Tak więc, dokładnie od zeszłego poniedziałku postanowiłam po raz kolejny podjąć walkę z samą sobą, moim ciałem i słabą silną wolą. Okrutnie ciężko mi 'olewać' wszelkie słodycze w moim otoczeniu - w domu coś jest prawie zawsze. Z drobnymi upadkami - wczoraj.. - jakoś idzie. Najbardziej bałam się dnia dzisiejszego. Wiadomo, sobota, wolne, śnieg sypie, siedzę w domu, słodycze są pod ręką.. dałam jednak radę. Kurczę, zboczyłam nieco z tematu, miałam powiedzieć czemu założyłam tu konto. No więc, liczę na 'grupę wsparcia'. Poza tym, mam w sobie pewien gen rywalizacji, więc czyjeś sukcesy będą mnie napędzać. W każdym razie, liczę że przyjmiecie mnie do swojego grona. ; )