Dziś 64kg zbliżamy się do celu:) Czuje się mega naładowana pozytywną energia i chęcią do ćwiczeń mimo że pogoda okropna to w głowie słońce ćwiczenia i chęć walki:) Ciesze się bo robiąc moje dietetyczne posiłki robię również dla mamusi więc mam wsparcie :D
dzisiaj: 8;00 śniadanie - jajecznica z 2 jajek 11;00 2 śniadanie 40g orzechów nerkowców 14;00 obiad - pół pieczonego udka 16;00 podwieczorek - drugie pół pieczonego udka 21;00 kolacja (2 jajka z warzywami po ćwiczeniach)- 21;00 :)
Jestem przeszczęśliwa ponieważ trójka moich przyjaciół ze studiów również zaczęła prace nad swoim ciałem więc utworzyliśmy kącik fitnes:) we czworo zawsze raźniej:) motywujemy się i wspieramy a jak trzeba to kopiemy w leniwą dupę:)
Choroba minęła siły wróciły więc zaczynam od początku.:) Jutro ważenie a od dzisiaj zaczynam treningi. Niestety znowu od pierwszego dnia ale cóż ważne ze już się dobrze czuje.
Nie pisałam prawie 2 tygodnie ponieważ zachorowałam lekarze nie wiedzą na co, temperatura 40 stopni silny ból z lewej strony. takim oto sposobem spędziłam 2 tygodnie w łóżku śpiąc i jęcząc.
Oczywiście o ćwiczeniach nie było mowy, co do diety też nie gdyż jadłam to na co miałam ochotę ponieważ w ogólne nie miałam apetytu i ledwo się zmuszałam do czegokolwiek aby tylko połknąć tabletki
Jak ważyłam się 3 dni temu to było 61 kg lecz nie uznaje tego za sukces ponieważ nie ćwiczyłam a waga spadła przez chorobę. Jak wrócę do formy to zacznę ćwiczyć i dopiero po jakimś czasie się zważę i zobaczę jak to wygląda.
Tak sobie dziś stanęłam przed lustrem patrząc na moje ciało i chciałabym aby zrzucanie kg i wyrabianie mięśni trwało krócej ;) ale z drugiej strony jak się całe życie pracowało na taki wygląd to nie można spodziewać się super efektów w 2 tygodnie:)
Dziś mój 13 dzień i troszkę pechowy;), po długiej przerwie prawie 2-miesięcznej spotkałam się z przyjaciółmi z uczelni gdyż zbliża nam się poprawka i postanowiliśmy się pouczyć:)
Postanowiłam więc kupić jakieś ciasteczka postarałam się bardzo gdyż były to pełnoziarniste z płatkami owsianymi ;D oczywiście koledzy przynieśli chipsy popcorn i sprita do picia no i moje prawie 2 tygodnie bez słodyczy i fast foodów oraz chipsów dobiegły końca;)
Ale też nie rozpaczam gdyż od 3 ciasteczek 2 garści chipsów i garści popcornu nie przytyje a poza tym byłam w lesie na grzybach ;) wróciłam z 2 kobiałkami jeżyn a w drodze powrotnej znalazłam mirabelki więc poszłam po raz drugi.
Jutro na obiad pierogi z jeżynami:):) a na zimę będą pyszne dżemy:)
Ten dzień i tak zdecydowanie na + gdyż nie licząc słodyczy zjadłam rano ciemną bułkę a na obiad 2 plastry cukinii oraz spędziłam 3h chodząc po lesie a za chwilkę dodam do tego trening więc jestem na plusie:)
Dziś 12 dzień samopoczucie świetne forma wzrasta chęć do ćwiczeń nadal jest więc jest super:) Cieszę się bardzo gdyż pierwszy raz nie zniechęciłam się od razu jak przez 12 dni codziennie ćwiczyłam to już wytrzymam do końca (plan 100-dniowy)
Na słodycze też nie mam ochoty co jest bardzo dziwne ;) ale za to miałam straszną ochotę na szpinak uwielbiam szpinak:)
Co za przygnębiająca pogoda aż się nie chce z domu wychodzić ;(
Myślałam że w końcu ruszę tyłek i pobiegam trochę ale w taką pogodę zostaje mi zrobić trening 60min w domu:) do tej pory wiele razy rozpisywałam sobie plan treningowy i obiecałam że dotrwam do końca lecz nigdy się to nie stało za to tym razem minęło już 11 dni a ja dalej dzielnie ćwiczę codziennie i trzymam dietę.
Jeżeli w sobotę waga pokaże 64 kg to zrobię sobie jakis super prezent w nagrodę:) w końcu trzeba siebie rozpieszczać ;)