O mnie

Co skłoniło mnie to odchudzania?! To chyba widać na pasku! Ważę za dużo i od dawna mi to przeszkadzało, aż w końcu udało się podjąć decyzję - a to, wierzcie mi, jest najtrudniejsze w całym tym procesie! Nie podobam się nie tylko sobie! Chcę się dobrze czuć w swojej skórze, więc będę dążyła do tego z całych sił. Powodzenia... dla mnie samej;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 32726
Komentarzy: 1060
Założony: 27 lutego 2013
Ostatni wpis: 21 września 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
blakin

kobieta, 42 lat, Poznań

170 cm, 114.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 września 2013 , Komentarze (8)

Dziś kolejny raz zaczęłam walkę z wykupioną Vitalią, trzymałam się wytycznych, dużo piłam, jadłam owoce i warzywa, no i ćwiczyłam - to największy sukces, bo nie robiłam tego przez całe wakacje:/ Sprawiało mi to przyjemnośc... na dodatek zwizualizowałam sobie siebie za 20 tygodni na rodzinnej imprezie jak powalę wszystkich na kolana moją piękną figurą i kreacją:) Taki mam sprytny plan, ha!

Dzieciątka moje już śpią a wybiła ledwo co 20:00. Odkąd Mk wcześnie wstaje do przedszkola, to i A się budzi - więc logiczne, że potem idą szybciej spać- mi to bardzo odpowiada. Za to Mąż mój niezmiennie w delegacji i to odpowiada mi już zdecydowanie mniej.

Dobra, lecę porobić jeszcze jakieś domowe rzeczy, bo z tym dzisiaj akurat jestem na bakier:/

Buziawka:*

17 września 2013 , Komentarze (3)

Dziś się napracowałam i nawet przemeblowanko zrobiłam. Ciekawe czy to zda egzamin. Dietkowo dziś kiepsko - zjadłam pierogi po dzieciakach - nie wyrzucam jedzenia. No i znalazłam przypadkiem batona czekoladowego - pochłonęłam go :( Ale za to dużo piłam i z miarę się ruszałam. No i na dobitkę początek okresu:/

Nie miałam jeszcze okazji Wam wspomnieć o przedszkolu Mk - teraz już chętnie chodzi i nie ma problemu, ale początek poprzedniego tygodnia był pod tym względem bardzo trudny dla mojego Dziecka - jednak z czasem przekonuje się, że TAM jest fajnie i już nie słyszę rano "ja nie chcę do przedszkola" ... Ranne wstawanie też nie takie straszne. Ja też się już przyzwyczaiłam i nawet w weekend budzę się po 6ej jak w zegarku. Ale nie płaczę nad tym zbytnio, bo czuję się wyspana. Rytm dnia tak się ułożył, że Dziewczynki zasypiają między 20 a 20:30 - i o jest piękne:)

Buziawka:* ... czas wypocząć:)

 

16 września 2013 , Komentarze (2)

Dzień był długi i prawie taki jaki bym chciała żeby był! Nie jadłam słodkiego, dużo piłam, jadłam owsiankę na śniadanie - lubię to poważnie:) ... jeszcze daleko mi do dawnej formy i samozaparcia, ale uda się... w końcu kiedyś się uda!... Dziś ważny dla mnie dzień jeszcze z innego powodu - rocznica ślubu:) Męża niestety nie ma, ale to się nadrobi;) Rozmawiałam sobie z Bratem i tak gadu-gadu i powiedział, że mi zasponsoruje dietkę na Vitalii - no jak to miło! To znowu będę miała bata nad sobą - ale ja chyba tego właśnie potrzebuję!

A co u Was? Działacie ładnie w walce z kilosami?!

Buziawka:*

14 września 2013 , Komentarze (9)

Witajcie Kochani!!!

Nie było mnie tu 2 miesiące!!! O zgrozo! Zapuściłam się też przez ten czas okrutnie i wstyd mi cholernie, bo to nie tak przecież miało być! Od paru dni walczę ze sobą na nowo! Zobaczyłam dziś na wadze 98kg! AAAAAA! Miałam przecież już 93,5kg na swoim koncie! Paskudnie się rozżarłam! Bez pohamowania i źle mi z tym nie ma co! ... Cieszę się, że już jesień, bo w domu będzie mi łatwiej zachować samodyscyplinę - mam taką nadzieję... pomóżcie, proszę! Dobrze, że mnie coś podkusiło by do Was zajrzeć - chociaż powinnam zrobić to już dawno temu! ... Mam nadzieję, że czas pozwoli mi na to by Was znowu regularnie czyta i Wam pisać o mnie.

Buziawka dla tych którzy mnie jeszcze pamiętają... i dla pozostałych również:*

15 lipca 2013 , Komentarze (8)

... przepraszam Was moi mili, ale teraz mnie tu nie będzie... łono przyrody pochłania mnie całkowicie... ostatnio moja dieta totalnie kulała - od dziś na nowo zaczynam... trzymajcie kciuki:)

BUZIAWKA:*

6 lipca 2013 , Komentarze (5)

Hej, jak Wam idzie? Mi gorąco i lato nie pomaga w żaden sposób! Znów poszło w górę o 0,3kg... ale sama jestem sobie winna... i goście nasi też trochę;) Wiecie jak to jest - goście=dobre jedzenie= silna wola spada:/ Dzisiaj chciałam zobaczyć 8 z przodu- takie było moje pierwotne założenie, niestety nie udało się, ale będę walczyć dalej do upadłego by osiągnąć zamierzony cel, choćby to miało trwać rok dłużej!

