Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zaczynam pływać. Na razie bywam raz w tygodniu na basenie, ale jak czas pozwala to częściej. Podoba mi się! Mam nadzieję, że wraz z moją chęcią aktywnego trybu życia znikną napady głodu i włączy mi się zdrowe odżywianie! Dodatkowo odkrywam nowe pasje i zaczynam robić coś dla siebie, poświęcać czas sobie, a nie tylko innym! Podoba mi się :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 12166
Komentarzy: 309
Założony: 2 stycznia 2013
Ostatni wpis: 14 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tymciazylcia

kobieta, 36 lat, Kędzierzyn-Koźle

164 cm, 72.10 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Schudnąć i utrzymać zdrowe nawyki i szczupłą sylwetkę!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 lutego 2013 , Komentarze (4)

No więc zacznę od spowiedzi:
jadłam słodycze, ale kończę z tym, bo przez nie wzmaga mi się apetyt tylko!!! Znaczy raz w tygodniu coś słodkiego jako nagroda i tyle.
trochę sobie pofolgowałam z obiadami - czyli tym, czego sobie nie umiem odmówić jeszcze bardziej niż słodyczy. Uwielbiam obiady, zarówno te dietetyczne, jak i domowe kluseczki, mięska i sosiki. Musze jeść mniejsze porcje.
Ale za to kupiliśmy wyciskarkę do cytrusów i pijam co drugi dzień świeży soczek bez dodatku cukru.
No i zaczęłam się ruszać. Skakanka mi pasuje nawet bardzo. I staram się rozciągać. Kurczę jakoś muszę uskładać na ten rowerek, bo bardzo mnie do niego ciągnie, trudno mi się zmobilizować do ćwiczeń z Ewką, bo mnie przeraża brak mojej kondycji. Ale dzisiaj spróbuję bo mam luzy. Taki wyluzowany dzień dla siebie, tego mi było trzeba!

Poza tym w pracy sajgon. Lubię swój zawód, swoją pracę ogólnie też, chociaż coraz bardziej zastanawiam się nad zmianę miejsca wykonywania pracy. Z jedną dziewczyną pracuje mi się świetnie i szkoda mi by było odchodzić (o ile coś znajdę!), szefową ogólnie też lubię, ale bywa niesprawiedliwa no i ten wyzysk, praca w malutkim prywatnym biurze to nie jest dobre rozwiązanie na dłuższą metę. Zresztą staram się nie narzekać, praca
w zawodzie od razu po studiach? Marzenie, ale się spełniło. Ale teraz mam już doświadczenie i ma coś więcej do zaoferowania pracodawcy, więc nie będę się kurczowo trzymać tego biura. Bo skoro pracownicy nie mający luksusów nie narzekają, to chyba szefowa (wiemy przecież ile jej zostaje) mogłaby sobie odpuścić wieczne narzekanie jak to jej na koncie świszczy, a godzinę potem chwalić się kremem za 300 zł czy promocyjnymi biletami do Japonii!!!

Za to pozytywnie jest z remontem naszego mieszkanka, jak dobrze pójdzie to latem się przeprowadzimy i będziemy na swoim!!! Na początku robiliśmy wszystko sami z pomocą przyjaciół, ale dobra dusza poleciła nam rzetelnego fachowca, który od dwóch dni nam doprowadza ściany do stanu do malowania i jest super, a jest to starszy pan, który robi to za grosze, a wywiązuje się doskonale z powierzonych zadań. Jesteśmy bardzo zadowoleni. Sufity mój K. zrobi sam, podłogi też, malowanie. No i meble i dodatki na koniec :) bo remont zaczęliśmy od zera, od wymiany elektryki, gaz, woda ... dosłownie wszystko
i trochę nas zgubiły ściany, których nie potrafiliśmy idealnie wygładzić, bo tak rozkute były ;)

To ja biegnę poczytać Wasze pamiętniki i zadbać o siebie w tą cudowną niedzielę!




29 stycznia 2013 , Komentarze (8)

Zakup rowerka musi chwilowo poczekać, ale z niego nie rezygnuję. Przyczyną jest fakt, iż muszę zainwestować w dentystę, gdyż moja szanowna dentystka spieprzyła sprawę; zęby, które u niej leczyłam są do leczenia (całe życie do niej chodziłam! Masakra!) i trochę mnie to będzie kosztować. Trafiłam na świetny nowoczesny gabinet, z młodymi dentystami, którzy oferują świetną fachową obsługę. Tylko niestety dosyć drogo jak na moje miasto i moje możliwości, ale będę ciułać grosik do grosika i poprawię co trzeba ;) Zwłaszcza, że zrobili mi dzisiaj dwa ząbki i wiecie, że naprawdę jest różnica w plombie? W efekcie końcowym? Ale jak głupia byłam, a prywatnie zęby leczyłam!!! Wrrrrr ...
a jak będę miała wiosną lub wcześniej przypływ gotówki to zainwestuję w rowerek.
Zastanawiam się tylko czy taki tani czy może lepiej ciut droższy, tylko myślę, że efekty te same, a płaci się za bajery. Jak myślicie?

