Pamiętnik odchudzania użytkownika:
irena.53

kobieta, 71 lat,

165 cm, 82.80 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

9 listopada 2015 , Komentarze (12)

Co dzisiaj.... Ano,  wyspałąm się, odpoczęłam, a jak odpoczęłam wczoraj,  to dzisiaj  lepsze siły, czuję się dobrze,   co nie znaczy,ze położę się na chwilę, na pół godziny, bo do tej pory nie, ponieważ syn przyszedł . -   wzięłam kąpiel, to zmyłam naczynia, zjadłam.Potem posiedzieliśmy.  Położe się,  poźniej, a  wstanę może 13:30  to pojde do supermarket.  Mam chęć pojść na zakupy.połazić po sklepie. Przede wszystkim  kotu kupić jedzonko,  bo juz nawet tuńczyki sie kończą,  no I chleb jadłyśmy tydzień  bo za dużo sie wzięło na te urodziny.  Ja zawsze wszystkiego za dużo nakupuję.  potem  rozdaję - no I fajnie.A chleb zjadam   bo tak jestem nauczona,  I może to z gospodarności, oszczędności,   zjadam,bo nie lubie wyrzucać?....     Dałyśmy kotu kropelkę na pchły I przeciw robakom  ona jest jednocześnie.   - Aha , a tak wracając  do jedzenia, bo tak mi przyszlo na myśl I mówiło się tu ostatnio- jedzenie.... Wiecie ,że jedzenie, może stac sie kością niezgody ...ba....nie tyle niezgody,  co nawet rozejścia, rozwodu.  Taki przypadek tu,  jedna Polka, ma męża Anglika, dobry, wspaniały człowiek,   ale....jest jedno ale. On ma synów dwóch z pierwszego małżeństwa...I przez tych synów, aż się rozwodzą....Nie wiedziałąm I nie przyszłoby mi na myśl,  ale sie dowiedziałąm...sama powiedziała..."ty wiesz ile oni jedzą....."koniec cytatu.. Mężczyzna pracuje , zarabia skądinąd dobrze, zarobi na tych chłopaczków.. Tacy chłopcy, kochali ją, laurki malowali, a ona rozstaje się, bo oni tyle żreją....Tu dodawać komentarza juz nie potrzeba....Ale tylko mała wzmianka,   dopiero jej pokaże jej własna córeczka, której to najbardziej ci synkowie przeszkadzają,  bo ona musi z chłopakiem  - nie wyrażę się..a chłopcy może pokrzyczą wpadna do pokoju..Dziewczyna owinęła ja wokół palca cpa,  pali,  I wszystko, juz chyba siedzi z tym chłopakiem od 15-tego lub od 16-tego roku zycia  pod dachem...Ot tak...  Koniec ..Ludzie są nieswiadomi.....zalezności rzeczy....jeżeli zostawiła dobrego człowieka, bo dzieciom  chleba żałuje...oj  pokażą jej - jej własne dzieci, tzn córka  bo syn  dobry chłopak jest.   Tragiczne pokaże jej będzie ona miała.....Niby nie głupia,  pielęgniarka.  I mówi, obnosi się,ze odrodziła się w Jezusie..... Dośc, moze nie powinnam  ttakich rzeczy pisać, ale to az człowiekowi żal,  bo tacy chłopcy, takie fajne chłopaki, -  człowiek sam chciałby mieć takie dzieci..sama radośc...dawać troche szczęscia dzieciom...I mieć ich wdzięczność milośc.. No ale dość o tym . - Zawsze się zapędzę z czymś....No I to tyle,   deszcz pada wciąż od tygodnia, wreszcie przyniosłam z dworu te ręczniki I rzeczy  bo wisiały od tygodnia,  I mokły, a mokły. Juz nie ma sensu,zeby dłużej wisiały,  bo deszczowi nie ma końca. Dobry czas, na siedzenie w domu, meddytowanie,   wzrastanie duchowo,  napełnianie się siłą ,   dobrymi enenrgiaami.....- uduchawianie...No I to narazie  tyle.....do usłyszenia.   Dobrego...radości życzę..pa - Irena        

8 listopada 2015 , Komentarze (4)

