Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Cel: podobać się sobie, zdrowe nawyki żywieniowe, realizować swoje cele, plany, i marzenia ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 17115
Komentarzy: 134
Założony: 5 maja 2013
Ostatni wpis: 12 maja 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
latch

kobieta, 32 lat, Toruń

162 cm, 60.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 sierpnia 2013 , Skomentuj

Taaaak, dzięki lenistwu nad morzem przytyłam, ale 0,6kg, a nie 2kg, jak zakładałam ;) Więc nie jest tak źle. Teraz to tylko do przodu.

Teraz muszę sobie wyznaczyć nowe cele:
1) do końca wakacji, czyt. poniedziałek, 2 września br na wadze zobaczyć... hmm mniej niż 66,5kg, ah, dam radę, to kilogram ;)
2) przez cały wrzesień schudnąć do wagi 63,9 kg, bardzo motywują mnie te dziewiątki ;D
3) do 20 października ważyć ok 62-63kg
To takie dość bliskie terminy i może dałoby radę więcej zgubić, ale ja to ja, krok po kroku i do przodu.

Do grudnia chciałaby trzymać się wagi ok 62kg, a do kwietnia/maja cieszyć się ok 58kg. 
Kto wie, a zależy to tylko ode mnie.

Działaj dziewczyno, dziaaałaaaj.

Wieczorem dodam swoje osiągnięcia, dzisiejsze.

28 sierpnia 2013 , Komentarze (2)

Tak, tak, tragedia. Wczoraj wieczorem wróciłam... prawie tydzień nad morzem = pewnie z 2kg do tyłu. Dzisiaj "zadamawiałam" się. A od jutra pełną parą dietka, dietka ;)

Nie, nie będę się chwaliła co dzisiaj pożarłam... czego nie ćwiczyłam itp. 
Od jutra, ale tak na serio ;P

Biorę się za siebie. A ile motywacji wokół. 
Tak, najsilniejszą motywacją niestety okazuje się chęć utarcia komuś nosa ;p

Całkiem możliwe, że w październiku/listopadzie będę miała okazję zobaczyć się z dalszą rodziną, której już długo nie widziałam... hmm, zaskoczę ich, postanowione ;)

Od obecnej wagi +2kg... do listopada dałabym radę pocisnąć -7kg? Pewnie nie... ale tak -5kg? Cel namierzony...


20 sierpnia 2013 , Skomentuj

A waga nadal spada O_o mega fajnie ;)
Oby nadal w dóóóóóół...

Dzisiaj
Śniadanie: muesli + brzoskwinia + śliwka + cynamon + suszona żurawina
IIśniadanie: koktajl z banana, brzoskwini i cynamonu
Obiad: porcja zupy marchewkowej z fasolą
Podwieczorek: kaszka manna bez cukru na mleku i wodzie + pół banana + pół brzoskwini
Kolacja: kalafior (sporo), półtora jajka, pół pomidora, 2 łyżeczki twarożku na słodko, 2 plasterki pieczeni rzymskiej...

Jak zwykle kolacja po królewsku, ale co ja za to mogę, że im bliżej kolacji tym jestem bardziej głodna? Jej, ileż to ja jestem w stanie wytrzymać bez słodyczy - sama sobie gratuluję ;)

5min+5min hula-hop, a teraz seria ćwiczeń na brzuuuuch 


19 sierpnia 2013 , Komentarze (1)

Waga w dół! 2,2kg do celu ;)
Kto wie... może do końca wakacji?
W środę wyjeżdżam nad morze na 4-5 dni... oooobym się nie zapuściła, będę musiała bardzo się pilnować.

Menu:
Śniadanie: muesli + brzoskwinia + śliwka + cynamon
IIśniadanie: koktajl owocowy
Obiad: spoooora porcja krupnika
Podwieczorek: koktajl owocowy
Kolacja: pomidor, półtora jajka ugotowanego, dwie łyżeczki twarożku na słodko, kilka plasterków kiełbasy podsuszanej, trochę papryki

Taaak, śniadanie codziennie identyczne, ale właśnie takie smakuje mi najbardziej. Owoce kocham, muesli takie proste a jakie pożywne, idealne. 

Już dziesięć minut hula-hop, mało, ale to dlatego, że mam siniaki na boczkach, nie będę ich doprawiała, a teraz seria ćwiczeń na brzuch ;)

18 sierpnia 2013 , Komentarze (2)

Leniwa niedziela? Nic w tym stylu ;p
 Rowerem 20 km, piętnaście minut na hula hop.
Jeeej, gdyby tak do końca sierpnia stracić 5 cm w talii? Okej, z 3 byłabym mega zadowolona. Więc działaj, dziewczyno działaj...

Menu:
Śniadanie: muesli + brzoskwinia + śliwka + cynamon
IIśniadanie: koktajl z: banan, brzoskwinia, maliny, jażyny, mała porcja serka wiejskiego light
Obiad: kawałek kurczaka upieczonego, potem obgotowanego, surówka z kapusty, marchewki i pietruszki, mizeria, odrobina fasolki szparagowej ugotowanej
Podwieczorek: mała porcja galaretki z truskawkami i ananasem + półtorej gałki lodów kakaowo jakiś tam ;p
Kolacja: półtora jajka ugotowanego, półtora pomidora z cebulką i szczypiorkiem, plasterek sera żółtego, salami i innej wędliny.

Eliminuję: salami (<3), ser żółty, a reszta całkiem w porządku, raz na jakiś czas można pozwolić sobie na galaretkę i loooody, tak dla czystej przyjemności ;p

Oczywiście woda+ kawa zbożowa ;p

Aaaa, i waga spadła o 400g, ahhh cóżza ulga.

