O mnie

Co skłoniło mnie to odchudzania?! To chyba widać na pasku! Ważę za dużo i od dawna mi to przeszkadzało, aż w końcu udało się podjąć decyzję - a to, wierzcie mi, jest najtrudniejsze w całym tym procesie! Nie podobam się nie tylko sobie! Chcę się dobrze czuć w swojej skórze, więc będę dążyła do tego z całych sił. Powodzenia... dla mnie samej;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 33084
Komentarzy: 1060
Założony: 27 lutego 2013
Ostatni wpis: 21 września 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
blakin

kobieta, 42 lat, Poznań

170 cm, 114.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 maja 2013 , Komentarze (10)

Jak to miło ujrzeć okrąglutkie kilo mniej na wadze po kolejnych zmaganiach tygodniowych, biorąc pod uwagę uczestnictwo w dwóch imprezach rodzinnych w tym czasie! W centymetrach też się ciut ruszyło - 2,5cm mniej:) ... W tym tygodniu ciężko było z ćwiczeniami i kolejny raz stwierdzam, że bez nich na dłuższą metę się nie obejdę! .... Nie no jest fajnie, spadek zaliczony, do kolejnego kroku milowego 1,5kg a do mojego pół-celu 6,6kg:) "Bob Budowniczy nie jest sam, Bob Budowniczy zawsze da radę"  - , że zacytuję bajkę mych Dzieci;) Słońce świeci - chce się żyć!

Życzę Wam moi mili ogromniastych spadków wagi i równie wielkich wzrostów motywacji!

BUZIAWKA:*:*:*

14 maja 2013 , Komentarze (6)

Na dziś zaplanowałam sporo rzeczy, nie wszystko udało mi się zrobić, ale i tak nie mogę narzekać. Sprzątnęłam kuchnię i trochę pokoju, przekopałam ogródek w końcu i posadziłam cebule (czerwoną i dymkę), rzodkiewkę i kopereczek mniam mniam. Jak ja lubię grzebać w ziemi! Potem umyłam łazienkę i odkurzałam jeszcze trochę. W ogóle sporo czasu byłyśmy na dworze i czuję jak mnie powietrze zmęczyło. Przez taki rytm dnia zaniedbałam niestety posiłki i nie dość, że nie o tych porach jadłam co miałam, to jeszcze nie to co miałam - za mało:/ Ćwiczenia jeszcze dzisiaj przede mną - wczoraj po 22 zmobilizowałam się jednak i zrobiłam trening.

A jak Wam minął dzionek moi mili?!:)

BUZIAWKA:*

13 maja 2013 , Komentarze (8)

Oj długi by ten wczorajszy dzień. Wstałam o 6 by się ze wszystkim  na czas wyrobić. O 8 ruszyliśmy i dojechaliśmy pięknie przed czasem (Mąż cisnął na gaz!). Nie dość, że mieliśmy świetne miejsce parkingowe, to i w kościele mieliśmy miejsce siedzące! Potem do restauracji! Była bardzo gustowna i piękna. Jeśli chodzi o jedzenie to myślę, że nie było tak źle! Zjadłam: -kubek rosołu (wywar z marchewką), -2 lub3 łyżki ryżu, -gotowana pierś z kurczaka, -kotlet (nie wiem jaki, ale podchodził pod mielony), -zraz drobiowy z ogórkiem, -2 malutkie bułeczki, -2 kawy zabielone - surówki (4 różne rodzaje spróbowałam), - łyżka sałatki jarzynowej, -kiść winogron, -dużo wody z cytryną... Proponowanych :tortu, ciast wszelakich, małych pizzuni, lodów, lizaków, ziemniaków, frytek, słodkich napojów i tego typu frykasów NIE RUSZYŁAM WCALE!!! Jestem z tego powodu bardzo dumna. Rano zjadłam tylko moje śniadanie, potem to co tu napisałam, a na koniec pojechaliśmy do Babci na chwilę i zjadłam małą miseczkę galarciku z piersią kurczaka, jeden chrupki chlebek i spróbowałam zaledwie pasztetu ze śliwką. Ogólnie było bardzo przyjemnie i sympatycznie. Miło się tak wyrwać z domu na cały dzień. .... Ale najmilsze było to, że mój ukochany Kuzyn powiedział, że widać, że schudłam i to bardzo!!! Widział mnie ostatni raz dokładnie w dniu w którym zaczynałam odchudzanie. Tak mi poprawił wówczas humor, że hej! Sam jest przy kości i wie jak trudno pozbyć się zbędnego balastu. Nie obyło się bez przykrych incydentów: A. włożyła rączkę między drzwi wyjściowe i mogłoby się skończyć tragicznie, gdyby nie jeden pan, który wszystko widział i przyszedł Jej z pomocą. Ślad na rączce był bardzo mocny i A. równie mocno płakała! Jednak wszystkie paluszki zginała od razu normalnie a i ręka nie spuchła, więc można powiedzieć, że teraz jest już ok. Po śladzie nie pozostał żaden ślad:) ... A na koniec już w domu A. zwymiotowała - myślę, że wytrzęsiona przez auto nie wytrzymała:( Bidulka moja:*

