Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alinalii

kobieta, 33 lat, Bielsko-Biała

160 cm, 74.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: walczyć o lepszą siebie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 lutego 2015 , Komentarze (6)

lubiee weekendy ;) mam czas na trening, na dom, dla siebie!

10km w mrozie zaliczone!

dom wyszorowany!


                               a teraz czas naa....

PIWKO :D i czytam Wasze wpisy ;P


cyyaaaa ;)

2 lutego 2015 , Komentarze (5)

kupiłam sobie

JAGODY ACAI ;)

opis :

Składnik czynny kapsułki to sproszkowany skoncentrowany 5:1 ACAI BERRY równowartość aż 1000mg owocu. Jagody acai (Euterpe badiocarpa) to owoce drzewa wywodzącego się z najczystszych rejonów lasów północnej Amazonii. Te niepozorne owoce to prawdziwe bogactwo składników odżywczych i mineralnych. Owoce acai zawierają przeciwutleniacze (polifenole i antocyjany), aminokwasy, nienasycone kwasy tłuszczowe, błonnik i inne cenne związki.

 

Acai można polecić każdej osobie, która dba o zdrowy wygląd i dobre samopoczucie. Regularne stosowanie acai pomaga w ochronie organizmu przed szkodliwym działaniem wolnych rodników, odżywia mięśnie, wzmacnia układ immunologiczny i korzystnie wpływa na wzrost witalności.

 

Jagoda Acai ma również działanie przyspieszające metabolizm, wspomaga hamowanie apetytu dzięki czemu skutecznie wspomaga odchudzanie. Im więcej przeciwutleniaczy znajdzie się w naszej diecie tym lepsze są nasze zdolności do regeneracji, mniejsze uszkodzenia komórek i tkanek, lepsza wydajność, a przede wszystkim organizm później się starzeje.

Acai - wspomagające działanie:
- powoduję utratę wagi,
- podwyższa energie,
- polepsza trawienie,
- poprawia sen,
- polepsza samopoczucie,
- wzmacnia układ odpornościowy,
- skóra staje się zdrowsza (młodzieńczy wygląd),
- polepsza krążenie krwi,
- może obniżać poziom złego cholesterolu i podwyższać dobry,
- reguluje poziom cukrów i tłuszczów w organizmie,
- ma właściwości bakteriobójcze,
- polepsza koncentrację i pamięć.

 

Ekstrakt z owoców Acai charakteryzuje się  dużą zawartością cennych składników m.in. witamin i minerałów z bardzo wysoką zawartością antyoksydantów, które pomagają zwalczać szkodliwe wolne rodniki oraz oczyszczać organizm z toksyn.

31 stycznia 2015 , Komentarze (10)

a Wy lubicie narty ;)???

31 stycznia 2015 , Komentarze (12)

Dobry dzień chudziny ;) dzisiaj przyszedł czas na podsumowanie miesiąca ;)

                        STYCZEŃ ZA NAMI!!!

            CO ZROBIŁAŚ W CIĄGU TYCH 31 DNI?


TAK WIĘC KRÓTKO I NA TEMAT ;)

SPALIŁAM 9000 kcl

PRZEBIEGŁAM 100 KM

ĆWICZYŁAM 773MIN

TALIA -2CM

BRZUCH -3CM

BIODRA -3CM

UDO -1CM

ZAWARTOŚĆ TŁUSZCZU -2%

niestety zaliczam ten miesiąc za bardzo nie udany,gdyż pomimo sporego wysiłku nie udało mi się na wadzę schudnąć :( spowodowane jest to niezdrowymi napadami obżarstwa suma sumaru stoję w miejscu ;P ale za to nadrobię wszystko w LUTYM

LUTY BĘDZIE NALEŻEĆ DO MNIE!!!!

28 stycznia 2015 , Komentarze (10)

Kochana, a komu się chce? No, dobrze, ale co w takiej sytuacji zrobić? Nie dać się. Powiedzieć sobie – moje drugie imię to Samodyscyplina. I zrobić to.

Sposoby na szczupłość


Ten tekst będzie bardzo subiektywny, bo napisany przeze mnie – miłośniczkę czekolad i ciastek tortowych. Więc na pewno nie powiem – zrezygnuj ze słodyczy. Jak bardzo chcesz, to ogranicz. Ja tak zrobiłam. Kiedyś wchodziłam do sklepów kupować 20 deko ciastek. Po jakimś czasie ceny skoczyły, a ja – wtedy szlachetnie uboga studentka – zaczęłam kupować po 10 deko. Jakiś czas temu pomyślałam, że 5 deko też wystarczy. I – wystarcza! A ja w zamian za pozostałe 15 deko ciastek, kupuję sobie mandarynki albo inne owoce. Powiem jeszcze tak: żadnego odchudzania, a jedynie: sport, sport, sport. Ewentualnie zmiana nawyków żywieniowych.


Zero odchudzania!


