Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wróciłam po 6 latach ;) Mam zamiar jednak tu zostać i schudnąć. Są chęci, ale za słaba siła woli. Mam nadzieję, że odrobinę wsparcie mi pomoże.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8818
Komentarzy: 104
Założony: 23 lutego 2013
Ostatni wpis: 29 stycznia 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
RADUGA

kobieta, 45 lat, Gdańsk

183 cm, 93.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 lipca 2019 , Komentarze (4)

Minął już miesiąc od ostatniego wpisu, a nic się nie zmieniło, a nawet przytyłam kilogram :( W wakacje ciężko się odchudzać. Tyle pokus! Generalnie się pilnuję, jeżeli chodzi o taki codzienny jadłospis, ale lody czy jakiś fast food po całym dniu łażenia też się zdarza. Więc taki tego efekt! No trudno, trzeba się z tym liczyć. Dołączam ćwiczenia, może to trochę przyśpieszy utratę tłuszczyku. 

Za 3,5 tygodni biorę ślub (dziewczyna) i chciałam trochę więcej zgubić, ale jakoś mi się nie udaje :( A miałam na to prawie trzy lata ;) Już tyle czeka mój narzeczony na ten dzień. Powiedziałam mu jak schudnę trochę (chciałam dobrze wyglądać jako Panna Młoda :D - już nie młoda to chociaż szczupła, ale...). Mój na to: " To chyba będę do emerytury czekać... :p" No więc nie ma na co czekać... Jak będzie tak będzie! To i tak wszystko przez niego, bo mówi, że lubi kobiece kształty i nie chce, żebym chudła. No zero motywacji.

Ale muszę trochę się sprężyć- może się uda! Trzeba być dobrej myśli! 8)

18 czerwca 2019 , Komentarze (2)

No cóż...Sobota minęła, ważenie się odbyło i znowu nie ma czym się chwalić :| Nie całe pół kilo tylko mniej. Nie jestem zdziwiona, bo nie katowałam się jakoś specjalnie ;) Dopóki nie skończy się sezon truskawek tak to będzie wyglądało. Same truskawki nie są kaloryczne za bardzo, ale ja muszę ich jeść z cukrem i śmietaną :) Uwielbiam truskawki, a nie jadłam ich dwa lata, więc muszę nadrobić ;) Dwa lata temu zanim rozpoczął się sezon urodziłam córeczkę, a ponieważ karmiłam ją piersią, to jeszcze po roku nie mogłam jeść :( Ale teraz jemy ich razem! :D

11 czerwca 2019 , Komentarze (1)

No, niestety, nie doczekałam się. Nie byłam mile zaskoczona, a raczej tego się spodziewałam... Za dużo truskawek ze śmietaną i (lody). Ale jest tak gorąco, a sezon na truskawki tak szybko się kończy...

Ale z drugiej strony dużo spacerowaliśmy po 7-10 km w dzień i dzięki temu moja waga zatrzymała się w miejscu i nawet nie drgnęła. Więc uważam, że nie jest tak źle. Widocznie muszę jeszcze dłużej poczekać, żeby ten tłuszczyk chciał mnie opuścić... On lubi mnie! Szkoda, że nie topi się sam w tym upale. ;)

4 czerwca 2019 , Komentarze (2)

Cóż, nie doczekałam się kolejnego "-1". Szkoda! Ale nie jestem jakoś bardzo zawiedziona. Wiem, że trochę grzeszyłam, ale z umiarem! Nadal nie ćwiczę i jeszcze mam "Te" dni... I myślę, że to wszystko z tego powodu. Najważniejsze, że też nie przytyłam ;) 

Nie poddaje się! Będę dalej trzymać się swojego planu, może w tą sobotę jednak będę pozytywnie zaskoczona ? ;)

31 maja 2019 , Skomentuj

Kolejny tydzień się kończy. Znowu z niepokojem czekam na sobotę, a raczej na wynik.

Ten tydzień minął prawie planowo, czyli na zupach, tylko wczoraj jedna kiełbaska z grilla, a w tygodniu były raz młode ziemniaczki. Ale cały czas utrzymywałam 1500 kcal dziennie, czasem nawet było mniej, a czasem było więcej aktywności. Więc jestem ciekawa czy zgubę kolejny kilogram, na więcej nawet nie liczę. Niestety, tak i nie zaczęłam ćwiczyć :( Tylko długie spacery z dzieckiem i trochę więcej ruchu na działce po pracy. Jestem okropna! Właśnie przyszło mi do głowy mnóstwo powodów dlaczego tego nie zrobiłam, ale zdałam sobie sprawy, ze to tylko wymówki... Dlaczego ćwiczenia nie są takie łatwe jak jedzenie?! 

Jutro dzień dziecka, więc już wiem, że będę grzeszyć :D I jakoś mnie to nie martwi ... dziwnie!