No I wróciłam z powrotem  na swoje łóżko, tak jak zamierzylam  dzisiaj po przyjściu z pracy.  Noga mnie w pracy rozbolała.  no - zmęczylam się - wiadomo.   Do zboru nie poszłam,   bom  taka zmęczona.   Ostatnio  duzo myslę,żebym  wyrobila fizycznie jeszcze tyle ile musze pracować, czyli dwa I pół roku.  Cholerka,   zajechany cz\lowiek...a ja tak lubię pracować.  pracować,- robić-, tyrac, -  chociaz właściwie,  to przemyslałam,ze niestety   w tym wieku,  w tych czasach  życie człowieka  obliczone na krótki okres. Właściwie już w czasach Biblijnych   jest powiedziane,że" odtąd czlowiek będzie żył 70 lat....." Wcześniej bylo,...że człowiek będzie zył  120 lat,  potem  to sie skrócilo. I tak grzeszny człowiek coraz bardziej sam sobie skracał zycie. I skraca.  I,ze to takie ważne,żeby człowiek żył spokojnie....żeby panowal w nim spokój,   radośc,  żeby miał dobro, współczucie,  miłość,  życzliwość,....ale  niestety  wszyscy obarczeni jesteśmy  przeróżnym  negatywnymi emocjami..... a potem  zakładamy rodzinę,  wychodzimy za mąż za różnych  durnowatych...agresywnych....najmądrzejszych, co nas poniewierają....   I stajemy sie jeszcze bardzie napełnieni przeróżnymi negatywnymi emocjami.  Bo jak sami z siebie jestesmy dobrzy, pokorni, to z innych zbieramy, przesiąkamy..przesiąkamy..... Tak, tak  - tak jest.   A co ja tak tu zaczęłam.....nie miałam  takiego zamiaru,  tylko,ze faktycznie tak  - żeb y wyrobić.  Jak przyjechałąm  tutaj...to byłam taka  napalona na robotę....ze zaczęłam dwie trzy prace, a nawet chciałąm  czwartą.   Ale poczułam,że nie daję rady. I tak je kolejno zostawialąm.  Ja mówię,   ( jak inni mówią,jak nie mają pieniędzy,  że ja żebym  była młodsza to ja bym miałą tyyyyle pieniedzy/....( Tu pokazać pod szyję)  No I tak... Siedziałąm  tu  po swoich porannych  kąpielach, sniadaniach...  czytałąm te swoje Czwarte Wymiary,   Nieznane Światy., bo mam co czytać.  ;Potem poszłam  zrobic obiad, bo Luizka poszła zrobic paznokiećki,  bo wyjeżdżają .  Zrobiłam więc piersi na patelnię dwie  z brokułem,  czosnkiem, paprika... makaron.   Okolo piatej zjadłam , ale ostatnio  mniej . Znowu zakodowałąm się,że lubie mało jeść, I ostatnio juz tak od miesiąca czy , wiecej,-    tak jak włożę normalnie na talerze,  to  zjadam połowę, czyli dietowa p[orcję. To dobrze...Bo może chociaz tak cos schudnę,  bo z ćwiczeniami gporzej.  Wczoraj chcialam  ćwiczyć ale córa poszła  ja wzięłam sie za robotę, naczynia,  soki  z bzu, pranie, wieszanie, obiad. Narobiłam się I znowu nie miałąm sił , weszlam  na rowerek,  I co,  piec minut.  Nie jestem zadowolona,  bo taki piekny rowerek,   taka rzecz  stoi,  bo nie moge ( może chwilowo )   go używać. . Musze chyba solidnie poleczyć mózg choc dobrze egzystuje, ale może musze brac ten tegretol..?  Mózg mam  zajechany, ten  podstawowy organ, który jest najważniejszym rozrusznikiem... całego organizmu...   Coż musze jeszcze podziałąć   w temacie  zdrowia,  tzn siły.. Sorry....no I tak dzisiaj  nieciekawie,   choc chciałam   o Kosmosie,   energiasch które nas otaczają....chanellingu....czasu, przestrzeni...czasoprzestrzeni....itp.   A to może innym  razem......   Bo na dzisiaj wystarczy.   Pozdrawiam  Was     -  buziaki .... I   

5 listopada 2015 , Komentarze (4)

