w ostatnim tygodniu ubyło mi 2,1 kg, wchodziłam 3 razy na wagę - nie wiem jakim cudem tyle kg poleciało - wiadomo bardzo się cieszę, w sobotę rano jak zobaczyłam tyle na wadze to postanowiłam ze szczęścia poćwiczyć a była godz. 6.30........jako takich większych efektów to za bardzo nie widać, wiadomo ciuchy są mniej opięte, co jedynie widać po pasku od spodni-jak zaczynałam odchudzanie zapinałam go na 2 oczko, później na 3 a w tym tygodniu musiałam już na 4, jeszcze jest jedna dziurka, a później założę taki fajny czerwony, który kupiłam jakiś czas temu, ale oczywiście był/jeszcze jest ciut za krótki ........a jeszcze zauważyłam, iż moja kondycja się polepszyła, wcześniej wchodząc na 4 piętro musiałam odpoczywać, nóg nie czułam, sapałam jak stara babcia.......... tak dokładnie w 5 tygodni schudłam 7,6 kg-jak na początek jest dobrze..... do świąt 6,5 tygodnia i jakieś 6 kg do zrzucenia.....mam nadzieje , że dam radę.......wiadomo nie będzie łatwo.......a dzisiaj pierwszy raz od 5 tygodni pogrzeszyła....byłam na urodzinach, zjadłam dwa kawałki tortu + sałatka z majonezem......następne takie grzechy przewiduję w święta BN........