Wstałam  40 min później i wszystko ok, tylko śniadania nie miałam. Sprint do autobusu, potem szybki kaufland (dziś znowu bułki z pasztetem będą, jutro mi się już znudzą), i szybkim marszem do pracy. 1,5 km spinania zadka zaliczone. Tućkę mało, ale zawsze coś :)

Jedzonkowo podobnie: 

wczoraj na obiad risotto z kurczakiem, porem, cukinią i pomidorkami koktajlowymi, a dziś krupnik

kolacja wczoraj ananas ( i niestety 10 kulek mms, buuuu), a dziś będzie też coś owocowego - może kiwi ?, zobaczymy

No to na razie Chudzinki, i oby Wam tak zostało :)

a ja lecę po kawkę

7 kwietnia 2014 , Komentarze (8)

Cześć Chudzinki

Cieszę się niezmiernie z mojego weekendu. Wreszcie ruszyłam dupsko i coś robię :D. A to troszkę dzięki kuzynowi, który dał znać, że mają w końcu datę ślubu (17 maj), szybko , bo czekali tylko na papiery z Kurii , że już dostał rozwód kościelny po 4 latach starań (należało mu się ), no i stąd ta szybka data. Od dziś mam 6 tygodni, by wypięknieć :).  Mało, dużo ??? Czy uda mi się choć 3 kg zrzucić ??? I o ile zmniejszyć obwody ??? Pożyjemy zobaczymy 

A więc kończąc rozpoczęty temat: 

sobota - okna i cała reszta. Od 10;00 do 18:00 ze szmatą w ręce 

niedziela - spacer z rodzinką do teściów , a wieczorem 50 min marszo biegu z dużą przewagą marszu, ale po drodze jakieś małe ćwiczonka, wymachy nogami i skłony. Dziś zero zakwasów, w szoku jestem, ale starałam się rozciągać, by właśnie uniknąć dziś przykrych niespodzianek. Jestem z siebie dumna :D

Dietkowo :

1. ciemna bułka z pasztetem

2. gruszka

3. ciemna bułka z pasztetem i 5 pomidorkami koktajlowymi

4. jakiś obiad light

5. lekka kolacja

wypiłam już : 0,5 wody, 2 herbaty czerwone, 2 kawy z małą ilością mleka

chcę jeszcze wypić : 1l i jakąś herbatkę wieczorem

Może to jedzonko jakieś nie za bardzo, ale czasu miałam rano bardzo mało, więc szybki wypad do sklepu przed pracą, jutro sobie zrobię jakąś sałatkę, czy cóś :)

Papa, skomentuję jeszcze u Was :)

4 kwietnia 2014 , Komentarze (7)

Hej Chudzinki :)

Oto moje zakupy w McD. Żadne zapachy mnie nie ciągnęły. Jakoś tak nawet o tym nie myślałam. Mam inne ważniejsze rzeczy na głowie. Dużo się dzieje i to wcale nie najlepszych rzeczy. W pracy nie wesoło. Szef mówił o zwolnieniach. Pierwsi lecą emeryci i osoby ostatnio przyjęte (ja). Pożyjemy !! Zobaczymy !! może tak, może nie ... (mysli)

Wczoraj też się wkurzyłam musiałam zostać dłużej w pracy, szkoda , ze się dowiedziałam 5 min przed wyjściem. Potem szef podwiózł mnie tylko do głównej drogi, 1,3 km, a  przystanek za następne 2,5, bo u mnie droga zamknięta, gdyż robią coś tam... i autobusy niezły objazd mają. QQQQQ, w domu byłam po 18 i miałam dość, jeszcze do sklepu, szybki obiad, a gdzie reszta ?? o 20:00 jak usiadłam z herbatą to  tak zostałam

Dietkowo hmmm do bani. Jem nieregularnie, podjadam, albo wcale nie jem, mało  piję, te moje ostatnie 0,7 kg które spadło, oczywiście wróciło (szloch).  Ale zawsze tak mam kiedy coś mi przeszkodzi w "normalnym" funkcjonowaniu. A to jelitówka, teraz ta krtań była, a po tych antybiotykach i innych lekach czuję się jakoś spuchnięta, jakbym balon w całym ciele nadmuchała. ech koniec marudzenia, trzeba obmyślić plan działania na następne dni i zacząć od nowa, który raz  z kolei ??? nie wiem

Lece do Was w odwiedziny ... Miłego Dzionka

27 marca 2014 , Komentarze (6)