Pada......rano padalo.....po południu, I teraz nadal.   Pada,  a on stoi  I śmieje się.  Bez względu na wszystko. - śmieje się.... -    O kim mówię.... A o tym  Chaplinie co stoi tuz  przy drodze,  jak wychodze z Arbour Street, czyli ze swojej uliczki, na Virginia.  Stoi...postawili go przy  warsztacie samochodowym. Śmieszny taki,  uśmiechnięty...ubrany w czerwone spodnie  biały tużurek  z różową kamizeleczką, czerwonym  krawacikiem  I wielgachnych butach.  Uśmiecha się....mówię mu co rano Good Morning..Chaplin...Nieeee....ta pogoda nie ma wpływu ani na dietę, ani na humor...a ni na aktywnośc...na nic.   Bo dieta  dosyc leży, humor dopisuje...aktywność jest..  Właściwie   to z dietą coraz bliżej,  bo znowu motywuje się I afirmuję  .,że lubię mało jeść...około 1700 kalorii I to mi wystarcza a nawet chudnę na dobę 100 gram.(To znaczy, tak zaczynam sobie powtarzać) Muślę,że powoli coś zaczyna ruszac I spadać.....ale zamało,żeby dąć w fanfary...Spokojnie.  Wszystko będzie dobrze I waga kiedyś spadnie,  kiedy. Newer mind....Nieważne....No I tak. Wczoraj bylam w przychodni....żeby zrobić , tzn umówic się znowu na tą spiromeetrię,,bo kolejny raz  zawaliłam  I nie poszłam.  Tak jest jak człowiek sam sie leczy....a to odnośnie tego kaszlu...a że biore solidnie zioła przestaje kasłąć  to zapomniałam  o spirometrii. Byłyśmy wczoraj   pani zaczęła mnie nie wiem.....besztać że to ze tamto....że ona czeka a wszedłby ktos inny. Prawda,    ale  uciełam,,,mówię ?dość, juz wystarczy   strofowania,  wystarczy...Bo po co mi tyle gadać.  -   -   -   /  To już mi przeszło trzy.tzn wizyty trzy...  A dla zasady może już pojdę?......   na koniec listopada.  Wracająć przyniosłyśmy jeszcze bzu.  Dzisiaj troche obskubałam  ale jeszcze robota czeka. Czasu nie ma. Teraz przyszłam  do syna bo prosili mnie,żebym  przyszła I w odpowiednim czasie wyłączyła tą chlebownicę....bo włożyli prowianty...ona miesza  potem rosnie....I piecze. WYłączyłam  tak jak kazali....ale swoją drogą to białe jest. Dzwoniłam  mówię pytam,  każą wyłączyć to okey...A ja uważam,ze nie ma to jak umieszany ręcznie  włożony do piekarnika I solidnie upieczony na brązowo....A taki biały....nieeee... Ale sorry..tak kazali... Sami gdzieś pojechali po kogoś -  na lotnisko czy gdzieś/\...?..Zaczynam  poważnie medytować w temacie odchudzania....Trzeba wreszcie zbudować w umysle  przeogromny mocny wzór  taki na jedzenie I gubienie wagi.   A tak wogóle to co... Jesteśmy po okresier Hallowen, angielskim   zwariowanym I waznym dla nich swiecie.      I po  Wszystkich Świetych. Jednej młodej angielce to jeszcze się wczoraj chciało hallowenować, bo przyszła do Urzędu do Seftonu  taka wymalowana na biało,  I tam wokół takie czarne kreski odwzorowujące czaszkę. Pewnie pani za biurkiem  może nie fajnie sie z nia załątwiało,.. a moze się mylę....Oni sa przyzwyczajeni.  A w okolicach naszych to nasz sąsiad  zapalił  swiecę takie solidne....zresztą moż ekiedys z Polski przywiozł  nasze normalne znicze?...Stal  za tym domem  na podwórku za domem  ocierał łzy.....  Trwalo to dośc długo,  potem przyniósł piwo  I napił się.... A ja ?....Tez zapaliłam  w domu zniczyki...bo nawet mój  bratanek  przysłal tak będac w naszej wsi -   przysłal zdjęcia grobów....Miło mi sie zrobiło, wzruszyłam  się popatrzyłam  na Polskie  nasze Drożkowskie niebo...takie wysokie  !..... Popłakałam się ,ze chłopak pomyslał .  Mam takiego jednego bardzo dobrego bratanka,   który kocha ciocię -  chyba lubi ....szanuje liczy się .  Dobry czlowiek....  No I tak... Aaaa....odnosnie wystrojów na Halloween...to siostrzenica mojej przyjaciółeczki z pracy, ta to dopiero wystroiła swoje podwórko.  Ja to mówię że ma number one   w miescie.. Tam  było wszystko lącznie z wykopanym   grobem  nasypana ziemią I wystającym  szkieletem  z niego.   Ooooo...sorry, dość o tym   No I to by było na tyle  - tak skrótowo....  Tyle,że Agama doszła do siebie - może jej tez pomogłam ?....wczoraj syn dzwonił I mówi,że zjadl siedemnaście robaków..  To dobrze..., Agama wyleczona ... A I moja przyjaciółeczka z pracy tez lepiej się poczuła...zrobiłam jej przekaz nenergetyczny,  bo fatalnie sie poczuła..  To człowieka  cieszy....że Wspaniały Bóg wysłucha czlowieka.. A  może .że się cos może .?..   Czekam  az ją zobacze w sobotę, jak tam  .....-   -   A kochani dość mojego pisania,  gadulstwa,  bo taki tu miszmasz.... To do usłyszenia, kocham Was, pa - Irena

28 października 2015 , Komentarze (6)

Nooo ..... I tak.  Poczytałam  sobe kilka pamietników, po tych kilku dniach  zastoju.   Poczytałąm   teraz pare słów wpisu. bo I późno się zrobiło, a I Luiza woła na film. Wybrała jakiś z czasów upadającego komunizmu lata  koncowe osiemdziesiąte - konkretnie 89 , kiedy to Polska stoi na skraju bankryctwa ,  krajowi grozi krwawa konfrontacja, a społeczeństwo domaga się ustąpienia komunistycznego rzadu.   WIiec...co....   Ostanie dni troche zajete,   zabiegana byłam  , wczoraj chodziłam   a skoro poszłam na długie chodzenie,  to po drodze nałąkę zeby narwać bzu. No I narwałąm,  ale dopiero dzisiaj  go oczysciłysmy I częsciowo ugotowałam, bo zadnego sokownika nie mam.  Jutro bedę kończyć kupie cukier I będę przegotowywać z cukrem I w słoiczki. Nie wiele mam tych słoiczków, bo sie wyrzuca   ale troche mam,  a reszta postoi w lodówce.  Wczoraj byłam tez u siostru naszej Esmirki. Samira   zrobiła proszony obiad  , bo tak okazjonalnie, dlatego,że dostałą awans. Zostałą menagerem.Niczego nowego I wielkiego nia ma.... Przedwczoraj byłam u syna  ..  tylko  przekaz enenrgii  robiłam  dla Zenobiusza,    a nasz Zenek to jest taki jaszczur, a konkretnie Agama.  Bo tak siedzimy, a syn  mówi.....mama  ulecz Zenka   bo od trzech tygodni nic nie je.. Zrobiłam  przekaz   , wzięłam go nawet na ręce, chociaz nigdy takich żadnych zwierzaków  nie biorę na ręce.Po przekazie zrobił sie bardzo ożywiony, chciał wyjśc koniecznie z terrarium  . Dużo chodził...   No I na nastepny dzień syn dzwoni, to pytam go czy zjadl coś,  to mówi,że zjadł  jednego świerszcza.   Ale  tak naprawdę z ta Agamą to cos jest,  bo mówi, ze dzisiaj znowu nie je, ale że on może wegetuje teraz.  Nie wiem  jak to jest...z tymi zwierzaczkami.....   Zpowodu braku dzisiaj czasu  nie rowerowałąm, czego mi brak bo spodobało mi się. Córa mówi, a mamo daj sobie spokoj   z tym  zbieraniem  bzu   roboty sobie tylko dużo dodajesz . Może rzeczywiście pora z tym skończyć...Zawsze cos zbierałąm...Wziełam sie konkretnie za wyleczenie swojego tego kaszlu,  bo mówię -  zioła,,,, a wła sciwie sama konkretnie siebie nie potraktuję wezmę nie regularnie  troche pobiorę lepiej się czuje to odstawie ,. Jak nic trzeba to trzy razy dziennie systematycznie brać, I tak teraz biorę .  Bo jak zwykle szewc bez butów chodzi.No I tymi paroma słowami  się żegnam,  I ide na film.  Swoją droga obejrzałyśmy ostatnio dość dobry,  czy drastyczny film.  Widzieliście.  Chłopiec w pasiastej piżamie"//      -   - To do usłyszenia,   wszystkiego dobrego, pa-  Irena      

