Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

podaruj mi trochę słońca i jeszcze więcej motywacji

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 10879
Komentarzy: 219
Założony: 24 marca 2014
Ostatni wpis: 8 stycznia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
miniusiowa

kobieta, 32 lat, Choszczno

163 cm, 67.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 marca 2014 , Komentarze (3)

wchodzę dziś rano na wage a tam łącznie -2,3kg! jestem taka zadowolona! byłam rano na spotkaniu z pania która pomoże mi pisać mój licencjat, po południu wracam do szczecina i już powoli ustalam sobie mój plan jedzenia na ten tydzień. Nie wracam do pieczywa, muszę nabyć warzyw dużo. A na obiad na dwa dni zaplanowałam makaron ze szpinakiem, fetą i czosnkiem. mniam mniam mniam! tylko czy ten makaron razowy jest taki rzeczywiście zdrowy i mało kaloryczny? bo czytałam ostatnio o makaronie z mąki durum, słyszał ktoś coś o tym?

A w tym tygodniu jako ćwiczenia postawie przede wszystkim na brzuch

30 marca 2014 , Komentarze (3)

dziś ostatni dzień mojego wyzwania 5dniowego! Dałam rade na 100% tfuuu tfuuu dziś ostatni dzień żeby nie zapeszyć, ale dziś zielone warzywa mniaaam i filecik z kurczaka na grillu ;)) byłam w piątek i sobote w tej strefie modelowania sylwetki i powiem Wam że bardzo polecam rollomasaż i bierznie pod ciśnieniem, superr! już się nie moge doczekać aż na te rolki będe mogła iść znowu! korzystając z wizyty w moim choszczenku poszłam do mojego ulubionego fryzjera, bo zawsze nie mam na to czasu. Ale najważniejsze że waga pokazała -1,7kg mniej od tamtej niedzieli! juuupiii!!!



28 marca 2014 , Komentarze (3)

no i zaszkodziły mi te środowe pomidory! oooj nawet bardzo! wczoraj rano jak pisałam i miałam takie super plany było jeszcze ok, ale godzine później zaczęła się moja walka o przertwanie. nie wiem czym oni pryskaja te pomidory, ale nie powinno się ich dopuścić do sprzedaży! totalnie mnie znokautowało, nie napisałam nic, nie poszłam na marszobieg... przez pół dnia spałam, zjadłam troche ponad pół kg twarogu, ale piłam dużo płynów. no więc dzisiaj dzień 3 mojego wyzwania, fileciki z kurczaka na grillu elektrycznym mniam, mniam mniam! dziś jestem umówiona na wizytę do fryzjera, a koło 16 ide do magicznego miejsca zwanego Strefą Modelowania Sylwetki (https://www.facebook.com/pages/Strefa-Modelowania-Sylwetki/186419628210608?id=186419628210608&sk=photos_stream) już sie nie moge tego doczekać! Słyszałam że jest rewelacyjnie! Miłego dnia ;))

P.S. Dziś rano waga pokazała 1,2 kg mniej, ale to pewnie w wyniku moich wczorajszych rewolucji ;)

27 marca 2014 , Komentarze (3)

tak na lepszy początek dnia, z przymrużeniem oka ;D szkoda dnia na siedzenie w domu, więc później wybieram się na marszobieg na około jeziora w moim mieście (6km). Ale niestety licencjat sam się nie napisze więc musze się w końcu za to zabrać :(

26 marca 2014 , Komentarze (5)

A no burczy mi, bo już późno niedługo trzeba iść spać a dziś zaczęłam diete przeczyszającą czy tam jak to się nazywa. Dieta trwa 5dni menu na dzień I to jajka i pomidory w dowolnej postaci. Dziś więc zjadłam jajecznice z dwój jajek, 4 jajka gotowane i 4 pomidory. Metabolizm mi się przyspieszył w sumie to nie czułam się za bardzo głodna, ale do rzeczy!

dzień II to twaróg i pomidory (coś tam słyszałam ze nie powinno się tego łączyć, mam nadzieje że nie umrę jutro ;D )

dzień III filet z kurczaka i uwaga! pomidory

dzień IV to ryba i zielone warzywa (ja za bardzo nie lubię ryb więc chyba zjem fileta)

dzień V jest menu z dowolnego dnia 

To jest moje małe wyzwane żywieniowe ;D dziś szalałam z totally fit i pośladkami od Mel B! a do tego trzy godzinny spacer z moim Miniusiem ;))

buziaki

24 marca 2014 , Komentarze (3)

Doskonale wiem jak to może wyglądać. 22latka z nadwagą od zawsze. Od zawsze próbująca się pozbyć za dużego tyłka i brzucha, walcząca z własnymi słabościami, chcąca w końcu poczuć się dobrze z samą sobą. Pulpetem byłam od zawsze od kiedy tylko pamiętam zawssze słyszałam uwagi na temat swojego wyglądu. Szczególnie bolesne było to w czasie podstawówki i gimnazjum, wiadomo chciało by się wyglądać jak chudziuteńkie koleżanki a słodycze takie dobre. później jakoś już to było, w sumie napadów obżarstwa nigdy nie miewałam, ale miłość do słodyczy była i nadal jest ogromna! moja prawidziwa walka i budowanie samo dyscypliny zaczęły się gdy moja mama przeszła operacje baypasu żołądka. w sumie to ja zaczęłam swoją walkę już w styczniu tego roku, mama operacje przeszła na początku lutego. 

Od stycznia moją miłość do słodyczy ograniczyłam do minimum z minimum... nie słodzę, nie piję gazowanego, ale zdarza mi się czasami zjeść kawałek ciasta czy grześka bez czekolady czy pasek czekolady. Ja wiem, wiem w ogóle nie powinnam, nie i już! ale raz na jakiś czas nawet Chodakowska je! no i ćwiczę systematycznie 3-4razy w tygodniu! albo któryś ze scalpeli, albo z mel b, albo moje ulubiore ostatnio tańce na kinekcie! Jem 4-5 razy dziennie, smażone ograniczam do minimum..

Genaralnie to jestem przykładem ćwiczącym i żrącym zdrowo. Ale cholera jasna czemu nie mogę schudnąć! już mi sie chce płakać, kiedy chuda jak deska współlokatorka mówi że idzie na diete i będzie ćwiczyć bo ma "bebzol i boczki" JA PIERDZIELE ONA SERIO BOCZKÓW I BEBZOLA CHYBA NIE WIDZIAŁA albo jest ślepa bo przecież ze mną mieszka! dobra zaraz znowu zaczne ryczeć a przecież nie o to tu chodzi!

DZISIEJSZE ŻAREŁKO: 

Śniadanie: twarożek doprawiony, pół pomidora, pół bułki razowej z szynką

II śniadanie: bułka razowa, pół pomidora

Obiad: pół woreczka ryżu (białego, brązowy mi nie smakuje), 4 pieczarki, filet elegancko w ziołach zrobiony

w planach mam jeszcze: pół szklanki musli, banana, te pół woreczka ryżu z obiadu i jabłkiem

Aaa! i pół godziny marszobiegu zrobione! ucze się biegać więc na początek było wiecej marszu niż biegu... ale wieczorem mam mały plan na mel b totally fit