Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Na imię mam Klaudia, lat 19 i jestem z Rzeszowa :) Założyłam tutaj konto ponieważ fajnie jest dzielić się swoimi sukcesami i porażkami, można się nawzajem motywować, wklejać zdjęcia i śledzić własne i czyjeś postępy :) Razem zawsze raźniej :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 12684
Komentarzy: 134
Założony: 6 stycznia 2014
Ostatni wpis: 9 lutego 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
klaudyna226

kobieta, 30 lat, Rzeszów

169 cm, 62.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 maja 2014 , Komentarze (2)

Heej:*  Jejku nareszcie piątek...Nawet nie sądziłam że 14-miesięczne dziecko potrafi umordować człowieka ;/ Dobrze że jeszcze półtora miesiąca bo dłużej bym nie wytrzymała. Jeszcze niedawno mówiłam Łukaszowi że chce mieć wcześniej dzieci, żyby być "młodą mamusią", ale teraz...zmieniłam zdanie, jak najdłużej chce być wolna !!! Nie wiem czy każde dziecko ma takie fazy, ale : wszystkie paproszki na jakie się natknie na podłodze, zjada (raz się zakrztusił), i jego rodzice, zamiast posprzątać, bo naprawde tam syf, to każą mi go pilnować żeby nie jadł okruchów, no ja pierdziele bede łaziła za dzieciakiem krok w krok...więc codziennie zapierdzielam z miotełką i sprzątam im dom ! Wywieszam pranie, myję naczynia, karmię dzieciaka, pilnuję go, ścieram kurze i robię jedzenie. Za marne 6 zł/godzina. Nie wiem po co ja się godziłam na taką pracę ale dobra, teraz już nikt mnie nie wrobi na żadne pilnowanie dziecka, nigdy. Dopiero jak sobie swoje urodzę. Eh, musiałam się wyżalić. 

Dziś im zresztą prania nie rozwiesiłam, bo jak zobaczyłam same majtki sąsiada, to stwierdziłam że nie będe wywieszać cudzych gaci :D

Wrzucam, już ostatni raz :D fotkę sukienki tej co wcześniej, tylko że na mnie. Nie wiem czy nie za krótka..no i trochę prześwituje, jeszcze się zastanowię czy w niej pójdę. Bo jeśli chodzi o mnie, to lubię takie krótkie, ale wiadomo, będzie tam rodzina Łukasza, moi teściowie, babki ciotki itd, to nie wiem czy wypada :D

Różowy stanik pod spodem, bo miałam wcześniej na sobie czerwoną koszulkę...

Dziewczyny, Waszym okiem, poszłybyście w takiej ? Dobrze byście się czuły ? Boję sie że jak się schylę to wtedy klapa..No nie wiem, doradźcie;*

14 maja 2014 , Komentarze (4)

No, dzisiaj od rana dziewczyny pilnuję się żebym nic słodkiego i niezdrowego do buzi nie włożyła :) Wczoraj poszła cała czekolada i powiem Wam że źle się wieczorem czułam, brzuch mi wydęło itp, stwierdziłam że dla własnego wieczornego komfortu - słodycze OUT. 

Wklejam nową sukienkę, tak jak obiecałam, tylko że w postaci wiszącej na wieszaku. Nie chciało mi się jej ubierać bo dziś cały dzień mi zimno, mam zimne ręce i nie uśmiechało mi się rozbierać :D Może następnym razem :-)

Teraz jak tak na nią patrzę to wydaje mi się taka "babcina"... ale na ciele wygląda o niebo lepiej :-) Plus szpilki i cacy. 

Przed chwilą, dziewczyny, przeglądałam stare focie, np. z Bułgarii, no i tak patrzę na siebie krytycznym okiem i w sumie...Nie było ze mną aż tak źle :-D  Jadłam baardzo tłuste rzeczy i to w duużych ilościach, ale jakoś tragicznie nie  było ani się nie robiło. 