22 października 2015 , Komentarze (5)

Czas popołudniowy zmienil sie jakoś na lepsze,   choc poranek był straszliwy.  Wiało !!... A wiało.....Wczoraj też od samego ranka padało ...I tak juz trzy dni.  Teraz tylko troche wieje, ale nawet sloneczko popołudniu troche bylo.  Luśka poszła  do Esmirki czyli do syna zrobic brewki, uregulować. I nie ma jej, a nie ma, ale mi się nie nudzi,  bo zresztą mi sie nigdy nie nudzi,  tyle mam zajęć...Po pracu oczywiscie pospałam  bo wiadomo jaka zajechana wracam,  az mnie trzy dni boli lydka . I nie to ,że coś zwykłe fizyczne zmeczenie ponad  mozliwości.... Ale  ( ja wiem ,ze ja czesto tak "narzekam na tą swoją bezsiłe....)  Ale mówię,ze nie dam się....będę pokonywać.  No tak człowiek przez życie leci I ryje jak głupi: robi, robi, bo mysli ,że ma nie wiadomo jakie siły. Będzie dobrze...Luśka poszla a ja wzięłam się za czytanie dość starego Nieznanego Świata",  nie przeczytanego. Czytałam dzisiaj o zwyczajach religijnych w Wietnamie, Dość ciekawe,  choc tak naprawdę to nieciekawe,   bo jak można aż taka wage przywiązywać do tego, gdzie pogrzebie się zmarłego. A to oni   wyszukuja odpowiedniego miejsca specjalnie przez geomantę  , tak ,że te pochówki zdarzają sie w dziwnych miejscach, gdzieś na polu,   na jakichś przestrzeniach, rozrzuconych, I oddalonych od osiedli  gospodarstw. I tak najważniejszym Świetem jest Tet,  cos w rodzaju Nowego Roku, zaduszków, dzień wróżb andrzejkowych I cos w rodzaju Bożego Narodzenia.  Po 31 stycznia a pomiędzy 19 tym lutego. W kazdym domu mieszka Bóg Ong Tao, W nowy rok przenosi się on do nieba aby zdac Nefrytowemu Cesarzowi sprawozdanie co sie wydarzyło w domu będącym pod jego opieką. W noworocznym zwyczaju jest odwiedzanie cmentarzy  aby zaprosić  dusze zmarłych do wspólnej celebracji, a domy dekoruje się kwitnącymi roślinami, których zakup   to wydatek rzędu 20-50 procent  miesiecznej penc]sji....Ciekawym przejawem tradycji duchowych są Len Dong gdzie to nawiazuje sie kontakty z bostwami za pomocą medium .  Towarzyszący przy tym asystenci zbieraja od wiernych karteczki z prosbami a także dary skladane na ołtarzu.  Tak ,że ciekawe rzeczy   ale ja myslę po co  to  ..  kiedy życie jest takie proste I zrozumiałe.  I po co niepokoić zmarłych....  kiedy oni potrzebuja tam spokoju  ci którzu jeszcze nie wrócili na ziemie.   No cóz tradycja.....Aha a I jeszcze tego pochowanego po dwóch latach znowu odkopują zbierają co tam pozostało I urzadzają jeszcze bardziej wspaniały pochówek....  No ludzie....  -   -   -   -  Ale na jedno zwróciłam  uwagę  to na wietnamskie swoiste Feng Shui.... Wiem,  cos niecos o tym,   ale ostatnio zastanowiłam się nad zasobami we własnym wnetrzu....tez możemy byc wyposażeni w cos niewłaściwie ...bo przemysliwałam   nad tym   jak to się stało, ze jestem taka przesiąknieta wodą.  To ,ze zaczęłam tak kaszleć ,...I kaszlę I kaszlę od roku. Mokry kaszel...Tak się napełniłam woda ...to tam na poprzednim  mieszkaniu na Manchester Road. Nie mieliśmy długo podłączonej pralki I prałyśmy ręcznie, to wszystko dniami wiasiało   ,  w mieszkaniu  ...Jak tam sie zrobiło   zimno.....jak na Syberii....zwlaszcza jak zaczęłysmy palić nie wiem co ubierałam na siebie .  M uszę tu porobic jakieś zrównoważenie .  ZAglądam  do książki Japoński strumień zdrowia.... Nie przykładałam  do tego sposobu  istotnego znaczenia,  ale myslę sobie można spróbowac czegos innego... Dlaczego nie ....zobaczę jak sie będę czuc po takim napromieniowywaniu.To prosta metoda .... choc tak prawę mówiąc to jest także przekazywanie dobrych energii.   No ale zobaczymy cos tu porobię...  No I tak  zrobiłam  po południu pranie ani tego nie rozwiesiłam,   ale za to pojeżdziłam na rowerku, całe prawie 30 minut.  To znaczy zrobiłam  3 minutową przerwę bo wysiadały mi nogi.   Ale myslę,że będę jechać na tym rowerku, nawet mi sie podoba.   No I to by było kochani na tyle....  -   -   Aha ....25 funtów wygrałam   miałam  trójkę..... No I to tyle,  cześć, pa  buźki -  Irena    

