O mnie

Co skłoniło mnie to odchudzania?! To chyba widać na pasku! Ważę za dużo i od dawna mi to przeszkadzało, aż w końcu udało się podjąć decyzję - a to, wierzcie mi, jest najtrudniejsze w całym tym procesie! Nie podobam się nie tylko sobie! Chcę się dobrze czuć w swojej skórze, więc będę dążyła do tego z całych sił. Powodzenia... dla mnie samej;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 32470
Komentarzy: 1060
Założony: 27 lutego 2013
Ostatni wpis: 21 września 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
blakin

kobieta, 42 lat, Poznań

170 cm, 114.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 września 2015 , Komentarze (2)

Najsamwprzód krótka relacja z wczorajszego dnia. Dzieci moje zachwycone szkołą i przedszkolem - ciągle im mało. Wieczorem spotkanie organizacyjne w szkole - bagatelka 2 godziny. Dzieci musiałam zawieźć do cioci i potem je odebrać (co oczywiste) i w domu zlądowałyśmy przed 21. Wszystkie zmęczone, no ale nie każdemu dane było od razu się położyć. Ja miałam jeszcze mnóstwo roboty w domu. Spać poszłam dopiero po północy a dziś czuję lekkie zmęczenie, ale spoko - przełamię to;) 

A propos tytułu: waga moja to spryciara - wzięła mnie na przetrzymanie. Przez ostatnie 4 dni ani drgnęła... myślę sobie "co jest?" i wiem co było... otóż przez te 4 dni nic nie ćwiczyłam i ta szklana cwaniara zmusiła mnie do ćwiczeń;) Hehehe:) Wczoraj zrobiłam brzuszki, hantle poszły w ruch i jeszcze na rowerku pojeździłam... a dzisiaj? Od razu spadek i to aż o 0,6 kg. Jak powszechnie wiadomo nie sama dieta sprawi, że będziemy fit. ... 

Teraz czas ogarnąć chałupę i może jakiś rowerek? Słońce wyszło i zachęca:)

Buziaki:*

1 września 2015 , Komentarze (2)

Dzień wyjątkowy podwójnie... Otóż dzisiaj moja młodsza Córeczka poszła pierwszy raz do nowego przedszkola i była... zachwycona! A panie były Nią zachwycone, że taka grzeczna, miła, wie co kiedy i jak i w ogóle same "ochy i achy". A ja pękałam z dumy i rozpływałam się w tych wszystkich pochlebstwach! :) Druga sprawa to : moja starsza Córcia dzisiaj poszła pierwszy raz do szkoły, od razu Pierwszaki miały pasowane, więc emocji ogrom! Wow, ale się działo! Kto już posłał swoje dziecko do pierwszej klasy - wie o czym mówię!:) W klasie Córka już otrzymała jedną pochwałę, więc mama znowu dumna jak paw;) Hehe;)

Jeśli chodzi o dietę to dzisiaj dobrze, ale z ruchem kiepsko... plecy mnie rozbolały - zawsze tak mam jak się czymś stresuję/denerwuję/przejmuję - gdy to odchodzi to właśnie potwornie bolą mnie plecy:( Dzieci już usnęły, więc może chociaż parę brzuszków zrobię...

Ale zaczęło wiać! WOW! Drzewa kłaniają się sobie nawzajem - czasem aż do ziemi! Liście lecą z drzew i wyglądają jakby tańczyły - wirują jak szalone i widok przepiękny! Spodziewam się dzisiaj ostrej burzy. Lubię burzę! 

Na dzisiaj kończę, buziawka:*

31 sierpnia 2015 , Komentarze (11)

Witajcie... Na początek napiszę, że na weselu było "tak se", ale NIC mnie nie skusiło! Zjadłam zdrowo i dużo piłam. Poszłam sobie nawet do sklepu po wodę, bo wyobraźcie sobie, że takowej NIE BYŁO - co mnie mocno zdziwiło... naprawdę same słodkie napoje i wyskokowe oraz kawa i herbata.... Grunt, że miałam swoją wodę:) Jednym słowem byłam wierna swym założeniom i to mnie ogromnie cieszy!!! 

Dziś się ważyłam i mierzyłam a oto wyniki:

- ubyło mnie 1,7 kg (wooow)

- i 15 cm w obwodach (wooow)

Zdaję sobie wprawę, że początkowe zrzucanie kg z tak wysokiej wagi jest łatwiejsze i że z czasem będzie wolniej i trudniej, ale to nic, wierzę w Wasze wsparcie i dobre słowo... bo niestety otoczenie mi tego zagwarantować nie może:( Póki co w te 2 tyg schudłam (tak, tak, nie boję się użyć tego słowa;) ) 3,5 kg:))) ...Gdy zaczynałam postanowiłam, że jako pierwszy krok będę miała 113 tego 31 sierpnia - plan zrealizowany... Czas wyznaczyć następny... Małymi krokami do przodu! Zatem na wrzesień rzucam sobie wyzwanie 3 kg mniej... Moi Państwo czas podkręcić metabolizm:)))

29 sierpnia 2015 , Komentarze (4)