Odchudzanie jest złe. Nikt nie powinien się „odchudzać” - bo co to właściwie znaczy? Najczęściej nieracjonalne diety, głodzenie się, maniakalne myśli o czekoladzie albo pierogach ze skwarkami i efekt jojo. Za to można zmienić swoje nawyki żywieniowe. Co zrobiłam kilka lat temu. Tknęło mnie, gdy w Sylwestra 2005 roku poszłam do sklepu kupić spodnie. Szukałam w numerach 36-38, a sprzedawczyni przyniosła mi 42. Niestety – miała dobre oko. Pomyślałam sobie, że skoro już teraz mi przybyło, to za 20-30 lat będę wyglądać, jak mama i babcia. Wiedziałam też, że żadne odchudzanie nie wchodzi w grę, bo tylko się umęczę, a gdy męczarnia się skończy, to i efekt zniknie. Więc ilość została ta sama, ale jakość była o niebo lepsza.


Rewolucja w lodówce


Usiadłam do rządowej strony na temat zdrowego żywienia, popatrzyłam na te wszystkie piramidki, poczytałam, ile to witamin i substancji odżywczych jest w brokułach, rybach i oliwce z oliwek i pomyślałam, że właśnie to chcę jeść. Warzywa, ryby, owoce. Przecież bardzo je lubię! Dlaczego mam się ograniczać do tostów, frytek i spaghetti, od czasu do czasu zagryzając to pizzą?  


Jak pomyślałam, tak i zrobiłam. Zaczęłam pochłaniać świeżą marchewkę (przypomniało mi się dzieciństwo, kiedy babcia mnie wciąż nią częstowała), zawijać pyszne kanapki-ruloniki w liście sałaty (zamiast chleba), na obiad jadać brokuły, cukinie (dużo żelaza), ryby, surówki z papryką, pomidorami, rzodkiewką, ogórkiem. Cieszyłam się, jak głupia każdego dnia, że w ten sposób mogę i dużo jeść (nieograniczone ilości sałaty, marchwi, jabłek czy ryb nie przyprawią o nadwagę i złe samopoczucie), i dbam o siebie. Bo, cóż, będąc na diecie tostowo-ciastkowej miałam anemię. Poza tym nie cierpiałam psychicznie, czując, że się „odchudzam”. Miałam frajdę, wiedząc, że się dobrze odżywiam. Głodna nie chodziłam, o nie!

Ale największym przełomem był sport. Jestem absolutnie niesportowa. Nienawidzę biegać. Pół szkoły średniej przesiedziałam na zwolnieniu z WF. Kiedy uczyłam się jeździć, nogi mnie bolały nawet od wciskania sprzęgła. Słowem – kondycja kaplica.


Ale kiedy w swoim zeszycie marzeń napisałam, że chcę mieć piękne umięśnione ciało, wszystko się zmieniło. Pomyślałam, że chcę, aby mój szkielet podtrzymywały naprawdę silne i sprawne mięśnie. Że gdy będę niosła 10 kilo zakupów na 5 piętro kamienicy, to nie chcę żadnej zadyszki ani drżenia rąk. Tak to sobie obmyśliłam. I wtedy mnie olśniło. Taniec i pływanie. Dlaczego? Dlatego że do tych dwóch czynności nigdy nie trzeba było mnie zaganiać.


Nie udało mi się swego czasu z bieganiem – mimo że nawet kupiłam buty do biegania za ostanie pieniądze – to pobiegałam niecały tydzień. Nie udało mi się z wieloma rzeczami, do których miałam stosunek średnio entuzjastyczny. Udaje nam się z tym, czego naprawdę bardzo chcemy. Więc – i tu pierwsza i ostatnia rada dla ciebie – jeśli lubisz, jakiś sport, to uprawiaj tylko ten sport, ale regularnie. Żeby Cię zmotywować do działania, powiem, jak to było u mnie.


Coś, co kochasz


Wymyśliłam sobie, że będę pływać, bo uwielbiam wodę. Ten dotyk fal, masujących ciało. Tę ciepłą zupę, w której można się zanurzyć. Ten niesamowity relaks, jaki daje woda. Sęk był w tym, że nie umiałam pływać. Ani odrobiny. Ani na plecach. W ogóle nie umiałam pływać. To nic. Jeszcze tego samego dnia przeszukałam internet pod kątem nauki pływania dla dorosłych. Potem z dwa tygodnie zwlekałam z telefonem, myślałam, że w końcu pieniądze, że mam nieregularny grafik, że przecież trzeba kupić strój, czepek, okulary – a ja nie lubię zakupów – tysiąc wymówek.


Ale zadzwoniłam i zapisałam się! Chodziłam na basen dwa razy w tygodniu. Miałam fantastycznego trenera i super kolegów i koleżanki, którzy też się uczyli pływać od podstaw. I wielką frajdę, że się uczę, że się zmieniam, że będę mieć ekstra nogi, mocne serducho i cudownie dotleniony mózg. Pływanie dało mi niesamowity entuzjazm – szłam na basen w piątek na 20. po całym tygodniu pracy, nieprzytomna, a wychodziłam jak nowo narodzona. Uśmiechnięta, zaróżowiona, przeszczęśliwa, że załapałam styl delfina, albo że już nie krztuszę się wodą przy każdym oddechu, a tylko przy co dziesiątym.