19 października 2015 , Komentarze (7)

Zawsze jest coś do przemyślenia...A  u mnie co..Życie toczy się I jest bardzo uzależnione od mojej pracy,  bo mówię,że dopóki pracuję to ta praca  wyznacza  mi działanie I ogranicza właściwie...poniewaz po pracy pospać muszę, bo inaczej bym  ustala.  I tego czasu zosaje mało, a zajęć dużo, więc siłą rzeczy sa one ograniczane I przesuwane   na dalsze terminy. Wczoraj rano od razu poszłąm  do córki,zeby teraz tak częściej, żebym się zblizała  z moim wnuczkiem  I popatrzyla jak ona przygotowuje dla niego posiłki,  bo przyjdzie wkrótce czas,że będę musiałą  jej go czasami pilnować, ponieważ planuje pracować cały tydzień.  No cóż  ..pieniędzy każdemu potrzeba.  A że Kubuś jest taki nietolerujący laktozę, a I wogóle wielu rzeczy jesć nie może to trzeba tak szczególnie. Teraz już lepiej bo on juz duży. Baaa, duży  - duży można powiedzieć, bo za dwa dni będzie miał rok I osiem miesięcy. Fajny już śmiały, przyjdzie   do babci..dobry chlopiec będzie ...Widzę to I wiem,bez stawiania kart.  Więc  wnuczek... Teraz dwa razy w tygodniu chodzę na angielski,  bo mówię koniec. Mówie do córki,   że będę chodzila jeszcze ze dwa lata, a po tym czasie to będę umiała po angielski perfekt.  Anie wiem, chwalę się.....ten mój mózg ma takie blokady,że hej.   No ale jakiś efekt tego napewno będzie.  Tak,że w czwartek I w piątej wychodzę na angielski, w piatek na dwie godziny. To przyjsc zajsc, dojsc....\Zabiera to czas.  W domu jeszcze zajecia z tegoz też, przerabiam  Strażnicę,  bo z tego jest dobrze sie uczyć.  Zaczęłam ponownie uczęszczać do zboru Swiadków Jehowy....bo Boży przykaz  I nakaz   to żeby być w  zborze Bożym,  w zgromadzeniu.  Zresztą zobaczcie Apostoł Pawel mówi, w Hebrajczyków10;23-26" Trzymajmy się mocno, publicznego oznajmiania naszej  nadzieii,bez wahania,  bo wierny jest ten ,który obiecal. I zważajmy jedni na drugich,zeby się pobudzać do miłości " I do szlachetnych uczynków ,  nie opuszczając  naszych wspólnych zebrań, jak to niektórzy mają w zwyczaju, ale zachęcając się nawzajem .I to tym bardziej gdy widzicie przybliżanie sie dnia".  Choć mi znowu nie chodzi ,żeby znowu zaczęli ze mną studiować, bo po pierwsze przestudiowałam  to przeszło dziesięć lat temu,  tutaj zaczeli znowu ze mną studiować to nie skończylismy,  bo wyszło   ,że moge pomagać Dobra Energią,...że komus tam  - powiedziałąm  ....To im sie nie zgadzało....odeszłąm, nie chodziłam  chyba dwa lata, teraz sama poszłąm, ale nie chciałabym studiować bo ja to wszystko wiem I jeszcze więcej..... Mój stopień I wogóle stopień wiedzy, albo doswiadczania zależy od stopnia naszej duchowości, czyli MIŁOŚCI jaką okazujemy swiatu, ludziom. Owszem mało ludzi,  może I chce byc az tak pełnymi miło0ści, empatii.., nie ma takich ludzi.  Tak ,że wiedza jest dostępna od tegoż właśnie. A Swiadkowie rozumują jak rozumują....jak ludzie...to trzymają się Slowa Bożego.  Przedstawili mi wtedy, Slowa z Pisma z Listu 1 do Koryntian 13: od 1-9. Pokazali mi  że zostaną usuniete.    Ale  z tegoż 13- 8 Ale czy sa dary prorokowania, zostaną usunięte, czy języki ustaną, czy poznanie, będzie usunięte.... I na tym się oparli, nie podchodząc do innych słów z Pisma z równa ważnością..Bo dalej jest  1Korynt 13:9 Mamy bowiem częsciowe poznanie,i po częsci prorokujemy..:  To te słowa juz były dla nich niewazne..  Niemniej teraz  chodzę do zboru, zostawili mnie tak poniekąd z boku osobno. No I tak dobrze....  póżniej będę miała czas na inne rzeczy w życiu....jak skończę swoją karierę zawodową.  Gornolotnie powiedziane - Kariera zawodowa. To było żartem.  chciałam powiedzieć kiedy skończe pracować.Dzisiaj   notabene rozmawiałam z moją współpracowniczką Margrit,   czy moglabym teraz pojść po częsciowy  pension benefit, czyli taka  rentowa  od nich renta,  bo 60 mam ...Tylko,ze ja teraz mam rózne obawy, choc może nie powinnam ich mieć. Bo ja nie płacę zadnych składek rentowych,  a teraz się boję.  Ale kiedys na początku nie kazali,  bo że to są lata nieskładkowe. No bo są lata składkowe I lata nieskładkowe. A moje ,że nieskładkowe, bo zaczęłam pracować mając 57 lat, a wiec 55+.  Ale tutaj to można się bać, bo ktos może ci powiedzieć ,że nieskładkowe, a ten ktos byl niezbyt może doinformowany, u nich tak może być. Już mówię,że musze poprosić moją córkę, ta z dobrym angielskim I pojdziemy do tych ich biur -  zapytać.... No I tak...nieiwiele robie w leczeniu energiami teraz ,  zajmowałam się tylko bratem ostatnio, bo chłopak cos niedomaga.   zmęczony zajechany życiem,  cieżko pracuje, wysiadają mu nogi. Też juz dobiega 60 -tki..Moze nie stary, ale ciężko zapracowany. No I tak,  mam tu swoje zajęcia , jak mówiłam,afirmuję za syna, ale I ostatnio utworzyłam ta afirmację, za nich obydwóch,  bo I u Bogusia źle sie dzieje,   Tak mi od wczoraj, chodzi co mu powiem,  ale dobrze ,ze to przejdzie bo lepiej mu takich drastycznych słów nie mówic. Wiec  będę afirmować za nicj obydwóch. Juz to robię,   -  aaa u tego starszego zaczyna byc widać małe postępy. To trzeba dalej, a efekty będa . Na wszystko trzeba czasu.  No I to sa takie ważne sprawy.  A u siostry , tez może po troche zmienia sie nastawienie...z niechęci, no lepsze może po troche.... Bo snilo mi się no.....śnieg, duży śnieg, taki duzy jaki od lat,  był, czyli niechęc brak uczuc od bliskich.  Oziębłośc uczuciowa. A teraz zaczynał sie ten snieg przecierać takie poprzecierane bruzdy...coś sie dzieje. Ja piszę do niej listy, mimo,ze ona do mnie nie odpisuje. A listy sa łagodne,  dobre, takie w duchu lagodności,...jak zachęca Słowo Boże.   A I ponadto snili mi sie Niemcy, dwoje ludzi czy małżeństwo, czy rodzeństwo, to oznacza tak samo.. ludzie wrodzy, uważani za wrogów, no wiadomo nacjonalisci, faszysci, a ja chciałam sie coś dowiedzieć, zaczynam mówic po polsku, a potem się żachnęłam, a ja mówie po polsku, to zaczęłam po angielsku. Potem jednak okazuje się,że ta kobieta tez mówi po Polsku,  a nastepnie ten mężczyzna także zaczyna mówić po polsku. Wiec z tego wyjasnienie,z ektoś z rodziny, bo ci niemcy, to byla rodzina małżeństwo czy rodzeństwo.  Że ktoś z rodziny, że jednak można będzie się z nimi dogadac jednym językiem.   Że będziemy miec wspólny język.   No I to tyle..   Aaahhh,   dość, na teraz . Na tymczasem.... do usłyszenia - Irena

