Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (16)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 15712 |
Komentarzy: | 319 |
Założony: | 22 listopada 2012 |
Ostatni wpis: | 30 czerwca 2015 |
Postępy w odchudzaniu
Moja aktywność - spaliłam 49 kcal
Moja aktywność - spaliłam 211 kcal
Moja aktywność - spaliłam 65 kcal
Moja aktywność - spaliłam 444 kcal
Przy okazji rozważań z Angela104 pt. co mnie może zmotywować do rzucenia słodyczy, zadałam sobie podstawowe pytanie: Dlaczego chcę schudnąć???
Chcę nosić rozm. 36? Nie. Idę na wesele/biorę ślub i chcę oszałamiająco wyglądać? Nie (bo az tak źle nie wyglądam). Mam złe wyniki badań, jestem poważnie chora? Nie. Ostatnio bardzo przytyłam i mój chłopak nie może na mnie patrzeć? Nie. Zajmuję 2 miejsca w autobusie? Nie. Męczy mnie wchodzenie na 4 piętro? Nie.
Pytania można mnożyć, a odpowiedzi będą brzmieć Nie. Jedynym powodem jest to, że to mnie nie do końca podoba się moje ciało i dla siebie samej chciałabym zrzucić 5-6 kg. Teoretycznie, jeśli bym się zawzięła, to spokojnym tempem osiągnęłabym to w 1,5 miesiąca. Ale niestety w praktyce od roku nie mogę schudnąć choćby 2 kg. Udało mi się w rok zrzucić ok. 10kg i koniec, ani pół kilo więcej...
Ja wiem, że słodycze to sam cukier, niezdrowe itd. Ale jak zjem sobie jakiegoś cukierka czy dwa, to od razu czuję się lepiej.
Wiem też, że zajadam stres. Chudnąć przestałam w momencie, gdy rozstałam się z chłopakiem, czyli rok temu właśnie. To też jest złe, ale jakoś nie czuję wyrzutów sumienia. Dzisiaj zjadłam 2 białe michałki, które niespodziewanie dostałam i drożdżówkę, którą świadomie kupiłam sobie na drugie śniadanie.
Poza tymi wybrykami naprawdę jem zdrowo. Dzisiaj np. na śniadanie zjadłam ciemną bułkę z domową pastą z kaszy gryczanej i pieczarek, do tego pomidor. Na obiad mam kuleczki szpinakowe z makaronem. na jutro może zrobię placki marchewkowe.
Trzeba mieć jakiś cel, bo wtedy łatwiej jest osiągnąć pewne rzeczy, ja póki co tego celu nie mam. Nie wiem tylko czy jest mi to wszystko potrzebne.
xoxo Vitalijki
Niestety na razie przegrałam
Mogłabym to zwalić na @, ale wiem, że to zwykłe łakomstwo...
Cały 3. dzień jakoś się trzymałam (piątek), ale wieczorem postanowiłam obejrzeć film i zrobiłam popcorn w mikrofalówce (zakupiony już tydzień temu, ale wtedy też się obżarłam i na popcorn już miejsca nie starczyło:/).
W sobotę lody (dzień 4.), a dziś (dzień 5.) princessa i lody
Nie wiem jak mam się ogarnąć
xoxo
Jak dobrze, że jutro Dzień Matki Pienieżnej będzie można uzupełnić zapasy warzyw i owoców, czyli zdrowego papu
Dzisiaj z menu będzie słabo, nie bardzo jest co na talerz włożyć...
Do tej pory:
7:00: mała kromka z łyżeczką domowego dżemu wiśniowego, kawa z mlekiem
9:15: 2 kromki z jajkiem, 1 kromka z serkiem szczypiorkowym do chleba (kupnym )
W pracy zjem jeszcze 3 małe marchewki, mandarynkę i mój "Owsiankowo-kaszkowy mix" z otrębami i rodzynkami.
Po tylu dniach zdrowych obiadów czas na makaron (razowy oczywiście) z sosem pomidorowym w wersji ubogiej (czyli pomidory z puszki, pieczarki, czosnek, zioła prowansalskie).
Wieczorem zumba
Fajna jest ta aplikacja VTracker, widzę ile zrobiłam kroków i ile kcal spaliłam - dosyć motywujące. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie zmienię z opcji Krokomierz na Bieganie
Pierwszy dzień bez słodyczy zaliczony!
Ciężko było, oj chciało się, ale dałam radę. Za to niestety za dużo chleba było
Dzisiejsze menu:
Śniadanie: 4 małe kromki ciemnego chleba słonecznikowego z domową pastą z pieczonej marchewki i papryki (pycha!), kawa z mlekiem i łyżeczką cukru
Przekąska: pół kalarepki, 1 jabłko
II Śniadanie: płatki owsiane+kaszka manna na wodzie z otrębami i garścią rodzynek
Obiad: porcja makaronu sojowego, 3 grillowane kotlety z mielonego mięsa drobiowego, porem i pieczarkami (obłędne)
Przekąska: 1 różowy grejpfrut, mała kromeczka z łyżeczką fety
Kolacja: 2 kromki razowego z jajkiem, 1 kromka razowego z masłem i szczypiorkiem, kawa zbożowa
Wiem, że za dużo chleba, ale tak jakoś mnie wzięło dzisiaj... Wypłata w piątek, w lodówce pustki ;) tylko jajka, domowy dżem i składniki na pastę słonecznikową, które kupiłam wcześniej.
Wynalazłam ostatnio kilka fajnych przepisów i na obiady i na pasty do chleba. Kompozycja "wędlina, ser" albo "twaróg z pomidorem" już mi się przejadły:/
Na obiad np. szpinakowe kuleczki z sosem pomidorowym albo szpinakowa frittata
xoxo Vitalijki!
Czy coś się zmieniło od 11 lutego? Tak - jem słodycze jak najęta:/ I więcej pizzy wpada:/ normalnie to jadłam raz na 3-4 miesiące, a teraz są 2-3 w miesiącu:/
Muszę sobie zrobić detoks, bo te słodycze mnie zniszczą... Prócz słodyczy jem zdrowo i ćwiczę, ale niestety efekty są zerowe przez te słodycze. Na dobry poczatek wpadło dzisiaj kilka cukierków, ale od jutra znowu spróbuję zapychać się wodą, choćbym miałam co 10 min do wc biegać.
Trudno, za błędy trzeba płacić, kupno spódnicy odkładam, to będzie nagroda:)
xoxo Vitalijki!