Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Cel: podobać się sobie, zdrowe nawyki żywieniowe, realizować swoje cele, plany, i marzenia ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 17066
Komentarzy: 134
Założony: 5 maja 2013
Ostatni wpis: 12 maja 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
latch

kobieta, 32 lat, Toruń

162 cm, 60.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 maja 2020 , Komentarze (2)

Ze sto lat mnie tutaj nie było ;O 

Ostatnio, szeroko pojęte ostatnio, które trwa z rok, jak nie dalej - ale straciłam motywację do utrzymywania odpowiedniej wagi, zwracania uwagi na menu itp. Myślałam, że duża aktywność fizyczna, jaką jest bieganie, bardzo dużo biegania... pozwoli mi na bycie fit. Ale tak nie jest. Przytyłam, źle mi, nie rozwijam się biegowo, jest źle. 

Długo zastanawiałam się, jak by tu zdobyć motywację? I przypomniałam sobie o Vitalii, dzięki to właśnie której straciłam kiedyś tak dużo kilogramów ;) bo z 76 około do 53, to wielki wynik ;) Niestety obecnie ważę jakieś 60-63 ;/ 

Celem będą 52kg.

Ale cel rozbiję na kilka małych, tak jak to kiedyś świetnie u mnie działało. 

Cel 1: 59,9kg

Cel 2: 58,5kg

Cel 3: 57,5kg

Cel 4: 56,9kg

Cel 5: 55,9kg

Cel 6: 55,5kg

Cel 7: 54,9kg

I tutaj wstrzymam się z wyznaczaniem kolejnych, ponieważ chciałabym jakiś czas utrzymać tą wagę, dajmy na to, że przez miesiąc i potem ruszyć dalej ze zrzuceniem tych 3 ostatnich kg ;)

Muszę niestety wrócić do restrykcyjnej diety, co nie będzie łatwe przy moim trybie życia, ilości aktywności, gdzie potrzebuję węglowodanów, nie mogę z nich zrezygnować, a nauczyć się rozsądnie nimi gospodarować. Nie wiem jak to będzie, nie wiem czy się uda. 

Jutro ważenie i pomiary. 

20 kwietnia 2017 , Komentarze (2)

Jednak się nie poddam. Przytyłam, jestem ogromna, brzydko mi z tym tłuszczem i ciężko. Od teraz rozgrzewka przed majem... Tak kuszą mnie te słodycze i słone przekąski ;/ niestety skutecznie ;(

Jak tylko pomyślę o tym ile muszę schudnąć... tragedia, jest to do zrobienia, już kiedyś udało się. ach. ach. ach. Metą powinien być 15. lipca. Byłabym królową gdybym zobaczyła na wadze 55kg. Czy to w ogóle możliwe? 

20 stycznia 2016 , Komentarze (4)

Zazwyczaj dodaję post gdy jestem smutna, rozżalona itp - tak jest i teraz.

Wiedziałam doskonale, że będzie depresyjnie gdy okaże się, że wszyscy najbliżsi znajdą swoje drugie połówki,a ja nadal będę tym samotnym żaglem. I tak jest. Może nie boli mnie to, no bo bez przesady, ale gdzieś tam głęboko drapie. Wszyscy uśmiechnięci, szczęśliwi, spędzają wieczory z najważniejszymi, a ja leżę w łóżku, oglądam seriale, nawet nie czytam,ewentualnie się uczę, no i przejmuję. Wiem, że mogę na nich wszystkich liczyć, dziękuję im za to. Jak ta ostatnia nieudana jakaś. Już nie wiem co rodzinie mówić, innym też, wiecznie sama. I w zasadzie nie jest mi najgorzej, bo przecież nikogo nie zmuszę do niczego, nawet nie mam kogo. Ta samotność jest przede wszystkim niekomfortowa. Jakieś wesela, rocznice,a ja zawsze sama,bo nawet kolegów nie mam takich bliższych, niby nie problem, ba, nawet  z głowy, ale ten pierwszy taniec zawsze spędzam w toalecie albo szukam sobie innego zajęcia, bo PIERWSZY TANIEC W SAMOTNOŚCI NA PARKIECIE może wyjść średnio. Już nie wspomnę o dźwiganiu zakupów, walizek, zmienianiu kół samochodu itp. kiedyś pewnie zgubię od tego macicę. 