Ponieważ mam dwie córeczki, więc będzie (tort) a jeszcze mojej mamy...hmmm robi pyszne ciasta! No i na pewno nie obejdzie się bez (lody)

Dobrze, że staję na wagę rano przed śniadaniem :)

27 maja 2019 , Komentarze (4)

Niestety, nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli.

Wreszcie doczekałam się sobotę i z niecierpliwością wstałam na wagę, a tu... nic! Nic mi nie pokazała :O Odmówiła totalnie współpracy. Padły baterie- akurat teraz! Jak wróciłam z nowymi, to już było po południu, więc musiałam poczekać do niedzieli. Jak już zważyłam się, to byłam trochę zawiedziona... Chociaż waga pokazywała 93,7 kg czyli -1,3 kg, to spodziewałam się większego spadku. Cały tydzień na zupach i straciłam tyle co bez diety (czyli z zachowaniem 1500 kcal). Co prawda, były grzeszki lody czy chociażby chleb, ale  też nie można się katować... Teraz nie wiem, czy trzymać się dalej czy jednak jeść jak przed tym, tylko może w końcu dodać trochę więcej ruchu?! Oczywiście nie siedzę cały czas na tyłku (tylko w pracy), bo mam długie spacery co wieczór z dzieckiem, a w weekend działka. to myślę, że muszę chociaż z godzinkę dziennie poćwiczyć, żeby to ruszyło.

24 maja 2019 , Komentarze (3)

Jutro będę znowu się ważyć- nie mogę się doczekać! Chciałabym, żeby tym razem było - 2 kg :)

Od poniedziałku jem same zupy, co prawda z chlebem razowym, ale kromkę lub dwie do posiłku. Wcześniej jak chudłam na takiej diecie, to też nie jadłam chleba w ogóle. Zobaczę czy to ma aż takie znaczenie. Jutro się okaże ;)

21 maja 2019 , Skomentuj

Kurcze, wczoraj tyle tu napisałam, a dziś wchodzę i tego wpisu nie ma :O

Nie wiem jak to się stało, że go nie dodałam... Teraz muszę od początku...

Zaczęłam od tego, że znowu jestem o kilogram lżejsza :) Wiem, że to niewiele, ale za tydzień to uważam całkiem OK. Jeżeli będę tak chudnąć, to 4 kg w miesiąc, 8 kg w dwa, to myślę, że jest zadowalające dla mnie.

Ważę się raz w tygodniu (sobota), bo nie chcę stresować się codziennie gramami ;)

W zasadzie żadnej diety nie miałam, tylko pilnowałam co jadłam i starałam się utrzymywać 1500 kcal. No i nijak nie mogę zmotywować się do ćwicień :(

Teraz stwierdziłam, że czas na dietę "zupkową" :) Ostatnio chudłam na niej po 2 kg w tydzień, a jest całkiem nie zła. Co prawda ostatnio wytrzymałam na niej tylko dwa tygodnia, ale i tak byłam zadowolona rezultatem.

Ogólnie jest łatwa, bo jecie tylko zupy, ale ile chcesz. Ja lubię zupki, więc myślałam, że dla mnie nie będzie to problemem, ale... po dwóch tygodniach zaczęło mi brakować makaronów, chleba, jogurtów... 

Zobaczę na ile mnie starczy tym razem ;)

15 maja 2019 , Komentarze (11)

"Samoakceptacja ... 

Lubienie samej siebie jest konieczne, by schudnąć.
  • Akceptacja swojego ciała nie oznacza, że utkniesz tu, gdzie jesteś, z tą masą ciała którą masz.
  • Akceptacja jest potrzebna, by ruszyć na przód z założeniem, że zmieniasz nawyki żywieniowe dla siebie, swojego zdrowia, po to, by żyć w zgodzie ze swoim ciałem.
  • Akceptacja dopuszcza popełnianie błędów i zwiększa szanse na konsekwentne działanie."

Przeczytałam bardzo ciekawy artykuł (zródło: https://polki.pl/dieta-i-fitness/zdrowe-odzywianie...

Uważam, że to jest bardzo potrzebne.  Jesteśmy czasami zbyt krytyczni dla siebie, a czytając niektóre wpisy w pamiętnikach, to odnoszę wrażenie, że niektórzy wręcz nienawidzą siebie, swojego ciała, swoich słabości... Jest to smutne :(

Nie powinno tak być!

Ja lubię siebie, może nie do końca swoją sylwetkę, ale akceptuję ją. Chcę oczywiście ją zmienić i wyglądać lepiej, ale dla siebie. Mam za dużo kilogramów, obwisły brzuch, ale urodziłam dwójkę dzieci, mam niedoczynność tarczycy i wolniejszą przemianę materii niż jeszcze 20 lat temu... ale nie chcę tylko narzekać, chcę walczyć o lepszą wersję siebie.

Uważam, że trzeba siebie lubić i akceptować! Wtedy będzie łatwiej żyć, kochać i chudnąć ;)