12 października 2015 , Komentarze (2)

No I to tak.....Ciekawe   co sie stało z tą żabą....bo kot wczoraj nosił w zębach  na ogródku,  tak,ze w końcu kazałąm  Luizie  wrzucić ja do stawku.  Dzisiaj zaglądałam a tam tylko jedna żaba  ?...  Chyba ,że gdzies powędrowały, albo tak ją zadręczył że gdzies poszłą I się wykończyła.. No ale ogólnie to ładna pogoda, nawet jest słońce, wiec  miło.  No ale chyba cos sie z pagoda święci,  bo wczoraj jak wracałam z pracy, to bardzo leciały gęsi.. Szłam tak  I idąc przez cała ulicęe towarzyszyły mi przelatujące gęsi. Nawet wyciągnęłam  telefon  I spróbowałąm zrobić zdjęcie,  mało to widoczne,  bo nie wiedziałam  ,że to można troche przybliżyć.. Luska mnie troche potem  uswiadomiła.  I tak leciały te gęsi , tylko było słychać ich pokrzykiwania,   a czasami tylko pojedyńcze pogęgywania, to pewnie gęsior przewodnik  naganiał I wydawał rozkazy:   Równać szereg :  równac szereg! Szlam tak,  już myslałam  ,że to konieć, skręciłam w ST James Street,  I wtedy jeszcze nadleciało kilka kluczy, leciały....leciały  !.   dalej myslałam,ze znowu to juz koniec  ale wchodząc w Virginia Street  nadlecialo jeszcze kilka sznurów.  I tylko te  pokrzykiwania -   Równać   szereg  !   Czasem muszą  bo niektóre   zbaczają I zmieniał im się kierunek    z południowego,   na południowy - wschód.  I znowu równac szereg. To było niesamowite,  bo w jednym momencie sznur był taki długi na całe niebo   ! ...!  Coś niesamowitego....Pewnie z całej Anglii... A rzeczywiście pisza w internecie,zeby sie zimy ostrej spodziewać. A widziałąm, że  w Polsce Zima .

