Hej
Jak tam Wam minął dzień?:D ja musze przyznac ze dziś jestem z siebie zadowolona :D niestety waga nie spadła, co najwyzej kiedy z rana sie wazylam wyskoczylo mi 64,6 ale cóz to jest :) zjadlam sniadanie i wszystko wrocilo do "normy" :D zatem co mnie tak ucieszyło?:D otóz jak sie wczoraj spowiadałam- zaczelam cwiczyc mel b i skalpel i wczorajsze przygody opisalam we wczesniejszym poscie :D dzis natomiast postanowilam ze chocbym miala paść i wybic sobie wszystkie zęby zrobie te dwa zestawy, czyli w sumie 52 minuty ćwiczeń bez zadnej przerwy, nie tak jak wczoraj ze miedzy zestawami były gigantyczne pauzy, bo nie moglam wytrzymac z bolu :D i całe szczescie udało mi się to
myslalam ze nie wstane z podłogi kiedy skonczylam do teraz drży mi całe ciało, myslalam ze kąpiel mi pomoże wrócić do siebie, ale nawet to nic nie dało :D najpierw zrobilam sobie skalpel, dlatego ze tu jest na poczatku taka rozgrzewka na całe ciało, fajnie jest sie tak rozruszać, chociaz potem nogi ( przynajmniej moje ) zaczynają odmawiać coraz szybciej posłuszeństwa :D po tym zestawie zrobilam od razu mel b na brzuch nie moglam utrzymac nog w powietrzu kiedy było trzeba, chcialo mi sie wrzeszczeć ale spiełam się i sie udalo :D mam nadzieje ze dalej bedzie coraz lepiej :) mama ciągnie mnie na aerobik, ona chodzi regularnie juz od kilku lat ( wstyd sama ją zaraziłam a teraz jest w duzo lepszej kondycji niż ja, tak samo było z tatą i basenem, tate tez zaciągnełam a teraz on chodzi a ja raz na ruski rok
) no ale z tym aero pomyslalam ze za duzo zamieszania, szczegolnie jak zacznie sie sesja i w ogole koncowe kolosy. na aerobik trzeba liczyc juz dwie godziny wyjęte z dnia, bo ponad godzine aero i reszta czasu zebranie się tam i do domu ponadto jest jedna ustalona pora. a kiedy zrobilam sobie ten zestaw cwiczen tez wychodzi mi prawie godzina intensywnego ruchu i moge zaczac cwiczenia o ktorej mi pasuje. dlatego poki co zostaje przy tych zestawach.
Kolejna sprawa, która mnie cieszy, to że znowu nie jadłam przez caly dzien pieczywa, zupelniie o nim zapominam, wszyscy w domu sie na mnie drą zebym jadła bo kupują tyle co zwykle i teraz zostaje nie wiadomo ile :D a ja twardo mowie niiieeeee :D i tym sposobem juz od niedzieli nie mialam nawet grama chlebka czy buły w ustach :D
Moje dzisiejsze menu:
*śniadanie- 1,5 garstki musli bakaliowych z serkiem danio, herbata z płaską łyżeczką cukru
*kilka chipsów serowych ( dosłownie kilka :D )
*obiad: żurek z jednym jajkiem, sałatka- sałata lodowa, feta, oliwki, papryka, oliwa, cebulka
*później znowu zjadlam troszkę sałatki
* 3 ciasteczka owsiane pyyychota :D
* znowu sałatka bo została :D
w między czasie oczywiście woda i sok jabłkowy.
Co do ciasteczek owsianych, nie są mojej roboty, ale znalazlam dziś w sklepie i są superowe :D jedno ciastko ma 50 kcal, ma duzo błonnika, ponad 60% owsa i inne same fajne rzeczy :D chyba firmy sante czy nie wiem, na pewno coś na S :D bede je kupowac, mam nadzieje ze nic "złego" mi sie nie stanie po nich, oczywiście mowa o wadze :D
Ależ sie rozpisałam, dobra kończe już te głupoty pisać :D jeszcze tylko powiem Wam na koniec ze zrobilam sobie dziś rano kilka zdjęć, ale nie dam rady ich wstawić
jeszcze mam blokade :D mimo ze bez twarzy, ale wstyd wstyd i jeszcze raz wstyd :D:D