Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Młoda, pełna energii dziewczyna, która walczy o swoją idealną figurę dając z siebie 101 % o ile tylko życie na to pozwala ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 48743
Komentarzy: 563
Założony: 18 lutego 2013
Ostatni wpis: 12 czerwca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Desperacka

kobieta, 29 lat, Kraków

173 cm, 105.10 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Zgrabne ciałko na wakacje z ukochanym ;* (29 dni)

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 kwietnia 2013 , Komentarze (13)

Jak zacząć odchudzanie i zwalczyć uzależnienie od jedzenia?


Jest fajnie kiedy się nie denerwuję, teraz jest fajnie kiedy już potrafię nad tym panować..
Ale kiedyś.. ?
W Święta przypomniało mi się wszystko i chociaż było to jedzenie z "głową" to tak na prawdę w głowie miało się zupełnie inne myśli ;)
Może u mnie nie było tak źle ? 
Jadłam z nerwów z nudów..
Nie przestawałam jeść by nie być złą dlatego najlepiej było zacząć spędzać aktywnie wolny czas i jak najkrócej siedzieć w miejscu. 
To jakie głupie bo chociaż wiesz, że to złe to i tak to robisz.
Jesz a potem wyjesz ile zjadłaś i zastanawiasz się po co to było. 
Przypomniało mi się jak ja wtedy się zachowywałam ile jadłam i jak jadłam. 
Moja mama wiedziała, że jem dużo często, kalorycznie.
Ale kiedy zamknęłam 1 etap odchudzania i ten 2 zaczynać na nowo z innymi celami postanowiłam jej powiedzieć jak było przez te kilka lat.
Wyrzucić to z siebie i pokazać jak dużo, się zmieniło, że jednak dałam sama radę, że mam silną wolę i jakieś ambicje. 
Ale jak ktoś żyje tak przez kilka lat to faktycznie można popaść w chorobę.
Kiedy opowiadałam jej, że wszystkie pieniądze z kieszonkowego szły na jedzenie i, że nie było ich w kilka dni to siedziała i słuchała mnie z niedowierzaniem.
Faktycznie bo jak 14 letnia dziewczynka może zjeść na śniadanie 5 słodkich bułek, 2 zupki chińskie, żelki , czekoladę, chipsy. 
A jednak może a nawet powtórzyć to na obiad i na śniadanie ;)
Baaa.. Może nawet powtórzyć to wszystko w ciągu dnia i zjeść dwa obiady i dwie kolacje..
Powiedziała, że jest ze mnie dumna, że jak ogląda zdjęcia to nie pomyślałaby, że jej Ola może się kiedyś sama tak zmienić.
Ja też jestem z siebie zadowolona więc nie mogę sobie już odpuszczać. 


NIEEE 


Dzisiaj udany dzień, ćwiczenia wykonane, jedzenie też jak najbardziej okey
A to dopiero 4 dzień ^^ gdzie tam do końca ? 
Dzisiaj tak piszę a zleci tak szybko, że nawet nie będę wiedziała kiedy.
  

Zadanie na dzisiaj wykonane więc mogę kolejny dzień odhaczyć, szkoda tylko, że 2 tygodnie temu miałam tak wyćwiczone ciało i zarys mięśni a po 2 tygodniach bez ćwiczeń i z normalnym jedzeniem ciężko mi baaardzo ciężko 
Mięśnie powoli zaczynały zanikać a dzisiaj znów chodzę obolała i  napompowana.

30 min hula-hop
10 min ABS na brzuch
10 min na Pośladki
10 min na nogi 
30 min Orbitrek
Peeling 


Pozdrawiam ;)

3 kwietnia 2013 , Komentarze (21)

Bezinteresowna pomoc? 
Czasem chociaż człowiek chce pomóc to potem może się bardzo rozczarować..

