Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 28199
Komentarzy: 641
Założony: 10 sierpnia 2013
Ostatni wpis: 24 sierpnia 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
grubatrzydziestka

kobieta, 41 lat,

158 cm, 70.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 sierpnia 2013 , Komentarze (24)


Pozdrawiam Was od siostrzyczki ;)
Przyczłapałam do niej już rano, z laptopem oczywiście a ona nie umie się Was nadziwić :) Czyta komentarze, śmieje się, ma łzy w oczach :) Mówi, że żałuje, że gdy ona gubiła kilogramy nie wiedziała o tej stronie :)
Odgapiłam trochę od jednej Vitalijki o akcji 13 dni do sylwestra. Stwierdziłam, że dobry moment na małe odliczanie i staranie się na ten dzień - ale po nowym roku nadal! Bez wyjątków :)
Zrobiłam kolejną tabelkę, ale już mini rozbudowaną. Przejrzysta, czytelna i widać czy poszło dobrze czy nie ;)



Trzymajcie się ciepło :)
Serdecznie Was pozdrawiam i dziękuję za wszystkie komentarze :)

Co do callanetics - ćwiczę, czuję się bardzo dobrze po nich. A ściągałam z chomika callanetics pm i callanetics am.

Jedna z Vitalijek prosiła mnie o przykładowe menu, po którym tak mi kilogramy lecą. Otóż, ja nie układam specjalnie posiłków, nie kombinuję. Nie jadam słodyczy, słonych przekąsek i gotowych dań. Nie piję coli i słodkich napojów. Zamieniłam chleb na ciemny, makaron na pełnoziarnisty a ryż na brązowy :) Staram się jeść 5 posiłków dziennie, i jeść przede wszystkim śniadania, które kiedyś w ogóle dla mnie nie istniały ;)
Ale obiecałam jej, że spiszę menu z kilku dni i tu wstawię, więc myślę, że po tym tygodniu przy ważeniu dodam Was moje menu :) Może komuś się przyda? :)

Pa!


23 sierpnia 2013 , Komentarze (34)



Tak się przedstawia tabelka z wagą i pomiarami po 2 tygodniach walki :)



Łącznie straciłam:

3,7 kg  /  15,5 cm  /  2% tłuszczu

Zadowolona jestem bardzo z efektów, spodnie mam luźne, bluzki też - więc widać różnicę :)

W przyszłym tygodniu będę chodzić na drugą zmianę. Mamy sporo zleceń, i rozdzielamy się na dwie zmiany - teraz Kaśka przychodzi po południu. Cały weekend spędzam u siostry - jej mąż wyjechał w delegację więc będziemy szaleć ;)

Trzymajcie się ciepło! Zdrowo i ćwiczeniowo :)

22 sierpnia 2013 , Komentarze (34)


Witajcie Kochane :)

Co do mojej "randki". Owszem, rozumiem, że facet mógł nie chcieć się pakować w matkę z dzieckiem ale delikatność i przyzwoitość cenię sobie bardzo. Mógł to powiedzieć w trochę inny sposób, a nie wyskoczyć jak oparzony i nazwać mój duet z małym "pojebaną relacją".
Ja do siebie nie mam absolutnie pretensji, że go nie uprzedziłam. Po pierwsze skoro znaliśmy się już jakiś czas (ale mógł się domyślić, bo widział mnie w zaawansowanej ciąży - jestem pewna na 100%, bo do 3 tyg przed porodem jeszcze pracowałam). Po drugie jak ktoś pyta mnie czy nie zjem z nim kolacji to przecież mu nie powiem "tak, zjem, ale musisz wiedzieć, że mam dziecko. wchodzisz w to czy nie?". Według mnie trochę bez sensu.
Może miałam za duże wymagania, nie byłam na randce od wieków, nie znam się na facetach nie wiem czego się po nich spodziewać. Męża znałam całe życie, z nikim innym się nie umawiałam więc nie wiem czego po nich się spodziewać.
Było minęło, nie ten - znajdzie się na pewno lepszy :)

