Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mamuśka nieprzepadająca za aktywnością fizyczną, za to kochająca wszystko co słodkie, smażone i niezdrowe. Jako młoda mama mam przed sobą rok wolnego z maluszkiem, mam nadzieję, że poza opieką nad synkiem znajdę chwilę dla siebie, żeby chodź raz mieć ładne ciałko, którego nie będę musiała się wstydzić...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5634
Komentarzy: 87
Założony: 22 kwietnia 2014
Ostatni wpis: 29 czerwca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
okragla_mamuska_1986

kobieta, 38 lat, Warszawa

173 cm, 67.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 listopada 2014 , Komentarze (4)

Właśnie uświadomiłam sobie, że w zasadzie to ciągle jestem głodna. Jemy obiad z mężem, on zostawia część porcji na talerzu, bo nie jest w stanie jej skończyć a ja myślę o dokładce... 

Jem 5-6 dużych posiłków dziennie i kończę je z rozsądku lub wstydu przed rodziną / znajomymi a w myślach krąży chęć dołożenia kolejnej porcji ziemniaczków czy mięsa (dołożenie warzyw na talerz nie przychodzi mi do głowy;P). 

Robię 2 kanapki na kolację, a potem dorabiam kolejne 2 i kolejne 2, po próbie dorobienia kolejnych mąż patrzy się na mnie z przerażeniem, więc zatrzymuje się na 6... 

Obiecałam sobie, że od 20 nie jem, co  dla zwykłego śmiertelnika nie jest jakimkolwiek wyzwaniem, dla mnie jest to katorga... 

Jeśli chodzi o słodycze to póki co też się trzymam, ale tylko dlatego, że nie mam ich w domu...

Tak a propo ...właśnie zjadłam 4 parówki z bułką z masłem i piklami ...i co? i myśli do okoła lodówki krążą, aż mnie ściska tak bardzo bym chciałam cokolwiek zjeść...

Brak uczucia sytości jest po prostu straszny... Czasem zastanawiam się czy nie lepiej nie pominąć jakiegoś posiłku, żeby niepotrzebnie się nie drażnić, ale podejrzewam, że skutki byłyby jeszcze gorsze...

24 listopada 2014 , Komentarze (6)

Poniedziałek - mój ulubiony dzień do wdrażania postanowień i maksymalnej motywacji do zmiany dotychczasowego życia.

W weekend zbłądziłam;p zgrzeszyłam pączkiem, M&M, 200 g ciastek i batonikiem czekoladowym - niestety działam jak alkoholik, któremu postawią butelkę przed nosem, w "ciągu" jestem nie do opanowania...

Ale czas skupić się na obecnym tygodniu, a dokładnie na realizacji poniższych postanowień:

* 5 dni bez słodyczy

* 4 wizyty na siłowni

* rozpocząć 6 weidera

* 0 coca coli

*nie jeść po 20

Trudno i nie trudno - jeśli dam radę to lecę po jakiś drobiazg do centrum handlowego w ramach nagrody:)

pozdrawiam

21 listopada 2014 , Komentarze (7)

nie wiem czy te słowa, wypowiedziane przez mojego męża (zażerającego się pysznymi ciastkami) miały mnie zmotywować do odchudzania czy po prostu wylał swoje żale i rozczarowanie moją sylwetką. Po chwili dodał, że pamięta jak ważyłam 60 kg a teraz zrobiłam się taka duża i nie wie czy to woda zebrała się w moim organizmie (bo nawet twarz mam dużą) czy może tak utyłam... Niestety po ciąży ciało kobiety się zmienia i nic na to nie można poradzić. Odstawiłam słodycze, ćwiczę na tyle na ile mi maluszek pozwala. Bąbel jest karmiony naturalnie i niestety restrykcyjna dieta obniży laktację o którą i tak długo walczyłam... Na to nie mogę sobie pozwolić! Eh... nie ma co... małymi kroczkami osiągnę upragnioną wagę... Na razie staram się wytrwać bez cukru:)

Pozdrawiam i miłego wieczoru życzę:)

20 listopada 2014 , Komentarze (3)

Taaaak... ta wartość daje do myślenia. Biorąc pod uwagę, że na siłowni spalam ok. 300 kcal na orbitreku a chodzę 2-3 razy w tygodniu, to trochę czasu minie zanim 1 kg zniknie... a przecież przede mną ponad 10:P 

Dziś pierwszy raz nie zjadłam niczego słodkiego i nie wypiłam coli. Strasznie mnie ciągnie do słodkiego, ale wytrwam:)

Pozdrawiam i miłej nocy życzę!

19 listopada 2014 , Komentarze (4)

Cześć dziewczyny,

Synuś skończył już 6 miesięcy i zaczął raczkować i wspinać się na wszystkie pionowe powierzchnie. Oczy trzeba mieć do okoła głowy, jednak wreszcie nauczyłam się organizować sobie lepiej czas:) Co prawda nie mam czasu żeby zadbać o siebie, ładnie się ubrać, pomalować czy ułożyć włosy, ale znajduję chwilę czasu na ćwiczenia. Udało mi się schudnąć do 66 kg, jednak w pewnym momencie dopadł mnie dołek wywołany rutyną, który próbowałam zaleczyć słodyczami... W efekcie ważę prawie 3 kg więcej. Ale koniec z tym:)

Od 3 miesięcy mam kartę multisportu i najwyższy czas z niej skorzystać:) Wczoraj byłam 30 minut na orbitreku, dziś raczej już nie pójdę, ale kto wie:)

Wciąż uskuteczniam spacery z maluchem i od jutra postaram się ograniczyć słodycze, które po prostu kocham:/ Poniżej "drobne" słodkości zjedzone od poniedziałku:

PONIEDZIAŁEK - czekolada truskawkowa wedla + 1 l cocacoli

WTOREK - 200 g ciasteczek + 5 knedli z truskawkami polanymi masłem i posypanymi cukrem + 1 coca coli

ŚRODA - 2 słodkie bułki z ciasta francuskiego z dżemem morelowym i budyniem, posypane cukrem.