Sąsiedzi mieszkający na przeciwko nas w bloku, byli w ciężkiej sytuacji finansowej wiec postanowili, że razem wyjadą za granice ona i on razem z małym dzieckiem. Szkoda było im wynajmować mieszkanie bo gdyby się coś nie udało chcieli mieć gdzie wracać no i mieli małego kota, którego bez opieki nie zostawią. 
Tak gadali jak im to źle i jak ciężko więc...
Moja mama  zaproponowała, że zaopiekuje się kotem, kwiatami w mieszkaniu i, że w mieszkaniu będzie utrzymywała porządek bo mamy najbliżej. 
Wyjechali na 8 miesięcy, parę dni temu wrócili.
Obyło się bez przywitania jakiegoś większego, od razu rewizja mieszkania i pierwsze
co było powiedziane to co im nie pasuje co im zniknęło z mieszkania i co zostało zepsute.
Szkoda tylko, że klucze do mieszkania miała cała ich rodzina a pierwsze co zarzuty poszły w naszą stronę i, że powinniśmy ich przeprosić bo chyba szacunku nie mamy.. 
Szkoda pisać nawet.
Znają się z moją mamą tyle lat, tyle rzeczy się zawsze robiło razem ale chyba komuś kasa uderzyła do głowy i woli być sam niż mieć do kogo się zwrócić ;)
Już wszyscy sąsiedzi i całe osiedle wie jacy to my jesteśmy źli. 
Ciekawe czy my usłyszymy słowo przepraszam jak sprawa się wyjaśni albo chociaż jakieś Dziękuje bo taka ta rodzina ich, że nawet nie pamiętali by kota karmić.
Przeciwieństwa ? 
Jakie jest wasze zdanie na ten temat? 
Czy przeciwieństwa, dwa różne charaktery faktycznie mogą do siebie pasować?
Spokojna dziewczyna, która potrzebuje czasu na otwieranie się na inne osoby, mało imprezująca można powiedzieć, że prawie wcale bo "balety" nie dają jej jakiejś niesamowitej radości no i ledwo po osiemnastce a on kończący studia, niezależny otwarty zawsze na wszystko i na wszystkich, lubiący jak coś się dzieje, wyluzowany optymista ?

 Nawet jeśli on jest zaintrygowany, ciekawy i chce ?
Czy może lepiej szukać osób bardziej podobnych do siebie..




To może teraz coś przyjemniejszego związanego z tym portalem ? 


O nie nie  
Nawet jak będzie baaardzo źle to takiego podejścia nie będzie.
 
Póki co wyglądam mniej więcej tak kiedy ćwiczę


A ma być tak, ma być i będzie.

 

60 min na orbitreku
60 min hula-hop
20 min z Ewką 

Mój poranny napój z natki pietruszki i cytryny (zielono mi) 
Latem najlepszy z lodem.


A jak tam moje jedzonko ?
 Lepiej nie pisać ;P
Dietetycznie bo dietetycznie nic strasznego ale też nic konkretnego i czasowo kompletna klapa.


Mały Edit ;d 
Żeby nie było, zaliczone już 2 dni ^^

Pozdrawiam 




2 kwietnia 2013 , Komentarze (20)

Witam ;) 


Tak tak to już ten okres po Świętach, okres w którym trzeba dać z siebie 101 % 
żeby być z siebie zadowolonym a nie leżeć i użalać się nad sobą bo wszystko da się zrobić jeśli są chęci ;)


Ja tak jak sobie postanowiłam jestem już gotowa, nawet więcej już się ruszyłam i wykonałam dzienną porcję ćwiczeń. 
No i bieganie też zaliczone i chociaż śnieg wszędzie to nawet to mi nie przeszkadzało, dobrze mi to zrobiło mam teraz więcej energii 


Wszyscy tak podejmują to wyzwanie 30 dni w wykonywaniu przysiadów.
Więc może i ja ? 
Dlaczego nie, nic nie stracę może zyskam fajną pupę 
Na jedenj ze stron zobaczyłam to zdjęcie to może faktycznie warto.


Taki tyłeczek sam się nie zrobi.
 Nie oszukujmy się fajnie jest mieć ładną pupę, której nie musimy się wstydzić a dzięki, której idziemy pewne siebie 



''Kto nie ma siły do marzeń, nie będzie miał siły do walki''


Mój mały cel na kwiecień ? 
Stracić 3 kg tak jak w styczniu i ćwiczyć regularnie, być zadowoloną ze swoich wyników, stać się dziewczyną pewną siebie, która ma w sobie więcej życia i nie jest przewrażliwiona zdaniem innych na swój temat.
Zacznę dziś by nie wyglądać na wakacje tak:


