Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zaczynam pływać. Na razie bywam raz w tygodniu na basenie, ale jak czas pozwala to częściej. Podoba mi się! Mam nadzieję, że wraz z moją chęcią aktywnego trybu życia znikną napady głodu i włączy mi się zdrowe odżywianie! Dodatkowo odkrywam nowe pasje i zaczynam robić coś dla siebie, poświęcać czas sobie, a nie tylko innym! Podoba mi się :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 11201
Komentarzy: 309
Założony: 2 stycznia 2013
Ostatni wpis: 14 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tymciazylcia

kobieta, 35 lat, Kędzierzyn-Koźle

164 cm, 72.10 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Schudnąć i utrzymać zdrowe nawyki i szczupłą sylwetkę!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 kwietnia 2013 , Komentarze (4)

Dzisiaj miałam beznadziejny dzień.
Nie dietowo, ale zawodowo! Najgorsza praca to praca z ludźmi.
Dorosłymi, by się wydawało.
A jeszcze gorzej jak dotyczy to pieniędzy.
 I spraw, na które ja nie mam wpływu.
Ale to mi grożą sądem?!
 Nawet nie próbując grzecznie rozmawiać.
Dzień więc masakryczny.
Po pracy zrobiłam sobie godzinny spacer z koleżanką, a teraz zasiadłam do potrawki
z kurczaka.
I próbuję ochłonąć.


13 kwietnia 2013 , Komentarze (4)

Dużo czasu mi to zajęło, bo ciągle byłam albo zajęta albo zmęczona, a na koniec komputer się zepsuł i dopiero teraz działa!

Nie pamiętam już co chciałam ostatnio napisać, więc piszę to, co chcę powiedzieć dzisiaj

Mam keyboard!
Dostałam od mojego K. Wiem, że wiele osób uzna to za głupie w tym wieku, ale to
moje niespełnione marzenie z dzieciństwa

 i w końcu mam na czym się uczyć.
Jestem przeszczęśliwa!


A dietowo?
 Dramat.

Jak widzę inne piękne i szczupłe dziewczyny to mam mocne postanowienie poprawy.
Ale potem to gdzieś umyka.
Po pierwsze lubię jeść.
Po drugie mieszkanie z rodzicami ma swoje minusy.
Oni nie rozumieją diet, a właściwie zdrowego odżywiania. Czasem się pośmieją, że mogłabym schudnąć, ale chyba im się wydaje, że to ot tak się da załatwić?!
No i mój K. niby tez chce zrzucić parę kilo, ale po dwóch dniach sięga po słodkie napoje, zaserwuje kaloryczną kolację i inne takie.
 Kiedyś miałam silną wolę, teraz jest ona słabiutka.
Nie wiem jak mam się motywować skoro nic nie działa?
 Jest mi  wstyd.
Wam tak dobrze idzie, a ja taka sierota siedzę i się żalę.
Muszę się wziąć w garść, bo wiosna tuż tuż, a ja w sklepie jak sięgam po znowu większy rozmiar wariuję i czuję się paskudnie.
Wyglądam brzydko
Potrzebuję kopa do działania i sposobów na zmotywowanie!

7 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

Odezwę się więc jutro, bo nie mam siły pisać od nowa.

Dobranoc!

29 marca 2013 , Komentarze (4)

z tamtej pracy nici, warunki fajne, poza finansowymi, ja nie wymagam wiele, ale nie rzucę dotychczasowej pracy w moim mieście na rzecz pracy, dla której stracę mnóstwo czasu na dojazdy (inne miasto) i po zapłaceniu za bilety zostanie mi 1000 zł. Tutaj kokosów nie mam, ale więcej niż to co mi zaoferowali w tamtej firmie. Takie czasy. Jak zmieniać pracę to na lepszą. Trzeba się więc cieszyć tym co jest

a dzisiaj jest
- wolne (tak, mam wolne dzisiaj, więc mam 4-dniowy weekend HURRA!)
- minus 1,5 kg (hip hip hurra!)


jeszcze tylko wiosny brak

zmykam porządkować mieszkanko i szykować ostatnią listę zakupów, niestety czasu wcześniej nie było i te okropne kolejki mnie nie ominą

a Wam moje drogie życzę
pogodnych,
radosnych Świąt,
dużo uśmiechu
i czasu spędzonego w gronie najbliższych,
 spadków wagi
i słońca w lany poniedziałek
i pamiętajcie nie dajcie się nikomu nabrać w drugi dzień Świąt!
To Prima Aprilis.


18 marca 2013 , Komentarze (4)

W sobotę mam rozmowę o pracę. Zapowiadają się ciekawe warunki i praca w mniej stresujących warunkach trzymajcie kciuki!

Ze szczęścia schrupałam trzy wafelki, ale poza tym byłam grzeczna. Teraz idę trochę poskakać, żeby spalić te wafle.

Króliś mi się właśnie rozłożył na łóżku, chyba na znak, że mam się poruszać a nie leniuchować i zalegać na kanapie.

Z kolejnych plusów to został nam do podwieszenia tylko sufit w przedpokoju, a potem podłogi, drzwi i malowanie, więc etap prac mniej ciekawych mamy prawie za sobą. A potem to już z górki, tylko w totka trzeba zacząć grać

14 marca 2013 , Komentarze (2)

Moja waga pokazała 43 kg więc znak, że trzeba ją zaopatrzyć w nowe baterie

Dzisiaj się kiepsko czułam, więc zwolniłam się do domu, mam więc luz, teraz mi się poprawiło to zaraz zmykam na korki z matmy i pieczenie ciasteczek
u znajomej - ale ja ich jeść nie będę, to przymiarki na Komunię. Bo twardo trzymamy się diety, ja i mój K.