Hej Chudzinki

Dosłownie jak w opisie, poszły mi struny głosowe, mówię szeptem, a jeśli coś chce powiedzieć głośniej to piszczę. Dzieciaki się cieszą, bo nie mogę ich przekrzyczeć. W pracy też dziś ciężko, bo  jak dzwoni jakiś natręt to nie umiem mu kulturalnie podziękować i zamknąć buzi. Wychodzę dziś  niecałe 2 h wcześniej i lecę do lekarza. Jutro prawdopodobnie L4 to może za okna się wezmę a jak starczy czasu to mieszkanko przed weekendem ogarnę :) I aktywność fizyczna zaliczona będzie na 5 ;)

Wczorajsze urodzinki kuzyna też zaliczone, ale na 4, bo (tort) wpadło, a potem już tylko (salatka). Bez wędliny i chleba, jakoś tak wyszło. Zresztą ciężko chora niby nie jestem, ale apetyt jakoś nie bardzo. Za to dużo piję. W pracy wczoraj 1l wody, w ciągu dnia w sumie 3 herbaty i 4 kawy.

Co do McD, hmmmm pewnie myślicie, że się skusiłam, a prawie nie :). Przez remont drogi mój autobus omija mój przystanek i wysiadam na następnym i muszę wracać, a że w tedy po drodze mam McD, to wchodzę po kawę - No co ? Jak darmowa to biorę.

Jedzeniowo dziś średnio bo nie mam apetytu, coś przekąsiłam. Nie wiem jak reszta dnia. Może jakieś warzywka z drobiem na obiado-kolację - miękkie przynajmniej to pogryzę.

Zajrzę do Was z małą czarną, kto chce ? :)

Buziaki i Miłego ze Słoneczkiem życzę

25 marca 2014 , Komentarze (8)

Hej Chudzinki :)

Waga jakoś takoś w miarę, mały spadeczek odnotowany (-0,7kg). Jednak najważniejsze to, że spodnie są luźniejsze. Niedawno (te co mam na sobie - nie widać, wiem :) ) takie szare, materiałowe, dobre do pracy ... były jeszcze nie dawno obcisłe. Kiedy próbowałam je założyć czułam się jakbym balon, a nawet 2 połknęła, a dziś może jeszcze nie spadają, ale już się ładnie układają.

Zaczynam pić więcej wody, najlepiej z małej 0.5l butelki. Oszukuję mózg, że jest jej mało. Jak się skończy to doleję. Pogoda nie sprzyja chęci wypicia jej w większej ilości, ale od czegoś trzeba zacząć.

Jedzeniowo-dietkowo to tak średnio. Słodyczy nie jem, tzn mało, malutko (tort)

Jutro idę na urodzinki do kuzyna - sprawdzę jak się zachowam hehehe

A dziś to następująco:

śniadanie : bułeczka z pasztetem

II śniadanie: banan

III posiłek : bułeczka z DANIO

obiad: zupka ogórkowa 

kolacja: szczerze to nie wiem, ale chodzi za mną risotto z kurczakiem i pieczarkami -się zobaczy  

I takie małe motto na dziś 

24 marca 2014 , Komentarze (6)


Hej Chudzinki

Długo nie pisałam, ale działy się rzeczy, gdzie nie miałam do tego głowy, nawet by zajrzeć. Miesiąc temu najmłodszy przyniósł z przedszkola "jelitówkę". Złamało dzieciaki, a potem mnie, uuu nie było miło. Potem padło mi na zęby. No wiem ;( mogłam iść wcześniej do dentysty, ale człowiek stary, a głupi i strach wziął górę. Niestety do teraz mam problemy z gryzieniem. Jem, jeśli w ogóle jem to to co miękkie i nie wymaga zbytniego przetwórstwa w gębie. Czyli moja "dieta" jest bardzo uboga, bo nawet rzodkiewki, korniszony, mięsko i inne dobre "am am" sprawiają problem - mam nadzieję, że niedługo się to skończy. Chodzę, leczę się i będzie ok.

W pracy też ostatnio ciężko, kto powiedział, że będzie łatwo, nie ??? Atmosfera padła żywym trupem ... przynajmniej słońce parę dni świeciło i akumulatorki się podładowały.

W niedzielę pierwsza z szeregu imprez w tym roku "80 lat mojej Kochanej Babuni". Niestety nie pochwalę się zgrabną filigranową figurką, może uda się na następną. Założę to co mam, nadrobię dodatkami: perły, fajne szpile, fryz i elegancki makijaż i schowam się za moją Rodzinką :) Będzie dobrze :) :D

A ćwiczenia, w ogóle jakakolwiek aktywność fizyczna hmmmm, oprócz tego, że mnie mąż dziś obudził przed wyjściem do pracy (zakochany) (4:30), to jakoś cienko jest.

