Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem osobą pogodną, lubiącą dobrą zabawę w gronie przyjaciół.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 14674
Komentarzy: 87
Założony: 31 października 2013
Ostatni wpis: 12 grudnia 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Katarzyna13133

kobieta, 37 lat, Wrocław

158 cm, 56.60 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 58kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 grudnia 2013 , Komentarze (2)

Nie wiem jak odbierać brak spadku wagi :/
Z jednej strony to dobrze, bo przynajmniej nie przytyłam, ale z drugiej strony strasznie mi źle z tym, że nic nie drgnęło :(

Niestety byłam na weekend u taty i on tak dobrze gotuje, że nie mogłam się powstrzymać od dokładki :/

Przykro mi to pisać, ale niestety skorzystałam z testowej diety i niezbyt przypadła mi do gustu, ze względu na formę posiłków:/ I może dlatego że mniej chętnie jadłam te posiłki nic nie schudłam? Sama nie wiem ??

W weekend postaram się trzymać diety i nie podjadać, a już od poniedziałku wracam do standardowej diety i biorę się za siebie.

Może uda mi się osiągnąć mój cel na Sylwestra - 58kg :)

5 grudnia 2013 , Komentarze (2)

Czynniki sukcesu

  • Ćwiczenia

3 grudnia 2013 , Komentarze (7)

Nie pisałam długo, bo szkoła, bo znajomi, bo chłopak, bo dom i obowiązki, no i poczucie winy, to chyba przede wszystkim :(

Zacznę od początku...

W piątek umówiłam się z kuzynką na babskie pogaduchy i nawet nie wiem kiedy na stole pojawiła się pizza, oczywiście były też drinki ze słodką Pepsi :/ Na swoje usprawiedliwienie mam to, że zjadłam 2 kawałki i chociaż łakomstwo chciało wziąć nade mną górę nie tknęłam nic więcej.

Za to w sobotę nie miałam żadnych hamulców...
Poszłam do szkoły, a że w piątek wróciłam do domu po północy to nie miałam czasu żeby zrobić sobie chociaż kanapkę do zjedzenia w szkole czy na śniadanie. I nie dość, ze pierwszy posiłek zjadłam około 11 to jeszcze kupiłam białe bułki, wedlinę i serek topiony w Netto i popiłam to słodkim sokiem....
A wieczorem było jeszcze gorzej...
Bo oczywiście koleżanka miała urodziny i jak tu nie świętować i odmawiać jubilatce, no jak...?
I wypiłam trochę, no dobra trochę więcej wódki, zjadłam tatara, śledzia i jeszcze zagryzałam to wszystko kiszonym ogórkiem....

pomijam stan mojego żołądka w niedziele rano, ale bardziej martwi mnie to że przez ten weekend przytyłam kilogram nad zrzuceniem, którego będę teraz pracowała cały długi tydzień...

Jestem na siebie strasznie zła i zbierałam się cały wczorajszy dzień żeby coś tu napisać, bo jest mi wstyd :(

Muszę się za siebie wziąć i walczyć dalej, bo nie o to chodzi, że nie mam motywacji, ale męczy mnie ciągłe gotowanie, ćwiczenia i brak czasu...

Bo niestety zajmuje to całe moje popołudnia i nawet nie ma chwili żeby usiąść i pomyśleć czy porozmawiać z chłopakiem...

Może macie jakiś pomysł jak to wszystko poukładać, znaleźć sens w tym wszystkim, bo przede mną jeszcze długa droga i boję się że nie dotrwam...

POMOCY!!!

28 listopada 2013 , Komentarze (1)

Kolejne dni za mną od początku diety 3,5 kg mniej więc się cieszę :)

Wczoraj i dzisiaj niestety okazałam słabość, wczoraj zjadłam Bounty, a dzisiaj słodką bułkę :(

Mam dostać @ więc się usprawiedliwiam, ale muszę się opanować. Jeszcze tylko kilka dni i przejdzie mi ochota na słodycze.

Na szczęście ćwiczę dzielnie !! :D
Chociaż tyle i aż tyle !!

25 listopada 2013 , Komentarze (3)

a Wy ćwiczycie coś ? :) lubicie ćwiczyć? :) ja baardzo :)

25 listopada 2013 , Komentarze (2)

Za mną ciężki weekend spędzony u rodziców mojego chłopaka, razem z makaronem, pierogami, pieczonym kurczaczkiem.

Ale dałam radę. Pilnowałam wielkości porcji, piłam dużo wody i ćwiczyłam !!

W piątek po przyjeździe biegałam, a w niedzielę jeździłam na rowerku stacjonarnym, więc nie mam takich wielkich wyrzutów sumienia :)

Za to schudłam kolejne 0,3 kg więc jest bardzo dobrze.

Od początku diety czyli od 4 listopada schudłam już 3 kg :)

DUMNA :D

25 listopada 2013 , Skomentuj

Za mną ciężki weekend spędzony u rodziców mojego chłopaka, razem z makaronem, pierogami, pieczonym kurczaczkiem.

Ale dałam radę. Pilnowałam wielkości porcji, piłam dużo wody i ćwiczyłam !!

W piątek po przyjeździe biegałam, a w niedzielę jeździłam na rowerku stacjonarnym, więc nie mam takich wielkich wyrzutów sumienia :)

Za to schudłam kolejne 0,3 kg więc jest bardzo dobrze.

Od początku diety czyli od 4 listopada schudłam już 3 kg :)

DUMNA :D