Zmiany jakie chciałam wprowadzić lub nadal chce coś zmienić ?
1.Poprawić fryzurę na taką w której jest mi ładni i czuję się dobrze.
2. Zmniejszyć cellulit na nogach.
3. Zapuścić długie włosy, na początek do łopatek. 
4. Kupić nowe trampki.
5. Kupić nowe spodni kiedy moje boczki się już zmniejszą.
6. Kupić nowe bardziej dopasowane koszulki. 
7. Odkładać  pieniądze nie wydawać ich na jedzenie i inne głupoty.
8. Ładnie się opalić i utrzymać opaleniznę.
9. Kupić obciążniki na nogi.
10. Kupić nowe cięższe ciężarki.
11. Do wakacji być z siebie zadowoloną,
12. Kupić blender.

Plan treningowy
Rano: 30 min  orbitreka lub bieganie, 30 min hula-hop, 20 min ćwiczeń.
Po szkole:  hula-hop 30 min, ćwiczenia na pupę i nogi oraz ręce.
Wieczorem: orbitrek 30 min lub bieganie, 60 min ćwiczenia. 
Dopiero we wpisach będę opisywała jak konkretnie dzień wyglądał.

To musi zniknąć !

A kostium z puszystych dziecięcych lat ma leżeć jak ulał 

Dziś:
Rano: 30 min bieg, 60 min hula-hop, abs.
Po obiedzie: 30 min hula-hop, ćwiczenia na zgrabne nogi i przysiady.
Wieczorem: 30 min orbitrek, 40 min ćwiczeń. 

Moje II śniadanko ;) przepis z portalu.

Pracujmy nad sobą nawet jak będą gorsze dni i wpadki wracajmy do tego co było by na wakacje być piękną i czuć się pięknie.



1. Racjonalne żywienie :)

2. Pięć posiłków dziennie :)

3. Uśmiech moc, fitness sport! :)

Pozdrawiam ;))


1 kwietnia 2013 , Komentarze (14)

Witam ;)

Wreeeeeeszcie, żeby tylko ciepło było!!
Mój pies tylko czeka na bieganie ze mną 
Czy 4 czy 5 rano zawsze gotowy w drogę a potem jak dziecko śpi cały dzień bo taki zmęczony a wieczorem kolejna rundka. 

Moja mama ma lenia, mój tata ma lenia, mój brat ma lenia więc kto mi pozostaje jak nie pies, który też nie ma po zimie super kondycji.


Trzeba ustalić sobie jakieś duże i małe cele. 
Muszę do czegoś dążyć i czerpać z czegoś radość nawet jak coś nie pójdzie po mojej myśli.


Chciałabym żeby ten miesiąc był perfekcyjny.
Chce zobaczyć na ile mnie stać, jak potrafię się pilnować, pamiętać o zasadach i o całym planie jaki sobie ustalę a potem zobaczyć jakie będę tego wyniki. Bez mierzenia i ważenia co tydzień dopiero po równym miesiącu ;) 

Dzisiaj ostatnia kawka, ostatni kawałek ciasta a w tygodniu idę kupić nowe ciężarki i spodenki do ćwiczeń.

Osiem Przykazań dietkowania:
1. Śniadanie - to podstawa.
2. Jem często ale mniej minimum 4 posiłki dziennie.
3. Nie chodzę głodna, zwłaszcza na zakupy ;P 
4. Ostatni posiłek jem 3 godziny przed snem.
5. Wysypiam się bo moje zdrowie jest najważniejsze.
6. Dużo pije.
7. Jestem aktywna bo nie chcę mieć płaskiego tyłka ;P
8. Nie jem słodyczy ani nic innego co może mi zaszkodzić.


A co z tą wagą jak wzrośnie ? 
Najlepiej wrócić do dawnego rytmu posiłków, nie opuszczać ich i się nie głodzić. Warto zwrócić tylko większą uwagę na to co jemy, by były one zdrowe i niskokaloryczne. Zwiększmy również na jakiś czas aktywność fizyczną. Coś za coś i czekać cierpliwie czekać 

***


Nic mi nie przybyło, nawet spadło więc jest dobrze, bardzo dobrze. 
Ciąg dalszy moich ambitnych postanowień nastąpi, muszę nad nimi tylko pomyśleć 



31 marca 2013 , Komentarze (12)



Święta, Świętami ale trzeba się trzymać ;) 

U nas jak zwykle smacznie i rodzinnie. 
Dzisiaj było jedzenie z głową ale i tak stanowczo za dużo po takim czasie. Jak to w Święta jeden dzień spędzony z rodziną to za mało więc czeka mnie kolejny.