Ten brzuch mi odstawał dosyć bardzo, na nogach niestety był widoczny cellulit nawet jak stałam, ale za to jaki biust miałam ! Ahh <3

No ale, co jak co, nie wróciłabym już do tej sylwetki, pozostanę przy aktualnej aż do ciąży ;-D haha, okej, uciekam, miłego popołudniowego treningu !:*

13 maja 2014 , Komentarze (1)

Cześć laski:* Ojejku, ostatnio tak jakoś dziwnie ze mną, cały dzień mogłabym tylko...spać i jeść na zmianę ;-) W sobotę były juwenalia, tzn były od czwartku, z jedzeniem było wszystko w porządku, ale w sobotę postanowiliśmy się w końcu napić %. Skończyło się na 0,5 l bimbru 60%, na dwoje, wychodzi szklanka na łebek (trzasnęło nieźle..), cała paka delicji, cały chleb :-D suchy, ale pyszny, batonik, cały litr nektaru jabłkowego eh... i na koniec dowalę - o 3 nad ranem cały wielki talerz spaghetti. Coś mi się uwaliło że jest po północy i mogę spokojnie sobie zjeść, ja patrze później na zegarek a tu 3 dochodzi :-D. W niedzielę trzeba było wcześnie wstać bo jechaliśmy do mojej babci na urodziny. Więc w niedzielę wieczorem, jak tylko wróciliśmy, o 20.30 położyłam się spać, wstałam o 8, a jak mały poszedł spać o 10.30, ja też się położyłam na kanapie i spaliśmy tak do 13 haha :-D

No i dostałam ten wyczekiwany od 2 miesięcy okres (musiałam przytyć 4 kg), jak dostałam 3 maja, tak mam go do tej pory !! ;/ Zaczęłam w końcu te tabletki anty, zaraz po zakończeniu luteiny, nie skonsultowałam z lekarzem, może to po tabsach, a taki niemrawy coś ten okres, eh bidy sobie robię na każdym kroku wiem... Ale jutro już się do niego umówię i powiem wszystko jak jest, Boże ja kiedyś chcę dzieci urodzić :< a mi sie cuda i dziwy dzieją.

No i z jedzeniem tak o właśnie, w niedzielę pełno dobrodziejstw u babci, wczoraj na wieczór też nagrzeszyłam że ja pierdzielę a dziś to już w ogóle jestem  na siebie taka wkurzona bo miałam takie świetne wyniki, 62 w talii, 76 w brzuchu, 92 w biodrach...i tak sie starałam ta ne 90-60-90 i szlag trafił bo musiałam przytyć żeby dostać ten cholerny okres..Ah ten organizm się buntuje, teraz mam wszędzie po 3-4 cm więcej. Niby nie dużo, ale żeby teraz uzyskać te upragnione wymiary muszę znowu się postarać. 28 czerwca mam to wesele, kupiłam zupełnie inną sukienke (jutro wstawię fotke) i musze mieć do niej ekstra płaski brzuch bo co jak co, ale NIENAWIDZĘ jak mi pod pępkiem ten bebech jeszcze odstaje :-)

Jednakże już żadnymi dietami 1000 kcal się nie będe katować, postawiłam na zdrowie - ryby, drób, jajka, warzywa owoce itp, ale za to więcej ćwiczeń na siłowni i będzie gites majonez. Idę własnie zaraz biegać i brzuch robić bo nogi jak patyki a brzuch dupa i boczki rosną heheh ;-) Pozdrawiam i życzę miłego popołudnia :*!

