Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

za duzo jest mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 32023
Komentarzy: 268
Założony: 29 kwietnia 2014
Ostatni wpis: 12 kwietnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
bezimienna-77

kobieta, 47 lat, Kołobrzeg

171 cm, 106.60 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do 13.05.2019waga max 85,0kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 kwietnia 2016 , Komentarze (4)

witam dzisiaj krótko bo nie lubię pisać z telefonu.  Wczoraj wszystko zgodnie z planem było więc jestem mega zadowolona.  Wena do trwania w diecie jest.  Oby tak dalej.  Dziś mam zamiar się pomierzyć.  Dziewczyny na forum piszą że fajnie cm spadają.  Więc i ja to sprawdzę.  Menu na dzis :omlet z dwóch jaj z cebulką i szynką, sałatka z kurczaka z pomidorem mozzarellą i jajkiem,  pomidory z cebulką i jogurtem a do tego pieczone frytki z cukini i porcyjka kapustki. 

Miłego dnia

29 kwietnia 2016 , Komentarze (4)

Wstałam dziś z taka energią i chęcią do działania że aż sama jestem zdziwiona. Żeby tylko nie pogubić gdzieś po drodze tej chęci. W drodze do pracy przechodziłam koło jednego ze sklepów i zobaczyłam na wystawie ogórki gruntowe i zielsko do robienia ogórków małosolnych. Ło matko jak ja je uwielbiam. Niestety sklep czynny od 8,00 więc zakupie ten zestaw w drodze do domu. I pomidory krajowe malinowe w całkiem dobrej cenie. Ciekawe jak smakują ?

Co do diety w dniu wczorajszym- to uznaje że była na 90% bo jak zwykle za mało piłam. Jedzeniowo trzymałam się planu. A kapustka wyszła boska.

Dziś zaplanowane:

śniadanie- wiejski+ kiełbaska drobiowa, parę orzechów nerkowca

II sniadanie- sałatak z grilowanego kurczaka + jajko+ pomidor+ mozarella+ łyżeczka musztardy

obiad- kapustka

podwieczorek- kalarepa

kolacja- jogurt + cebulka+ pomidor


miłego dnia

28 kwietnia 2016 , Komentarze (4)

Dokładnie. W zawieszeniu pomiędzy byciem na diecie a nie byciem. Za chwilę koniec kwietnia a ja nic nie robię żeby zrealizować swój pierwszy cel. Czyli żeby ujrzeć na wadze poniżej 110 kg. Za chwilę kolejne lato i znowu lament że nic nie zrobiłam . A przecież mogłam tak wiele osiągnąć. No niby się ciesze bo waga praktycznie cały czas taka sama 111,5kg. czyli nie tyję.....

Postanowiłam że  będę tutaj zapisywała codzienne menu. Pisanie pamiętnika i jeszcze świadomość że może ktoś przeczyta i dzięki temu tez poczuje motywację działa na mnie bardzo dobrze.Wracam do diety plaż południa.

Dziś oficjalny start dnia 1.

Zaplanowane menu

śniadanie- serek wiejski+ rzodkiewki+ kiełbaska drobiowa

II śniadanie- 3 plastry szynki z kurczaka + ogórek świeży

obiad- sałata z papryką, ogórkiem, pomidorem, czerwona cebulą, grilowanym kurczakiem  z domowym sosem czosnkowym

podwieczorek- orzechy nerkowca

kolacja- młoda kapustka z koperkiem i chuda kiełbaską

W sumie to chyba powinnam zamienić obiad z kolacją, ale znając mnie jak wrócę do domu to będę głodna i nie wytrzymam czasu przyrządzania kapusty, a do sałaty wszystko mam.

Tak więc do dzieła 

21 kwietnia 2016 , Komentarze (4)

Witam

Dziś u mnie piękny słoneczny dzień. Super .Lubie takie dni. Zaraz humor lepszy człowiek ma.

