Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Do przodu.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 18773
Komentarzy: 205
Założony: 31 października 2012
Ostatni wpis: 5 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Sliweczka1919

kobieta, 31 lat, Lublin

176 cm, 68.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 grudnia 2012 , Skomentuj

Myślę, że nie będę miała na to czasu przed Sylwestrem, więc dzisiaj w cudne, kapiące Boże Narodzenie, pragnę zrobić podsumowanie oraz opisać dążenia. Po to by mieć to na piśmie :D

Wczorajsza Wigilia zaczęła się od lekkich dań, po jednym żeby się nie zapchać, ale jak przyszły kluski z makiem, a potem pierogi to już mi raczej nie było tak lekko. Dostałam cudne prezenty, które są cudne bo ktoś jeszcze pamięta, że ze mnie jeszcze troszkę dziecko ; ) I tak nic nie przebije prezentu, który dostałam 2 lata temu i mam go codziennie w sercu.

Rok ten był ciężki, bardzo ciężki. Dla mnie ze względu na maturę, stratę przyjaciółki, 2 pogrzeby, które mocną mną wstrząsnęły, rozpoczęcie studiów bez wsparcia owej przyjaciółki, która w sumie była jedyną bliską mi dziewczyną. Oprócz tego dwie sytuacje, pierwsza z winy P. druga z mojej, w których wprawie zerwaliśmy ze sobą, ale uważam, że to jeszcze mocniej trzyma teraz nasz związek. To są chyba te złe rzeczy, które miały wielki wpływ na to jaka jestem w tym momencie.

Jeśli chodzi o dobre rzeczy to jak najbardziej dostanie się na wymarzone studia, miliony cudownych chwil, z ludźmi, których nie zapomnę, zarówno tych, z którymi mam kontakt ciągle jak i z tymi innymi. Bliskość miłości, ciepło rodziny. Zrzucone kilogramy! Mój osobisty sukces, wśród miliona porażek.

Jedyna rzecz jakiej pragnę to szczęście. Tak na prawdę jestem szczęśliwa, nawet jak czasem coś jest nie tak. Nadal nie lubię ludzi, jestem nieprzystosowana. Po stracie przyjaciółki nie mogę znaleźć sobie bratniej duszy i czuję, że to się nigdy nie zmieni, ale chcę tylko spokojnego, szczęśliwego życia.

Natomiast za cel obstawiam sobie ujędrnienie! Otóż wiele z Was na forum oceniło mnie jako miękką i zgadzam się z Wami w zupełności. Dlatego chce się troszkę utwardzić (troszkę, bo ani ja ani P. nie lubimy specjalnie wyćwiczonych dziewczyn, bo wygląda to męsko).
Chcę również wziąć się za studia. Przyłożyć się do tego, bo jestem człowiekiem, który nie lubi markowania. Albo na fest, albo wcale. Ostatnio było wcale, dlatego biorę się do pracy. Zbliża się sesja, wiem, że będzie cholernie ciężko, ale wiem, że jak chcę to potrafię.

Ten rok był próbą, którą przeszliśmy. Jeśli wszystko będzie dobrze, za tydzień będę już narzeczoną.

Szczęśliwego świętowania Kruszynki ;*

22 grudnia 2012 , Komentarze (1)

Ho, ho, ho!

Za dwa dni mamy Święta, dla mnie mega ważny i szczęśliwy czas. Od lat grudzień jest dla mnie najlepszym miesiącem.

Wczoraj P. znowu zrobił awanturę o odchudzanie. I cholera ma rację. Bo to co robię, robię wyłącznie z myślą o sobie, a problem jest w tym, że On może powtarzać i powtarzać, że jest już dobrze i żebym już nic nie robiła a ja i tak nie uwierzę. Waga z rana pokazuje 64,7 pomimo ostatniego przedkońcowoświatowego obżarstwa.

Uznałam, że po świętach od razu biorę się za siebie. Nie tylko pod względem ćwiczeń, ale też akceptacji siebie oraz nauki! Bo jestem tak do tyłu, że nie wiem jak dam radę z sesją ; o

A na koniec motywacja ; )



Ps. Poszukiwana sukienka na studniówkę!

10 grudnia 2012 , Komentarze (3)

  Wczoraj się zważyłam w ciuchach - 66,5 - przeraziłam się, ale potem już było normalnie. Zjadłam wczoraj kebsa tak około 21 i ten tydzień był ogólnie jedną wielką porażką, ale nie poddaję się z tego powodu, bo dążę do swojego celu bez większych presji.
  W każdym razie wczoraj również pojechaliśmy do znajomych, wszyscy byli pijani oprócz P (bo prowadził) i mnie (postanowienie adwentowe), więc zaczęliśmy sobie przeglądać we dwoje stosy cosmo, które znaleźliśmy. Szczerze powiedziawszy za każdym razem kiedy pokazywałam P jakąś dziewczynę to była dla niego za chuda, a dla mnie idealna. Nie lubi widocznych mięśni u dziewczyn, ja też niezbyt je lubię, ale mamy zupełnie inne poglądy na temat kobiecej figury.
  Zauważyłam to już wcześniej i nie tylko donośnie mojego chłopaka. Zawsze jak "dołowałyśmy" się z przyjaciółką to oglądałyśmy zdjęcia dziewczyn, które są naprawdę chude i mają idealne figury, jednak w tych figurach jest raczej słabo zarysowana talia, biodra są jakby płaskie, ale ładne bo chude. Natomiast to co podoba się nam nie zawsze podoba się facetom. Wiem, że wielu chłopaków woli dziewczynę, która ma kilka nadprogramowych kilogramów, ale ma kształt (usłyszane osobiście). Dlatego przekonuję się coraz bardziej, że jeśli chłopak mówi dziewczynie, że jej ciało jest dla niego idealne, to tak jest w rzeczywistości.
  Wiem, że robię to dla siebie. Żeby zamknąć usta tym, którzy we mnie nie wierzyli, żeby odpłacić się zawistnym sukom (naprawdę dobra motywacja), ale w podświadomości cały czas mam to, że dla P jestem idealna i będzie mnie kochał właśnie taką jaką jestem, a nie kiedy będę miała idealne wymiary. Bo dla mnie idealne wymiary, dla niego są szkieletorem.