A dziś od rana miałam takiego lenia, że szok! Potem zabrałam Dziewczynki i pojechałyśmy do banku potem do urzędu, do sklepu i na plac zabaw - długo nam zeszło, ale w końcu nic nas nie goniło! Gorzej, że zachowałam przez to godzin ani ilości jedzenia - na pewno nie przekroczyłam założonych limitów... No i jeszcze ćwiczenia przede mną, chociaż nie wiem czy coś mi z tego dzisiaj wyjdzie - patrz początek akapitu!

Buziawka:*

PS Dziękuję za wczorajsze komentarze - wiem, że nikt tak jak Wy mnie nie zrozumie!!!

11 maja 2013 , Komentarze (7)

Imieniny wypadły naprawdę fajnie. Główną atrakcją było ognisko i kiełbaski - zjadłam dwie z chlebem, ale to była przemyślana zamiana- nie jadłam przekąski i kolacji:) Słodkie, ciasta, chipsy, paluszki, napoje, itd. - żadna z tych rzeczy nie była górą= nie zjadłam ich:) Także uważam, że całkiem nieźle mi poszło. Kiełbaski, chleb i kawa - to moje menu imprezowe z dzisiaj;)

Na imieninach była też taka J. Znam ją praktycznie z widzenia... zauważyłam, że schudła, więc jej to powiedziałam - potwierdziła, uśmiechnęła się i zaczęła o tym mówić. Miałam nadzieję, że odwdzięczy mi się tym samym (tzn. komplementem, że też schudłam), ale nie doczekałam się... Parę minut później coś mi chciała powiedzieć, ale nie pamiętała jak mam na imię i... usłyszałam tylko "hej, ty duża" ... myślałam, że zapadnę się pod ziemię - jak mi się głupio zrobiło! Uważam, że to było ciut nietaktowne z jej strony tak się do mnie zwrócić... i w ogóle z egoistycznego mojego punktu widzenia pożałowałam, że wcześniej ją skomplementowałam. Powiem krótko - byłam wściekła! Bo wiem ile pracuję i jak na to by jednak trochę lepiej wyglądać, a jak się okazuje tego wcale nie widać! ... Potem oglądałam zdjęcia z ogniska i sama nie widziałam specjalnej poprawy u siebie -może tylko na twarzy - smutno mi się zrobiło... niby 13,5kg mniej, a tu mierny efekt wizualny... Mąż mnie potem pocieszał i powiedział, że w ubraniach nie widać tego, co on widzi w alkowie... może i racja, że kurtka ukryła efekty mej pracy... Sama nie wiem, ale jakoś mi się przykro zrobiło i niefajnie!

