Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (15)
Ulubione
Grupy
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 434449 |
Komentarzy: | 42582 |
Założony: | 16 listopada 2013 |
Ostatni wpis: | 21 listopada 2024 |
kobieta, 40 lat, Kraków
172 cm, 99.40 kg więcej o mnie
Świetnie Ci idzie! Schudłaś 43.3kg |
Postępy w odchudzaniu
274 dzien diety /Podsumowanie września
Hejka Kochane.
Mamy już kolejny miesiąc za nami. Jak wygląda podsumowanie. Treningi tradycyjnie solidnie co drugi dzień, dieta wciąż w rydzach, waga nieznana bo niestety została zalana przy awarii umywalki w lazience, nowej jeszcze nie kupilam, ale sądząc po ciuchach jest cały czas z tendencją spadkową.
Wrzesień upłynął głównie na czytaniu książek, ta co całe życie bylam do nich anty teraz pochłonęłam 7 thrillerów psychologicznych w jednym miesiącu, poza tym odbyłam kilka szkolen w salinach stylizacji paznokci ( ciche plany, by zacząć zarabiać pracując w kierunku który kocham) no i oczywiście wrzesień to czas intensywnych wypadów na grzyby. To tak ogólnie w skrócie.
Co jeszcze... głównie to pojawiłam się tutaj z tym wpisem by zakomunikować że raczej zawieszam ten pamiętnik, zrobiło się tu cicho, za cicho, mało kto pisze, mało kto czyta, jakoś nie czuję już tej vitalii. Swoje oczywiście wytrwale będę robić, czyli dieta i trening na pierwszym miejscu, podczytywac te kilka ulubionych pamiętników również będę. A kto chce trochę wiecej na bieżąco byc ze mna to zapraszam na mojego instagrama pod nazwą martautylska lub na Fb Marta Utylska. Powodzenia kobitki. Ja jestem wciąż zawzieta na maxa, będą jeszcze ze mnie ludzie: )))))
Dziś
i 10 lat temu.
245 dzień diety /Podsumowanie sierpnia .
Styczeń / -4kg
Luty / -3,8kg
Marzec / -4,6kg
Kwiecień / -2,3kg
Maj / -2,8kg
Czerwiec / 0,0kg
Lipiec / -2,6kg
Sierpień / -0,2kg
A więc od Nowego Roku zgubiłam 19,8kg
A ogólnie od wagi najwyższej z jaką tu startowałam zeszło -29,8kg
W sierpniu zgubiłam tylko 200g, ale i tak jestem z tego zadowolona, bo na tyle ile miałam imprez i pokus w sierpniu to cieszę się że nie przytyłam, a ociupinkę schudłam . Pod względem treningów, wzorowo , co drugi dzień całego miesiąca śmigałam na orbim, upały dawały w kość, co utrudniało ćwiczenia, ale jest moc !!! Oczywiście wciąż wlewam w siebie po 3 litry wody
Przed nami już wrzesień i moja ukochana jesień kiedy to z dietą idzie mi zawsze najlepiej, więc do dzieła !!!
Dzisiaj już pierwsze jesienne porządki w ogródku poczyniłam. Jasna sprawa że robimy z mężem praktycznie codziennie wypady do lasu za grzybami i jednocześnie spalać na leśnych górkach kalorie
słoiczków marynowanych wciąż przybywa
A jak jesień to i szarlotka wyborna z termomixem
A i chlebek maślano, czosnkowo pieruszkowy
I pyszne likierki np. z kukułek
Chłodząc się w te upalne dni sierpniowe mega spienionym cappuccino w wersji na zimno, pyszota jak nie cierpię kawy to ta wersja jest mega
Taką czerwoną sukienkę sobie sprawiłam do czerwonych szpilek i czerwonej kopertówki
Na koniec wpisu ostatnio zmalowane hybrydy w wersji pink ( teraz jesienią będą królować brązy, bordo i różne odcienie szarości)
I moje słodkie zwierzaki
Hello Kobitki