Co roku hasło :w tym roku kogoś sobie znajdę. 

Nie. 

Od tego roku już się nie łudzę. Albo znajdę, lub też nie. 

Żadnych haseł. 

13 stycznia 2016 , Komentarze (5)

Ależ mi źle, ależ nieznośnie, samotność, znudzenie, poirytowanie, zdemotywowanie. Nic ująć, a wiele jeszcze dodać. Tyle w temacie.

A teraz siedzę i śmieję się z siebie. Jesień jest straszna, to doskonały czas na tycie, do grudnia jeszcze walczyłam ze sobą? Ale grudzień? Haha, tak, dużo przytyłam, no nic, żyję dalej. Postanowienie było takie: 10 września zobaczyć 55kg,oczywiście przegapiłam tą datę, ale 17. września zobaczyłam równe 55kg! Tylko, że w grudniu przytyłam do prawie 63kg :( Trochę już waga mi spadła od początku roku, więc nie jest źle! Gdybym jeszcze ćwiczyła? Wooow, to by było! 

Nadal moim upragnionym celem są 52kg... Ach, może kiedyś,ale ile to wysiłku?A ja taka leniwa. Motywacja obecnie na poziomie 10%. Tragedia. Co mogłoby mnie zmotywować? Fotki idealnych ciał, zdrowej żywności, itp.to już nie działa. Jednym z bodźców bywa hasło BASEN albo przeglądanie się w lustrze bez ubrań, woow, płakać się chce. Teraz to chciałabym do 10 marca zobaczyć 55kg. To nie jest trudne, przecież jeszcze niedawno tyle ważyłam.

działaj.

6 sierpnia 2015 , Komentarze (2)

Naprawdę! Jestem bardzo zaskoczona! Nie ważyłam się ponad miesiąc... a bo "Jest brzydka pogoda, więc zjem czekoladę", "mam okres, więc należy się zadośćuczynienie w postaci lodów", "ciocia ma urodziny, więc mogę zjeść tort", "55-lecie dziadków?!muszę skosztować wszystkiego!", "wspólniczka wyjeżdża na 2 tygodnie, więc musimy przez ostatni tydzień pracy jeść na mieście", "kuzynka dostała się na doktorat, więc impreza!" wooow, naprawdę? Jestem taka łatwa, że każda okazja jest dobra. 

Ale od 1 sierpnia naprawdę nie jem słodyczy ani innych świństw! Bardzo się staram :)

A moje zaskoczenie? Otóż wczoraj postanowiłam, że dzisiaj rano stanę na wadze. Iiiii?

57,6kg! Jest bardzo dobrze, bałam się, że to będzie ponad 60! 

Takie delikatne postanowienie... Żeby 10 września zobaczyć 55kg, może być z przecinkiem :) To bardzo realny cel, wystarczy, że zgubię 2kg i już będę bardzo zadowolona.

18 czerwca 2015 , Komentarze (1)

Odważyłam się wejść na wagę, pozytywne zaskoczenie - 59,7kg, cyli naprawdę nie jest źle, spodziewałam się 62kg :P

Planuję ważyć 54kg, jest to cel osiągalny i pewnie dobry dla mnie, kiedyś chciałam 52kg, aaaaale to chyba już za duże wyzwanie ;)

Póki co zjadłam śniadanie, mało ponieważ późne śniadanie a o 12 będę już zapewne jadła drugie śniadanie w pracy. Jak na razie to tylko czereśnie (miska) i duży kubek ciepłego mleka. 