4 maja 2014 , Komentarze (1)

Jak tam po długim weekendzie ?:*  Ja właśnie dzisiaj wróciłam od moich przyszłych teściów ;-)  No cóż, ojadłam się, był kebab, były placki itp, i czuję że brzusio troszkę urósł :D Ale trener na siłowni powiedział mi że w 2 tygodnie tłuszcz nie zdąży się tak odłożyć szybko, przybyło mi po 2 cm, ale jak on stwierdził, nagromadziła się po prostu woda - uff czyli jestem spokojna :-D

Wrzucę trochę fotek - niektóre przed-po, a niektóre to takie o, z życia :) Może nie widać aż tak zmiany, ale czuję się teraz lepiej, lżej i w ogóle mam więcej energii, a to najważniejsze :)

Tak jest teraz, sorki za jakość ale moje 2mpx nie zachwycają, no i pora wieczorna :-)

Po lewej jest teraz, no okej, 2 tygodnie temu :D Ale raczej nic się nie zmieniło - a po prawej, kobieta marzenie, brzuszek do którego dążę. Nie za chudy, w sam raz - wyćwiczony (zakochany)

I tak samo, po lewej na świętach B.N., specjalnie paskiem się ścisnęłam żeby talię zaznaczyć, a po wigilii ten pasek już zrzuciłam bo mnie uciskał :-D Teraz już jest o niebo lepiej, i tak się czuję :-)

A to takie życiowe fotki, na rolkach, z Łukaszem, na torach.... i z malutkim podopiecznym:-)

Następne fotki wrzucę niebawem, trzymajcie się, pozdrawiam :-*

24 kwietnia 2014 , Skomentuj

No i już po świętach :)

Ale się ojadłam, o ludzie :D Miałam tylko w święta sobie pozwolić ale przed chwilą właśnie wpałaszowałam 2 drożdżówki i liona ... Tak mnie coś wzięło na słodkie. 

Kurcze, cała rodzinka jak mnie zobaczyła w wielką sobotę, złapała się za głowę...Nie dali mi żyć !! "Aleś schudła" "o Boże, weź przytyj, Ty nie masz ani cycków ani bioder !" "Aż nieładnie" itp... I wiecie co ? Było mi przykro, choć się uśmiechałam. Włożyłam tyle wysiłku w treningi, dobrą dietę, i każdy mnie teraz krytykuje. Płakać mi się chce, bo ja naprawde się nie głodziłam, jem zdrowo, a nawet czasem pozwolę sobie na coś słodkiego i niezdrowego, zaczęłam jeść dużo warzyw, owoców, no same witaminy - nie, źle. Bo jak pier**lałam pączki, orzeszki, tłuste kotlety, to było dobrze ! A ja, mimo że nie byłam pulchna, czułam się źle, jakoś tak mi ciężko było, ogólnie...Chciałam sobie wyrzeźbić sylwetkę, na brzuchu już widać powoli ładne zarysy, tyłek robi się ładniejszy, nogi wysmukliły, ale NIE, oni widzą we mnie tylko chuderlaka ! 

Dziewczyny, teraz nie przesadzam, ale od nikogo, NIKOGO !! jeszcze nie usłyszałam "Wow, niezła robota!".... Naprawde, jedynie tutaj, na Vitalii, dopiero od Was w komentarzach mogę przeczytać te kochane słowa..gratulacje i pochwały...Nie żebym na to liczyła, czy specjalnie to robie żeby dostawać tu gratulacje. Nie. Po prostu człowiek czasami potrzebuje jakieś miłe słowko, bo wtedy taka motywacja większa, uśmiech na twarzy i lepszy humor... Dlatego zawsze dziękuje Wam w moich wpisach za te kochane komentarze, bo tylko tutaj mogę takie przeczytać...

No, ostatnio trener zauważył, bo założyłam krótszą koszulkę sportową na siłownie, powiedział "no no, już brzuszek widze ładny wyrzeźbiony". Aż sie czerwona zrobiłam :D strasznie miło mi się zrobiło, tak naprawdę potrzebowałam tych słow. 

Współlokatorka Łukasza tak samo, najpierw mi powiedziała żebym więcej nie chudła, a potem Łukaszowi mówiła, żeby zabronił mi się odchudzać bo już wyglądam strasznie, i się przeraziła jak mnie zobaczyła, a kumpel pytał czy nie jestem czasem chora... Przyke dziewczyny, to jest przykre... I powiedzcie, czy w tych czasach już nie można trochę o siebie zadbać ?