Co do diety to mhh.... no nie jest najlepiej. Miało być dwa tygodnie diety plaż południa i jak zwykle nie wyszło. To nie tak ,że nie przestrzegałam jej wogóle. Starałam się ale mimo starań nie obyło się bez wpadek. Mniejszych i większych. Niby od wczoraj sie ogarnęłam ale czy mi sie uda ? Ciągle mam przed oczyma sytuację z rajstopami i wiem że muszę coś zrobić z tymi nadprogramowymi kilogramami. Ale zwyczajnie nie mam silnej woli. Walczę z pokusami: nie kupuję słonych przekąsek,słodyczy, gazowanych słodkich napojów, ale w głowie ciągle chochlik mi podpowiada że jednak powinnam kupić!!! A ja nie chce, nie potrzebuje tego. Jednak czasami namowy chochlika są tak intensywne że się ugnę.... i właśnie ten obrazek opisuje to dokładnie


Wstyd dorosła kobieta a nie potrafi wytrwać.

I znowu będę drżała w weekendy że popłynę jedzeniowo. Miałam mieć dodatkową pracę tak jak w tamtym roku ale nie wypaliło. A w sumie ciężko znaleźć pracę tylko na weekendy.

Miłego dnia


14 kwietnia 2016 , Komentarze (9)

Witam

Dziś jestem mega pozytywnie nastawiona. Pomimo wpadek zanotowałam spadek i dzis na wadze 111,5kg. Czyli do osiagniecia pierwszego celu brakuje tylko 1,5kg. Tylko albo aż !!!!!

Jednak warto. Niewielki wysiłek a waga spada. Pomału ale jednak.

Niestety nadal brak aktywności ruchowej. Jedynie spacery z psem. No ale w sumie to tez jakaś forma ruchu. Taki spacer po plaży. Bo teraz właśnie tam chodzę z psiakiem.

@@@@ powoli się kończy więc powinno być już tylko lepiej. Bez zachcianek i zrzucania braku silnej woli właśnie na @.

Wczoraj pół miasta przeleciałam w poszukiwaniu kalarepy. Taką miałam na nią ochotę że myślałam że oszaleję jak jej nie zjem. I znalazłam , kupiłam i nie zjadłam. heheh będzie na dzisiaj. 

Miałam się pomierzyć i zobaczyć jak to w cm będzie , ale oczywiście tylko na pomyśleniu o tym się skończyło.

Jedzeniowo dziś zaplanowane

serek wiejski z pomidorem+ kabanos drobiowy, kefir ( uwielbiam ten z lidla), pomidor+kiełbaska drobiowa. pierś z kurczaka na parze+ cukinia+ fasolka szparagowa+ sosik czosnkowy. kalarepa.

I jak któraś z Was napisała- skupiam się na dzisiejszym dniu, żeby był udany w 100%. Bo każdy taki dzień to dzień bliżej do osiągnięcia sukcesu.

Miłego dnia.

13 kwietnia 2016 , Komentarze (6)

Witam

jestem, trwam. Może nie przestrzegam diety w 100% ( no wiem że nie powinnam zwalać tego na @@@) , ale i nie żrę jak najęta. Nawet od wczoraj to zjadałam zbyt mało. Oczywiście z powodu bóli brzucha. No ale nic - kobietą być nie jest łatwo.

Nie ważyłam się kilka dni i mam zamiar zrobić to jutro rano. Zobaczymy jaki będzie efekt.

Nadal mam ten problem że

szafa pełna ciuchów, czekają na dni kiedy schudnę. A póki co śmigam w dwóch tunikach i legginsach. Porażka jakaś. A chcąc coś kupić to już zupełna beznadzieja. Wszędzie się opina, nie dopina i w ogóle wyglądam koszmarnie. Jak baleron ( wiecie taki w siateczce). Dziewczyny 100kg+ wiecie o czym mówię.

4 kwietnia 2016 , Komentarze (7)

Witam

Jak to dobrze że już po weekendzie. Tak jak pisałam-  podczas diety weekendy nie dla mnie. Pocieszam się jedynie, że już niedługo będę miała dodatkową prace właśnie w weekendy więc powinno być lepiej. Co do menu - nie będe pisała bo samej mi wstyd. A i nie chce Was kusić. Powiem jedno nie było dietetycznie. Ale waga jakaś łaskawa i pokazała dzis rano 112,9kg.

Pogoda dopisała więc były dwa długie spacery z młoda i piaskiem. Ta moja sunia to taki zabawny psiak.Przygarniecie jej to był dobry pomysł. Daje tyle radości.