A co do prezesa. Otóż, jak już wspomniałam wcześniej znam się z nim od kiedy powstała firma - od kiedy pracuję 8 lat. Faktycznie, przeszliśmy razem wiele, moje schizy z mężem i jego schizy z żona i wywiezieniem jego dzieci za granicę. Znamy się dobrze, niestety od tej przykrej i zranionej strony.
Wiem, że mogę na niego zawsze liczyć, pomógł mi wiele razy i wiem, że mam w nim oparcie jak w najlepszym przyjacielu.
A to, że przyjechał gdy mu powiedziałam o randkowym niewypale? Spędziliśmy bardzo miło czas, rozmawialiśmy o wszystkim, książkach, filmach, muzyce itd. Lubię go, bardzo. Ale to prezes.

/ Jako namiętny pochłaniacz książek wydałam wczoraj prawie pół wypłaty na kolejne do kolekcji. Jeśli znajdę faceta to musi zaakceptować moją chorobliwą miłość do książek ;)

/ Co myślicie o callanetics? Znalazłam fajne treningi poranny i wieczorny po ok 20 min każdy. Jestem zachwycona wygładzeniem ciała po treningach callanetics. Wygospodaruję rano i wieczorem jeszcze po te 20 min i spróbuję :)
A o efektach na pewno Was poinformuję!

Pa!

Buziaki ode mnie i Kamila :)

20 sierpnia 2013 , Komentarze (57)



Tak jak wyżej.. Nie będę się rozpisywała na temat tego niewypału, facet - niedojrzały idiota i tyle.
Umówiłam się z nim na 17 (koleś z firmy, która z nami współpracuje, widujemy się co jakieś 3-5 miesięcy na spotkaniach - wydawał się fajny, 35 lat !). Wystroiłam się jak stróż na Boże Ciało, siedzę w restauracji, jestem zawsze przed czasem, on przychodzi z kwiatami - idealnie. Zamawiamy, chwilę rozmawiamy, pyta do której mam czas. Mówię, że raczej nie za długo bo moi rodzice są przy Kamilu, poza tym jutro na rano do pracy. Jeszcze pro forma, zadławiony piwem zapytał "Kamil?!". Mówię mu: "Tak, Kamil, mój roczny syn". I co usłyszałam? "A to masz dziecko? Wiesz, ja się nie chcę plątać w takie pojeb...ane kontakty".

!!!!!!!!!!!

Dostał kwiatami po łbie, powiedziałam, że jest niedojrzałym idiotą i cholernym tchórzem skoro boi się rocznego dziecka. Zostawił mnie i wyszedł.
Jeszcze krzyknęłam za nim, że ma za swoje piwo zapłacić.

Tyle.

Jakiś dziadek stolik obok mnie pocieszał i powiedział, że zasługuję na fajniejszego faceta - dzięki dziadku :)

Siedziałam - czekałam na jedzenie, przecież skoro przyszłam to nie pójdę do lampce wina, a co mi tam, chociaż dobrze zjem. Zadzwonił prezes, bo dziś go w pracy nie było, jak wyglądają sprawy z fakturami. Mówię mu co i jak i że poszłam na randkę chyba pierwszy raz od 15 lat i facet zwiał na słowo "syn". Prezes powiedział, że się mam nie martwić.

Do 15 minut przyjechał do restauracji i spędziłam chyba najcudowniejszy wieczór w życiu.... :)


20 sierpnia 2013 , Komentarze (21)


Tak, tak... RANDKA! Umówiłam się na randkę po tak długim czasie... W co ja się ubiorę, w co ja się ubiorę?! ;)

Prosicie o moje zdjęcia... Ja nie goszczę na zdjęciach bo ich po prostu nie lubię :) Uwielbiam robić zdjęcia wszystkim i wszystkiemu ale jak ktoś celuje we mnie aparatem to uciekam albo zakrywam się wszystkim co mam pod ręką :)

Znowu ćwiczę, na szczęścia ;) Dziś po turbo fire umierałam, ale z radości ;)
Zobaczymy jakie będą pomiary w sobotę :)

Już się szykuję na wieczór, czekam do 15.oo i uciekam się szykować!
A wieczorem będzie obszerna relacja ze spotkania!