Jutro kolejny sprawdzian z silnej woli - komunia! Trzeba będzie bardzo wcześnie wstać, bo mamy sporo km do przejechania! A Msza już na 9:30! ... Przymierzałam dzisiaj tyle ciuchów i... jestem rozczarowana. Słowa "nie mam się w co ubrać" (przy pełnej szafie ciuchów) nabrały wymiernego znaczenia. Parę kombinacji miałam, ale do każdej brakowało tego "czegoś"! No i pójdę w spodniach czarnych i białym sweterku. Dość elegancko... marzyłam jednak o założeniu sukienki i moich pięknych nowych butów, ale niestety nie miałam niczego co pasowałoby na górę - a jutro ma być chłodno i niechybnie bym zmarzła :(((

Dobra wyżaliłam się, popisałam, a teraz do mycia i spania...

BUZIAWKA:*

11 maja 2013 , Komentarze (7)

Jak to w sobotę - z rana miałam ważenie. Zleciało raptem 0,2kg ale ja się bardzo cieszę, bo wiem jak się objadłam w poprzedni weekend i cały ten tydzień starałam się to zrzucić, by chociaż osiągnąć zeszłotygodniową wagę. Udało się i na dziś mi to wystarczy, ale... dziś na imieninach i jutro na komunii nie mam zamiaru tak folgować, więc będę się pilnowała na ile dam radę - wiem, ze to siedzi w mojej głowie - zatem do dzieła:)

Do 6 lipca mam do zrzucenia 7,6kg minimum - taki plan obrałam, więc koniec ociągania się i do dzieła:)

Aha wczoraj przyszły moje hantle. Nie spodziewałam się, że będą takie małe i zgrabne. Kolory zachęciły nawet moje Dziewczynki i zaraz się chciały tym bawić - nie bardzo mi to leżało - już miałam wizję spadającego ciężarka na dziecięcą nogę. Do dyspozycji miały te najlżejsze i to też przez chwilę - to nie było na moje nerwy! Ja za to poćwiczyłam sobie z przyjemnością z moim nowym sprzętem - żegnajcie butelki z wodą i kartony mleka (moje dotychczasowe ciężarki;) )

Z nowym zapałem zacznę kolejny tydzień walki o bycie piękną i seksowną:)

BUZIAWKA:*

9 maja 2013 , Komentarze (4)

Byłam dziś rano u okulistki i zakropliła mi oczy by sprawdzić dno oka, a raczej dwóch... Z oczami generalnie dobrze, ale po tych kroplach tak mi się kręciło w głowie i do teraz głowa mnie boli. Nawet drzemka nie pomogła... cały dzień czułam się słabo i ogólnie fatalnie - przez to nie zrobiłam dzisiaj nic z tego co zaplanowałam. Tylko dietę utrzymałam... ćwiczenia poszły na bok:( Dzieci usnęły - wykapię się i też pójdę spać. Coś kiepski ostatnio mam czas:/ Do tego w sobotę czekają nas podwójne imieniny a w niedzielę komunia - nadal nie wiem w co się ubiorę:/

Mam nadzieję, że u Was lepiej i kg Was opuszczają:)

Buziawka:*

8 maja 2013 , Komentarze (6)

Dzień dziś pracowity i gorący - nie lubię takich! Wolę wiosenne 17 stopni a nie letnie 30! Pocę się, jestem ociężała, nic mi się nie chce i w ogóle jakiś denny humor mam!

Wyciągnęłam ubrania letnie i trochę się rozczarowałam - miałam nadzieję, że bardziej będą na mnie wisiały, ale nie - z tego wniosek ze moje nabite ciało dopiero odpuszcza kilogramy, ale w ubraniach nie zawsze znajduję odzwierciedlenie mojej walki:/  Zresztą parę osób mi powiedziało, że widać że schudłam, ale nie powiedzieliby, że to aż tyle.

Plan na dziś wykonałam z 90% procentach więc nie jest źle.