Jutro już będzie lekko + duuużo wody bo jednak po tak mocno przyprawionym jedzeniu będzie mnie pewnie suszyć 

Szczerze ??
 To już nie mogę patrzeć na te wszystkie ciasta, ciasteczka  i całą resztę jedzenia a skoro tak jest to i początek tego 2 etapu nie będzie wyczynem bo mnie nawet nie ciągnie do niczego ;)



No i nasz maluch  
Od razu się w domu inaczej zrobiło.



No i moje małe baleroniki przed nowym wyzwaniem 



Myślałam, że ta pogoda się polepszy i nawet miałam na to wczoraj nadzieję, ale kiedy dzisiaj rano zobaczyłam jak sytuacja wygląda za oknem  to moja nadzieje tak szybko zniknęła jak się pojawiła. 
Od 8 aż do 18 padało a śniegu uzbierało się do kostek jak nie więcej więc już jest całe osiedle bałwanów 
Większość też twierdzi, że nie czuje tych całych Świąt bo pogoda taka a nie inna i, że bardziej im przypomina się grudzień tylko choinki brakuje ^^



Mam nadzieję, że nie ma u was takiego podejścia? 

Pozdrawiam ;)))

30 marca 2013 , Komentarze (9)

Witam ;) 

W pamiętnikach na portalu już od wczoraj powoli wkrada się panika, jak przetrwać święta ;)

Czy rezygnować ze swoich postanowień bo przecież "to tylko jeden dzień"
a może trzymać się idealnie swojej "diety"?  A może całkiem się zbuntować? Zjeść wszystko co oczy widzą i porzucić swoje zasady, które tak długo były przez nas utrzymywane ? 

Kiedyś miałam sama ten problem, nie wiedziałam co robić czy jakieś ograniczenia mają sens skoro moje jedzenie było jednak inne niż to świąteczne, zastanawiałam się tak jak większość osób czy nie lepiej dać sobie trochę więcej luzu, zjeść to co wszyscy i w takich ilościach bo przecież "raz można" 

Już to przetestowałam i nie prowadzi to do niczego dobrego ;) na początku człowiek jest "szczęśliwy", że zjadł tyle pyszności, w końcu coś czego podczas diety nie mógł a potem odczuwa się tego skutki kiedy siedzi się takim ciężkim, najedzonym i zmęczonym tymi całymi świętami. 

Dlatego jak ktoś ma MŻ to każde święta nie będą dla niego żadnym wyzwaniem.
Wystarczy działać i robić wszystko z GŁOWĄ, bo przecież prawie wszystkie produkty jakie spożywamy w te dni są dla nas dostępne normalnie.


Dlatego życzę wam wszystkim Ciepłych i udanych świąt wielkanocnych oraz wszelkiej pomyślności i radości w życiu zawodowym i prywatnym. 

Zdrowe zasady nie tylko od święta

1. Regularne spożywanie posiłków.
2. Zdrowy umiar - powoli nie oczami 
3. Unikanie smażonego. 
4. Mniej a częściej.


Żadna filozofia 

29 marca 2013 , Komentarze (18)

Witam ;)

Na wstępnie chce zaznaczyć, że ten wpis będzie o tym co i jak robiłam ja w swojej trwającej nadal przygodzie z odchudzaniem.

Wiem, że pewnie dużo tutaj w tym wszystkim było błędów, że jest się do czego przyczepić ale niestety nie jestem ani dietetykiem ani żadnym trenerem żeby mieć takie informacje od początku w jednym małym paluszku 

Wiele rzeczy przychodziło z czasem, metoda prób i błędów w końcu najlepiej uczyć się na swoich własnych. 

W prywatnych wiadomościach dostawałam różnego rodzaju pytania, starałam się odpowiedzieć na wszystkie ale w dzisiejszym wpisie chce zrobić to dokładnie i szczegółowo. 

