O mnie

Jestem na emeryturze czyli wolna. Miałam wiele zainteresowań, byłam inżynierem, szefem, matką i niezłą żoną. Interesowały mnie psychologia, muzyka lekka i klasyczna, malarstwo, architektura, przyroda, historia, geografia, polityka, wędrówki po górach, taniec, świątynie, fotografika...Wieloma z tych przyjemności z powodu tuszy mogę zajmować się już tylko symbolicznie, np. tańcem , wędrówkami. Obecnie mam wielką ochotę na dalsze 20 lat dla siebie i wnuków. Potrzebna mi tylko kondycja do korzystania z życia mądrze.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 24992
Komentarzy: 4890
Założony: 20 maja 2014
Ostatni wpis: 31 sierpnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nakonieczny

kobieta, 72 lat, Gdańsk

165 cm, 104.80 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Do jesieni 107kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 sierpnia 2014 , Komentarze (55)

Cztery lata temu, gdy w zmarła moja Przyjaciółka - Sąsiadka Stenia, a ostatnie Maleństwo wyfrunęło z gniazda i poszło na studia na UJ, najmłodsze wnuki do przedszkoli a ja na emeryturę.... podjęłam decyzję o wyprowadzce ze Śląska, dokładnie z Gliwic, gdzie zamieszkałam tylko na czas studiów. 

Nigdy nie chciałam tam mieszkać. Zamierzałam po studiach iść do pracy do FFiL w Marklowicach, zamieszkać w Cieszynie, być blisko kochanych gór, 

Czechosłowacji, Rodziców w Andrychowie, Teściów w Bielsku- Białej...

Życie jednak nie zawsze dąży za naszymi Marzeniami i jedne wychodzą na prowadzenie przed innymi.

Chciałam mieć Miłość jak Romeo i Julia, piątkę dzieci, dom z ogrodem, zostać Naukowcem, Kierownikiem, Dyrektorem i zwiedzać Świat....

Świat, wielki ogromny świat jak ten z "POZNAJ ŚWIAT"  a w Ojczyźnie dano mi tylko Demoludy....

Naukowiec, kobieta i chemik....uszkodzisz może geny, może będą chore dzieci....

Blokada etatów, gdy weszłaś w rynek pracy....Naukowiec odpadł.

Nic to, jeszcze są przecież inne Marzenia....

Świat na tym etapie odpadł. Została miłość, dzieci i dom, rozwój zawodowy, w tej kolejności....

Dzieci albo Dom z ogrodem, zwłaszcza gdy się zarabia jako inżynier aż 9 dolarów...

Wiadomo Dzieci  i Miłość.  

W  M4, jest dość miejsca na wychowanie dzieci, ogród realizujesz w Ogródkach Działkowych.

Miłość jest zwodnicza, możesz kochać do szaleństwa ale nie wiesz nigdy czy Partner też tak chce.....

i się spalasz, spalasz, obniżasz wymagania, zadawalasz się pozorem miłości, bo przecież TY TAK BARDZO  KOCHASZ!!!

Musisz gdzieś mieszkać, musisz dać dach nad głową swojej Rodzinie, a mąż ma pracę w Gliwicach i ..... 

zostajesz, szukasz pracy, byle pracy, racjonalizujesz....jest dobrze, jest  dobrze, jest dobrze.

Awansujesz, kierujesz ludźmi i zostajesz...., paszportu nie otrzymujesz, nie współpracujesz, Stan Wojenny,  niech mu Pan Bóg wybaczy,

siedzisz w kraju....

Stabilizacja, stabilizacja, spokojny czas wychowania dzieci i tak do 40tki.

Przemiany.....Rok 1989, Komuna Padła, mąż obiecał jeszcze jedną szansę na piątkę dzieci. 

Jest, udało się, zdrowa, śliczna malutka Alicja Walentynka 14.02 w 1991r trzecia córeczka.   Nadzieja, marzenia wracają....

Jestem Matką Polką, nareszcie, żadne Żłobki, koniec z wyrzutami sumienia i rozdarciem praca czy dzieci,  karmię piersią i siebie przy okazji. 

W koło jest wszystko czego nawet w snach i marzeniach nie widziałam, o czym czytałam, co oglądałam w TV i kinie...

A Instytuty Naukowe padają jak muchy jeden po drugim....Po macierzyńskim bezrobocie, praca w hurtowni,  za ladą  w sklepie, bezrobocie, 

bezrobocie męża, w końcu też inżynier......

Ale co Cię nie zabije to Cię wzmocni....