Oglądam Wasze metamorfozy, podziwiam wytrwałość wielu z Was. Może i na mnie przyjdzie czas - żeby spiąć jeszcze raz te swoje cztery litery i działać. Nie chcę, ale jednak Wam troszkę zazdroszczę, a jak przestanę to :

Ogarniam się, bo mało czasu zostało do lata :)

21 lutego 2014 , Komentarze (6)

Cześć Chudzinki

Moja szklana się dziś nade mną ulitowała. (a miałam się nie warzyć , ale nie wytrzymałam, babska ciekawość) Pokazała  69,7 . cholernie ciężko mi to idzie, ale lepszy taki spadeczek niż żaden. Widać po @ dużo wolniej ze mnie to schodzi.

Zmęczona jestem strasznie, pól nocy łaziłam koło syna, wymiotował - biedak nawet nie miał już czym.  Wczoraj w przedszkolu nie był, babcia go wzięła, a dziś mąż został z nim w domu. Dzwonili do mnie przed chwilką, że jest poprawa, ale chyba dlatego, że gorączka mu zeszła po syropku. 
Boję się też co z imprezką dzisiejszą. Jakoś go muszę odizolować dla Jego i gości dobra. Jakoś to będzie, byle wytrzymać do 15:45 w pracy. (mam dziś autko, więc szybciej będę )

Po wczorajszej wieczornej czekoladzie mam wyrzuty sumienia - I BARDZO DOBRZE, gorzej by było gdybym nie miała. Na obiado  - kolację będzie bogracz, więc czekam z utęsknieniem :)

Zaraz zjem : bułkę ziarnistą z kurczaczkową wędlinką i papryką
potem :        banan
później:        DANIO i pół bułeczki ziarnistej - co by jakiś nabiał wpadł (innych jak wiecie
                   nie trawię -maślanek,  jogurtów, wiejskich serków itp.)
do kawy:    sernik : tak to też nabiał, więc się skuszę na jedne mały kawałeczek
na koniec:   bogracz

Pa, poczytam co u Was

20 lutego 2014 , Komentarze (2)

Cześć Chudzinki

Dzień był średni, zabiegany, zagoniony, jeszcze wieczorem sprzątanie przed jutrzejszą imprezką dla Siostruni i Chrześniaczka
I co 
I zjadłam 350 kcal mlecznej bąbelkowej Milki, smakował tylko pierwszy kawałek, reszta sama przyszła
Nie jestem z siebie zadowolona . Nie zła, tylko smutna, zawiedziona ... obiecuję sobie poprawę

Spokojnej nocki

19 lutego 2014 , Komentarze (9)

Cześć Chudzinki 

Jak czytam Wasze pamiętniki, to każdej idzie waga w górę przed @, a ja kurde prawie kg więcej po ???. W sobotę robiłam pomiary i się ważyłam to 69,6 - paska nie zmieniałam bo szaleństwa nie ma, ale dziś rano 70,6. NIE KUMAM . Poczekam jeszcze parę dni i zobaczę, płakać nie będę, chyba ...

Kurde zimno się zrobiło, rozpadało się, klęska, do domu dojadę zmoknięta jak kura. Bo żeby mnie ktoś podwiózł 1,3 km do autobusu ??? Tutaj tylko ja nie mam samochodu, a pracuję na zadupiu :), ale dziewczyny to zadufane w sobie inteligentki. ech szkoda gadać ... szczerze mam dość proszenia się i szczerzenia zębów z pytanie " mogę się z Tobą zabrać" ... żenujące już dla mnie

dietkowo się trzymam tak na 90%, bo czasem coś wpadnie, wczoraj wieczorem mała kromka chleba z nutellą

Ech idę po gorącą herbatkę, bo zimno strasznie, w szalu siedzę i w dwóch długich rękawkach

Buziak pa


Ps. Macie jakiś pomysł jak zastąpić czysty nabiał, nie jem serów, serków szczególnie tych "czystych" wiejskich itd. Może być DANIO  ew. czasem zjem twaróg w naleśnikach - lubię :) albo ew. pieczywo ryżowe z białym serem ale obowiązkowo z dżemem ... wszystko raczej "na słodko" no i mleko, to do kawy oczywiście, zjem budyń  (ale strasznie rzadko), i ew. do płatków rano, ale też mało