Jutro idę do lekarza, gin oczywiście, bo już okres mi się spóźnia miesiąc prawie...Nie, to nie ciąża bo się badałam 2 tyg temu ale jakaś mała infekcja mnie złapała, miałam leki i teraz idę na kontrolę, no i może przepisze mi coś na wywołanie, bo wydaje mi się że przez zwiększony wysiłek fizyczny, albo przez to schudnięcie ? Mi się zatrzymał. Miałyście może tak kiedyś ? 

Trzymajcie kciuki, napiszę jutro, a niebawem fotki wrzucę, tylko, wybaczcie, ale musze pierw się opalić, bo jak robię zdjęcia to świecę :D

Pozdrawiam i powodzenia ;*

9 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Cześć kochane ! Na wstępie chciałam tylko napisać że strasznie nie podoba mi sie nowy edytor tekstu :/

Miałam napisać na początku maja, ale stęskniłam się za Vitalią i Wami :)

Ja tak dzisiaj króciutko - udało mi się w końcu schudnąć do tej piątki z przodu :) Ważę 57,3. Ekhem, tyle ważyłam jakies 2 tyg temu, teraz nie wiem ile ale dzisiaj na siłowni się z ciekawości zważę, bo mogło przybyć trochę mięśni, etc. :)  Nareszcie dobrnęłam do celu. Moja walka trwa od 6 stycznia, to dość dużo czasu ale jak tak patrze...to wcale aż tak ciężko nie było jak się zapowiadało :-) Fakt, było trochę wyrzeczeń, trochę głodu, to cierpienie patrząc na czekoladę leżącą na stole... Ale muszę się przyznać, że średnio 1-2 razy w tygodniu, pozwalam sobie na coś słodkiego, ba, codziennie coś słodkiego się znajdzie !!! Ale w naprawde niewielkich ilościach. Tydzień temu byłam na pizzy, dziś też idę, ostatnio zrobiłam sobie 3 dni pod rząd cheat-daye, czyli full wypas żarcie :D A cm z tygodnia na tydzień lecą, zrzuciłam już 10 cm z tyłka, 12 cm z brzucha, i wszędzie po 8-9, także jestem teraz taka happy...

Dziewczyny ja jestem żywym przykładem na to, że jednak niewielkie zmiany w żywieniu pozwolą Wam schudnąć, możecie sobie pozwalać na wszystko co tylko chcecie, byle nie codziennie, raz w tygodniu, max 2, albo nawet codziennie tylko naprawdę z umiarem - gwarantuję że i tak schudniecie :) Ale bardzo dużo ćwiczę - to mi pozwala utrzymać sylwetkę ;-)

Na koniec - zdjęcie chciałam dodać, ale zrobię to na maj - ponieważ postawiłam sobie cel 90-60-90, brakuje mi wszędzie tylko po 2 cm :)  Mam zamiar wybrać się do solarium, bo jestem biała jak ściana i beznadziejnie to u mnie wygląda, mięśni nic nie widać, a są, no a wiadomo że opalona skóra mega lepiej wygląda. Tak tak wiem, pójdę tylko pare razy żeby uzykać lekką opaleniznę, bo generalnie nie jestem "za" solarium.

I wtedy będzie fotka. Trzymajcie się, całusy ;*

10 marca 2014 , Komentarze (7)

Dziewczyny polubiłam robienie sobie fotek więc dzisiaj ich troszkę będzie :D

Dodam aktualne zdjęcia mojej sylwetki, w nowych spodniach (rozmiar 36 !! Było 40...), z wagą +/- 60 kg. Ta waga waha mi się zawsze o parę gramów więc zakładam że ważę te 60. Przeczytałam ostatnio pamiętnik pewnej dziewczyny, który tak strasznie mnie zmotywował... Dziewczyna ważyła 74 kg, i w ciągu 5 miesięcy schudła aż 27 kilo. Obecnie waży 47, ale wg mnie jest już za chuda. Jest w tym samym wzroście co ja. Aż mi szczęka opadła co ona ze sobą zrobiła... No ale sam fakt, że jednak można tyle schudnąć, jeśli się chce, i jak to ona opisała "obaliła mit o "grubokościstości" " :) Stwierdziłam że jeśli ona dała radę, ja też dam. Co prawda nie chcę ważyć 47kg, ale będe się starać o podobną figurę do niej (nie podam linku bo nie wiem czy ona sobie by tego życzyła). 