Dobranoc ;)

17 sierpnia 2013 , Skomentuj

Jeeej, mam nadzieję, że jutro waga ruszy się... czyli spaaaadnie.

Śniadanie: muesli z brzoskwinią, śliwką i cynamonem,
II śniadanie: brak
Obiad: kotlet schabowy, trochę buraczków, trochę sałatki szwedzkiej, mizeria i sok domowej roboty,
Podwieczorek: koktajl z jażyn, malin i brzoskwiń, 
Kolacja: trochę mizerii, porcja zapiekanki z cukinii, pomidorów i kaszy, po chwili serek wiejski z dżemem z moreli.
Jeszcze później pół piwa imbirowego... takie pyyyyyszne.
I w międzyczasie oczywiście woda, kawa zbożowa i herbata.

Z dzisiejszego menu na pewno powinnam wyeliminować wieczorną mizerię (ta babcina zawiera za dużo śmietany), pewnie piwo też nie na miejscu, ale 250ml raz na jakiś czas nie powinno zaszkodzić, chyba ;) w sumie ta kolacja dość obfita, ale zapiekanka jest lekka... więc... no nie wiem ;) 

Aktywność? niedługo zapomnę co to znaczy... jakieś 4km rowerem ;(
Ale na jutro planuję co najmniej 25 :D 


16 sierpnia 2013 , Skomentuj

W końcu się wypogadza, wiele przyjemniej niż jeszcze kilka dni temu. Oby tak na dłużej ;)
Dzisiaj: 
Śniadanie: muesli z mlekiem + 2 śliwki i brzoskwinia
II śniadanie: brak
Obiad: 2 kawałki ryby smażonej..., surówka, spora porcja kalafiora + kompot ze śliwek
Podwieczorek: koktajl z brzoskwiń, jeżyn i malin <3
Kolacja: spooora porcja zapiekanki z cukinii i pomidorów
W międzyczasie herbata, woda i kawa zbożowa.

Aktywność? Eh... może z 5km rowerem... mało i chwilka na hulla-hoop. 

15 sierpnia 2013 , Komentarze (1)

Podsumowanie dnia: 
Jak na święto, leniwą niedzielą atmosferę... to muszę przyznać, że nieźle sobie poradziłam, może ta poprawa pogody ma na mnie tak zbawienny wpływ? Kto wie ;)

Jedzonko:
Śniadanie: muesli z mlekiem + brzoskwinia i śliwka,
II śniadanie: koktajl malinowy,
Obiad: jeden gołąbek, spora porcja kalafiora,
Podwieczorek: czasu brak ;) ale i ochoty pewnie
Kolacja: porcja zapiekanki z cukinii i kaszy, kilka plasterków kiełbasy podsuszanej, odrobina świeżej papryki i kilka plasterków pomidora z cebulką.

W międzyczasie woda, herbata, kawa zbożowa...
 Aktywność: ok 22km na rowerze.

Jestem... zadowolona ;) 

14 sierpnia 2013 , Komentarze (2)

Świetnie, właśnie usunął mi się cały wpis.
Cóżza demotywacja.

Więc, dzisiaj był ostatni dzień lenistwa i ...przerwy. Nie wiem jak do tego doszło. 
Waga najpierw zatrzymała się, potem zaczęła skakać, więc trzeba działać.

Już nie chce mi się wypisywać jakich świństw miałam dzisiaj okazję skosztować... Wniosek jeden: z dzisiejszego menu należy wyeliminować: majonez, panierowane wysmażone pieczarki, barszcz z paczki ;/, tłuste salami. Takie dzisiejsze grzechy...
Na szczęście zdawałam sobie sprawę z tego, że robię bardzo źle, no ale zjadłam. 
Nie ruszałam się w ogóle.

Jutro: pożywne śniadanie, lekkie drugie, nieprzesadzony obiad, lekki podwieczorek, mega lekka kolacja ze względu na zaplanowany bieg. I woda, jak zawsze. Na szczęście woda jest dla mnie królową, totalnie odzwyczaiłam się od słodzonych, chemicznych udawanych, gazowanych czy też nie NAPOJÓW. 

Jeszcze tydzień temu miałam nadzieję na sukces w postaci: 1 wrzesień - 64,xkg.
Jednak właśnie dzisiaj dotarło do mnie, że to zwyczajnie niemożliwe. Więc będę zadowolona, jeśli w pierwszym tygodniu września zobaczę na wadze magiczne 66 bądź najlepiej 65,xkg ?<3 oby, oby, ale wszystko zależy ode mnie. Więc... do dzieła ;)

Dobranoc

18 maja 2013 , Skomentuj

...że od dziś regularnie będę dodawała wpisy, żeby się motywować, szukać energii i zapału do działania.

Dzisiaj leniwa sobota... Śniadanie to tradycyjnie muesli+cynamon+banan+mleko. Tak mnie to "zapchało", że kolejnym posiłkiem był obiad. Ookej, przesadziłam... karkóweczka z grilla, pieczone ziemniaki (pierwszy raz od 19 dni), standardowa surówka z zielonej młodej kapusty, a i ogórek kiszony. Oczywiście wypiłam już ok 1,5l wody. No cóż, może te ziemniaczki troszkę tu nie pasują, faktycznie karkówka też lekka nie jest... ale tragedii nie ma, tak myślę. Na dzisiaj planuję jeszcze jakąś sałatkę z pomidorem, czy coś w ten deseń. I woda, i biiiieeegam wieczorem, i może jakieś brzuszki, przysiady. Może praca w ogrodzie na słoneczku? 

Do dzieła?