1. Dlaczego tak dużo przytyłaś, w jakim czasie i co było tego powodem?

Od zawsze byłam dużym dzieckiem, nikt mnie nie ograniczał jeśli chodziło o jedzenie głównie słodycze były na pierwszym planie jak to dla małego dziecka. Kiedy byłam nastolatką ten problem objadania stał się moim problemem, byłam tak przyzwyczajona, że uważałam takie jedzenie za normalne i, że przecież nikt nie może mnie ograniczać bo to jest moja sprawa.. Dzisiaj wiem, że myślałam i robiłam źle. Patrzę często na te zdjęcia i dochodzi do mnie czemu nikt nie chciał się ze mną zaprzyjaźnić, poznać bliżej bo przecież i tak jedzenie było dla mnie najważniejsze, mój mały świat w, którym najlepszym lekiem na smutki było ich zajadanie i tak tworzyło się zamknięte koło. Ostatecznie zrobiłam sobie sama krzywdę nie uważam by to była wina kogoś innego niż moja bo wszyscy w każdej diecie mnie wspierali to ja nie dawałam rady, ale ciesze się, że oprzytomniałam. Moja waga z roku na rok była większa, traciłam jednego roku 15 kg a za dwa miesiące wracało mi niestety 20 i tak było aż do moich 16 urodzin. 

2. Jak długo zajęło Ci zrzucenie tylu kilogramów i cała zmiana trybu życia? 

W styczniu 2012 roku zaczęłam sobie trochę ćwiczyć na orbitreku po 30 minut wieczorem lub rano bez przemęczania się i ograniczać jedzenie. Wiedziałam, że przy takim apetycie nie wytrzymam długo na diecie gdzie jest pełno ograniczeń, które po paru dniach mnie zniechęcały, robiłam się nerwowa, zła i smutna aż w końcu się poddawałam i jadłam.. Dlatego tym razem zabrałam się do wszystkiego powoli i z głową. Porcje miałam mniejsze, podobne albo takie same jak reszta rodziny, ograniczyłam słodycze nie wykluczając ich zupełnie bo za bardzo by mi ich brakowało. Takim sposobem do marca 2012 schudłam 3 kg i moja waga wynosiła równe 100 kg a mój żołądek się zmniejszył, nie chciałam już żyć by jeść a jeść by żyć.. Wszystko zajęło mi mniej więcej 9 miesięcy, ale konkretna dieta i systematyczne ćwiczenia trwały 7 miesięcy. 

3. Jaką dietę stosowałaś ? Co ograniczyłaś a z czego zrezygnowałaś ? 

Pierwsze 10 marcowych dni to była dieta proteinowa, pewnie wszystkim bardzo dobrze znana. To prawda, jest to dieta która daje nieźle w kość dlatego ja postanowiłam, że u mnie będzie to tylko początek. Na diecie proteinowej widać od razu spadające kilogramy a mnie to właśnie było potrzebne, taki motywujący kopniak;)
Potem postanowiłam nie robić żadnych rewolucji, uznałam, że będzie tak jak ma być. 
Szczerze? Nie liczyłam na nic wielkiego, wyglądałam jak PROSIAK...
Rozstępy, cellulit, blizny.. 
Byłam typową chłopczycą zamkniętą w sobie.
Tyle miałam diet, tyle lekarzy, dwa obozy aż miałam dosyć słowa "DIETA"
Znalazłam ten portal, chciałam zobaczyć ile potrafię zrobić sama i dla siebie.
Czytałam codziennie mnóstwo wpisów, postanowiłam trzymać linię i mieć MŻ (mniej żreć) 
I tak od połowy marca po 10 dniach diety proteinowej prowadziłam MŻ 
aż do 1 października 2012 roku, potem jadłam normalnie, utrzymywałam wagę i intensywnie ćwiczyłam.

Co ograniczyłam, z czego zrezygnowałam ? 