No więc tak, 60 kg, wymiary 85-64-95. Udo - 53, brzuch - 79.

Aktualnie więcej czasu poświęcam pupie i brzuchowi. Widoczna to blizna na plecach, ona mi nie pozwalała na zbyt wiele ale już minęło tyle czasu, że już moge chodzić na swoje ulubione zajęcia.

Do 1 maja chcę mieć wymiary 90-60-90. Po prostu chcę... Powrócę do tabletek anty to biust urośnie więc o to się nie martwię :P Gorzej będzie z pupą, ale nie będzie zmiłuj.  Tu w spodniach, jak wspomniałam już rozmiar 36.

Dla większości osób już wyglądam "idealnie". Ale mi jeszcze mało, fakt, cieszę się że schudłam itp, ale ta figura jeszcze mnie nie satysfakcjonuje. Możecie mnie zbesztać ale to w końcu pamiętnik, każdy ma swoje marzenia :D

Teraz fotka brzuchola. Powoli, powoli robi postępy, to dopiero 2 miesiąc moich ćwiczeń i zdrowego odzywiania, dlatego na szał musze jeszcze poczekać. I co najważniejsze - moje uda !! Najbardziej z całego ciała, nie podobają mi się właśnie one. Na samej górze, takie wstrętne bułki...Ale to też da się zlikwidować. Te bułki nie mogą się stykać...

A na koniec, zdjęcia spodni, które nosiłam kiedyś, a które teraz. Te "stare" nadal nosze, bo szkoda mi wywalać, no ale od czego są paski :) A czasem lubię pochodzić w za luźnych gatkach :)

Te zdjęcia chyba najbardziej mnie cieszą.

Dziewczyny, ja się na razie z wami żegnam, póki co nie będe już pisać w pamiętniku :) Nadchodzi okres w którym rzadko będe na necie, od pon do pt siedzę z małym, a weekendy spędzam z Łukaszem. W piątek przyjeżdża do mnie kolega z Warszawy, już się doczekać nie mogę :) I teraz każdy weekend będzie zawalony planami. Ale od dziś bardziej się też skupiam na ćwiczeniach i diecie. Także następny wpis planuję dopiero za 2 miesiące, ze zdjęciami, mam nadzieję że do tego czasu coś drgnie :) 

Trzymajcie sie dziewczyny i powodzenia w dążeniu do upragnionego celu ! :*

8 marca 2014 , Komentarze (3)

Jestem w szoku, bez problemu wbiłam się w spodenki, które na wakacjach kupiłam w szmateksie i ucięłam. Dopiero później chciałam je przymierzyć, ale niestety zatrzymały się w połowie bioder. Daję słowo, że wyżej nie weszły !!! Pamiętam jak się wtedy wkurzyłam, cisnęłam spodenki w kąt ale nic nie zrobiłam...Potem przyszła jesień i schowałam je do szafy. Dopiero teraz sobie o nich przypomniałam, z ciekawości założyłam i ...dopięłam, elegancko





Na drugim zdj trochę się pochyliłam, więc tak krzywo wyszło...


Jakiś taki dziwny szeroki brzuch mam. W ogóle jestem szeroka nie wiem ? Biodra już zaakceptowałam bo z natury mam szerokie, ale brzuch...Chciałabym mieć węższy. No ale do czerwca jeszcze sporo czasu, może osiągnę taki efekt, albo po prostu zaakceptuję to że, może mam taką budowę i nic z tym już nie zrobię ? Chociaż z 2 strony, Łukasz mi mówi że mam typowo kobiecą figurę. Facetów kręcą szersze biodra, wcięcie w talii, troszke większą pupę..Może ma rację ? My chcemy wyglądać jak wieszaki-ideały, a płeć brzydsza, uwielbia krągłości. Najważniejsze że taka podobam się swojemu, innym wcale nie muszę, choć nie narzekam na brak komplementów ;)

