Doskonale wiem jak to może wyglądać. 22latka z nadwagą od zawsze. Od zawsze próbująca się pozbyć za dużego tyłka i brzucha, walcząca z własnymi słabościami, chcąca w końcu poczuć się dobrze z samą sobą. Pulpetem byłam od zawsze od kiedy tylko pamiętam zawssze słyszałam uwagi na temat swojego wyglądu. Szczególnie bolesne było to w czasie podstawówki i gimnazjum, wiadomo chciało by się wyglądać jak chudziuteńkie koleżanki a słodycze takie dobre. później jakoś już to było, w sumie napadów obżarstwa nigdy nie miewałam, ale miłość do słodyczy była i nadal jest ogromna! moja prawidziwa walka i budowanie samo dyscypliny zaczęły się gdy moja mama przeszła operacje baypasu żołądka. w sumie to ja zaczęłam swoją walkę już w styczniu tego roku, mama operacje przeszła na początku lutego.
Od stycznia moją miłość do słodyczy ograniczyłam do minimum z minimum... nie słodzę, nie piję gazowanego, ale zdarza mi się czasami zjeść kawałek ciasta czy grześka bez czekolady czy pasek czekolady. Ja wiem, wiem w ogóle nie powinnam, nie i już! ale raz na jakiś czas nawet Chodakowska je! no i ćwiczę systematycznie 3-4razy w tygodniu! albo któryś ze scalpeli, albo z mel b, albo moje ulubiore ostatnio tańce na kinekcie! Jem 4-5 razy dziennie, smażone ograniczam do minimum..
Genaralnie to jestem przykładem ćwiczącym i żrącym zdrowo. Ale cholera jasna czemu nie mogę schudnąć! już mi sie chce płakać, kiedy chuda jak deska współlokatorka mówi że idzie na diete i będzie ćwiczyć bo ma "bebzol i boczki" JA PIERDZIELE ONA SERIO BOCZKÓW I BEBZOLA CHYBA NIE WIDZIAŁA albo jest ślepa bo przecież ze mną mieszka! dobra zaraz znowu zaczne ryczeć a przecież nie o to tu chodzi!
DZISIEJSZE ŻAREŁKO:
Śniadanie: twarożek doprawiony, pół pomidora, pół bułki razowej z szynką
II śniadanie: bułka razowa, pół pomidora
Obiad: pół woreczka ryżu (białego, brązowy mi nie smakuje), 4 pieczarki, filet elegancko w ziołach zrobiony
w planach mam jeszcze: pół szklanki musli, banana, te pół woreczka ryżu z obiadu i jabłkiem
Aaa! i pół godziny marszobiegu zrobione! ucze się biegać więc na początek było wiecej marszu niż biegu... ale wieczorem mam mały plan na mel b totally fit