Dzisiaj zresztą zjadłam niewiele, wczoraj i przedwczoraj tez było ładnie. Mam nadzieję, że po zakupie nowych baterii będę zadowolona z efektów

10 marca 2013 , Komentarze (2)

Oj, nagrzeszyłam w ostatnim czasie sporo

-jadłam słodycze

- jadłam duże porcje

- niewiele się ruszałam

- zaniedbywałam Vitalię,


ale żałuje i obiecuję poprawę! Na swoje usprawiedliwienie dodam, że miałam ciężki czas - leczenie królika, dużo zamieszania w pracy, remont. Jak na razie królik zdrowy, w pracy do bani, a remont idzie pełną parą, więc wynik w  sumie na plus ;)
Ale najfajniejsze jest to, że mój K. też postanowił się odchudzić (jemu wystarczy zgubić 3-5 kg i się poruszać, nie to co mi) i to nie od kiedyś tam, ale od teraz! Zatem od 13 godziny dietkujemy, a właściwie zdrowo się odżywiamy. Skarbonkę na dwuzłotówki otwieram na nowo i zbieram ile się da każdego dnia :) Będziemy się też sporo ruszać, mam nadzieję.
Także mimo tych licznych grzechów jestem pozytywnie nastawiona i ruszam do boju od nowa!


U koleżanki w ostatni weekend było super, zrelaksowałam się w końcu trochę i odreagowałam co nieco :)
Wiecie mam kiepską sytuację ostatnio w pracy. Szukam czegoś nowego, niekoniecznie lepszego, ważne by atmosfera była zdrowa. Tylko w mojej mieścince to trudne, cóż, najwyżej będę dojeżdżać, bo jak tak dalej pójdzie to w wariatkowie wyląduję!!!

28 lutego 2013 , Komentarze (5)

już wkrótce się Wam tu wyspowiadam, ale jeszcze nie dzisiaj ;)

ledwo wyrabiam z czasem, choć staram się do Was chociaż zerkać.

Mam taki nawał pracy i wszystkiego, że brakuje czasu. Jutro wieczorem jadę na weekend, a właściwie pół-weekend do koleżanki, wrócę w sobotę wieczorem i jak uda mi się w końcu wygospodarować więcej czasu to zasiądę nad dłuższym wpisem i Waszymi pamiętnikami :)

Czekam na ten wyjazd, bo muszę ochłonąć. Mam taki Sajgon w pracy, że strach się bać ;)

Ale najgorsze, że znowu się zaniedbałam :( nie mam do siebie sił!


13 lutego 2013 , Komentarze (6)

Królica ma się lepiej. Nadal jest na diecie, więc jest głodna potwornie. Nie może wychodzić z klatki, więc jest niezadowolona i czuje się osamotniona. Druga króliczka tęskni niemiłosiernie, bo jest przywiązana do Zylki. Ale to dla ich dobra. Jeszcze trochę. Ważne, że wykazuje chęci do życia, ma apetyt
i chce się bawić. Reaguje na świat i wydaje się, że już ją mniej boli. Jest nadzieja :)

Tydzień mam strasznie zalatany. Ale dietowo się trzymam. No poza obiadami, które niekoniecznie są dietetyczne. Ale za to porcje małe. Może coś mnie ubędzie w tym tygodniu?
Idę zaraz sobie swetry ręcznie wyprać.
Wiecie moje drogie, że jeszcze dwa dni i weekend? Chyba jestem zapaloną maniaczką weekendów ;p a tak po prawdzie to odkąd przestaję lubić swoje miejsce pracy to tak się dzieje. Kiedyś nie odliczałam dni do weekendu. Trzeba coś z tym zrobić.
Ale najważniejsze, że dzisiaj już nic nie zjem :) trzymam się!!!


11 lutego 2013 , Komentarze (6)

Nasz króliczek jest chory. Ma problemy z zębami. Już raz w listopadzie przechodziła zabieg, teraz zrobił jej się ropień wewnątrz. Już jest po zabiegu. Teraz przez dwa dni codziennie musimy chodzić z nią na badania, a dopiero potem będzie się rana mogła goić, bo na razie nie może. Tłumaczyli mi to fachowcy, ale ja w tej dziedzinie ciemna masa jestem. Ma przymusową kwarantannę i głodówkę - je tylko sianko. Na razie jest po narkozie biedna. Takie to małe wygolone na łebku. Problem polega na tym, że jeżeli jej się to będzie odnawiać co trzy miesiące to szkoda męczyć zwierzaczka i lepiej uśpić. No tak. Ale trudniej zrobić :( ale zaś nie chcę, by całe życie cierpiała. Na razie staram się być optymistką. Może teraz efekty zabiegu utrzymają się dłużej i leczenie będzie miało sens.
Wiele osób pewnie uważa, że to tylko zwierzę, tylko królik. Ale my wychodzimy z założenia, że wzięliśmy te małe bezbronne istotki i będziemy i chcemy o nie dbać jak najlepiej. Zżyliśmy się z obiema królicami.
No nic, mam doła.
Mam nadzieję, że u Was moje drogie lepiej i życiowo i dietetycznie. Bynajmniej apetyt straciłam ...