Ale i tak jestem troche wkurzona na niego bo do tej pory nie usłyszałam życzeń <foch>. Od samego rana inni wysyłają smsy, dzwonią, od taty i brata dostałam piękną różę, a ten nic ! Pisał mi tylko o swoich współlokatorach że się pokłocili a ja tak czekałam, myślałam że jako pierwszy będzie pamiętał o swojej ukochanej, a pierwszym się okazał...wielbiciel, który zagadał do mnie na basenie...... Może przesadzam :<

Trzymajcie się, no i oczywiście wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet ;*

5 marca 2014 , Komentarze (1)

                            Cześć dziewczyny :-)

Uhh wróciłam niedawno z siłowni, dziś dałam sobie wycisk, ale czuję się świetnie. Dziś dodam ze 3 fotki.

A jednak stanęłam na wagę, u sąsiadów za każdym razem pokazuje 60,2, czasem waha się do 60,4 kg. No, nareszcie. A ostatnio pokazało 59,8 ! Nie wiem dlaczego, to było zaraz po tłustym czwartku :D Tylko że te 60,2 kg jest po śniadaniu (przed pójściem do małego muszę coś zjeść, potem nie ma czasu), o godzinie 10, czyli 2 h po wstaniu i wypiciu dużego kubka herbaty plus ubrania, mój dresik troszkę waży Także liczę sobie ok. 60 kg. Mega ;)

Jutro nareszcie pójdę na zajęcia "30' płaski brzuch". Tęskniłam za nimi, chociaż nadal będe uważać na plecy. Rana jeszcze czerwona, muszę jeszcze na nią uważać. Po prostu będe troche "do tyłu" z rytmem ;-)

Już trzeci tydzień siłowni, ubytek w biodrach - 1 cm. Jest 95, a 6 stycznia było...102   W talii też ubywa, zaczęłam trenować brzuch, zaraz wrzucę fotkę. Jestem z niego zadowolona już teraz, ale dalej będe go trenować, zobaczymy jaki efekt będzie w czerwcu. Nad pupą też pracuję, bo chociaż z natury mam "wypięty" (niektórzy mówia na mnie jennifer lopez...) i okrągły, to chcę go bardziej umodelować i ujędrnić :-)

Dodam, że mimo iż w czerwcu chcę zobaczyć efekt końcowy swojej mordowni, to ten efekt będe chciała utrzymywać. Zawsze robiłam tak że jak już dopięłam swego, powracałam do starych nawyków, znowu jadłam niedozwolone rzeczy i przestawałam ćwiczyć..efekt ? JOJO. Ale teraz już na dobre zmieniłam nawyki żywieniowe. Przyzwyczaiłam się po prostu. Pozwalam sobie na ciastka, draże (moje ulubione orzechowe), ale sporadycznie, nie jak kiedyś - CODZIENNIE... Jak żarłam całe op. ciastek, teraz zjem 2-3 i super. Po pierwsze nie odmawiam sobie, bo jakbym stroniła od tego, a jestem łasuchem, to w koncu rzuciłabym się na słodkie jak wariatka. A jak zjem sobie to ciastko czy pączka raz w tygodniu, jest git, poźniej idę biegać czy poćwiczyć i mam czyste sumienie.
Dziewczyny nie warto sobie odmawiać, lepiej zjeść te pare ciastek i być zadowolonym, niż odmawiać,odmawiać,odmawiać, a potem krążyć wokół nich dotąd aż pochłoniecie całą pakę :D ;*

No, troche się rozpisałam, ale mam taką wenę, uwielbiam pisać <3 Mam jeszcze tyle rzeczy do napisania, przynajmniej tutaj moge się wygadać, bo większość ludzi wkurza moje gadulstwo :< A ja po prostu jestem z tych co lubi się zwierzyć, nawet z najbardziej intymnych rzeczy :)