To co wszyscy ;)
Słodycze! Unikałam ich jak ognia, herbata jak tak to tylko gorzka, woda czysta albo z cytryną bez żadnych kolorowych i gazowanych napojów. 
Smażenie na tłuszczu - ograniczałam do minimum, wiadomo czasem coś trzeba zrobić w taki a nie inny sposób.
Śmieciowe jedzenie - przez ten cały okres nie zjadłam nic z takich rzeczy, nawet przestałam mieć już na takie jedzenie ochotę. Tylko smacznie, zdrowo, kolorowo ;)

Kiedy miałam gorsze dni i miałam ochotę na jedzenie bo oczy by jadły.. Zapijałam głód wodą i czekałam na godzinę w, której miałam wyznaczony jakiś posiłek.
Żułam często gumy żeby nie podjadać. 
Piłam minimum 1,5 L wody, starałam się wypijać przynajmniej 2 L lub w górę.. Wiadomo wiosną w ciepłe dni albo w lato kiedy jest tak upalnie to nie jest żaden problem, gorzej kiedy pogoda nam nie sprzyja. 
Na śniadanie jadłam głównie węglowodany a na kolację zazwyczaj białka.
Przestałam pić kawę, zastąpiłam ją herbatami ziołowymi, zielonymi, czerwonymi i innymi podobnymi, które  mi smakowały. 
Zrezygnowałam też z jeżdżenia wszędzie samochodem z rodzicami lub autobusami, uznałam, że nawet najmniejszy ruch będzie dawał jakieś rezultaty i tego się trzymałam. 
Więc jak widać, nie robiłam nic innego co robią wszyscy od wielu wielu lat. 

4. Co ćwiczyłaś przez ten czas i jak? 

Nie byłam skora do ćwiczeń, ale to chyba nie tylko ja tak miałam na początku, po prostu mi się nie chciało. Nie chciałam czekać na efekty, które przyjdą kiedyś a ja się będę codziennie pocić. Zaczęłam od tego co zawsze mi sprawiało przyjemność czyli spacerowanie ;)
Dzień bez spaceru był dla mnie dniem straconym.
Godzina to było minimum jakie wymagałam od siebie, czasem te spacery zamykały się w 5 godzinach, zazwyczaj w wakacje gdzie spacerowałam do wsi obok mojego miasta. Taki szybki spacerek marszem.
Codziennie jeździłam 30 minut rano i wieczorem na orbitreku i kręciłam hula-hop tak samo 30 minut rano, 30 wieczorem lub cała godzinka wtedy kiedy miałam czas. 
Biegałam 3 razy w tygodniu po godzinie po swoim mieście a kiedy nie było pogody lub dzień odpoczynku robiłam krótkie ćwiczenia z filmikami, które znajdują się na youtube.pl nie miałam konkretnych ulubionych filmów, ćwiczyłam to co mi się spodobało i coś co trwało przynajmniej 20-30 minut lub 2-3 krótkie filmy. 
Nie było tego tak dużo, było tak akurat, ale systematycznie bez odpuszczania sobie, nawet jak miałam "lenia" to mówiłam sobie, że zrobię to tylko po to by ten dzień zaliczyć do udanych ;).

5. Co robiłam, że skóra jest w takiej formie po tylu utraconych kilogramach? 

Mam dopiero 17 lat więc myślę, że to też daje mi dużą przewagę w tej walce o idealną sylwetkę.. Chociaż każdy jest inny ale w moim przypadku się to bardzo sprawdziło szczególnie w najbardziej znienawidzonych przeze mnie miejscach.
Starałam się zawsze brać prysznic na przemian z ciepłą i zimną wodą, 3 razy w tygodniu kremowałam się ujędrniającymi balsamami, codziennie jakimiś mocno nawilżającymi, 2 razy w tygodniu robiłam peeling po 5 minut na wybraną partię ciała ( 5 minut na jedną rękę, 5 na drugą itp)
Ale głównie jest to zasługa tego, że ćwiczenia były wykonywane ciągle.
Nie ma w tym nic szczególnego, wszystko to o czym tutaj wiele razy już pisano, ja to po prostu postanowiłam zastosować i wypróbować na sobie;)


Teraz już zaraz święta dlatego życzę wam wszystkim Wesołych Świąt 

Dziękuje bardzoooooo za wszystkie tak miłe komentarze, to dla mnie bardzo dużo znaczy, cieszy mnie, że ktoś docenił moją pracę i, że mogę być dla kogoś jego małą motywacją by sam doszedł do swojego wyznaczonego celu ;) 

Jestem bardzo szczęśliwa! Ten wpis dał mi tyle pozytywnej energii.