Ale w zamian za to przez trzy ostatnie dni wychodziłam na długie spacery, poskakałam na skakance trochę dla rozgrzewki ;p i zamierzam się zabrać do ćwiczeń z Ewką, choć nie wiem jak mi to wyjdzie.

26 stycznia 2013 , Komentarze (4)

Ale to wcale nie jest wielki sukces, mam wrażenie, że wcale wiele od początku roku nie schudłam, dodatkowo wizualnie nic się nie zmienia.
Co do rowerka to też się obawiam, że będzie się tylko kurzył, ale jak nie spróbuję to się nie dowiem, a zawsze mnie kusił ;)

25 stycznia 2013 , Komentarze (6)

Zaraz wychodzę do pracy, ale potem jeden wielki luz :D
a to oznacza, że kupuję rowerek!!! Tak moje drogie Pani! W końcu zrobiłam ten krok. Kupuję rowerek i będę jeździć. Do tego inne ćwiczenia i w końcu poczuję się, że jestem pełnowartościową odchudzającą :D strasznie się cieszę :):):)
A na razie życzę Wam miłego dnia i długiego weekendu!!!

23 stycznia 2013 , Komentarze (6)

I tak jak w tytule ... nie mogę wiecznie siedzieć i liczyć na cud, muszę się ruszać!!!
Polecicie jakieś ćwiczenia dla totalnej łamagi??
Na razie siłownia odpada itp. Może za jakiś czas basen. Raz w tygodniu tańczę. Co i w jakiej ilości powinnam robić w domu? Znacie się lepiej na tym kochane więc proszę poradźcie co nieco.

Z dietką nie najgorzej. Ale chyba muszę się bardziej pilnować. Biorę się do roboty.


19 stycznia 2013 , Komentarze (6)

Nie wiem jak u Was, ale u mnie doba jest za krótka ;) dni mijają aż za szybko!!! Nawet nie zauważyłam, że tak dawno tu pisałam. Z dietą było trochę gorzej niż w ostatnim tygodniu. Pozwoliłam sobie odrobinkę na słodycze, więc jestem zła na siebie. Ale nie było żadnych słodkich napoi.

W pracy aktualnie masakra. I tak aż do weekendu majowego ;) ale co tam, damy radę. Tylko dlaczego szefowie nie potrafią przyznawać się do błędu?! Dlaczego zawsze podejrzany i winy jest pracownik, a gdy KOLEJNY RAZ okazało się, że to szefowa zawiniła, to oczywiście ani przepraszam, że niesłusznie nas oskarża. Ale ogólnie to fajna babka jest.

Jak Wy to robicie, że sobie dzielnie ćwiczycie? Ja to chyba nie potrafię. Chciałabym, ale mam więcej wymówek niż motywacji niestety.



13 stycznia 2013 , Komentarze (13)

I motywacja do działania!!!
Wprawdzie nigdy się sobie jakoś szczególnie nie podobałam, ale dopiero teraz widzę i porównuję - wtedy bynajmniej nic mi nie zwisało! Brzuch może i był kiepski i niewyćwiczony, ale nie taki tłusty.






13 stycznia 2013 , Komentarze (4)

No bo zrobiłam wczoraj galaretki warstwowe rodzince i mojemu K., domowe - znaczy z proszku - z owocami, ale bez żadnych śmietan i innych. No i zjadłam porcyjkę. To już słodycz czy nie?? No dylemat mam ;p

A tak poza niedziela mija spokojnie. Jak to my zawsze do tyłu i w niedzielę porządki robiliśmy, bo jakoś w sobotę zawsze są inne sprawy do załatwienia :D ale teraz relaksik. A zaraz zmykamy do znajomych na kawkę. Bez cukru oczywiście. Może z mleczkiem tylko. Żadnych ciasteczek. Obiecuję!!!

Miłej niedzieli i udanego tygodnia Wam życzę!!!

12 stycznia 2013 , Komentarze (5)

Ok, pierwszy tydzień za mną. W skarbonce 10 zł, co oznacza 5 dni bez słodyczy. Super jak na mnie.
Wody piję trochę więcej, ale jeszcze będę zwiększać wypijaną ilość wody.
Co do ćwiczeń to hmm ... o ciężko mi się zmotywować samej, a nie mam z kim chadzać w sumie na jakieś fitnessy czy inne takie. Muszę się zmobilizować!!!