U mnie się dzieje ,a więc po kolei... oczywiście obecnie na pierwszym miejscu są leśne wycieczki na grzybobranie, normalnie zatrzęsienie od prawdziwków, więc marynuję, suszę, mrożę, piękne zdrowe i dorodne . Super trening już bez zadyszki po głębokich wąwozach (tam rosną te największe okazy , mało komu chce się tak spindrać po tych skarpach )
Codziennie pełne wiadro przynosimy do domu , a jedziemy na 2 godzinki popołudniami jak mąż wraca z pracy, ludzi jak pielgrzymów pełno
Dieta i treningi z orbim, plus picie 3 litrów wody na celujący, waga spada, imprez od groma w tym miesiącu, więc i nie odmawiałam sobie ale wszystko pod kontrolą i z umiarem, później nadrabiając treningami. Impreza na 20 lecie sis i szwagra rewelacja, wybawiłam się i wytańczyłam do białego rana, wracając już na boso do domu, pięty w śliwach od nowych czerwonych szpilek które kupiłam w necie dzień przed imprezą, wszystkie laski szpilki zmieniły na płaskie balerinki już po dwóch godzinach imprezy ja wytrwale z klasą tańczyłam do końca w tych nie rozchodzonych szpilkach. Ogólnie leciały od gości same ochy i achy oraz mnóstwo komplementów jak świetnie wyglądam , pytania skąd sukienka, skąd szpilki, ile schudłam, aż mi momentami głupio było że cała uwaga zamiast koncertować się na jubilatach leciała w moją stronę . W sumie to nie zrobiłam fotek jak się prezentowałam, ale założyłam czarną sukienkę z akcentami czerwonych kwiatów, do tego czerwone paznokcie, czerwone szpilki, czerwona kopertówka, mąż czerwona koszula i granatowo czerwony krawat. Daliśmy w prezencie robione na zamówienie na drewnie z ich zdjęciem, cytatami Jana Pawła II , ogólnie spersonalizowana pamiątka+ voucher na dwa podwójne masaże, dziś mieli pierwszy i bardzo zadowoleni.
Wczoraj impreza imieninowa u kuzyna znów do białego rana, założyłam białą haftowaną sukienkę, do tego srebrne ślubne jeszcze szpilki i też leciały komplementy, ech. Dzisiaj po trzech godzinach snu na grzyby, potem trening, przerobienie tych prawdziwków i na tą chwilę padam z braku snu i zmęczenia.
Kupiliśmy 5 ton węgla, poszło 4tyś , zwoziliśmy do szopy pół dnia, miałam dość , ale zima już nam nie straszna, z resztą coraz bardziej czuć już w powietrzu jesień, te zimne noce, kwiaty już bardziej przekwitają niż zakwitają, w polu jarzyny już posprzątane, buraczki na ćwikły przerobione, w szklarni też już porządki porobione, no szykuję się na jesień, te moje długie jesienne wieczory z gorącą herbatką przy zapachowych świeczkach pod kocykiem no i nie ukrywam że jesienią i zimą z dietą i treningami idzie mi zawsze wyśmienicie, także MOC będzie podwójna
Byłam z pieskiem do szczepienia i odrobaczenia, od razu skorzystałam z akcji darmowego czipowania piesków i kotków (gmina sponsoruje) .
Sierpień to u mnie miesiąc aktywnych wycieczek rowerowych z mężem po okolicznych wioskach, takie dystanse 20km, na luzie, gmina porobiła fajne ścieżki asfaltowe rowerowe wzdłuż rzeki i można śmigać do woli j,
Bez makijażu, z niewyspanymi oczami, ale kto tam patrzy
No i gwóźdź notatki, ulubione smaki z dzieciństwa gotowane kolby kukurydzy świeżo zerwane z pół, gotowane z dodatkiem soli i pieprzu pyszota , ewidentnie czuć już jesień