Pogoda za oknem co najmniej paskudna, aż nic się nie chce - nawet jeść :)

14 czerwca 2015 , Skomentuj

Dokładnie tak, wracam do gry! 

Tak jak przypuszczałam: wiosną przytyję. Przytyłam, aż strach stanąć na wadze, ale jutro albo pojutrze to zrobię. Zaktualizuję pasek, obawiam się 60+ ;( to raczej pewne. Ale! Spokojnie, schudnę. 

Zakładając, że prawdopodobnie zobaczę na wadze ok 62kg... Na początku września planuję ważyć poniżej 55kg, taki plan. Nie jest trudny biorąc pod uwagę, że ok 3 miesiące temu ważyłam 57 ;) 

Przez ostatnie dwa tygodnie jadłam tak źle, że aż mi przykro. Od teraz zmieniam to!

16 lutego 2015 , Komentarze (1)

Muszę ogarnąć swoje menu, coś tu nie gra, nie jem regularnie, zeszły tydzień to istna rozpusta, hulaj duszo, piekła nie ma, a przynajmniej nie było- od dzisiaj jest.

Najgorsze, że zaczęłam jeść wafle ryżowe! Koniec! Jutro wyrzucę! I te słodycze, no dobra może nie było ich aaaaż tak dużo, ale nie rozumiem dlaczego nie mogłam się powstrzymać, koniec!

Plan na jutro:

I śniadanie: owsianka z siemieniem lnianym, rodzynkami i bananem + orzechy włoskie i cynamon

II śniadanie: jogurt naturalny + owoc, może grejpfrut

Obiad: zupa krem z marchewki + orzechy arachidowe i koperek

Podwieczorek/kolacja: jakieś warzywka i mleko pewnie ;)

Och, oby się udało ;p

28 stycznia 2015 , Komentarze (4)

Killer zaliczony! Padam! Myć się i spać! Rano wstać i działać ;)

Jedzonko!

Śniadanie: owsianka z cynamonem, bananem i rodzynkami + mandarynka

Drugie śniadanie: spora porcja tego oto ciasta kakaowego - serowego z fasoli. Pierwszy raz je zrobiłam, w przepisie zapewniano, że nie czuć fasoli, oj czuć, przynajmniej moje podniebienie dało radę wykryć ;) Najgorsze nie było, trzeba jakoś ulepszyć ten przepis i będzie w porządku. By bardziej smakowało dodałam trochę kremu czekoladowo-orzechowego,ach! Grzech! Ale wyrzutów sumienia nie mam ;) Dodałam tylko troszkę, może pół łyżeczki łącznie?

Obiad: marchewka na parze, mięso mielone wieprzowe na parze, ryż brązowy, domowy koncentrat pomidorowy,przyprawy. + dokładka ;(

Kolacja: malutka porcja dania z obiadu + jogurt naturalny

+ 4 zielone herbaty i wooooda.

Dobranoc.

27 stycznia 2015 , Komentarze (2)

Dzisiaj kompletne fotomenu! Uff

Normalnie opadałabym z sił, ale dzisiaj się to nie uda ;D WSPANIAŁY dzień!

Aktywność fizyczna także zaliczona.

Śniadanie: owsianka z bananem i cynamonem + mandarynka

Drugie śniadanie chyba zamienione z obiadem, no ale niech będzie :P Zupa krem z marchewki.

Obiad: ooogromna porcja owoców: 2 mandarynki, kiwi, jabłko, rodzynki + kawa zbożowa z mlekiem i cynamonem + herbata brzoskwiniowa z sokiem z cytryny

Podwieczorek: jogurt naturalny

Kolacja, późno i bez apetytu większego - mleko z cynamonem i garstka rodzynek

Po kolacji jeszcze przygotowywałam jutrzejszy obiad, więc podczas doprawiania troszkę smakowałam,o ale to może łyżka ;) 

AAAAaaa jutro ciasto z fasoli! Już nie mogę się doczekać ;D