Tydzień temu znowu zaczęłam walkę... w tym czasie zeszło 1,8kg... Reszta nie wymaga komentarza... liczę na Wasze zrozumienie, wyrozumiałość, życzliwość oraz wsparcie - będzie potrzebne! Dzięki!
Znajomi (75)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 32887 |
Komentarzy: | 1060 |
Założony: | 27 lutego 2013 |
Ostatni wpis: | 21 września 2015 |
Postępy w odchudzaniu
Tydzień temu znowu zaczęłam walkę... w tym czasie zeszło 1,8kg... Reszta nie wymaga komentarza... liczę na Wasze zrozumienie, wyrozumiałość, życzliwość oraz wsparcie - będzie potrzebne! Dzięki!
Ależ mnie dopadło! Katar, gorączka, kaszel - naprzemiennie! Odnotowałam nawet spadek 0,8kg - miło, ale sądzę, że to właśnie za sprawą przeziębienia, a nie mojej pracy nad sobą ... niestety. .... Pozostałe moje sprawy leżą i kwiczą... Dziś pierwszy raz zapragnęłam wiosny...
Miesiąc od ostatniego wpisu to sporo, ale nie byłam w stanie tu zaglądać z różnych powodów... Nie dzieje się dobrze u mnie... Mam tu na myśli zarówno odchudzanie (waga się nie zmienia, nie spada, ale i nie rośnie zbytnio) jak i problemy osobiste... Dziś kolejny poniedziałek i kolejne postanowienie poprawy (to mi przypomina moją Babcię, która odchudzanie zaczyna "oood poniedziałku" ... oczywiście trwa do wtorku, ale przynajmniej jest zabawnie i mamy anegdotkę na Babci temat;)... A jak u Was? Liczę na to, że entuzjazm Was rozsadza i walka o piękną figurę trwa:) Buziaczki:*
Wszystkiego Najlepszego... i spadek;)
No i super! Tak jak obiecałam - jest spadek! Odrobiłam co straciłam ostatnio... czyli w tym tygodniu 1,2kg spadku i 8cm! Jak to praca nas sobą popłaca... a i tak nie było idealnie - wiem na pewno, że duże ilości wody bardzo mi pomogły --- PIJMY WODĘ!;) -Apel mimowolny;) ... Db, że następne ważenie za tydzień, bo dziś i jutro spotkania rodzinne i pyszne kuszące jedzenie i mogłoby być gorzej... Wczoraj w dzień pościłam, więc jak wieczorem usiedliśmy do stołu, to szybko mój żołądek się napełnił - więc nie naftrykałam się nie wiadomo ile;) ...Buziaki:*
PS Ostatnio w ogóle nie miałam czasu na pisanie tutaj i czytanie Was, także kompletnie nie wiem co się u kogo dzieje. Pewnie kilka następnych dni też będzie takich szalonych, ale potem postaram się nadrobić straty w lekturze i poczytać Was:)
No i mam za swoje... 1,3kg i 7cm na plusie!!! To było do przewidzenia - ŹLE JADŁAM i mało PIŁAM... Ale wiecie co - dobrze, że dostałam obuchem w głowę, bo czas się otrząsnąć! ... Pomożecie?-POMOŻEMY;) ... obiecuję, że za tydzień (mimo Świąt) odnotuję spadek! Mam nadzieję, że Wam pójdzie o niebo lepiej ode mnie.... o dwucyfrówce na koniec roku mogę zapomnieć, ale o 1y krok milowy jeszcze powalczę (2,2kg w 2 tyg)... Będzie ciężko, ale MUSZĘ dać radę! Powodzenia nam wszystkim!!!
Buziawka:*
Po ostatnim tygodniu bardzo niedietetycznego jedzenia i zawalenia w tej materii dziwię się szczerze, że odnotowałam spadek o 0,6kg i 4,5cm w obwodach.. Nie narzekam, ale nie rozumiem! Najbardziej cieszy mnie pół centymetra w łydkach, których wymiary najtrudniej mi zmienić!