Któregoś dnia wracałyśmy z tego sklepu ogrodniczego, to szłyśmy przez łąkę...  zobaczyłam więc ,że jest wiele krzaków  czarnego bzu, postanowiłam ,że pójdę któegoś dnia  nazbierać.  Dzisiaj mialam  niby okazję bo byłam w pobliżu, szłam  do przychodni na spirometrię  ( a kazali, to myślę, a co, to pojdę) -   jednak spirometrii nie zrobiłam,  bo zmęczona tak powoli szłam  I zaszłąm  po dziesiątej  18  a miałąm na dziesiątą, wiec mnie nie przyjęła. Wracając weszłam  na tą łąkę,żeby choc narwać jarzębiny,  - I narwałąm.  Po bez tak kawałek dalej już mi sie nie chciałao,  bo nooogi mi odmawiały [posłuszeństwa... Bylam szalenie zmęczona,  nie spałam po pracy, bo to musiałąm szybko kąpiel I wychodzić, a I to wyszłam ze spóźnieniem, tak że zaszłam za późno. I na daremnie... No,ale trudno,  nie będę sobie niczego z tego robiła, już mi się nigdzie nie śpieszy, ze wszystkim zdążę.  Wiec przynios;łąm jarzębiny, narazie czeka  bom tak zmęczona   ,że mam teraz relaks. Nawet już w dzień się nie kładłam,  bo mówię, a szkoda dnia.  Wypocznę jutro,  bo jutro wolny dzień.   Aaaa, chciałam  powiedzieć,że rowerek mi przybył. Tak mówiłam o tym rowerku,  I ktoś gdzieś podsłyszał , no I jest. Wracam wczoraj ze zboru, a tu patrzę....ohoho, stoi w ganeczku przed drzwiami.  Luizka nie otworzyła im bo się kąpała, a mnie nie bylo. A to nasza Esmirka,  postanowiła mamie  załatwić,  załatwiła od jednej naszej znajomej.  jak sie zgadały,  gdzie I co. Nie weim, ile dała za to, też nie wiem,   Syn powiedział, bo zadzwoniłam,że przepraszam,że nie przyjde do Żasminki, bom zmęczona, I pytam, a on mówi,że to Esia dla mamy . Nic nie trzeba..dawać...No I tak,  dobre dzi eci.   No to mam. Juz nawet wczoraj próbowałam  jechać, I jechałam   6 minut. Nie wiem jak to sie robi, czy to trzeba zacząć koniecznie na luźniejszym  trybie, ,czy mogę cięzko ,bo tu było ustawione tak ciężko dosyć.No, ale to tak,, może jakoś to będzie szło,   cos musi sie zmienić.....   To tymczasem,   do usłyszenia, pa  - Irena 

8 października 2015 , Komentarze (2)

No I tak,   rytualnie już jak co roku   zbieramy kasztany.   Mówię sobie już nie bedę zbierać,  a przychodzi jesień idę drogą do pracy,  z pracy    - Opadają takie piekne....  spadaja prosto pod nogi.... I znowu zbieramy.  Wielu tak pewnie ma - prawda  ?...Kilka dni temu byłyśmy z córką u lekarza, a potem podeszłyśmy do sklepu takiego ogrodniczego,żeby zerknąć na sekatory. Fajny ten sklep,  dawnooo..dawno nie byłam  aż uwierzyć nie mogłam,ze to ten sam sklep, gdzie kiedyś byłam  miałąm tu pracować- ładne rzeczy w tym sklepie.  Tyle kwiatów...spacerujesz tam jakoby w ogrodzie własnie. Dużo ludzi przyjeżdzą tu żeby pobyć a potem zjeść breakfast, albo lunch.  Tez byłyśmy głodne, ale gdyby nie zjawiła sie nagle znajoma byłby kłopot,  bo my chciałyśmy   jakieś bułki....z roznym  nadzieniem  tam   takie różne....ale nie gdzie tam.  Nie sprzedadzą ci w porze sniadania....breakfast, to breakfast, to tego ci nie sprzedadzą, dwunasta wybija to owszem - proszę zaczyna się lunch..Ida inne rzeczy  -   to jest Anglia,  zasady/... W rezultacie kupiłyśmy jakiś sekator,  będziemy troche przycinać te bluszcze,  bo są takie rozrośnięte,   że no....Mocno...Nie znam sie na tym,   ale na oko widać ,że to trzeba przyciąć przerzedzić, bo to przecież co roku wyrastają nowe odnogi,   rozrastają się.  Potrzebujemy jeszcze kosiareczki, patrzyłyśmy także ale jakieś takie duże , po pierwsze za drogie, po drugie to nie mam pojecia   jak je obsługiwać,  I jak pociagnąć kabel.... W rezultacie nie kupiłysmy. A bo I to takie maszyny były... Musimy spokojnie do tego podejść, a zresztą przeczekać aż jakaś kasa dopłynie,...bo narazie mała jest. To aż córa dostanie dodatek, albo cos wyrównają...  Pogoda wciąż nas rozpieszcza,  bo mimo zapowiadanej deszczowej,  to jednak codziennie wychodzi słońce  I jest pięknie. 