Wchodzę w to wszystko na nowo, zaczynając drugi etap już 2 kwietnia bez obijania się ;)

Dlatego "Nie rezygnujcie z czegoś, tylko dlatego, że wymaga to czasu.Czas i tak minie."


Jeszcze raz wszystkim dziękuje !
Bo tylko tyle mogę  napisać ;)

28 marca 2013 , Komentarze (133)

Witam.

Jest to mój drugi pamiętnik tutaj, może ktoś to mnie czytał po zobaczeniu znajomych zdjęć sobie przypomni. 
Tamten został niestety zamknięty i usunięty.. 

Miałam wstawić zdjęcia dopiero wtedy kiedy będę miała swoją wymarzoną wagę, wymarzone wymiary i takie tam inne, ale ostatnio trochę sobie odpuściłam uznałam, że i tak już dużo zrobiłam i, że wyglądam "okey" więc dlaczego nie zrobić sobie okresu pełnego przyjemności ?

 I chyba nie tylko ja tak mam po tak długim czasie odchudzania się. 
Dlatego chcę zamknąć jeden etap i na nowo zabrać się za kolejny. 

Ważyłam ponad 100 kg przy wzroście 173 cm, były lata gdzie przybierałam 10 kg, traciłam potem 15 kg i tak ciągle aż waga i lustro pokazało ostatecznie. 

Może komuś te zdjęcia dadzą siłę do działania ;) 
A ja na nowo zabiorę się za "lepszą siebie" 

Wakacje coraz bliżej;)

Mam nadzieję, że teraz po tym ostatnim wpisie zacznę kolejny etap bez marudzenia.

Pozdrawiam 

8 marca 2013 , Komentarze (7)

Za mną 8 dni systematycznych treningów i wzorowego trzymania ustalonych posiłków bez podjadania.

Niestety dzisiaj, coś mi tam słodkiego wpadło, potem znów i tak jakoś wyszło.
Jestem z siebie niezadowolona.


Mój brzuch w całej okazałości po kręceniu hula-hop troszkę się 
ujędrnił i zrobił znośny. 

Mam nadzieję, że do wakacji uda się osiągnąć coś takiego.. 



Często nie widzę zmian i się poddaje jedząc jednego dnia wszystko co sobie odmawiałam
a na drugi dzień i przez parę kolejnych znów jest okey. 
Nie wiem co mi czasem odbija.. 

Oto znane już wam od dawna wyzwanie na 25 dni, na pytania będę odpowiadać dopiero
po zakończonym dniu kiedy ćwiczenia i cała reszta zostanie zrealizowana ;)


Wakacje już tak blisko, przecież nie mogę ciągle sobie pozwalać na takie wybryki. 

Pozdrawiam 

6 marca 2013 , Komentarze (2)

Witam w moim pamiętniczku 

Od 1 marca podjęłam kolejne, małe kroki do swojej "idealnej" sylwetki.
Po utracie 30 kg i zrezygnowaniu z ćwiczeń, przy chwilach słabości wróciło parę kilogramów i centymetrów.

Wakacje już coraz bliżej, za oknem coraz ładniej, na mieście coraz więcej ludzi, dzień coraz dłuższy, ubrania w sklepach coraz fajniejsze, bardziej kolorowe i lekkie więc nie ma na co czekać.

Teraz dni będą lecieć jak szalone, przyjemny czas spędzony poza domem dlatego nie ma mówienia "od jutra" tylko codziennie nawet kiedy nie bardzo mam ochotę na ćwiczenia to i tak je wykonuję bez marudzenia i szukania sobie wymówek, bo przecież każda byłaby dobra ;)

Jem 4-5 posiłków, codziennie coś na słodko zazwyczaj jakiś deser z portalu lub mały dodatek do jednego z posiłków, pewnie dla wielu coś słodkiego podczas odchudzania jest niedopuszczalne ale ja jem i chudnę ja nigdy z tego zupełnie nie zrezygnuję a najważniejsze by jeść z przyjemnością i być z siebie zadowolonym. Ćwiczę codziennie 60 min hula-hop i 60 min ćwiczeń na różne partię ciała, każdego dnia coś innego.

Mam nadzieję, że to wszystko da jakieś efekty które będę mogła tutaj pokazać po 14 dniach. Jak ich nie będzie zrezygnuję z tych moich słodkich dodatków 


Pozdrawiam.