A tak ogólnie to wybieram się dzisiaj do fryzjera. Potrzebuję dużej zmiany, ale nie wiem czy coś mi do 14 wpadnie do głowy ; )



Na pozytywny początek tygodnia!   

7 grudnia 2012 , Komentarze (2)

Dobra, dzisiaj nie usiedziałam na zajęciach więc mam trochę czasu. A więc ostatnio dostałam op.ierdol od P za odchudzanie (jest bardzo mocno przewrażliwiony na tym punkcie, ale ma swoje powody), więc staram się nie popadać w paranoję, chociaż muszę przyznać, że totalna kontrola nad wszystkim bardzo mi się podobała. Muszę wrócić do nie jedzenia po 18 i nie jedzenia słodyczy.

Cel: 62 kg do 9 lutego ;))

A teraz pokaże wam jak to ze mną jest w boku (bo wczorajsze zdjęcia wcaaaale tego nie pokazały, ale spałam na siedząco xd)

No i właśnie tu tkwi mój problem. Oponka, z którą nijak nie wiem jak sobie poradzić. Próbowałam kiedyś a6w, ale raczej nie zmniejszyło jej to.

A tak było ze mną na początku : ;D





Chyba jest jednak poprawa ;)

6 grudnia 2012 , Komentarze (5)



Aktualnie wygląda to właśnie tak o.



To tyle chyba, walczę ze słodyczami, które ostatnio wkroczyły znów w moje życie. Ale walczę.

16 listopada 2012 , Skomentuj

Przypomniało mi się, że zapisałam w pamiętniku dzień przed urodzinami moje wymiary. Właśnie tam zajrzałam, mierzyłam sie niedawno, ale nie wiedziałam że taka różnica jest w tali. 11.09 było 80 cm dzisiaj jest 75.
Myślicie, że przez taki okres czasu to dużo czy mało? W sumie 75 było już tak dobre pół miesiąca temu, więc to tylko 1,5 miesiąca ;))
Nawet jeśli uznacie, że to mało to jestem z siebie dumna.

16 listopada 2012 , Skomentuj

Kawa bez mleka i cukru ewidentnie bardziej daje mi kopa. Miałam sprawdzić sobie ćwiczenia Ewy, ale niestety nie mam czasu nawet włączyć telewizora. Waga się utrzymuje w ryzach co mnie bardzo cieszy. Gdyby P. się dowiedział, że tak to wszystko kontroluję to by mnie chyba zabił.
Apropo Ewy, liczę na wasze opinie ; )))

14 listopada 2012 , Komentarze (2)

Mam do Was wielką prośbę, myślę, że wykorzystałam już na prawdę wiele sposobów i już nie mam pomysłów co mogłoby mi pomóc. Ładnie, pięknie, ale potrzebuję jakiegoś zestawu dobrych ćwiczeń, internet wyczerpał już swoje możliwości. Motywujących ćwiczeń! Bo a6w już mi się przejadła, poza tym jeszcze nie czas na nią. 
Więc jakie Wy macie dobre ćwiczenia?

Największy problem: przeklęta oponka.

12 listopada 2012 , Skomentuj

Jestem wykończona. Nie wiem kiedy będę miała czas na hula-hop, czy cokolwiek wgl. Dzisiaj zjadłam płatki raniutko, 2 bułki z serem żółtym o 17 i zupę o 20 innej opcji po prostu nie było. Zaczynam zastanawiać się czy dobrze zrobiłam wybierając studia. Bo rzygam literkami. 
Jedno w tym wszystkim jest jakieś fajne. Dostrzegam powoli jakieś dobre strony w sobie. Mam te gorsze dni kiedy myślę, że te wszystkie starania, ograniczenia, ćwiczenia i takie tam nic nie dają i dalej wyglądam jak gimnazjalny pasztecik, ale jednak są dni jak dziś kiedy dostrzegam jakieś udane strony. Włożyłam w to bardzo dużo serca i mam nadzieję, że w dalszym ciągu będę je zauważać.  

9 listopada 2012 , Skomentuj

Źle. Boli mnie od rana głowa, jest mi przykro i wpadłam w taki nastrój, że wszystko mnie wali. Wpadłam w humor "nic mi nie wychodzi" i świetnie jest po prostu. Alleluja.