No i to by było na tą chwilę wszystko, do poczytania niebawem
212 Dzień/ podsumowanie lipca.
Hello
Mamy już koniec lipca, połowa lata za nami, czas zasuwa jak szalony, za rogiem jesień się czai, a ja sobie solidnie dietkuję, ćwiczę systematycznie co drugi dzień i piję 3 litry wody z cytryną, a tak się prezentuje podsumowanie
Styczeń / -4kg
Luty / -3,8kg
Marzec / -4,6kg
Kwiecień / -2,3kg
Maj / -2,8kg
Czerwiec / 0,0kg
Lipiec / 2,6kg
A więc od Nowego Roku zgubiłam 19,6kg
A ogólnie od wagi najwyższej z jaką tu startowałam zeszło -29,6kg
Ostatnio miałam fazę na arbuzy, obecnie pożeram dzień w dzień jogurty naturalne z wędzonymi śliwkami kalifornijskimi, o raju jak mi to smakuje wspaniale, a jakie rewolucje jelitowe po tym , nie do opisania
Ze spraw codziennych ...zanurkowałam ostatnie dni w kuchni, a dokładnie w słoikach i przetworach. Mam ogrom pysznych malinowych pomidorków więc przerabiam je na zimowe przeciery, sosy i soki na świeżo pite w wersji pikantnej schłodzone, mega pyszota . Ogórasy konserwuje i przerabiam na sałatki tak u siebie jak i u siostry ( wyjechali na Chorwację, więc opiekuję się ich kurami, rybkami, psem, szklarnią, kwiatami), wczoraj zbierałam maliny, jeździmy też na piękne prawdziwki, w końcu się pojawił pierwszy wysyp, przerabiam na suszone, marynowane i mrożone do zupki
Piękne zdrowiutkie, ogromne, nazbierane na godzinnym popołudniowym spacerze
Klasyczny włoski przecier pomidorowy z bazylia i czosnkiem z pomidorów malinowych poleca się zimą na pomidorowke
Mam już cały regał tych przecierów, wszystko wrzucam w termomixa i praktycznie samo się robi , wygoda że hej.
Sok pomidorowy poleca się w sezonie pomidorowym. Najlepszy świeżo robiony, dobrze przyprawiony, kremowy bez wyczucia pestek i skórek, przygotowany w mig z thermomixem
Nie ma jak własne, nie pryskane,bez chemii, uprawiane na naturalnym nawozie z młodej pokrzywy, szklarniowe pomidory malinowe. Pyszne, mięsiste, słodziutkie
Na większą osłodę domowe lody śmietankowe z termomixa, pyszniutkie
I moja Zębula z Guzikiem na popołudniowej drzemce
No i to by było na dziś tyle, lecę machnąć trening i szykować obiadek. Mąż jednak urlop zaczyna od najbliższej soboty, może wyskoczymy na wycieczkę do Morskiego Oka i na pewno będą wycieczki do lasu na grzybobranie, a co więcej nie ma nic w planach , ewentualnie jakiś spontan.
Ach zapomniałabym dodać, bo wspominałam ostatnio, że 10go sierpnia idziemy na imprezę 20 lecia sis i szwagra. Mam już prezent . Znajoma z czasów liceum otwarła własne mobilne SPA , (uczyła się i pracowała kilka lat w tym kierunku), wynalazłam ją na FB, idealnie wpadła mi z tą ofertą. Zamówiłam u niej Voucher na wartość 500zł, wybierając opcję dwóch podwójnych masaży 90minutowych . Masaż relaksacyjny, z olejkami i świecami, całe ciało. Myślę, że będzie to fajna niespodzianka, bo voucher na weekend w SPA mnie nie stać, więc to taki tańszy zamiennik
Hello Kochane
No i znów wagunia pięknie leci, koniec z przestojem .
Piątek i dzisiaj poświęciłam na umycie 28 kwater okiennych, wyprałam wyprasowałam i zawiesiłam 45m firany, między czasie nakisiłam ogórasków małosolnych do beczułki, upiekłam chleby na zakwasie i teraz gotuję sobie barszczyk czerwony z ogródkowej botwinki . W weekend tradycyjnie już mąż zabrał mnie na pyszny obiadek do restauracji. Poza tym pogoda fajna optymalna temperatura w granicach 20 stopni, idealnie.
Dieta wzorowa, picie wody z cytryną w granicach 3litrów, treningi co drugi dzień....to już taki standard.
Zapycham się ostatnio arbuzem moja nowa miłość owocowa
29go lipca (za dwa tygodnie) moje imieniny, głowie się czy organizować imprezę na cały dom gości z obładowanymi stołami jedzeniem i wydaniem 2tyś na tą przyjemność czy olać to i nie organizować, a z tej kaski kupić sobie czerwoną sukienkę, czerwone szpilki i czerwoną torebkę . Miałabym taki zestaw na specjalne okazje, a najbliższa już taka szykuję się 10go sierpnia ( 20 lecie małżeństwa siostry i szwagra) robią takie mini wesele tam gdzie ja miałam swoje przyjęcie weselne.I najważniejsza kwestia , rozkmina co im kupić w prezencie by oboje mieli z tego pożytek, pomóżcie, doradźcie, w ogóle chciałam żeby się złożyć z bratem i bratową na weekend w SPA dla dwojga gdzieś w górach , ale trochę drogi prezent bo wyszło by za to ok. 1200zł, niby po 600zł jakbyśmy się zrzucili, ale w sumie sama nie wiem czy brat chciałby się zrzucać i czy to nie za drogo i tak. Drugi wariant i siostra i szwagier są ogromnymi kawoszami, kiedyś raz wspominali że kupili by sobie taki fajny ekspres ciśnieniowy do kawy i myślałam nad tym, ale jak przeglądałam ceny takich w miarę ok ekspresów to z tysiaka by trzeba było dać, a ja nie powariowałam żeby tak drogi prezent kupować. Myślę o prezencie za kwotę 500zł. POMOŻECIE ?