Pierwszy krok i lawina zdarzeń


Chodziłam więc na basen, opychałam się marchewką i zauważyłam, że wchodzę w większość rzeczy z numeracji 36-38. Bez żadnego wysiłku. Ale z wielką radością. Z takim dziecięcym entuzjazmem. Każde wyjście na basen to było święto. Chodzę zresztą tam do dziś. To już prawie dwa lata. Figura – super. Mięśnie – naprawdę są. I ta świadomość, że dbam o siebie. To ona popychała mnie do robienia nowych i nowych rzeczy. Bo jak człowiek dobrze się czuje sam ze sobą, to ma coraz więcej energii na jeszcze. Dorzuciłam do tego lekcje tańca. A kiedy tylko mogę tańczę w domu, w klubach. Tańczę do upadłego i nigdy nie jestem zmęczona. Dorzuciłam do tego kajaki. Uwielbiam pływać kajakiem! Dorzucam rzeczy, które mają związek z wodą (planuję nurkowanie) oraz takie, które lubię. A do których wcześniej nie miałam śmiałości.


Dotleniony mózg


Aha, jest jeszcze coś takiego, jak efekt dotlenionego mózgu. Mówi o tym wiele osób ze świata biznesu. Dotleniony mózg poddaje wam świetne pomysły. Więc może dzięki aktywności fizycznej wymyślisz sposób, jak zarobić milion albo jak pozyskać klientów. Albo jak rozwiązać dręczący cię problem. Poza tym – do właściwego funkcjonowania organizmu, człowiek potrzebuje minimum 3 godziny aktywności fizycznej tygodniowo. To w sumie niewiele. Bo jeśli robisz coś, co lubisz, czas płynie baaardzo szybko.


Podsumowanie dla leniwych


A więc – jeśli ci się nie chce, pomyśl o tym, czy masz jakieś marzenia w związku ze sportem. Chcesz się nauczyć pływać jak Otylia Jędrzejczak? Chcesz tańczyć jak w Tańcu z gwiazdami? Chcesz uprawiać wspinaczkę? Łyżwiarstwo? To może być wszystko. Najważniejsze jest, żeby robienie tego, sprawiało ci przyjemność. A zobaczysz – wtedy to będzie sama przyjemność!

26 stycznia 2015 , Komentarze (4)

Hej kochane czas na kolejne podsumowanie tygodnia ... niestety nie jest tak kolorowo jeśli chodzi o jedzenie masakraaaa... i ja się dziwie czemu waga stoi :(

tak więc:

spaliłam 2574 kcl

ćwiczyłam 4 h 10min

przebiegałam 27 km


jeśli chodzi o wysiłek fizyczny jest ok... niestety weekend to była

                    BOMBA KCL!!!

tak więc weekend był %%%%% wraz z pizza MASAKRAAA!!!!

ale nie powiem bo imprezka była super ;) pojechaliśmy ze znajomymi na dyskotekę rano wylądowaliśmy u mnie w domu, wspólne śniadanko oczywiście na kaca %%% i hektolitry coca-coli potem obiad a na wieczór zamówiliśmy pizze tak więc dwa dni   KALORYCZNIE!!!


ale nie cofa bym czasu ;) super weekend z znajomymi zaliczony!

24 stycznia 2015 , Komentarze (54)

kochane plisss który kolor mam wybrać? podobają mi sie obiee pary

MIĘTA czy KORAL

24 stycznia 2015 , Komentarze (8)

to tego LATA będziesz wyglądać  

                     TAK!!!!

decyzja należy do Ciebie ;)


pozdro ;) aLii 

21 stycznia 2015 , Komentarze (6)

kochane temat dla biegaczek otóż przy ok 3-5 km łapie mnie okropny ból kostki w prawej nodze,obserwuję to już od jakiegoś czasu ;/ o c kaman? 

18 stycznia 2015 , Komentarze (11)

     Witajcie Kochane przyszedł czas na podsumowanie kolejnego tygodnia

tydzień  minął nawet spoko ;) wiele się u mnie dzieje i brak czas na wpisy,ale tak z grubsza mamy już mapki naszej działki :D:D teraz czas na wszelkie pozwolenia i zakup projektu naszego wymarzonego domku jestem mega podekscytowana i już się nie mogę doczekać,nie wiem czy pisać coś w tym temacie naszej budowy? interesuje Was to?

                   a teraz kalorie  :)

SPALIŁAM       3102 KCL 

ĆWICZYŁAM      260 MIN

30 km PRZEBIEGNIĘTE !!!

szkoda że nie wszystkie ćwiczenia wykonuję z plsometrem zapewne byłoby więcej KCL