YEEEEEES! Kolejny kilogram za mną! Sprawdziłam też wymiary i jest "do przodu", chociaż trochę szkoda że uda i biodra nie nadążają za talią i brzuchem ;)
Sukces mnie napędza, a motywacja nie słabnie :D Dodatkowy przypływ energii wiąże się z dwoma punktami:
1. Czwartkowa mina mojego niedoszłego faceta kiedy mnie zobaczył w spódnicy i na wysokim obcasie xD
2. Moje wysiłki uczelniane zostały w końcu zauważone. Wczorajszym wieczorem zdziwiłam moją szanowną panią profesor od instrumentu. Hell yeah!!! ;D
Dziś z energią zaczęłam dzień od godziny ćwiczeń (krótki bieg + Sexowny dół II z Klubu Fitness Online) i banankowo-cynamonowe śniadanie. Planuję jeszczę długi wieczorny spacerek. Aleee teraz czas wziąć się w końcu do roboty bo praca na poniedziałek sama się niestety nie zrobi ;P