Otworzyli u mnie Miasto myszy

miastomyszy.pl/- ciekawe, myślałam że to żart primaaprylis ale chyba jednak nie. Muszę sie przejść i zobaczyć.

Dziś zapowiada się również ładny dzień więc może rower? To zawsze jakaś porcja ruchu. A z ćwiczeniami niestety nadal kiepsko u mnie.

Miłego pozytywnego dnia.

lubicie ?


1 kwietnia 2016 , Komentarze (5)

Witam

Dziś trzeci dzień walki o nową siebie. Podobno najgorszy. Jak się przetrwa ten dzień to potem ma już lepiej. Tak gdzieś czytałam.

Powiem Wam że głowa mnie pobolewa. Ale za to brzuch jakby mniejszy :)

Waga dla mnie łaskawa- dziś pokazała 113,2kg. czyli nadal tendencja spadkowa

Wczorajsze żarełko: 

śniadanie- wiejski+ pomidor

II śniadanie- dwa plastry pieczonej szynki+ ogórek z chili

obiad- fasola po bretońsku ( nie na boczku a na kiełbasce z piersi kurczaka)

podwieczorek- kalarepa

kolacja- fasolka po bretońsku- no nie mogłam się oprzeć.

I mały sukces- wypiłam cała butelkę wody !!!! Jak na mnie to mega osiągnięcie.

Zbliża się weekend. Nie lubię weekendów kiedy się odchudzam.Za mało zajęć. No bo ile można sprzątać ? a ja ciotka ścierka to nie jestem :)

he he to chyba o mnie


mam super humor, oby tak dalej.

Dziękuję za wszystkie zaproszenia i komentarze. Dają mega motywację.

31 marca 2016 , Komentarze (6)

Wow kochane ale się cieszę że tyle z Was mnie odwiedziło, zaprosiło do znajomych i co najważniejsze Wasze wpisy i pamiętniki mnie zmotywowały.

Wczorajszy dzień zaliczam do mega udanych.

Jedzeniowo było na 100%. Moje żarełko ( niestety póki co bez fotek bo z racji tego że jestem zakręcona na maxa i zgubiłam telefon i mam stary telefon z aparatem jakości 0 ;-))

serek wiejski+ pomidor, dwa plastry pieczonej szynki + ogórek z chili, warzywa gotowane na parze + plaster pieczonej szynki+ sos czosnkowy domowy, omlet z dwóch jaj z pieczarkami (bez maki) .

Jedynie co to za mało piłam. No nie umiem zmusić się do picia wody, normalnie rośnie mi w ustach, ale co tam zmuszam się. Mam nadzieję że uda mi sie wyrobić w sobie nawyk jej picia bez obrzydzenia ;-). Z ćwiczeń był spacer godzinny z psem po plaży. No powiem Wam że idąc po tym piachu nieźle się umęczyłam i dziś mam zakwasy heheh, no sportowiec ze mnie żaden. I na dokładkę ( wiem że to zły nawyk ale tak już mam że ważę się codziennie rano po wizycie kibelkowej) mega zaskoczenie dziś na wadze 113,6kg.

Wniosek z dnia pierwszego diety : Nie żryj tyle będziesz motylem ;-)

Miłego dnia

30 marca 2016 , Komentarze (19)

Witam

To się porobiło.W sumie nie się , tylko ja sama do tego doprowadziłam. Waga z dzisiejszego poranka to 114,9 kg. Przez jakieś pół roku nie robiłam nic.Zero diety, zero ćwiczeń tylko żarcie i żarcie bez końca.

Wiecie co mnie zmusiło do powrotu tutaj i zawalczenie o siebie od nowa? Zwyczajne rajstopy. Chciałam je założyć w święta jak szłam do rodziców i pokonały mnie. Nie byłam w stanie ich wciągnąć. A kiedy to sie udalo .... trzasnęly w kroku. Rozryczałam sie jak małe dziecko. Co ja ze sobą zrobiłam? Jak do tego doszło ? I wiecie co to dało mi takiego kopa, że pomyślałam że przecież wcale tak być nie musi. Skoro tak wielu osobom się udaje schudnąć to dlaczego ja tego nie mogłabym dokonać ? Tak dokonać bo schudnąć to naprawdę wielka rzecz.

Więc do dzieła!!!!