CZWARTEK - oby nic:)

23 czerwca 2014 , Skomentuj

po tygodniu na wadze pojawiło się 67,5 kg - miłe zaskoczenie po czterodniowym obżarstwie:) miejmy nadzieję, że za tydzień nie będzie więcej..

Jak wszystko dobrze pójdzie u lekarza to będę od dziś mogła zacząć ćwiczyć - trzymajcie kciuki:)

znacie może jakieś fajne ćwiczenia dla początkujących? niestety po ciąży mam zerową kondycję.

ah... i jeszcze jedna świetna wiadomość - wreszcie po 10,5 miesiąca pojadę na zakupy -  w szafie pustki, zmotywowałam się do powyrzucania rzeczy w których i tak nie chodzę... co prawda mogłabym oczyścić szafę jeszcze lepiej, ale z kilkoma rzeczami ciężko się rozstać - może po zakupach zmienię zdanie. 

W sobotę jedziemy na wesele, brzdąca zostawimy rodzicom 15 minut drogi od knajpy, więc będziemy wracać na karmienie. Prawdę mówiac nie mam ochoty jechać i zostawiać małego, ale cóż... siła wyższa i kolejny powód do zakupów:)

Pozdrawiam:)

16 czerwca 2014 , Skomentuj

Tak, tak... brzmi to optymistycznie, ale niestety to co zostało do zrzucenia to tłuszczyk:P waga spada mi około 0,2 kg tygodniowo - tyle co błąd pomiaru, chociaż pocieszam się, że ten "błąd" idzie w dół a nie w górę:) 23 mam wizytę u lekarza, po której mam nadzieję, że wskoczę na stepper i zabiorę się za brzuszki - póki co jedyną formą aktywności są spacerki z wózkiem średnio 3 razy w tygodniu - niestety pogoda jest średnia;/

Generalnie z pracoholiczki siedzącej ciągle po godzinach stałam się typową mamą:) strasznie rozkochałam się w maluchu i świata po za nim nie widzę ...a praca przestała mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie.. i dobrze... wreszcie zrozumiałam, że rodzina jest najważniejsza a praca to tylko źródło dochodów pozwalające na normalne życie:)

pozdrawiam optymistycznie i pewnie jak zwykle odezwę się w poniedziałek:)

11 czerwca 2014 , Komentarze (3)

w zeszłym tygodniu waga ładnie spadła do 68,2, niestety zaczęłam strasznie podjadać słodycze i zwiększać ilość posiłków. Nie jem gdy jestem głodna, lecz gdy mam zachcianki, czyli zbyt często. Wiem, że nie powinnam się odchudzać w czasie karmienia piersią, ale zaczynam w sposób nierozsądny zapychać się czym popadnie;/

No cóż, brak silnej woli i ciągły dostęp do lodówki robi swoje. Trzymajcie kciuki żebym jakoś poskromiła mojego wewnętrznego łakomczucha! 23 mam wizytę u ginekologa, mam nadzieję, że pozwoli mi zacząć ćwiczyć... narazie planuję chodzić po 30 min dziennie na stepperze i zacząć robić brzuszki. Może 6 weidera? zobaczymy.

Pozdrawiam cieplutko:)

2 czerwca 2014 , Komentarze (2)

Dziś mały skończył 4 tygodnie, co oznacza, że za 2 będę mogła zacząć ćwiczyć:)

na spacery ze względu na pogodę niestety nie chodzimy codziennie. Często jedyną formą 'ruchu' dla mnie jest noszenie syna na rękach. Waga drgnęła w dół - mam nadzieję, że jak zacznę normalnie ćwiczyć i chodzić na dłuższe spacery to osiągnę zamierzony cel:)

Pozdrawiam cieplutko:)

P.S. zrobiłam po raz pierwszy moją ulubioną wiosenną zupę z przepisu mamy- botwinkę. Z przykrością stwierdzam, że wyszła obrzydliwa:P Chyba wyślę męża po koleją porcję botwiny i spróbuje ponowie:p

30 maja 2014 , Skomentuj

Cześć dziewczyny!

powolutku zaczynam normalnie funkcjonować. Do tej 100% czasu spędzałam z sypialni z małym z krótkimi przerwami na posiłek i higienę. Teraz, kiedy mały ma już 3,5 tygodnia zaczynam odnajdywać czas na domowe obowiązki. Z czasem mam nadzieję, że zorganizuję się lepiej i wyskrobię jeszcze trochę wolnego na ćwiczenia:) Bycie mamą mimo ciągłego zmęczenia to najpiękniejsza rzecz jaka mnie w życiu spotkała:)

Pozdrawiam cieplutko:)