Aj....mało co zrobię,  bo to odpoczywanie po pracy zabiera mi kilka godzin...no I to tak.  Parę godzin zosatje to nie wiadfomo na co je przeznaczyć,.Za dwie godziny wyjdę na angielski,  bo znowu zaczęłam  chodzic tam do kościoła,gdzie ten angielski prowadzą -  po rocznej przerwie. Mimo...że miałąm przerwę, ale trzeba kontynuować jeszcze ,    no bo trzeba. No I tyle tego ,  nie duzo   dzisiaj tylko skonczyłam  tego Angielskiego pacjenta. Ciekawa książka..jak oni  te cztery osoby  w tym włoskim pałącu  dziewczyna opiekuje sie rannym  lotnikiem,  dociera tam  ich dobry przyjaciel domu...I saper  hinduski młody chłopak,  który potem staje sie kochankiem  tej Hany...  Takie tam rózne perypetie, rozmowy...dociekania...wspomnienia. Aż I kończy się ten saper ucieka  bierze motocykl....ucieka  choc w pierwszym momencie  gdy dowiaduje się  z radia,  o zrzuceniu bomb na aHiroszimę I Nagasaki,  to wściekłość na Anglika   chce go zabić, ale ten I tak jest strzępkiem  człowieka cały zwęglony, spalony,  I tak czeka go smierć.  Odrzuca ten pomysł chwilowy, wsiada na motor I wyjeżdża.  I  tak rezygnuje z miłości,  raczej dlatego,że dziewczyna była także angielką a on rozczarowany Anglikami przecież.  Potem Tylko zostają mu wspomnienia...."   -   -   - No I to tyle..Śmiejemy się z Anglików,  ta moja pani która ze mna pracuje....zastanawiamy sie z córą jak długo ona jeszcze będzie pracować , bo starsza I gruba  . Często widać ,że bardzo zmęczona, ostatnio w niedzielę zapytałam  czy jeszcze długo będzie pracować,  ma 66 skonczone idzie 67. bo widzę to jej zmęczenie.  A ona ,  że jest okey,  dopóki jjjeszcze może się schylać to wszystko jest dobrze... A tak myslę ilu w Polsce kombinowało renty  w wieku 40 stu lat,  czy nawet  30paru.  Polka by narzekała jak cieżko, jaka zmęczona jest (bo widać,że ta pani jest)  ale oni tu dopoki  może bend down, czyli schylic sie do dołu  to jest okey.To inny naród .   No I to tyle  , na dzisiaj pare zwykłych refleksji.....tak sobie   tylko a muzom.....   To do zobaczenia,   do usłyszenia, pa   

5 października 2015 , Komentarze (6)

Na krawędzi nocy I dnia,  nim ucichnie cały zgiełk...\

tyle bardzo ważnych spraw znów rozpływa się we mgle...

Na krawędzi nocy I dnia proszę nie mów kim jest kto,

pośród wyobraźni zjaw pragnę ciepła twoich rąk...

To nic ,że noc się dłuży I skraca dzień,to się odwróci spróbuj więc,,

odnaleźć pierwszych rozmów sens naszej mizernej prawdy strzęp..Tak, jakby nie posiwiał nikt

jakby nikt nie uronił łzy...I tylko jednej kropi krwi od kolca rózy ....jakby nikt..

Na krawędzi nocy I dnia\..zatrzymajmy sie o krok..Tam światełko miga patrz, przez latarni zbite szkło...

Na krawędzi nocy I dnia więcej wiesz , choc widzisz mniej milczysz chociaż pewność masz, Lepiej milcz , lecz nie mów nie.......

                  I tak dzisiaj chodzi mi po głowie ta piękna piosenka Danuty Błażejczyk. Spiewam....po prostu.....  Dzień taki sobie,  dobry ,żeby siedzieć w domu,   bo pogoda sie załąmała.  Już od paru dni, poranki były takie szare deszczowe, choc potem w dzień wypogadzało się,  ale już dzisiaj  zmiana. Zapowiadali,że dopiero w weekend będzie ładniej. No cóż - jesień. Nie miejmy pretensji,  bo I tak długo było bardzo ładnie, lato I poczatki jesieni....A u mnie cóż... Dieta tak sobie,   tzn nie bardzo jest, ostatnio nawet zawaliłam picie wody, ale dzisiaj już lepiej.  Na obiad gotuje się pomidorowa , ganiam tylko co chwila do kuchni,  ale juz zrobiona, tylko córka gotuje makaron. Wróciła z Seftonu, bo załatwia benefit, ponieważ na tym zwolnieniu wciąż to zarobki niewielkie.  Zadowolone jesteśmy....bo ostatnio jak były z druga córą,   to pan  je dojrzał (który  załatwiał z nami o zwrot  tego nadpłaconego...mówił przez telefon   do córy że nie należy się nam, ale dwa dni temu,   gdy były podszedł I mówi,że oddadzą nam zwrot,- jednak.  Nie cieszę się bo niech dadzą nam do ręki. Jak pieniądze będą w rękach to dopiero można mówić,ze mamy....No ale córka wróciła  w piątek I mówi,ż edobry był dzień bo wszystko dobrze załątwiły, dostanie ładny dodatek, bo już ostatnio zrobiło sie nam mizerniej z kasą..... Dzieci były na Łotwie,  chyba już wczoraj wrócili, albo dzisiaj, przeprowadzili się także....Obdarowali mnie ostatnio darami , przynieśli mi bluzeczek  .  Dobre te dzieci są. Eska bardzo fajnie sie zmieniła na plus, przez te lata, co jest z moim synem  - fajna sie zrobiła , teraz to może jej jest gorzej z moim synem....oj muszę z nim pogadać......   No I tak  - niewiele  nowości. Rowerka jeszcze nie kupiłam. Zamierzam kupić jednak  karty tarota. Kiedyś  zabierałąm sie za wróżenie, aler potem światopogląd mi sie zmienił,   bo własciwie w Bibli jest :Niech nie znajdzie się pośród was nikt kto..wrózy.....  Tak prawda to jest,,,, ale tak jakoś chodzi mi taka mysl, od jakiegoś czasu.  Nie wiem,  kiedys troche sie yczyłam I próbowałąm  wróżyć..   Zobaczę.......No I tak dzisiejszy dzień dokończę  coś pisząc, mam takie zaległości z pisaniem  moich notatek.     To żegnam się  - do usłyszenia,   pa  - Irena