Upiekłam dzisiaj babeczki kakaowe i jogurtowe, ale zaraz zamroziłam, żeby nie kusiły - potem będą jak znalazł dla dzieci, Męża czy niezapowiedzianych gości - których raczej nie mam;) No dobra - może i ja się na jedną skuszę;)
Buziaczki:*
PS Pewnie niektóre z Was zauważyły, że ostatnio prawie nie piszę, ale nastały u mnie trudne czasy i jakoś ciężko mi się zmobilizować do wykrzesania z siebie paru mądrych (lub nie) słów... Was staram się czytać, ale o komentarze też u mnie ostatnio trudno - sorki... Wiem, że kiedyś znowu wrócą dobre czasy pamiętnika;) Cierpliwości:))) PA-A!:)
PS Dawno nie wspominałam, ale na aerobik cały czas chodzę - dwa razy w tygodniu i mimo, że czasem mi się nie chce z czystego lenistwa, to jakieś dziwne poczucie obowiązku mnie tam prowadzi i jestem sobie potem za to wdzięczna, bo idzie mi coraz łatwiej i po zajęciach czuję się super:)
miniony tydzień zabrał ze sobą 2,1kg i 4,5cm
Wow! To ci dopiero niespodzianka! 2,1kg i 4,5cm w tydzień? Tego się nie spodziewałam, ale bardzo mnie to cieszy! No, ale muszę przyznać, że dietki trzymałam się pokazowo, ruch skąpy, bo tylko 2 aerobiki, ale póki co ciężko mi się zabrać za coś innego. Tak czy siak spadek jest i chcę by tak było ciągle - byle w dół!!! Do końca roku jeszcze 27dni i wierzę, że jak się zepnę jeszcze bardziej, to 1.01.15 zobaczę dwucyfrówkę! ... Ale bym miała radochę!:)))
Póki co czas odpocząć, bo dzisiaj był bardzo męczący dzień (bardzo fajny zarazem).
Dobranoc, buźka:*
Szału nie ma:( - 0,6kg i -2,5cm ... ale dobre i to ... walczę dalej i się nie poddam!!!... Nie mam tylko zacięcia do siedzenia na Vitalii - ale to się zmieni:) Póki co czytam co u Was:) ... PS Mojej Córci wczoraj wypadł drugi ząbek:)
Pozdrawiam Was i buziaki:*
Od dwóch miesięcy planowałam dzisiaj wyjście wieczorem i ... nic z tego nie wyszło - auto u mechanika- niestety nie wyrobił się na czas... straciłam niepowtarzalną okazję na niesamowity wieczór... Jestem rozżalona, zła, smutna i w ogóle do niczego:((( Chce mi się płakać...
Dietę trzymam, piję... ale coś nie mam weny do ćwiczeń - muszę to zmienić... ale już nie dziś... Chyba łapię jakiegoś głupiego doła... Wkurza mnie, że to on nade mną panuje a nie ja nad nim... Bez sensu!
Przepraszam Was, że z optymizmu wskoczyłam w taki pesymizm... Obiecuję poprawę... ale dziś jeszcze sobie pobiadolę;) ...
Buziaczki i udanego weekendu Wszystkim życzę!
Wczorajszy wieczór był dość nerwowy, bo M. zgubił dowód rejestracyjny (a moje prawo jazdy było w środku! )... wściekły pojechał szukać do sklepów, w których był... a ja poszłam popatrzeć w najbardziej prawdopodobnym miejscu (tam gdzie zawsze stoi nasze auto) i były ... ale ulga!
Dzisiejszy dzień jakiś taki kiepski mam... Humor średni i jakoś tak podupadłam na duchu... na pocieszenie dodam, że dietki pięknie pilnuję i nie podjadam...
Byłam dzisiaj na zakupach i u Babci - pożyczyła mi swój blender, którego praktycznie nie używa - właśnie przed chwilą zrobiłam sobie koktajl - pyyycha! Teraz będę robiła je częściej, bo jako II śniadanie lub przekąska są doskonałe!
Kupiłam sobie dzisiaj czapkę za dyszkę:) Jest dwustronna ciemnoróżowo - czarna - idealna na kije:) ... Dawno nie byłam...
Dzisiaj w domu śmierdzi farbą, bo Mąż zabrał się za pokój swojej mamy i go odświeża... a jakże, skoro jest w domu to trzeba Go wykorzystać:/ ... Boli od tego głowa i oczy... Oj, włącza mi się narzekanie - czas kończyć...
Buziaki:*