Ale ogółem dzień miły, rozpoczęłam od śniadanka z mamą. A w menu chlebek razowy, serek wiejski, ser zółty, ogórek, papryka i por. Do tego zielona herbatka i mandarynki
Potem jak to przed świętami jeszcze troszku ogarnięcia i pomoc w kuchni. W ogóle 3 razy pod rząd wchodzić po schodach na 3 piętro, ba wyżej, bo do piwnicy latałam. Tak się zmachałam... moja kondycja ..., biegając na bieżni tak się nie zmęczę. Więc to były w sumie jakieś moje ćwiczenia i do tego jedyne w tym dniu
Dzisiaj już mamusinego żarełka - obiadku - nie odmówiłam
Kolacja bardzo podobna do śniadania była: 3 kromeczki razowego z jajkiem, papryką, porem i serem żółtym. Całkiem nie dawno pochłonęłam jabłko... i co więcej w sumie nic. Ale mama mówi bym sobie nie żałowała, bo jak będę sobie żałować to na pewno nie schudnę - a mamusi słowa są złote. W końcu trochę przeżyła
Kocham to robić, sprawia mi to wielką frajdę
Obecnie czekam aż pierniczek dojdzie w piekarniku, więc piszę sobie w tym czasie notkę w pamietniczku. Wklejam tak na rozbawienie mojego słodkiego pupila, nie mogłam nie zrobić jej zdjęcia. Leżała tak słodko smyrając się łapką po uszku, do tego przy podusi, którą moja mama kupiła za parę zł na jakiejś wyprzedaży z myślą o mnie -.- (niestety leży tak bezużyteczna-tzn jak widać służy psiakowi- od 1,5 roku)
A z okazji świąt życzę Wam wszystkim mnóstwa prezenciorów, bogatego gwiazdora i magicznej, rodzinnej, ciepłej i radosnej atmosfery no i smacznego! Nie odmawiajcie sobie niczego, ale zachowujcie umiar - oto krok do sukcesu
CIAO