Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Ania. Wieczna optymistka, z manią kontroli i nerwicą natrectw. xD

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 14339
Komentarzy: 53
Założony: 11 maja 2017
Ostatni wpis: 18 marca 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
poprAniolek

kobieta, 36 lat, Warszawa

177 cm, 114.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 lutego 2019 , Komentarze (2)

Weekend nie wyglądał tak jakbym sobie tego życzyła. Przydarzyly się znaczne oszustwa i przekroczenie limitu kcal. Co prawda nie były to jakieś gotowe śmieci ale liczy się sam fakt. 

W sobote połaszczyłam się na domową pizze w ilości większej niż należało. W niedzielę natomiast pożarłam kilka kawałków ciasta marchewkowego, również własnej produkcji.  Ale fakt że pizza była z mąki pełnoziarnistej typ 2000, z dużą ilością warzyw, mozarellą i wędzonym kurczakiem; a ciasto też z mąką pełnoziarnistą, bakaliami, dużą ilością marchewki i zmniejszoną ilością oleju jakoś się ratuje. Albo po prostu szukam usprawiedliwienia dla swoich słabości. xD

Dziś wróciłam na właściwe tory i czuje jak weekend bokiem mi wychodzi, bo ssie mnie w żołądku niemiłosiernie. Ciekawe tylko czy to moje oszustwo weekendowe na wadze się odbije. :-/

1 lutego 2019 , Komentarze (2)

Po pierwszym tygodniu -1,7 kg. Jest super. Chociaż na początku zawsze spadek jest większy (jak człowiek przestawia się z 3500 kcal na 2000 to musi być :-D). Później będzie na pewno trudniej, ale małymi kroczkami się uda, byle do przodu. :-D 

W sumie to cieszę się że już weekend. - nie będę musiała się nigdzie ruszać. Wyjątkowo sie z tego cieszę bo znów się trochę posypałam. Po prawie 4 tygodniach rehabilitacji noga wraca do sprawności i nawet odzyskuje czucie w stopie; za to odezwał się ponownie kręgosłup. A już było tak pięknie. Teraz założenie skarpetek to wielkie wyzwanie. A propos ubierania: życie zweryfikowało dziś moją okropną wypowiedź o "starych dewotkach" z rehabilitacji (julka19602 miała rację). Przebierając się po skończeniu zabiegów miałam problem ze schyleniem się żeby założyć buty. Jedna ze starszych Pań widząc jak się męczę zaproponowała że pomoże mi zalożyć moje trzewiki. xD Pomocy nie przyjęłam (jakoś niezgrabnie udało mi się je założyć), ale zrobiło mi się strasznie głupio z jednej strony (że było aż tak źle że seniorzy śpieszą z pomocą), a z drugiej bardzo miło, że są jeszcze życzliwi ludzie... I znów poczułam tę niemoc, aż mi się ryczeć zachciało. Nie chce być znów zależna od innych (tak jak zaraz po operacji), nawet przy ubieraniu. 

Idę zaaplikować sobie tramal, leżeć w męczarniach i dalej użalać się nad sobą. 

31 stycznia 2019 , Komentarze (2)

Mija tydzień od mojego powrotu na właściwą ścieżkę. Psioczyłam przez ten czas więcej niż zwykle i non stop moje myśli krążyły wokoł żarcia. Siedzenie całymi dniami w domu i brak bardziej absorbującego zajecia sprawia że trudniej wytrwać. Dobrze chociaż że wychodzę na te 3-4 godziny na rehabilitacje. Raz że to zawsze jakieś zajęcie, zarówno dla ciała jak i dla umysłu. Dwa że spacer (jedyna aktywność fizyczna na jaką póki co mogę sobie pozwolić). A trzy że mam do kogo gębe otworzyć, kiedy M. non stop jest w pracy (szkoda tylko że 95% osób które tam spotykam to stare i z reguły marudne dewotki; ale jest też kilku fajnych i mlodych fizjoterapeutów). 

Na szczęście w ostatnim tygodniu udalo się wystrzec pokus typu JESZCZE MAŁY (zwykle nie mały) kawałek ryby, mięcha czy ziemniaka albo MAŁE-CONIECO, co zwykle oznaczaloby paczkę chipsów, ciastek, talerz pączków albo innego badziewia. Gdy miałam już nieodparte ciągoty na coś slodkiego to była to albo kostka gorzkiej czekolady albo 1 ciacho owsiane mojej produkcji; wszystko kosztem innego posiłku. Wszystko po to by utrzymać te wyznaczone 2000 kcal. 

Jutro pierwsze oficjalne ważenie. Jestem ciekawa pierwszych efektów... 

27 stycznia 2019 , Komentarze (5)

Mija dopiera drugi dzień diety. Weekend z jednej strony to trudny czas do trzymania się liczby kcal a z drugiej strony dużo czasu który można poświęcić na gotowanie. Akurat cały weekend siedzę sama w domu, M. akurat w pracy, a ja dzielnie staram się trzymać rozpiski na każdy dzień. M. też przyda sie zdrowsza dieta. 

Z braku bardziej absorbujących zajęć non stop myślę o jedzeniu i o tym ile jeszcze do kolejnego posiłku. Obłęd jakiś. Sama się zastanawiam jak można tak fiksować na punkcie żarcia? Oby w ciągu tygodnia było łatwiej... Bo dużo pracy przede mną. 

25 stycznia 2019 , Komentarze (1)

Po ślubie odpuściłam diete a potem bieganie. Na początku z braku czasu, potem z powodów zdrowotnych. Operacja kregosłupa uziemiła mnie całkowicie. W ciągu 3 miesięcy od operacji nabyłam dodatkowych 6 kg.

25 stycznia 2019 , Komentarze (1)

Jak boomerang, co jakiś czas wracam do wagi, o dużo za dużej. Ciągnie sie tak to wszystko od kiedy tylko pamiętam. Bardziej zaczęłam zwracać na to uwagę w liceum. Od tamtej pory to moje 3 podejście do redukcji. Ostatnie, sprzed pół roku okazało się całkiem niezłym sukcesem. Dieta + bieganie ok 40 km tygodniowo okazały się skuteczne. Od maja 2017 do września 2018 - minus 20 kg (polowa drogi do wagi idealnej). Szło nieźle bo miałam niezłą motywację. Ślub w październiku i sukienka w mniejszym rozmiarze, kupiona pół roku wcześniej.