Od kiedy pamiętam zawsze byłam okrąglutka....Ostatnio , nawet nie wiem kiedy przytyłam jeszcze..
Próbowałam już wiele razy, ale zawsze kilogramy powracały. Dlatego tym razem postanowiłam nie stosować żadnej diety cud. Moją słabością są słodycze, ale postaram sie z tym walczyć. Mam nadzieję że mi się uda
Minął kolejny tydzień i waga poszła w dół
dziś ważę już 87 kilogramów
ubyło mi kilka centymetrów tu i tam, jestem zadowolona
widzę po niektórych ubraniach że już są luźniejsze.
ostanio nie miałam czasu nic napisać
zalatany tydzień w związku z walentynkami.
moja praca związana jest z kwiatami i różnymi dodatkami do nich więc miałam dużo pracy
ogólnie jestem zalatana, jem coraz mniej i nie jestem głodna.
wczoraj niestety była porażka
oczywiście dostałam czekoladki i nie potrafiłam się im oprzeć
jak juz zjadłam kila to była ochota na więcej ale nie mogłam bo miałam wyrzuty sumienia. w końcu je schowałam ale co zjadłam to zjadłam
jestem zla sama na siebie
tyle wyrzeczeń, tyle czasu i pracy poświęcone odchudzaniu i taka wpadka
:((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((
mam nadzieję ze moje dotychczasowe rezultay nie pójdą na marne i wytrwam w tej walce z samą sobą
****************************************************
Jakoś przeleciało.
Tydzień zamną i kilogram mniej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1
Nie wiem czy to dużo, ale dobre i to. Oczywiście chciałabym żeby ubyło więcej, ale nic nie poradzę.
Ostatnie dwa dni mam bardzo zajęte i zabiegane, tyle pracy. Wczoraj nie miałam juz siły usiąść i coś napisać. Na jedzenie też nie za bardzo mam czas, a i ochoty też jakoś mi brak :))))) To dobrze. Ale niestety jestem tak zmęczona że nie mam siły poćwiczyć. Ale na brak ruchu nie mogę nażekać.
Mam nadzieję że w tym tygodniu zrzucę trochę więcej.
Dziękuję za odwiedziny,
pozdrwiam pa pa :))))))
Kiedy mój mąż zajadał się serniczkiem,to mnie aż ściskało. Ale nie.................................
Ja zjadłam jabłko :)))))
Cieszę się że już tyle, albo dopiero tyle czasu udało mi sie wytrzymać.
W pracy nie jest źle, bo jak mam zajęcie to nie myślę o jedzeniu, gorzej jest w domu. Pracuję rano i w wracam do domu ok 12. A w domu jak nie mam co robić to różne myśli mi do głowy przychodzą. Jak naszła mnie ochota na słodycze, a wiem że są w szafce ciasteczka, to poszłam poćwiczyć.:)))))
Teraz popijam soczek i wodę nie ma podjadanie po 18. Mogę być głodna nie wiem jak ale nic nie zjem, napiję sie wody.
Myślę że im dłużej będę stosować takie zasady żywieniowe to będzie mi łatwiej. Mój organizm potrzebuje czasu aby się nauczyć że zawsze kiedy odczuwa głód trzeba coś zjeść.
Pożdrawiam ....:)))
Pokusa na słodkości jeszcze jest bardzo duża, zwłaszcza że wszyscy do okoła je jedzą. Ale walczę ze sobą i jeszcze się nie złamałam. Zamiast tego przygryzam sobie jabłko albo jogut i zapijam wodą albo sokiem.
Chcę pokazać wszystkim, że ja też jak chcę to potrafię.
Staram się nie spotykać z rodziną ani znajomymi po to żeby zauważyli efekty, że jak uda mi się schudnąć.
Dzień za dniem, wszytko takie samo.
Chcę schudnąć tego jestem pewna.
Postanowiłam,że nie będę jadła słodyczy :( , które uwielbiam, białego pieczywa, nic po 18 i żadnego podjadania.
Obym wytrwała w tym postanowieniu.
Jak narazie dobrze mi idzie, chociaż ciągnie mnie do słodkiego.
Długa droga przede mną, bo nie chcę stosować żadnej szybkiej diety po której kilogramy wracają nie wiadomo kiedy. Tym razem dałam sobie więcej czasu. Pożyjemy zobaczymy.Mam nadzieję, że wystarczy mi silnej woli.:>