O mnie

Co skłoniło mnie to odchudzania?! To chyba widać na pasku! Ważę za dużo i od dawna mi to przeszkadzało, aż w końcu udało się podjąć decyzję - a to, wierzcie mi, jest najtrudniejsze w całym tym procesie! Nie podobam się nie tylko sobie! Chcę się dobrze czuć w swojej skórze, więc będę dążyła do tego z całych sił. Powodzenia... dla mnie samej;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 33066
Komentarzy: 1060
Założony: 27 lutego 2013
Ostatni wpis: 21 września 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
blakin

kobieta, 42 lat, Poznań

170 cm, 114.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 czerwca 2013 , Komentarze (11)

Ciężko mi wrócić do dawnego zaangażowania takiego na 100%! Każdego dnia działam w kierunku pięknej sylwetki, ale to nie jest to co na samym początku! Postanowiłam to zmienić. Wczoraj udało mi się pięknie poćwiczyć (ostatnio ten temat u mnie mocno kulał!), a od dziś na nowo ładnie jeść o wyznaczonych porach i wyznaczone ilości bez podjadania! ... Nie chcę stracić tego co już udało mi się wypracować! ... Marzyłoby mi się chudnąć średnio 0,2kg dziennie - byłoby wręcz idealnie:)

Prania mi się strasznie dużo nazbierało i od wczoraj walczę z tymi ciuchami, ale pogoda jest beznadziejna i nic nie chce schnąć! Lipa! Spać się ciągle chce i leń mnie ogarnia - niech no wyjdzie już słońce i będzie prawdziwie wiosennie i ciepło:)

A jak u Was dzisiaj?

Buziawka:*

1 czerwca 2013 , Komentarze (8)

Jestem prawie pewna, że to zbliżająca się miesiączka macza palce w moim wzroście wagi, bo mam więcej o +0,7kg ale i spadło mi -8,5cm w obwodach - więc jednak jakiś spadek jest. Takiej ilości cm w tym tygodniu bym się wcale nie spodziewała! No nic... jestem pozytywnie nastawiona do dalszej walki... Nie poddam się aż do samego końca!

 

Mąż jak się dowiedział, że poszedł mi kolejny cm w biuście to ze smutkiem powiedział "wszędzie, tylko nie tu, proszę" ... no cóż;)... A potem nagrał mnie w bieliźnie o czym nie wiedziałam - zobaczyłam filmik i... oj nie jest dobrze! Fałdy na brzuchu wiszą i uda nadal mooocno masywne. Na pewno ogólnie jest lepiej, ale teraz wiem na czym szczególnie skupić swoją uwagę : brzuch i uda - nic nowego jak się okazuje!

Pogoda jak na Dzień Dziecka totalnie nietrafiona! Czeka nas siedzenie w domu, a szkoda, bo w planach było nawet i ZOO! Dobrze, że są farbki! Farbki są dobre na wszystko! Dziewczynki dostały po koniku pony i są mega happy - zabawa wrze na całego:)

Głowa pęka - chyba aura ma u znaczenie - poukładam rzeczy, zrobię porządki sobotnie i obiad a potem poćwiczę - jak w każdą sobotę zaczynam na nowo, mimo że tak naprawdę walka trwa już 15 tygodni!:) Damy radę Kochani!!!

BUZIAWKA:*

31 maja 2013 , Komentarze (5)

Oj nie jest dobrze! Cały tydzień miałam rozregulowany jeśli chodzi o dietę i ćwiczenia. Tak bardzo chciałam mieć te 95kg do końca miesiąca, ale marne szanse! Niestety ten tydzień diety muszę spisać na straty. W dodatku wielkimi krokami zbliża się okres, więc to dodatkowa przeszkoda w osiągnięciu mego mini-celu. Czuję się wzdęta, maksymalnie nieatrakcyjna i w ogóle ble:(  Kolejny raz mój organizm uczy mnie pokory do tego całego odchudzania. No cóż nie można mieć wszystkiego. Ale spokojnie, nie załamuję rąk - nie poddam się!