Dzieci na  swoim, wnuki do kochania są, mieszkanie własne, emerytura, mnóstwo życiowej mądrości i doświadczenia, pogoda ducha, jeszcze żyjesz.....

Wczoraj najmłodsze Maleństwo przyjechało z Narzeczonym do Mamusi.... Na oknie zakwitły storczyki przywiezione jeszcze z Gliwic..

.

Byliśmy na  morzem,  po porannej randce z Kasią, Prywatny Areobik w wodzie. 

Woda super,  ludzi minimum, niebo cudownie błękitne mazane srebnym pędzlem...

Popołudnie na Targu Węglowym, CUDOWNA golonka z kopytkami w "Kresowej",piwo "Lwowskie" na cześć miasta rodzinnego Mamy. 

Brat w czwartek w morze do Brazylii, bratowa z  maluchem, starszy na obozie, Maleństwo, Ukochany Maleństwa 

i Ja Mamo-Ciocio-Babcia, lipa, skrzypce, romanse i pusta Ogarna. 

Świat jest piękny. 

Dzisiaj "Miła i Gibka Pani Kasia" ze swym Pilatesem znowu mnie porwała w ramiona na 16 minut i wycisnęła ostatnie poty.....

Świat jest jeszcze piękniejszy!!!!

Targ Węglowy

Ulica Długa

Ulica w Lewo

Wybrałam ulicę w prawo i wygrałam

10 sierpnia 2014 , Komentarze (31)

:D  I znowu,gdy przyjechali goście, a ja śpię na wschodniej stronie budzę się przed piątą. Tym razem nie zbudziły mnie ptaszęta ani ranne różowe zorze, tylko mój osobisty MTU, jak śmiał, mój Boże!

Ponieważ dałam mu poważny problem do rozwiązania, jak mój odchudzany brzuch utrzymać w górze i nie pozwolić mu opaść na uda, całą noc mielił zadanie i jak dostał wynik zbudził mnie, nie ważne, że o czwartej....

Zmusił mnie do odwiedzenia miłej i gibkiej Pani Kasi z Pilates I. 

Zmusił mnie do 16 minut pocenia się i do zapisania do mojego komórkowego POGANIACZA OSŁÓW na 6 15, że niby muszę zjeść białkowe śniadanie do 30minut po zabawie z Kasią, a o 7 czeka Tata, następujący  tekst:

 :DCHCĘ TEŻ BYĆ AKTYWNA FIZYCZNIE!

CHCĘ ĆWICZYĆ SYSTEMATYCZNIE!

CHCĘ ZDOBYĆ MEDAL SZCZUPŁEJ TALII!

MAM DOŚĆ WYGLĄDU BECZKO-BALII!

CHCĘ MIEĆ SZCZUPLEJSZE UDA

A GDY  SIĘ I TO MI UDA!

SYLWETKA WIOLONCZELI 

DO WIĘCEJ MNIE OŚMIELI

I BĘDĄ DZIAĆ SIĘ CUDA!:D<3(kwiatek)(alkohol)(puchar)

I jak tu nie pokochać teraz Kasi o 6 15?

DOZO, mata i Kasia czekają! 

"Krew Pot i Łzy" też......

http://www.galeriaklasyki.pl/18247-4031-large_default/narodziny-wenus.jpg

DAM RADĘ, żadna z nich nie jest Szkieletorem czy Wieszakiem a uchodzą za piękności.Taka mogę być:D

9 sierpnia 2014 , Komentarze (32)

:D

Wczoraj odkryłam Mój Klub Fitness!

Wczoraj odkryłam Mój Klub Fitness, wybrałam mój plan ćwiczeń; "Modelowanie sylwetki dla początkujących".

Wczoraj odsłuchałam Pilates I.

I całą noc MTU pracował nad zadaniem a zadanie nie jest proste. 

Chudnę, od początku roku to przeszło 10kg. W lustrze nie specjalnie to widzę, ale pewne znaki na niebie i na ziemi mówią, że coś się jednak zmieniło, bo zamek w spódnicy zapinam i spódnica luźno obraca się wokół bioder, bo dżinsy zlatują przez biodra, bo trzeba w innym miejscu postawić kreski na krawieckim metrze. Jak prawdziwy rycerz-żołnierz odcinał dni, które mu zostały do wyjścia z woja, ja maluję moje nowe wymiary.

W czym więc problem? Niestety już widać, że bez elastycznego podtrzymywania strojem kąpielowym czy innych majtek fałda miękkiego latającego brzucha niedługo oprze mi się na udach a uda ani drgną! Jak miały 72cm, tak mają naciągane 71cm. Nawet nadgarstek więcej schudł niż to budyniowate udo. 