Znalazłam 2 kartony z moimi starymi rzeczami o numerach 40-44 i co najlepsze we wszystko się wbiłam:) Ale ja nie chcę wyglądać jak baleronik związany sznurkiem, więc zostawiłam sobie tylko te które już dobrze pasują a resztę schowałam na za kolejne parę miesięcy:) Tak czy siak radość wielka... bo w mojej szafie ubrania z nr 44 zaczynają zastępować te z 46 i 48- a od tego zaczynałam.

Ostatnio zaglądam tu praktycznie raz na tydzień - w sobotę właśnie, ale skwar i w ogóle sprawia, że komputer w żaden sposób mnie nie ciągnie - wolę przyrodę:)

Nic to, goście wczoraj pojechali, dziś piękna pogoda - zabieram się za porządki i postanawiam sobie mieć dobry humor... czego i Wam serdecznie życzę:)

BUZIAWKA:*

29 czerwca 2013 , Komentarze (9)

To był kolejny trudny tydzień jeśli chodzi o moją dietę... i nie tylko zresztą!

Schudłam 0,4kg i straciłam 4cm przez ten czas... Jednocześnie dzisiaj przekroczyłam METR... tzn. w sumie straciłam już 100,5cm w obwodach od początku odchudzania! To już coś... No i mam 17,1kg za sobą - nienajgorszy wynik uważam:) Pozostaje mi działać dalej i nie poddawać się mimo trudności!

Wczoraj Mk pierwszy raz w swoim 4,5letnim życiu spała sama poza domem. Wszystko wyszło bardzo spontanicznie... jak Ją odbiorę to się dowiem jak było - ciekawi mnie to bardzo:)

Muszę kończyć tą i tak dość lakoniczną notkę, ale roboty mam mnóstwo:/

BUZIAWKA:*

22 czerwca 2013 , Komentarze (4)

Gdy potrzeba komputera- to się psuje... dziwnym trafem w sobotę rano na chwilę odzyskuje sprawność chociaż na moment bym mogła wpisać wagę... tak być nie może- trzeba oddać go do naprawy, bo można stracić nerwy!

Jeśli chodzi o wagę to się nie popisałam! W ubiegłym tygodniu straciłam 1,9kg , ale to przez chorobę... i odrobiłam to - mam 0,8kg na plusie. Szkoda gadać - od dłuższego czasu mam jakiś spadek formy i myślę, że to ma związek z gorącem jakie nastało - nie lubię upałów- nic mi się wtedy nie chce... sama się zastanawiam gdzie się podział mój zapał i samozaparcie! Kolejny z moich celów wisi na ... grubym włosie-nie osiągnę tego co chciałam do 6 lipca! Ponad 4kg w 2 tyg- musiałabym chyba nic nie jeść:/

Dobrze, że jutrzejszy grill odwołany - przynajmniej nie obeżrę się kiełbaskami i frykasami wszelakimi!

Jeszcze jedno... nie ćwiczę... wcale... gorączka na dworze sprawia, że mi się nie chce ruszać - i tu pewnie leży pies pogrzebany - dlatego też spadków nie ma:( AAAAAAAAAAAAAAAAA chce mi się krzyczeć!

Trzymajcie się Wiaruchna... powodzenia dla Was w walce, którą toczymy razem i każdy z osobna!

Buziawka:*

15 czerwca 2013 , Komentarze (5)

Owszem spadek odnotowałam, ale to zasługa -ogólnie rzecz biorąc- poprzedniego tygodnia o czym pisałam wczoraj. Tak czy siak mam 1,9kg mniej i 4cm mniej. Mimo wszystko takie wyniki przynoszą radość i postaram się je utrzymać i by tu i ówdzie spadało wszystko dalej. Najfajniesze jest to, ze w końcu przekroczyłam tę barierę 95kg - walczyłam z tym 3tygodnie!

Dzisiejsze samopoczucie lepsze, chociaż nadal czuję spore osłabienie i pewnie trochę to jeszcze potrwa, ale chyba odbijam się od tymczasowego dna. Dziś wraca M. - bardzo się już stęskniłam!!! Dziewczynki także!

Życzę Wam spadków i radości i udanego weekendu!

Buziawka:*

 

14 czerwca 2013 , Komentarze (4)

Dawno mnie tu nie było! Wiele rzeczy się na to złożyło : popsuty komputer, zły humor, problemy zdrowotne dzieci, problemy egzystencjalne, i moja wysoka gorączka utrzymująca się parę dni - nie wiadomo skąd się wzięła i kiedy odejdzie na dobre. A co za tym wszystkim idzie to stres i mało jedzenia, ruchu zero - szkoda słów! Jutrzejszy ewentualny spadek nie będzie wygenerowany przeze mnie - to będzie zasługa mojego złego samopoczucia... niestety wiem, że jak wszystko wróci do normy, to i zbyt szybko stracone gramy (i w niezbyt poprawny sposób) wrócą jak bumerang:(

A co u Was? Mam nadzieję, że lepiej niż u mnie - bo nikomu nie życzę wysokiej gorączki i chwilowych utrat świadomości kończących się bolesnymi upadkami:(

Buziawka:*