Dzisiejszy dzień będzie nad wyraz ciężki - idziemy na wesele, a tam pokus jak wiemy nie mało... ale opracowałam plan wstępny, by zjeść coś mocno sycącego przed wyjściem (chyba zrobię krupnik!-kasza mnie długo trzyma!), by potem nie rzucić się na wszystko jak wygłodniałe zwierze. Codziennie rano odnotowuję choćby mały spadek wagi i to mnie tak motywuje, że hej... zatem by tego nie zaprzepaścić, zrobię co tylko będę mogła by nie ulec wieczorem pokusie... mam nadzieję, że będzie tam dużo wody a nie tylko alkohol lub kolorowe napoje... najwyżej będę piła litrami herbatę - to mi wolno;) ... Mąż mi dziś rano powiedział, że w nocy się obudził, patrzy na mnie i widzi mnie o połowę mniej - hahaha, to się uśmiałam, a On na to, że naprawdę zaczyna być widać (no wiem, wiem, bo w końcu przecież pracuję nad sobą!) ... powiedział też, że częściej się uśmiecham i mam jakby więcej chęci do życia-że tak to ujmę... Coś w tym jest! ... A z tą wczorajszą czekoladą to ja wiem, że chciał mnie jakoś nagrodzić za moje trudny, a że dla Niego czekolada to zawsze nagroda (jest czekoladomaniakiem!) to i mnie chciał wedle tej miary potraktować, ale że ja to wiem to nie miałam Mu tego za złe... Byłam silniejsza. Ja tak już mam, że jak zacznę i nie przerwę to wytrwam, ale wystarczy jedna wpadka (np. własnie taka kosteczka czekolady), to potem jest kolejna i kolejna, no bo przecież już raz zjadłam... ... A ja chcę się cieszyć piękną i zdrową sobą! I taki mam cel, by się dobrze czuć we własnym ciele! Trzymajcie się:) I miłego dnia!

28 sierpnia 2015 , Komentarze (3)

Daję radę, rower był, dieta też spoko... Tylko jak mi się chciało dzisiaj pierogów z serem, które zrobiłam Córeczkom- zjadłam tylko 4 na obiad i na tym poprzestałam. A przed chwilą Mąż kusił mnie czekoladą i Mu powiedziałam kategorycznie NIE, a On na to, że mogę jedną kosteczkę... Trudno -On tego nigdy nie zrozumie... nie zrozumie jak to trudno zapanować nad zachciankami jedzeniowymi póki sam nie będzie otyły i będzie Mu trudno zrzucić cały nadbagaż - czego Mu oczywiście nie życzę... Muszę być twarda... zaczęłam kolejny raz... nie chcę/nie mam zamiaru kolejny raz odpuścić! 

27 sierpnia 2015 , Komentarze (2)

Wrrrrrrr skasowało mi wpis... wrrrrrrrrr 

Do rzeczy i teraz już w telegraficznym skrócie... dwa razy rower: stacjonarny 50 minut, zwykły - godzina... jestem zmęczona i zasłużyłam dzisiaj na relaks - dużo się działo ogólnie:) pa-a

27 sierpnia 2015 , Komentarze (7)

Rano znów odnotowałam spadek! Podoba mi  się to, PO-DO-BA! I co więcej już zauważyłam poprawę po ciuchach, tych które ostatnio noszę - jest lepiej, bo lepiej leżą... to wymierny efekt pracy nad sobą... Ja chcę więcej! A raczej mniej - zależy z której strony patrzeć;) ...Kolejny raz mam ambitny plan pożegnać trzycyfrówkę z końcem roku... 

26 sierpnia 2015 , Komentarze (2)

Dziś dietetycznie bardzo dobrze z ruchem też ok, bo pojechałam z Córeczkami na wycieczkę rowerową... miałam dodatkowe obciążenie w postaci Jednej z nich (siedzonko rowerowe, jak dobrze je  mieć), więc było co deptać. Starsza Córka jest w stanie pokonać coraz dalsze trasy, co dobrze wróży na przyszłość. Zresztą ostatnio bardzo często rowerujemy. A w niedziele to całą rodziną - to największa radość i przyjemność. Dzień był piękny ale męczący - czas na odpoczynek... Dobranoc:)

25 sierpnia 2015 , Komentarze (3)

Szczerze, to nie chciało mi się już potem wsiadać na rowerek - za długą przerwę sobie zrobiłam), ale że Wam tu obiecałam to czułam w środku, że obietnicy dotrzymać muszę, bo jestem "taka dotrzymywalna" - jak to mówi moja Córeczka! Zatem wsiadłam i po 45 minutach zsiadłam - to był ciąg, ale nie morderczy:) ... Teraz jeszcze chwilę pobuszuję w necie i do spania:) Trzymajcie się Ludziska;)

25 sierpnia 2015 , Komentarze (3)

Gnuśna dziś pogoda i od rana leniwie się działo... jednak naoglądałam się tych, którym się udało i postanowiłam się ... spocić. Zrobiłam cardio (około 30-40 minut) ... jak odpocznę to  wsiądę jeszcze na rowerek stacjonarny na 20-30 minut... jak się złapie chęć to trzeba ją trzymać za nogi i za żadne skarby nie puszczać! ... 

Czy macie jakieś sympatyczne ćwiczenia z hantlami - bo moje ramiona pozostawiają wiele do życzenia... niech też się zmęczą!;) ... Pozdrawiam serdeczniaście:) (oho endorfiny się uwolniły!)