Hej kochane Vitalijki, mimo tego, że nie pisałam to zaglądałam do waszych pamiętników i czytając je byłam z Was dumna i zazdrościłam Wam waszych sukcesów. Postanowiłam, że po nowym roku zacznę od nowa. Tym razem dobrze się do tego przygotowałam i co????? I życie wybrało za mnie. W Sylwestra zmogła mnie angina, która nie opuściła mnie jeszcze do dzisiaj i to właśnie dzięki niej rozpoczynam moją drogę powrotu do wymarzonej sylwetki nie od wagi 98kg a 95kg bo w ciągu niecałego tygodnia schudłam 3kg. A więc do dzieła!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie ważne ile czasu zajmie mi osiągnięcie celu, który sobie wyznaczyłam. Wiem, że nic mi w tym nie przeszkodzi bo czas i tak upłynie a ja chcę go dobrze wykorzystać w najlepszy możliwy sposób:)
Od ostatniego wpisu minęło trochę czasu. Nie myślę już tak obsesyjnie o jedzeniu jak kiedyś, ale nie mam konkretnej diety. Po prostu zjadam mniej. Na razie waga bez zmian ale idzie lato, będzie rowerek , skakanka to mam nadzieję, że waga drgnie. Oby tylko w tą dobrą stronę
Boże, użycz mi pogody ducha,
abym godziła się z tym,
czego nie mogę zmienić,
odwagi,
abym zmieniała to, co mogę zmienić,
i mądrości,
abym odróżniała jedno od drugiego.
Zastanawiałam się czy nie przerwać odchudzania ale przypomniałam sobie dlaczego zaczęłam się odchudzać. Jak wspaniale będę się czuć gdy osiągnę wymarzony cel.Znalazłam powód dlaczego chciałam schudnąć i będę się go trzymać a Wy kochane Vitalijki wspierajcie mnie bo szybko zapalam się do jakiegoś działania ale równie szybko rezygnuję. Liczę na Was.
Dzisiaj będzie coś o mnie... W latach szkolnych nie należałam do grubasów ale nie byłam też chudzielcem. Dobrze się czułam ze swoją wagą i tak było aż do ciąży po której bardzo schudłam. Później była druga ciąża a waga pozostała po niej taka jak po pierwszej ciąży. I było mi z tym dobrze, aż przyszedł rok 2012...W ciągu roku przybrałam bardzo na wadze nie zmieniając nawyków żywieniowych. Okazało się, że jestem chora a leki które brałam nie pomagały mi w schudnięciu... było wręcz odwrotnie. Teraz wszystko już jest ok a ja postanowiłam rozprawić się z nad programowanymi kilogramami i mam nadzieję, że dzięki Wam kochane Vitalijki uda mi się. Być może jestem jeszcze daleko od wymarzonego celu, ale jestem bliżej niż byłam od niego wczoraj.