Dzień 11
Dzisiaj minął dzień 11, poczułam troche mniej sił niż zwykle, ale i tak poszłam na siłownie i pobiegałam chociaż te 40 min, od razu mi to troche poprawiło humor. Waga stoi, ale nie przejmuje się, bo jestem przed okresem a wtedy organizm zbiera wode wiec dobrze ze po dzisiejszym ważeniu nie wyszłam na plusie :) Ogólnie masa nauki, masa zajęć ale jakoś daję radę i motywacja jest dalej silna! Buziaki! :*
Rozpoczęcie
Hej! Postanowiłam pisać pamiętnik, dlaczego? ponieważ czasem nie mogę uporać się z emocjami, może choć to mi pomoże je trochę usystematyzować. I tu zacznę od tego, że zaniedbałam się, zawsze uprawiałam dużo sportu, choć miałam mały brzuszek to ogólnie byłam bardzo smukła ( choc zawsze uwazalam ze jestem mega gruba ;p), a tu nagle wchodzę na wage i 73 kg.... oczywiście bywałam na dietach ale z reguły to się kończyło efektem jojo, raz jedynie udało mi się schudnąć 13 kg ale kilka miesięcy później poznałam chłopaka, jeszcze kilka miesiecy później zaczęłam brać tabletki antykoncepcyjne no i BACH po diecie zostało parę ładnych zdjęć. Szczerze to przez 2 lata bałam się wejść na wage, omijałam lustra pocieszałam się, że "jakoś" wyglądam. Mało widać po mnie tą wagę bo tyję bardzo równomiernie, widzę to jedynie jak zepnę włosy w kucyk no to głowa mi sie teraz wydaje taka super mała w stosunku do reszty. Postanowiłam jak większość was zmienić swoje życie. Dla siebie i tylko dla siebie. Żyję od 2 lat w ciężkim związku, może dlatego że właśnie zaczęło się między nami coś źle dziać postanowiłam, że chce cos zmienic, dostawałam juz napadów depresyjnych które trwały po kilka dni ( nie wychodziłam z łóżka prawieże) no i jest nieciekawie. Przez pierwszy rok związku było cudownie, kochaliśmy się niesamowice a potem musiał wyjechać na rok, a teraz następny. Wyjazd zniszczył wszystko, na szczescie nigdy mnie fizycznie nie zdradził, ale bardzo zabolało mnie gdy pisał z taką swoją "przyjaciółką" że go nie rozumiem, generalnie bardzo przykre rzeczy na moj temat. Bolało bardzo. Jak mój mężczyzna może się zwierzac innej? Zawsze byliśmy bardzo blisko, czułam sie odrzucona, porzucona, ale wbrew sobie wybaczyłam. Jednak widmo to ciągnęło się przez wiele miesięcy. Starałam się bardo dbałam o ten związek, a teraz? Już nie mam siły... TO zawsze ja wybaczałam, byłam na każdy telefon, on tez sie starał, ale chyba to wszystko kosztowało nas zbyt wiele sił. Boję się o swoją przyszłość z nim, bo w zasadzie jakakolwiek perektywa tego związku jest słaba. Nie wiem czego chce, wiec postanowiłam przestać robić wiecznie coś dla kogoś tylko zawalczyć o swoje JA. Wprowadzam mój mały egoizm :) Już jest mniej o 3 kg, pomóżcie mi dotrwać i udowodnić samej sobie, że potrafię! Przeczytałam ostatnio ładną sentencję, nie zacytuję dosłownie, ale chodziło w niej o to, że piękne ciało jest świadectwem silnej woli, zahartowanego pięknego umysłu, i tą drogą chcę podążać!