Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie umiem pisać o sobie. Bo cóż tu napisać...Co mnie skłoniło do odchudzania? Chyba to co wszystkich, po prostu dość. Nie mam już ani siły, ani ochoty słuchać "ale przytyłaś", "chyba sporo przybrałaś w ciąży" itp. A już nie wspomnę o tym, że sama nie mam siły na zakupy z ciągłymi porażkami i rezygnowanie z czegoś co bardzo mi się podoba...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7399
Komentarzy: 174
Założony: 8 lipca 2013
Ostatni wpis: 25 listopada 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Tianaa

kobieta, 44 lat, Sulechów

162 cm, 81.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 lipca 2013 , Komentarze (4)

A no nie wymiękłam :)
Żeby było ciekawiej to odkryłam, a właściwie przypomniałam sobie, że instalowałam na telefonie aplikację endomondo... Oznacza to, że nie mam już wymówki i mogę podjąć wyzwanie!!! No i zrobiłam to Wczoraj nie zrobiłam już na ten temat wpisu bo wystartowałam z domu około 22giej i nie bardzo miałam kiedy zasiąść jeszcze do kompa. Po powrocie jeszcze chwilę z Mel B na brzuszki więc same rozumiecie, że raczej niewiele miałam mocy na tworzenie wpisu.
WYZWANIE ROZPOCZĘTE
100 km w 30 dni.
Nie będę już tak bardzo skupiać się na ważeniu i mierzeniu mam nadzieję, odbiegnę myślami w stronę bieżni (na orliku, nie na siłowni).
Wczorajszy wynik 3,35 km, przede mną 96,65

Ciekawe czy dam radę

Pozdrawiam Was i spoconej soboty życzę!!!!

11 lipca 2013 , Komentarze (6)

Witajcie dziewczyny
Dziś znów znalazłam siłę i chęć na ćwiczenia. Wzięłam się też w garść z dietą i pilnuję pór posiłków bo ostatnio tego nie robiłam. Jadłam chyba nawet mniej a to wcale nie prowadzi mnie do sukcesu. Przez upał nie miałam zupełnie apetytu... Ale dziś od rana co trzy godzinki posiłek i nie ma zmiłuj.

Poza tym to przetestowałam dziś kolejny zestaw Ewy i przyznaję, jest ciekawa. Aczkolwiek dziś zabrałam się za skalpel 1 i nie czuję się do końca spełniona. W mięśniach jutro poczuję, owszem owszem bo czuję już dziś też po wczorajszym Ale rzecz w tym, że ja strasznie lubię się cała upodlić i zalać potem, aż do pośladów Może więc dzisiaj bez pomiaru kilometrów na który się zbieram pobiegam jeszcze wieczorem by poczuć krew, pot i łzy

Teraz idę na relaksik do wanny póki synio śpi...

Wam też dziś życzę "spoconego dnia" :) Trzeba się dziś przy tym wysilić, na pewno u mnie bo przyszło ochłodzenie...

10 lipca 2013 , Komentarze (4)

DAŁAM RADĘ!!!!!!!!

Ktoś w komentarzu dał mi dzisiaj kopa i jestem spocona i szczęśliwa :)))
Ewa Chodakowska nie jest nudna.
Mój transfer internetu tego nie wytrzyma na pewno więc chyba będę piratować. Ale mi dziś dobrze.
Nagle minął kaszel (nie kaszlałam w trakcie skalpela teraz kaszlę ;) ), babskie dolegliwości też udało się przeskoczyć, kurdę, dziewczyny, poproszę więcej Waszych zdjęć z efektami bo to mi daje dużo do myślenia i jak widzicie przynosi efekty !!!!!