Na wczorajszych imieninach Mk też poległam. Długo się dzielnie trzymałam aż... pękłam i popłynęłam:( A murzynek wyszedł mi tak dobry, że... - no jak nigdy dosłownie! Jedyny plus był taki, że wypiłam bardzo dużo wody - no, ale sama woda wiosny nie czyni:/

Powiem Wam, że bez tej wykładziny (której się pozbyliśmy 2 dni temu) pokój zyskał na wyglądzie a i mnie się w nim chętniej przebywa - czuję taki spokój i ciepło z niego bijące (jeśli można tak napisać o pokoju). Lubię takie zmiany:)

Dzisiaj zrobiłam lody jogurtowe - kurczę, robi się błyskawicznie i... je równie błyskawicznie:/ Ale to odrobinę mniej kaloryczna wersja prawdziwych lodów:)

Ech, kończę i czekam na jutro... klęska:/

BUZIAWKA:*

29 maja 2013 , Komentarze (6)

A. ma się znacznie lepiej, chociaż wczoraj nadal było kiepsko - nawet pojechałam do lekarza - dowiedziałam się przy okazji paru ciekawych rzeczy, więc nie żałuję. A. wprawdzie nadal marudna, ale jest ożywiona i bez gorączki.

Wczoraj niespodziewanie wrócił M. - ależ radość w szeregach:) A. tylko chodzi za Nim i woła "tatuś, tatuś" i to bardzo wyraźnie - no i w ogóle nie opuszcza Go na krok - widzę jak Mąż pęka z dumy:D

Dzisiaj i wczoraj niestety też - dietka niespecjalnie zachowana jak i ćwiczenia. Jem za mało i nieregularnie - po prostu nie mam czasu:( Dzisiaj zabraliśmy się za wywalenie naszej wykładziny. Wiekowa, zużyta, poplamiona wszystkim co tylko możliwe (dziecięca wyobraźnia nie zna granic!) W sumie trzymaliśmy ją dla ocieplenia podłogi, ale że zrobiło się cieplej więc to był dobry czas na pozbycie się tego dziadostwa. A jak będzie zimno to zainwestujemy w jakiś ładny dywan:))) ... No więc skoro wszystko było poprzestawiane z racji usuwania wykładziny - to i trzeba było to "wszystko" na nowo poukładać, umyć i doszorować podłogę i... pracy przy tym zrobiło się tyle, że teraz już nie mam siły na nic... że nie wspomnę o ćwiczeniach:(

Zaraz zabiorę się za sprzątnięcie kuchni i pieczenia ciasta/ciast na imieniny Mk. Wyprawiamy je z małym wyprzedzeniem korzystając z tego, że jutro wszyscy będą mieli wolne - to i będą mogli przyjść:) ...

Żeby mi się tak chciało jak mi się nie chce!!!

Dobra zmykam póki co - bo nic się samo nie zrobi - a szkoda;)

BUZIAWKA:*

27 maja 2013 , Komentarze (6)

To był bardzo męczący weekend. A. od soboty miała gorączkę i nie mogliśmy jej niczym zbić, w niedzielę gorączka tylko rosła. Kaszel i inne niepokojące objawy (płytki oddech, płacz, skarżenie się na ból) poskutkowały byśmy udali się na pogotowie (pomoc doraźna w weekendy i święta - tak to jakoś nazwali). Przyjęto nas szybko i sprawnie. Lekarz rzeczowy i miły jednocześnie. A. ma zapalenie gardła (początki anginy) a rzężenie w płucach (jak nam się wydawało) nie okazało się niczym groźnym. Tak czy siak antybiotyk i syropki zapisane (70zł zostało w aptece). Długo nic nie pomagało i dopiero dziś w południe gorączka odpuściła - oby na jak najdłużej! ... Martwię się bo Mała nie chce nic jeść, co zrozumiałe wobec bolącego gardła... z piciem też bywa różnie. Dobrze, że się chociaż ożywiła trochę i nie jest już tak bardzo niemrawa.

Dzisiaj dieta względnie - ćwiczeń jeszcze nie wykonałam... Jakoś nie mam siły na nic. W nocy nie spałam do 3:30, bo co chwila coś - jak nie jedna Córka mnie wołała to druga... To była kiepska noc i się nie wyspałam - ale spoko jeszcze dzień się nie kończy - zmobilizuję się i coś na pewno poćwiczę. Macie moje słowo! A skoro to już tu napisałam, to wiem, że tak zrobię!:)

Teraz wracam do domowych obowiązków:)

BUZIAWKA:*

25 maja 2013 , Komentarze (8)

Sobota! Ważenie! -1,3kg i -2cm odnotowane! 200g zabrakło do 3 kroku, ale zakładam, że 95 do końca maja jest niezwykle realne i bardzo mnie to cieszy:) Mąż dziś wraca do domu - kolejny powód do radości:)

Za oknem deszcz, w domu zapanowało przeziębienie - będzie średni dzień coś czuję:/ Ale, że waga spadła i dążę do mego celu głównego względnie równomiernie - to dodaje mi mnóstwa sił:)

Ślę Wam moc buziaków na kolejny tydzień zmagań o zaje....fajną sylwetkę:)))))))

BUZIAWKA:*

24 maja 2013 , Komentarze (5)

Ależ ta pogoda mnie rozbraja. Raz mi ciepło a raz zimno. Nic się nie chce robić, ale i tak się robi. Może przez to, że mam zapchany nos i głowa boli:( Poćwiczyłam dzisiaj ładnie i dietka też okey:) Nawet pogrzebałam w ogródku - lubię, lubię!