Poza tym w tygodniu trzeba kupić z 5 ton węgla żeby się już zaopatrzyć na zimowe ogrzewanie i znów poleci ze 4 tysiące.
Jeszcze siostra z rodziną jadą na tydzień do Chorwacji i przypadnie mi znów zaopiekowanie się ich szklarnią, psem, rybkami, kurami, kwiatami , a jadą akurat w tygodniu kiedy i mój mąż będzie mieć urlop, więc w sumie słabo sobie zorganizujemy jakiś wypad na całodzienne wycieczki. Bo mój zwierzyniec zanim ogarnę (psy, kota, kury) + kwiaty podlać, szklarnię to samo u sis to już jest sporo czasu.
Musze jeszcze skoczyć w tygodniu do diagnostyki sprawdzić kontrolnie cukier, cholesterol, kwas moczowy i TSH. I podejść od razu do ośrodka po recepty na cukier , tarczyce i dne moczanowa. Ciekawe czy uda mi się w ogóle gdzieś te leki dostać bo są cyrki z dostępnością leków na cukier i tarczyce :///
Na koniec moje mani na króciutko i wygodnie
I rozbójnik co niszczy firanki i kwiatki na parapecie
Tak sobie wpadlam na chwilke. Pokaze wam moj kwiatowy balkon . Pelargonie i surfinie slucznie sie rozrastaja, cieszy moje oko i przechodniow, chwala jak pieknie zdobia balkon
A tu prawie jak celebrytka, prawie jak w Bugatti :-D
Jeszcze pyszne drozdzowki z serem i smaczna zupa krem z warzyw
Straszny rozrabiaka, piorun, błyskawica w jednym
:)
Hello.
Tytuł mówi wszystko. Kot żywe srebro, żeby mu zdjęcie zrobić w bezruchu to musze pol godziny sie czaic, bo goni po całym pokoju jak oszalały
Z Guzikiem się kochają, ale Puszek na razie go nie akceptuje i warczy jak się do niego kot zbliża
Kicia by się tylko z Guzikiem bawila, packa go po mordce lapkami, gryzie po ogonie i skacze mu po karku, Guzik tylko delikatnie ją szturcha nosem. Szkoda ze obrozki nie lubi jak jej zaloze to zaraz zębami próbuje zrywać i knebluje szczękę o pasek i piszczy wiec musialam rozciac bo nie szło jej tego odpiac jak się skneblowala. Kupilam jej kocią szczotke, ale tez nie chętnie lubi się czesac.
Tutaj nowe mani
Fotka z kąpieliska jak byłam z siostrą, ciepła przyjemna woda, poplywalam 2h
A tu taką fajną sukienkę z modnym ostatnio ażurowym haftem sobie kupilam :))
A teraz lece piec chleb na zakwasie, kisic ogórki bo narwalam w szklarni i zaliczyć trening. Papatki :)))
Dzień 182/ podsumowanie czerwca
Hello
I kolejny miesiąc za nami. To już pół roku od solidnej pracy nad sobą. Niestety czerwiec nie przyniósł żadnych sukcesów wagowych, pomiar na tym samym poziomie w jakim zamknęłam miesiąc maj. Treningi regularnie robiłam, dietę też jak zawsze trzymałam, wody z cytryną piję codziennie minimum 3litry, winę mogę zwalić na za dużą ilość w menu owoców, często pozwalałam sobie na truskawki, czereśnie, borówki, agrest, maliny aż do bólu żołądka i druga sprawa zauważyłam że mało co sikam przy takiej ilości wody jaką na codzień piję i widzę jak przez ostatnie dwa tygodnie chodzę opuchnięta zwłaszcza na kostkach nóg tak jakby się zastój wody zrobił , nie wiem, wiem za to że nie poddaję się nic a nic, działam dalej, rano mimo że orbitrek pokazywał już 36st na liczniku trening wykonałam, potem wzięłam się za pranie, pieczenie chleba, zaraz szybki obiad i jadę z siostrą nad kąpielisko, popływam dodatkowo spalając kalorie i chłodząc się trochę w ten upalny dzień.