Trzymać kciuki, żebym się nie poplamiła! :P

19 sierpnia 2013 , Komentarze (17)


Wróciłam do świata żywych :)
Wróciliśmy dopiero nad ranem, takie korki były... Udało mi się jednak wysępić urlop jeszcze na dziś ;)
Było pięknie, góry, cisza, spokój... Wprawdzie nie ćwiczyłam (tylko przysiadowe wyzwanie), turbo fire dziś znów (pojadę z tf wg planu, mam nadzieję, że te parę dni przerwy nic mi nie zrobi ;)
Mimo wszystko w piątek, sobotę i niedzielę zrobiliśmy spacerkiem prawie 20 km :) Kaśka miała endomondo na telefonie i zliczało nam dystans :)
Mam dla Was mnóstwo zdjęć, teraz kilka bo zabieram się za ćwiczenia :)










17 sierpnia 2013 , Komentarze (12)

 

serdecznie Was pozdrawiam z mojego weekendu :)

Pogoda piękna, nie ćwiczę wprawdzie turbo fire, ale dużo spacerujemy :)

Odezwę się w poniedziałek :)

Trzymajcie się ciepło :)

 

15 sierpnia 2013 , Komentarze (24)


Witajcie dziś po raz drugi :)

Piszę znów bo zamilknę na weekend, wyjeżdżam z Kamilem, Kaśką i Michałem na weekend :) Jedziemy już jutro rano, więc nie będę miała czasu jutro napisać. No i nie będę miała czasu się zważyć i zmierzyć w sobotę tak jak planowałam. Więc... zrobiłam to dzisiaj :) I wiecie co? Chudnę!



Efekty, czyli 1 pomiar (po 6 dniach odchudzania) /15.08.2013 /:
- 1,2 kg
- 3 cm piersi
- 3 cm brzuch (pępek)
- 1 cm biodra
- 0,5 cm udo
- 0,5 cm łydka

Łącznie straciłam:

1,2 kg / 8 cm


Cieszę się bardzo, bo jestem zmotywowana, bo widać efekty! Może jeszcze nie wizualnie, ale waga i cm nie kłamią! :)

/ Mam do ogromną prośbę :) Proszę o radę jaki specyfik wybrać na rozstępy? W czasie ciąży dbałam o brzuch i nie miałam na nim żadnych śladów, ale cholercia.. zrobiły mi się rozstępy na biodrach i w okolicach kolan :/ Czytam i czytam, opinii mnóstwo, żadnych konkretnych...
Proszę Was, jeśli któraś z Was używała czegoś i faktycznie działało to napiszcie, polecajcie, bo chcę coś kupić ale nie wiem czy się sugerować forami, wolę "osobiście" usłyszeć to od jednej z Was :P

W takim razie życzę Wam udanego weekendu, odezwę się w niedzielę lub poniedziałek i na pewno zasypię Was zdjęciami! ;)

Pa!

/ Na dobranoc...





15 sierpnia 2013 , Komentarze (14)




Witam się z Wami "moim" wczorajszym niebem :)
Przepraszam za nieobecność, ale miałam dość intensywne dni, i naprawdę nie miałam czasu zajrzeć.