Spadam do wanny



10 lipca 2013 , Komentarze (3)

To dziewczyny słowem wstępu bo pędzę z moim synkiem na spacer póki słońce nie wypala mózgów.
Dziś poczytałam Wasze wczorajsze komentarze za które bardzo dziękuję i wskazówki do których zajrzałam ale o tym co tam spotkałam później, bo małe stópki już mnie pospieszają ;)

Wróciłam i już Wam opowiadam ;)
Poczytałam jak wspomniałam Wasze komentarze no i wraca do mnie jak bumerang ta Ewa Chodakowska. Zerknęłam więc na you tube żeby zobaczyć co tam i jak tam no i jakoś mnie nie porwało, jednak nie w tym rzecz. Moje doświadczenia nakazały mi zerknąć na filmik który z boku pojawił się przy okazji, który szczerze polecam by się pośmiać.
 http://youtu.be/unMZCsq2IME
Pośmiać głównie dlatego, że bije tam zazdrość o powodzenie Ewy, choć być może coś chlapnęła na inne trenerki i ubodła je czymś. A bawi i przeraża jednocześnie to, że mimo iż dziewczyna jest doświadczona to wskazówki daje raczej słabe, Zauważy to każda, która do tej pory nieumiejętnie zabrała się za pozbywanie tłuszczyku, czyli np. ja. Popisuje się kobitka tym jak bosko i cudnie wygląda mając 47 lat, tylko co z tego wynika dla mnie? Nic!!! A właściwie jedno. Z nią na pewno wzmocniłabym mięśnie, ale koła ratunkowe by zostały.
Dla mnie, nie ma nic lepszego niż Wasza reklama!!! Jeśli choć jedna z Was zaczęła od tego co ja i dzięki diecie i Ewie straciła choć troszkę z zapasów tłuszczu, to ja to kupuję :)
Dziewczyny mają jakieś swoje porachunki a my tylko przez to mętlik w głowie. A nie oszukujmy się, do fitt nam trochę brakuje, a tłuszczu bez porządnego cardio ni cholery nie zgubimy!!!!!


Ależ się rozpisałam, ale ruszyło mnie to!!!!

9 lipca 2013 , Komentarze (8)

Poza dietą u mnie słabo...

Upał doskwiera i kaszlowe pozostałości po jakimś niezidentyfikowanym choróbsku co raczej nie da szansy na przebiegnięcie fajnego dystansu :(
Spodobał mi się pomysł jednej z dziewczyn 100km w 30 dni i podejmę wyzwanie!!! Obiecuję to przede wszystkim sobie :)
Generalnie to walczę ze sobą od 2go kwietnia, mój zegar biologiczny mnie otrzeźwił. Skończyłam 33 lata i nie mogłam na siebie patrzeć. Od tamtej pory zrzuciłam ponad 7kg... Dieta chudsza, mniejsza, racjonalna co trzy godziny posiłek. Dawałam radę i szło mi świetnie choć treningi zarzuciłam masakryczne ze strony fitappy.pl z którymi pozbyłam się sporej ilości tłuszczu przede wszystkim z brzucha!!! Wybiły mnie z rytmu wyjazdy na wczasy...teraz powróciłam do MŻ, ale do ćwiczeń na razie nie przez kaszel, nie dam rady :(
Wczoraj, gdy tutaj weszłam pokazałam Wam tylko jak było, a teraz spróbuję pokazać jak jest :)









Wybaczcie czarujący uśmiech z drugiego zdjęcia ;) Powrót z wczasów z przymusowym postojem w Międzyzdrojach... Nie moje klimaty, nie moje miejsce, tłum ludzi, po prostu koszmar!!! Ale tak wyszło i dzieciom się podobało więc musiałam się poświęcić ;) Co widać wyraźnie na załączonym zdjęciu ;)

8 lipca 2013 , Komentarze (2)

Sporo już za mną bez większego wsparcia... ale przyszły w maju pierwsze wakacyjne wyjazdy, pojawiły się hardcorowe upały i co i klops!!! Nie chce mi się, nie mam czasu, siły, jakieś głupie choróbska atakują. No i standard, szukanie wymówek!!! Nadal nie wróciłam do tego co było bo w ciuchy się mieszczę te same w które mieściłam się w maju, ale widzę, że brzuch wiotczeje i czas wziąć się do pracy...jaki macie sposób na to by nie przerwać ćwiczeń nawet gdy tak smali i nie idzie w domu wytrzymać?