Z innych tematów mam nowego domownika, jejku już są dwa psy trudne do ogarnięcia to jeszcze kotek przybłęda , porzucony przez matkę w ogrodzie nocował kilka nocy w szklarni i nie miałam już sumienia patrzeć jak ten malutki kociaczek tam miauczy. Przygarnęłam go/ją (nie umiem określić płci czy to kot czy kotka, imienia też nie mam żadnego (może wy jakieś zaproponujecie), kupiłam u chińczyka kuwetę, wysypałam żwirkiem, zrobiłam spanie w kartonie wyścielonym ręcznikiem, kupiłam różową obrożkę, karmę dla kotków juniorków i dałam miseczkę z mlekiem, kupiłam malutką myszkę na patyku którą uwielbia się bawić w salonie ale tylko pod moją obecność biorę ją do salonu, bo psy patrzą na niego/nią spod byka, może z czasem się zaprzyjaźnią, ogólnie jak się już wybawi to miejscówkę ma zrobioną w spiżarce pod regałami. Bardzo pocieszny kotek, uwielbia się bawić, chętnie je i pije, częstuję go/ją plasterkami szynki wcina 3 plasterki i ma dość , ciężko zrobić fotkę bo jest tak ruchliwa, że nie usiedzi parę sekund bez ruchu, no chyba że śpi
A tu drożdżówy z budyniem i śliwkami robione na sobotniego grilla u siostry (bo z pustymi rękami nigdy się nie wybieram w gości ), dwie takie blachy napiekłam
No to lecę pichcić obiad i zmykam nad kąpielisko.
Hejka
Dla mnie te upały to już za dużo, codziennie na termometrze z rana powyżej 30st a jak słońce przyświeci w termometr to przekracza 50st ,jak żyć? Widzę jak się moje psy męczą prze okrutnie, zwłaszcza Puszek staruszek, miejsca sobie nie może znaleźć, patrzy na mnie tymi litościwymi oczętami, a ja nie wiem jak mu ulżyć, wszędzie gorąco. Namawiam męża żebyśmy pojechali nad kąpielisko w weekend, ale jego przekonać na taki wyjazd graniczy z cudem, boi się wody od dziecka, a leżeć plackiem na takim skwarze też się mu nie uśmiecha.
W weekend byłam na polu truskawkowym u siostry naobierałam w sumie 35kg, mam kopiatą zamrażarkę samych truskawek , treningi mimo upałów wykonuję systematycznie, piję nie mniej jak 3,5litra wody z cytryną, dietę trzymam jak zawsze, tylko przesadzam z ilością owoców, mam mnóstwo w ogrodzie borówek, agrestu, czereśni, malin i jeszcze te truskawki od sis, za dużo się zapycham tymi owocami, a w sumie tam jest pełno cukru . Dzisiaj fitness jak co czwartek, zaraz swój trening na orbim, koszenie trawy, podlewanie kwiatów, pranie, obiad, zakupy i tak zleci cały dzień. Wczoraj nastawiłam pierwsze ogóreczki małosolne zerwane ze szklarni. Tak w ogóle to walczyłam z plagą os, które miały aż 9 gniazd w szklarni, musiałam kupić Brossa gaśnicę i tępić, bo już mnie nie raz boleśnie pogryzły i nie szło w ogóle wejść do pomidorów bo jak szarańcza fruwały nad głową, na jedną raz nadepłam to mnie w stopę ukąsiła .
A teraz chwila dla smakołyków z termomixa, drożdżówki ostatnio są pieczone nagminnie i znikają w oczach, mąż do pracy zabiera i koledzy go objadają
Bułki grahamki
Wielka drożdżówa z truskawkami pieczona w formie do tarty
Obważanki z żółtym serem pyszota
A tu mój obecny kolor na pazurkach
No to widzimy się ponownie na podsumowaniu miesiąca czyli w poniedziałek. Pa pa