Dziś 5 dzień TF (jeszcze nie zrobiłam), 4 dzień squat challenge i 4 dzień moim codziennych 8 min legs :)
Wyczaiłam siłownię na wolnym powietrzu.. Niedaleko mnie jest orlik, cały kompleks sportowy i tam zrobili siłownię :) Jest 12 sprzętów (min. rowerek, orbitrek, wioślarz, atlas, twister), można tam pójść kiedy się chce i ćwiczyć! :) Stwierdziłam, że przy dobrej pogodzie będę małego brała na spacer tam, ja będę ćwiczyć a on się może ze mnie śmiać z wózka ;) A przynajmniej będę go miała na oku :)

Mały po pierwszej nocce u babci zadowolony, mama mówiła, że nie płakał, w ogóle był bardzo spokojny, zresztą jak może być niespokojny u swoich dziadków :) Wczoraj po niego przyjechałam, przywitał się i już mnie nie chciał puścić :) Więc pierwsza próba przed Dublinem zaliczona pomyślnie ;)

Co do naszego spotkania - risotto wszystkim smakowało ;)

/
Ćwiczeniowo:
* 5 dzień Turbo Fire
* 4/30 squat challenge
* 4 dzień 8 min legs :)

A sobotę pierwsze ważenie i pomiary - zobaczymy co to będzie!

Trzymajcie się ciepło,
Pa!


13 sierpnia 2013 , Komentarze (17)


Witajcie

Dziś mamy wolne, prezes zarządził wolne do poniedziałku! ;) Mamy bardzo długi weekend.. :)
Korzystając z tej okazji zaprosiłam dziś do siebie współpracowników - Kaśkę i Michała (małżeństwo) oraz Bartka (naszego serwisanta - niestety odmówił) i prezesa... Bez sensu pracować w piątkę i nie zaprosić kogoś.. Z Kaśką i Michałem mam świetny kontakt, widywaliśmy się nawet gdy nie pracowałam (ciąża, macierzyński), zresztą z szefem też - bo choć nie pracowałam i nie miałam pojęcia co się w pracy dzieje często przychodził, żebym mu ogarnęła spotkania biznesowe bo sam sobie poradzić nie umiał ;) Prezes to w sumie młody facet, 35 lat skończy w styczniu, też po rozwodzie, z 2 dzieci, które żona wywiozła gdzieś do Anglii.. W momencie kiedy go zostawiła strasznie się stoczył, mało interesował firmą, olewał wszystko, na spotkania jeździłam ja i Kaśka, a Michał załatwiał wszystko inne. Jakiś rok temu wziął się za siebie, wygląda jak prawdziwy facet (dobre garnitury, fryzjer i siłownia zrobiły swoje) ;)
Znamy się osiem lat, od początku firmy pracujemy razem, z Kaśką i Michałem tak samo (poznali się w pracy i zostali firmowym małżeństwem:).
Jak wychodziliśmy i dogadujemy się co do wieczoru Michał zażartował, że święty czas się zacząć w czwórkę spotykać, bo w końcu już uzyskałam rozwód więc... Prezes dostał zawału a ja umarłam ze śmiechu... Kaśka mało nie udusiła się papierosem, prezes szybko odszedł a ja stwierdziłam że moje parsknięcie chyba nie wyszło tak jak miało wyjść...
Więc... czekamy do 16.30, zobaczymy jak to przetrawił szef ;)

Przygotowuję risotto z kurczakiem i pieczarkami, później pochwalę się efektem ;)
Kamila 'sprzedałam' do mamy, bo stwierdziła, że skoro lecę do Dublina to musi się przyzwyczajać do tego że mnie nie ma dłużej. Więc Kamil zostaje na noc u dziadków a mama ma wolną chatę i w końcu napije się WINA! :)

Trzymajcie się ciepło, do usłyszenia wieczorem! :)

Pa!

/ Ćwiczeniowo:
* 3 dzień Turbo Fire
* 2/30 squat challenge
* 2 dzień 8 min legs :)

//
Wiele z Was pyta mnie o turbo fire. Ja go ściągałam z chomika, wpiszcie w wyszukiwarkę turbo fire chomik i znajdziecie sporo stron. a na stronach wszystkie filmiki i rozpiski :)