Na tą policję jednak nie idę, jestem typową kobietą, znowu zmieniło mi się zdanie. Od początku czułam że to nie dla mnie. Ale to był impuls. Chłopak złożył papiery, więc ja też. 22 marca mam mieć testy sprawnościowe. Raczej nie pojadę... Tzn, pojadę, ale w niedziele z Łukaszem, bo on ma dzień po mnie. Pokibicuję mu, oby mu się udało, nalezy mu się. Jak się dostanie, przejdzie przez wszystko, to nie dość że będzie robił to co kocha, to jeszcze sporą kaskę do domu przyniesie :D No bo, to jest moja pierwsza prawdziwa miłość, i czuję że to on będzie ojcem moich dzieci :D <3
A ja..ja chcę tak naprawde robić coś..kobiecego, kręci mnie masaż, praca sekretarki nawet, garniturek, szpilki, idealny makijaż, a policjantka...same wiecie. :-)

Dobra, koniec mojego pisania. Dodaję fotki, chociaż pewnie już na wstępie Was znudziłam na śmierć więc pewnie do nich nie dotrzecie hihi ;*
 Na początek moje pankejksy (1 raz robiłam) pyszne ! Jak Wam się spodobają następnym razem dodam przepis :)



Teraz brzuchy. Wiem kapcioszki i skarpetki śmieszne ale..co tam :D








Dobranoc ;*

26 lutego 2014 , Komentarze (1)

Dziewczyny jutro tłusty czwartek

Skusicie się na pączka czy jednak silna wola ?

Ja jutro mam cały dzień zawalony, nawet się cieszę, bo nie lubie takiej bezczynności :)
Na 9 do Tomusia, pewnie do 15. Ale on jest przesłodki, co prawda męczy mnie troszkę pilnowanie go, bo mam go na oku przez te całe 6 godzin, żeby się nie uderzył, nie upadł, lubi otwierać szafki to boję sie że sobie paluszki przytnie. Śpi sobie od 9-10 później od 12-13 :) Czasami marudzi za mamusią ale generalnie kochane i spokojne dziecko

Więc na śniadanko mam moją ulubioną grahamkę z dosłownie jednym gramem pasztetu. Później jogurcik activia, no i że tłusty czwartek, a też zarazem "nagroda" za ciężką pracę, zjem sobie precla :) Taki w smaku jak pączek, tylko bez nadzienia i lukru. Nie wiem czy będzie to mniej kcal czy nie, ale jakoś mnie to nie obchodzi, to tylko jutro :)

Następnie wracam do domu, znowu precel, bo kupiłam sobie dwa, a co !

Później z Łukaszem na siłeczkę, i mam zamiar spalić te precle, dziś akurat było pół h orbiego, pół h bieżni i kolejne pół h ćwiczeń siłowych. Jutro będzie tego więcej. Najważniejsze że to spalę :)

I do znajomych, zaraz po siłce. Także cały dzień w ruchu, mogłabym chyba 5 takich precli zjeść i tak organizm by to spalił :O
Każdy mówi że strasznie schudłam, nawet sąsiadka (mama Tomusia) o.O  Ja tam nie widzę aż takiej zmiany ale w sumie...Miło usłyszeć :) Oczywiście mi jest miło, bo 98% "stwierdzających" uważa że źle zrobiłam. A ja mam to zdanie daaaaaaalekooo :)

Idę czytać Wasze pamiętniki, życze Wam kobietki powodzenia, jak zawsze, bo chociaż osobiście Was nie znam, to uważam Was, całą Vitalię za moje przyjaciółki, bo w końcu mamy taki sam cel i dążymy do niego, motywujemy się i wspieramy. Całuję Was mocno;* I za te kochane komentarze, naprawde jesteście kochane, one dużo dla mnie znaczą:*
Aha, i nie odmawiajcie sobie jutro pączusia, jeden nic a nic, Wam nie zaszkodzi, a szkoda by było nie zjeść, taki jedeń dzień w roku, można pogrzeszyć, 3majcie się:*:*