Głowa mi pęka i zmęczona jestem nie wiedzieć czemu - pójdę spać - jutro też sporo prac domowych przede mną:/

Plus jest taki, że właśnie zamówiłam sobie hantle do ćwiczeń i już na nie czekam:) Tylko nie wiem czy szafa gra, bo kasiorkę z konta zabrało, ale nie widnieje nigdzie, że je kupiłam:/ Będę czekać - się okaże:)

Buziawka:*

7 maja 2013 , Komentarze (10)

Ciężko tak po kilku dobrych dniach laby wrócić to rytmu, który się sobie wcześniej narzuciło. Dzisiaj wcale nie poszło wzorcowo, ale... kolejna wielka motywacja pojawiła się na horyzoncie! Dostaliśmy zaproszenie na ślub mojego Kuzyna... w lipcu oczywiście;) No to lipiec naszpikowany motywacjami!: spotkanie z Przyjaciółką (3 lata się nie widziałyśmy); ślub Kuzyna; urodziny Babci i rodzinna feta! No moi drodzy, to już nie przelewki! Mam plan i mam zamiar go zrealizować! Otóż marzy mi się by w sobotę 6 lipca podczas porannego ważenia ujrzeć 8 z przodu! Plan ambitny i do wykonania, więc zadzieram kiecę i lecę! Od jutra rzetelnie będę pilnowała diety i ćwiczeń! Zmienię trochę charakter moich dotychczasowych wygibasów tak, by nie pominąć żadnej części ciała! Codziennie każda z nich będzie dopieszczona ćwiczeniami choćby nawet bardzo krótkimi ćwiczonkami! Plus oczywiście trening od trenera:) Zatem 58 dni mam i radę dam:) Pomożecie?;) Pomożemy!;)

Aha i jeszcze jedno - pośrednio dzięki mnie, moja Macocha (nie lubię tego określenia, więc od teraz będę o Niej pisała per ŻMT (Żona Mojego Taty)) także się do nas przyłączy - mam na myśli odchudzanie, bo wątpię by znalazła czas i ochotę na pisanie pamiętnika. Niewiele ma do zrzucenia, ale to zawsze fajniej - w kupie raźniej, jak to się mówi:) ... Powiem Wam w sekrecie, że jeszcze tak dobrze, jak podczas ostatniego pobytu i nich, nie dogadywałam się z ŻMT. To chyba dobrze rokuje na przyszłość:)

BUZIAWKA:*

7 maja 2013 , Komentarze (6)

Wyjazd rozleniwił! Dieta nie tak i ćwiczenia też nie tak... spadek był, ale w sobotę i w niedzielę się rozpuściłam totalnie i nie wiem czy uda mi się to zbić do soboty! Wczoraj dzień pełen prania, układania, kupowania itd. - wracamy do normalności! Dzisiaj tez zakupy, ale  dietę zachowuję i zaraz zrobię ćwiczenia, bo A. zasnęła... Wracam na dobre tory i mam nadzieję, że w końcu wieczorem uda mi się Was poczytać, bo już kompletnie nie wiem co się u Was dzieje! ...

To ja zmykam, żeby się ze wszystkim wyrobić!

Buziawka:*

4 maja 2013 , Komentarze (13)

Cały tydzień sobie dogadzałam a waga dzisiaj pokazała -1,2kg! Ja się pytam jak to możliwe? Wczoraj tylko trzymałam się rygorystycznie wytycznych diety i co przez noc ponad kilo? Nie będę narzekać oczywiście - bardzo się cieszę i wiem, że to będzie piękny dzień... no to jutro do domu i do dzieła o walkę :)  Ale jeszcze praktycznie 2 dni wolnego- więc mam zamiar korzystać:)

Dużo się tu dzieje i nie chce mi się siedzieć na kompie, więc wybaczcie krótkie wpisy bez polotu oraz to, że do Was praktycznie nie zaglądam - nadrobię po powrocie:)

BUZIAWKA:*

PS Życzę pięknych spadków:)