Cześć wszystkim :)
nie wiem, czy też tak macie, ale ja chodzę od tygodnia jakaś weselsza ;)
dziś już 8 dzień diety, staram się wszystkiego przestrzegać i codziennie chociaż trochę poćwiczyć i chyba endorfinki szaleją, bo rogal na gębie cały czas ;)
Więc dziś oczywiście grzecznie dietkowałam, wieczorem poszłam z córcią na łyżwy. Pojeździłyśmy tylko ok 45 minut, bo było pełno małolactwa, które non stop jeździło pod prąd i zajmowało całe lodowisko. Więc bałam się, że zaraz jakiś wpadnie na młodą i źle się to skończy (oj dla gówniarza byłoby chyba jeszcze gorzej ;)
W domu zrobiłam jeszcze 50 przysiadów i 100 brzuszków. Uwierzcie mi, jak na moją niechęć do ćwiczeń to te codzienne porcje ćwiczeń to i tak cud ;)
A teraz zmykam powoli pod kołderkę, a Wam życzę miłej nocy :D
Dziś nietypowy motywator:
Do wakacji z dnia na dzień coraz bliżej, a chyba żadna z nas nie chce tak wyglądać brrr: