Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kawopijca pospolity :) Zwykła dziewczyna, która walczy ze swoja ogromna wagą i jeszcze większą nieśmiałością.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2419
Komentarzy: 48
Założony: 12 maja 2013
Ostatni wpis: 18 lipca 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Kawopijca

kobieta, 32 lat,

166 cm, 77.80 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: pierwszy raz od 2 lat iść na plażę :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 maja 2013 , Komentarze (2)

Dziś, przy okazji robienia małych porządków
natknęłam się na kolejny cudowny motywator
mój stary kalendarz z okresu odchudzania się przed studiami.
Schudłam wtedy od maja do sierpnia z 77kg na 72kg.
Niestety w październiku ważyłam już 78 kg....
(bez komentarza)

Pamiętam tamten okres bardzo dobrze.
Cieszyłam się bardzo gdy waga pokazała 72 kg,
czułam dumę ale i jednocześnie ciągle płakałam, że nadal jestem gruba.
Waga- 72kg
obwód biustu 93cm, brzucha 95cm, ramię 29cm, udo 58cm a łydka 29cm
I naszła mnie bardzo ważna myśl.

CO JA ZROBIŁAM ZE SWOIM ŻYCIEM?!
JAK MOGŁAM DOPROWADZIĆ SIĘ DO STANU 84KG?!


Wtedy waga 72kg wydawała się tragedią a teraz?
Marzę o 72 kg i tych wymiarach!
To po prostu straszne co tak młoda dziewczyna
może zrobić ze swoim ciałem...
Nie mogłam wprost uwierzyć w to,
że ja na prawdę kiedyś nie byłam gruba
a swoja wagę obecną
"zawdzięczam" jedynie swojej głupocie..

Na szczęście od miesiąca patrze na wszystko pod innym kątem.
W końcu dotarło do mnie, że jedzenie to tylko paliwo,
że należy jeść aby przetrwać a nie trwać aby jeść.

Zdarzają mi się wpadki.
Dziś np. zjadłam loda.
Ale wiadomo człowiek nie jest idealny,
zdarzają się nam upadki.
Trzeba się podnieść i iść dalej.

Waga dziś pokazała 80,5 kg
Wiem, że takie wahania są normalne dlatego walczę dalej.
I mam nadzieję, że wytrwam.


Menu:
* 2 kawałki razowca z dżemem
* białko
* ryba z surówką i mała miseczka zupy grzybowej
* twaróg chudy z mlekiem i 2 kawałki razowca

Ćwiczenia:
* Mel B arms
* 40 minut stepper



16 maja 2013 , Komentarze (4)

Radocha na maksa! 
Dziś ujrzałam na wadze 79,8 kg! 
Kiedy ostatni raz widziałam 7 z przodu??
Ponad rok temu!!
To mi dało straszliwego kopa do działania.
Normalnie aż chce się ćwiczyć, skakać i biegać.


Menu na dziś:
* bułka grahamka z serem żółtym
* białko
* 2 parówki drobiowe
* serek wiejski lekki z 2 kawałkami razowca

Ćwiczenia:
* 50  minut rower stacjonarny

15 maja 2013 , Komentarze (2)

Jeny jeny jeny jeny!!
Zaczęło się!
Zaliczenia, zerówki, koła, prezentacje, ....
Jednym słowem koniec roku akademickiego w pełni
Jestem za
skoczona, że ten rok minął tak szybko
Jedyny plus tej bieganiny że do końca maja będę już miała z głowy prawie wszystkie zaliczenia,
zostanie mi jeden egzamin 11 czerwca i wakacje!
Dlatego trzeba się zabrać za robotę!
Tylko szkoda, że wokół tyle ciekawych rzeczy do robienia
a w necie tyle seriali do obejrzenia



Co do dzisiejszego menu to:
* 2 kanapki z chlebem razowym i dżemem mamusinej roboty - kocham!
* chłodnik- malutka miseczka
* kurczak po meksykańsku z brązowym ryżem - mała porcja
* białko po ćwiczeniach
* kawusia
* butla wody

Ćwiczenia:
* Mel B. arms
* 45 minut rower stacjonarny


Mała inspiracja na dziś:

14 maja 2013 , Komentarze (1)

Z racji tego, że wczoraj do późna byłam bardzo zajęta
a dziś idę na urodziny do koleżanki
musiałam odpuścić sobie 2 dni ćwiczeń.
Na szczęście etap kiedy to rezygnowałam z całej diety
z powodu nawet jednego gorszego dnia minął
i jutro wracam do Mel B i mojego steppera
oraz rowerka ze zdwojona siłą
W czwartek się zważę i zmierzę i zobaczymy
"na czym stoję"


Właśnie uświadomiłam sobie także,
że zaczął się zabójczy czas na studiach:
ciągle jakieś koła, zaliczenia
a ja jak zawsze naukę odkładam na ostatnią chwilę
Na szczęście już za miesiąc będę miała wakacje
i to chyba tym właśnie żyje


Zatem trzeba spiąć pośladki, żeby jakoś w te wakacje wyglądać!

Oficjalnie --> do sierpnia chcę zobaczyć na wadzę minimum 74 kg

13 maja 2013 , Komentarze (1)

Dziś mam wolne wiec w końcu wybrałam się do biblioteki...
Aż mi głupio bo będąc w liceum chodziłam tam minimum raz na 2 tygodnie i wracałam z torba książek,
od czasu studiów jestem tam raz na pół roku!
No nie mam czasu.....
A uwielbiam czytać!
Wypożyczyłam 4 książki i mam nadzieję, że w końcu znajdę czas na czytanie.
W sumie to takie moje nowe wyzwanie.
Skoro znalazłam czas na codzienne ćwiczenia to pora wyłączyć komputer
i zabrać się za czytanie!



Co do mojego odchudzania to
ćwiczę codziennie z czego jestem bardzo dumna
dietę też trzymam,
jest pięknie :) 


Menu z niedzieli:
1. owsianka
2. odrobina zupy pomidorowej
3. mięso gotowane z kurczaka, sałatka
4. 2 kanapki z chleba razowego z serkiem wiejskim i dżemem

Ćwiczenia:
Mel B. arms
35 minut stepper

12 maja 2013 , Komentarze (4)

Ile razy człowiek musi upaść, żeby w końcu zdać sobie sprawę z tego co robił źle?
Odpowiedź brzmi: duuużo!


Mój przypadek nie jest jakiś szczególny.
W dzieciństwie byłam chuda.
W podstawówce bardzo szybko rosłam,
byłam najwyższa w klasie,
a moja waga niczym nie przypominała obecnej.
W gimnazjum przestałam rosnąć, zaczęłam za to stawać się kobietą,
waga lekko wzrosła.
Ważyłam 62 kg, co przy wzroście 166cm było waga prawidłową,
jednak nie dla moich kolegów, którzy uwielbiali do mnie mówić
SŁOŃ!!
Niedawno dowiedziałam się od jednego z nich, że podobno wszystkim się podobałam i to była forma podrywu (ciekawe).
W liceum, pod wpływem stresu i nauki
(chodziłam do najlepszego liceum w mieście gdzie bardzo dużo wymagano) zaczęłam jeść i tyć.
Moja waga wynosiła wtedy ok 68kg co mieściło się w granicy z nadwagą.
Niestety idąc na studia ważyłam już 78kg.
Miesiąc temu, na drugim roku studiów ważyłam już 84kg!

Dlaczego tak długo zwlekałam z odchudzaniem??
Dlaczego dopiero teraz podjęłam walkę??

Walczyć z nadwagą, to ja walczę od dnia kiedy na wadze ujrzałam 70 kg.
Niestety walka kończyła się zawsze gdy udało mi się schudnąć 2 kg
(taka magiczna liczba)
Chyba na prawdę nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak wyglądam.
W głowie miałam ciągle obraz siebie z gimnazjum.
Nie żartuje!


Na szczęście miesiąc temu, przypadkiem usłyszałam komentarz jednej z "koleżanek" z roku...
Powiedziała, że gdyby wyglądała tak jak ja to nie wychodziłaby z domu.
I to był ten bodziec, ta motywacja.
Od dnia 21 kwietnia rozpoczęłam swoja walkę.
Schudłam ponad 3 kg i nie przestaje walczyć.
"Koleżankę" widuję niemal codziennie, co jest moją ogromna motywacją.
Dodatkowo wczoraj wróciłam do domu na weekend gdzie usłyszałam,
że widać zmianę, że lepiej wyglądam.
Dodatkowa motywacja!



Mam nadzieję, że wytrwam!