Jutro sobota i ważenie - nie spodziewam się kroku milowego, ale to nic - założyłam sobie, że do końca maja będę miała 95kg także zobaczę co jutro waga pokaże a potem będę miała jeszcze tydzień by dopiąć swego:) Także to mój pierwszy najbliższy cel. Kolejny cel to do 6 lipca mieć 89,9 albo mniej, grunt, żeby zejść poniżej 90kg!!! No a dziś dodaję następny cel - do 27 lipca (impreza rodzinna - urodziny Babci) pozbyć się otyłości i żyć z nadwagą (oczywiście do czasu gdy waga nie będzie wskazywała normalnej) - waga wówczas musi pokazywać 86,9kg! Trzymajcie mocno kciuki by się udało!

BUZIAWKA:*

22 maja 2013 , Komentarze (7)

Dzisiaj nie miałam za wiele czasu dla siebie, toteż i posiłki były byle jakie i na pewno za mało jak na dzienną dawkę. Ćwiczenia wykonane. A na urodzinach zjadłam tylko lody i wypiłam kawę:) <jednego dnia za dużo, drugiego za mało - ech, bądź tu mądry i pisz wiersze!> Dzieci się wybawiły i zmęczyły:)

Pogoda dzisiaj w kratkę i w sumie nie wiem czy to był dobry dzień czy niekoniecznie. Ale chociaż przyszła dziś roleta na nasze okno dachowe i jak Dziewczynki poszły spać to ją założyłam - jaka jestem teraz z siebie dumna:) Pół godziny i po krzyku:)

Jutro - jak co dzień - mam ambitne plany na sprzątanie itd. - tylko, że niestety nie zawsze udaje mi się je zrealizować... Ale przecież mogę to "zrobić jutro" ;)

A w ogóle kupiłam sobie dzisiaj śliczną zieloną miseczkę specjalnie na moje śniadanie płatkowe-dietkowe. Już czekam na jutro;)

BUZIAWKA:*

 

21 maja 2013 , Komentarze (8)

Dziś totalnie poległam!!! Ćwiczenia były, ale dieta?! Szkoda gadać! Niby nic strasznego (zupa z ziemniakami w środku - lubię!!!)  i 100g pizzy domowej roboty- pochłonęłam ją po prostu! To był początek:( Piłam dużo i .. jadłam też dużo:( Dodatkowo zrobiłam dziś sama lody śmietankowe - są pyszne! Pierwszy raz się podjęłam takiego zadania i... sądzę, że nie ostatni... ale 50g tego rarytasu to 100kcal! Trzeba się mieć na baczności!

Jutro urodziny w rodzinie, więc znowu trzeba będzie uważać... ech, że też co chwila jakaś impreza rodzinna - i to się nigdy nie kończy...

Buziawka:*

PS Może jakiś kopniak motywacyjny dla -ostatnimi czasy- odrobinę zagubionej mnie w tym odchudzaniu?!:)

19 maja 2013 , Komentarze (7)

Jaki piękny to był dzień! Niestety dietkowanie średnio wyszło - za mało wody np. - od razu gorzej się czuję - poważnie! ...

Pojechaliśmy na wycieczkę rowerową- naszą pierwszą w tym sezonie- i było super!!! Nic kompletnie się nie zmęczyłam a wręcz było mi mało! Dziewczynki wybawiły się na placu zabaw aż się nie chciało wracać do domu!

Dzisiaj dostałam propozycję opieki nad mymi dziećmi bym mogła pójść do pracy (nie bezinteresowna propozycja, ale o tym może innym razem). No i teraz musimy rozważyć wszystkie za i przeciw a jest tego w sumie dość sporo! ... Szkoda, że ludzie nie robią teraz nic bezinteresownie... albo bardzo rzadko:( ...

Padam ze zmęczenia, ale to takie przyjemne padnięcie:)

A od jutra mnóstwo pracy przede mną - jak to w poniedziałek. Muszę się zmobilizować by wcześniej wstawać, ale to tak ciężko zwlec się z łóżka kiedy się nie musi:/

BUZIAWKA moi Odchudzający się Towarzysze Doli i Niedoli;) :*