Co do poprzedniego wpisu i mojego K. to wyjaśniłam mu po raz enty o co mi chodzi, bo to tak naprawdę nie chodzi o pieniądze, bo może luksusów nie mamy, ale radzimy sobie całkiem dobrze jak na razie. Mi chodzi o to, by bardziej serio pewne sprawy traktował, a nie na zasadzie "co ma być to będzie", bo ja jestem i mu tyłek uratuję. Chodziło mi bardziej, aby ruszył tyłek i mi pokazał, że mu się chce, a nie by te parę groszy przyniósł. Zobaczymy czy załapał w końcu ;) bo ogólnie to kochany gość z niego, tylko pewne nawyki wyniósł z domu :/ niekoniecznie dobre. Ale damy radę. W grupie siła, a dwoje to już stado w końcu, nie?

A jak Wam dziewczątka wy moje idzie odchudzanie i wszystko inne?

Ja jestem świadoma, że u mnie jest wieeeeeeeeeeele do poprawki, ale cieszę się, że minimalnie kg mi ubyło, niestety w cm gorzej się to objawia. No nic, czas zacząć kolejny tydzień zmagań :)

W pracy mam teraz nawał zajęć, więc może miej o jedzeniu myśleć będę. W sumie na nas 4 trzy się odchudzamy ;) Problem tylko z tą czwartą, bo chuda jak szkapa (tak tak, za chuda, nie szczupła) i podtyka czekoladki i ciasta. Co gorsza nie przyjmuje odmowy. A mnie wkurza takie "po co się odchudzać? Jak można sobie ciasteczek odmawiać?" zwłaszcza od osoby wręcz za chudej, a jeszcze twierdzącej "ostatnio mi się przytyło" - no chyba w uszach! o ale ostatnio na sam widok ciasta powiedziałam stanowcze NIE, bo nie zjem. I zadziałało, chyba byłam wyjątkowo na NIE :) a ciasto apetyczne było, więc tym bardziej dumna z siebie byłam!



9 stycznia 2013 , Komentarze (5)

Wiecie co? Wkurzyłam się na mojego K. Czasami zachowuje się (albo zawsze, a ja czasami widzę) jak dzieciak, kompletny gówniarz. Albo ja w związku żyć nie umiem,
w ogóle jakaś taka aspołeczna się czuję.
Ale czekoladki nie zjem na poprawę humoru. Oj nie! Powstrzymam się!!!
Ogólnie jest w porządku, po tylu latach poważnego związku dotarliśmy się, ale czasami mamy inne podejście do wielu spraw. Chyba kwestia wychowania. Na razie mieszkamy
z rodzicami. Moimi. Ale kupujemy mieszkanko. Mały kącik dla nas, dwa pokoiki. Kiedyś marzyliśmy o czymś większym, ale z tym mieszkaniem nam się udało, od znajomych, więc bez kredytu, na raty po prostu. A realia są jakie są. Zawsze to własny kąt. Ileż można
u rodziców stacjonować. No, więc kupujemy mieszkanko. Ale trzeba je wyremontować. A remonty drogie są. Więc ja po pracy zasuwam na korepetycjach, by na inne rzeczy dorobić właśnie korkami. Bo wypłata jest na remont bądź oszczędności. A mój drogi K.? Ok, zarabia więcej ode mnie, super. Ale to nie znaczy, że dodatkowo nic nie może zrobić, bo biedny taaaaaaaaki zmęczony i za grosze pracować gdzieś nie będzie. Ok, fajną pracę ma. Dobra, ale każdy grosz się nam przyda. A jak co niektórzy lubią drogie zabawki to tym bardziej! Zresztą kiedy jak nie teraz? Jak dzieci będą? No właśnie teraz moim zdaniem należy ruszyć tyłek. Niemal zmusiłam go do dorywczej pracy. Poszedł 2 razy. I już się wykręca.
Ale to nie koniec. On ma stary dług do spłacenia!!! To tym bardziej powinien się wziąć za coś dodatkowego, by szybko to spłacić. Teraz przy wspólnym budżecie ja mam również ponosić konsekwencje jego i jego rodziców błędów?! No sorry ...
Ale ja to chyba naiwna jestem.
Albo nienormalna.
Mam spaczone podejście do życia.
Ale wkurza mnie to, że jego rodzice nigdy się nie wysilali z niczym i w końcu "uciekli",
a mojego K. zostawili z młodszą rozkapryszoną siostrą na utrzymaniu. A jak jemu się noga powinęła to nie było znikąd pomocy. Byłam tylko ja wtedy. Ale ileż można. Dorosły facet, a zachowuje się jak gówniarz czasami. To nie moja wina, że miał kiedyś tam kredyty rodziców do spłacenia. Ani, że ostał mu się jeden jakiś stary. Skoro teraz z naszych oszczędności go chce spłacić to niech zasuwa do dodatkowej pracy. Albo ja źle rozumuję?
Weźcie mi wytłumaczcie czy ja jestem normalna?