Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Dla niektórych niepoprawna optymistka, najchętniej spędzająca czas na wolnym powietrzu. Zakochana w lecie i kwiatach, namiętnie czytająca książki i fotografię. Uwielbiajaca podróże i historię sztuki, szczęśliwa mężatka.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5431
Komentarzy: 14
Założony: 27 stycznia 2014
Ostatni wpis: 8 kwietnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Lunafly

kobieta, 48 lat, Southampton

176 cm, 117.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 kwietnia 2018 , Komentarze (4)

Nie wiem jak u Was ale tak sobie mysle,ze ta zima kiedyś musi minąć. Tutaj w UK wiosna strasznie jest jakaś spóźniona w tym roku, mieszkam na południu wyspy i zazwyczaj nie narzekam na brak słońca bo tu zdecydowanie ono naprawdę grzeje ale w tym roku to już przesada. Jeszcze jak się nim człowiek ucieszy w piatek to przychodzi weekend i znowu deszcz. Mam już nowy plan diety na ten tydzień, zdecydowanie mniej chleba ale jakieś tam połączenia z serem żółtym naprawdę mnie zadziwia. W sumie jakby nie było to układa dietetyk i nie przekraczam normy 1800 cal dziennie. 

Rozpisałam dziś pięknie plan treningów i moich tygodniowych celów. 

CEL NA TEN TYDZIEŃ - zrealizować cały tydzień diety plus cały tydzień treningów, plus krótkie treningi video.

6 kwietnia 2018 , Komentarze (6)

Kiedy wczoraj wykupowała dietę to zauważyłam,ze moja obecność w Vitalii liczy sobie jakieś 4 lata i w ciagu tych czterech lat moja waga podskoczyła aż o 15 kg w gore. To jest przerażajace, najgorsze jak człowiek przez długi czas ma wykrzywiony obraz samego siebie. Motywacja ... jak kiedyś jeszcze istniały we mnie pokłady myślenia, trzeba cos zrobić dla zdrowia to teraz moja wewnętrzna lapka jarzy się na czerwono i bije na alarm. 

To jest ostateczny moment, musisz cos zrobić!!!

Ubiegłoroczny czerwiec spędziliśmy z mężem na tygodniowym urlopie w Kornwalii, cudna kraina, riwiera angielska, piękne wioski, lazurowa woda i plaże a do tego jeszcze zobaczyłam siebie ze zdjeć. Maskara jedna, nie nie myślcie ,ze mam tak strasznie obniżoną samoocenę, może nie tak bardzo. Ale jednak nie podobam się sobie, jestem zmęczona patrzeniem na swoją jakby opuchniętą twarz w lustrze. Może i brnełabym dalej w coś takiego gdyby nie fakt iż od 5 lat staramy się o dziecko i rezultatów brak. 

A dzisiaj jedę na USG bo coś nie fajnego działo się z moim organizmem przez ostatnie dwa miesiące, jakaś zbyt długa miesiączka i brak pozytywnego wyniku ciążowego. Moja lekarka stawierdzila,ze prawdopodobnie doszło do samopopronienia. Jakoś lekko o tym piszę bo wszystko tłumie w swojej głowie. Tak szczerze to dobrze mieszka mi się w Anglii, poza ich idiotycznym systemem służby zdrowia, gdzie wszystko musi być pro natura a na zwykłe wyniki czy badanie USG musiałam czekać prawie 2 miesiące. Lekarka ciagle tylko klepie w klawiaturę komputera a nie kwapi się zbytnio wskazać mi drogę do specjalisty. W czerwcu bede w Polsce i już sobie solennie obiecałam,że odwiedzę ginekologa i zrobię sobie badania prywatnie. Ciekawa jestem co o tym sądziecie ? Acha, dodam że wg nich moje wyniki i poziom hormonów jest w jak największym porzadeczku. Cóż, po paru dniach napisze Wam co mi dolega ...

Jedno jest pewne moja waga to wielki uszczerbek na mojej psychice i zdrowiu - nie ma co czekać, trzeba przestać narzekać a zacząć działać. 

6 kwietnia 2018 , Komentarze (4)

Ciekawe ile jeszcze razy w moim życiu będę sobie obiecywać,że uda mi się coś do końca zrobić. Chyba od najmłodszych lat miałam problem z motywacja,  tu nie chodzi o to,że po pewnym czasie się do czegoś zniechęcam ale chyba o to,że w nieodpowiedni sposób do tego się zabieram. 

Nic się samo nie wydarzy ...Chyba każda z nas dobrze zna to hasło Ewy Chodakowskiej - ma rację dziewczyna , mogę po raz kolejny wkurzam się na siebie ,że lato przyszło a ja wyglądam jak gruba foka. Mogę po raz kolejny zjadać kawałek ciasta tłumacząc się przed mężem stwierdzeniem taki malutki i ostatni, mogę po raz kolejny w szafie na dnie chować spodnie w których nagle się nie dopinam z myślą, że jeszcze w nie wejdę i mogę tylko katować się myślami, że we wrześniu jadę na wakacje marzeń i będę wyglądać okropnie albo wezmę sprawy w swoje ręce i zejdę z kanapy i poćwiczę codziennie wyznaczony mi trening. 

Wykupilam dietę i czekam na zestaw treningów- biorę sprawy w swoje ręce! 

NIC SIĘ SAMO NIE WYDARZY