Wiadomo. że od 10 lat nie były w użyciu, a ja głównie chodzę na prostych kolanach i kiwam się jak ta Kaczka Dziwaczka niszcząc sobie skutecznie biodra i stawy kolanowe....

NIE MA INNEJ RADY KOCHANA MAŁGORZATO, zawiadomił mnie o 5 tej rano MTU, nie dając żadnej szansy na jakikolwiek sprzeciw, nawet pisk myszki, TYLKO  WSKAKUJESZ W SPORTOWE GACIE I REALIZUJESZ PROGRAM, KTÓRY DLA CIEBIE SPECJALNIE UŁOŻYŁA TA MIŁA, ŚLICZNA I GIBKA PANI KASIA!!!!

Cóż było robić? Słoń ani nie pisnął, ubrał majtki, biustonosz i kompa nacisnął.....

To było najbardziej odkrywcze 16 minut w ostatnim okresie z mojego życia! 

Już wiem, że najlepiej mi idzie skłon głową w przód, wydech, skłon głową w tył i wdech. Za to ćwiczenie MTU dał mi 6tkę. Za skłon w bok też, nie źle ocenił wymach rąk do góry i wdech..... potem była już tylko kaszana, ale wytrwałam całe 16 minut, próbowałam usiąść z podgiętymi nogami na podłodze, zamiast jak dziecko z ślicznie prościutkimi, podnosiłam kolano do 90 stopni trzymając się krzesła jedną ręką, bo 30kg podnieść na mięśniach cienkich jak kordonek nie jest tak łatwo, potem wyprost, no powiedzmy, że był blisko....

Suma sumarum ćwiczenie zaliczone. Mogę przystąpić do ćwiczenia nr 2 i tylko jeszcze drobnych 48 przede mną i otrzymam ORDER!

Mimo wszystko poczułam się jak Mistrz Olimpijski po zdobyciu złotego medalu!

Jutro pojedziemy na drugą Olimpiadę, potem na trzecią, ąż  MTU da mi 5tki z wszystkich ćwiczeń i przejdziemy do następnej dyscypliny sportowej!!!:D                                                                                   

8 sierpnia 2014 , Komentarze (29)

Teraz pokażę Wam część ulicy Św.Ducha, tylko jeden rzut na sławną uliczkę Mariacką, za ołtarzem, która zasługuje na osobną dokumentację, uliczkę z warsztatami bursztynowymi, gankami, rzygaczami.  Po zasypaniu piachem dołu po wykopach starych kamienic da się przejść z powrotem na św. Ducha i nietypowe ujęcie Bazyliki. potem migawki z kramów.

Daję link aby można sobie to wyobrazić na mapie;

http://jarmarkdominika.pl/wp-content/uploads/2014/07/mapa-jarmarku-do-pobrania.pdf   Fajnej zabawy

Tu widać jej ogrom. Chciałabym jeszcze raz wejść na tę wieżę schodami jeszcze w tym roku w jesieni.

Babcia Gienia, moja najdroższa weszła tam dobrze po 75 latach życia. Długa lista Marzeń.


Znowu mały przystanek,  muszę iść po ziemniaczki, maślankę i owoce.....i tak z 7kg i wnieść to  na II piętro:D

8 sierpnia 2014 , Komentarze (19)

Zgodnie z obietnicą przesyłam fotki z Jarmarku, teraz z ulicy gdzie byłam na koncercie, Potem będą następne ulice i dam link z mapką abyście sobie też pochodziły i żeby Was też bolało biodro, kolano i rwa kulszowa:D

Wejście od Huciska na wprost na rondo z pomnikiem, kto na pomniku każdy pozna, pod to ja a Pomnik ze Lwowa od Mamy.

Łącznik między Szeroką a Św. Ducha,widok na Mariacki,ulica Grobla I i miejsce akcji pozostałych zdjęć

Obrazy olejne, prawdziwe po ok. 400zł,100 Euro, 10godzin pracy, nie licząc kosztów płótna,  farb i zaprawy....

Miejsce ochłody w upalne dni, dzieciaki uwielbiają tutaj się pryskać, brat chodzi  z  zapasowymi ubraniami dla synów. Wnuczce nie pokazałam jeszcze tego miejsca.To w przyszłym roku.

Sobie pozwoliłam na ujeżdżanie Lwa, wszak jestem Koziorożcem i wspinam się na najtrwardszą  skałę.

A tak to wygląda w dzień,a  dokładnie pod koniec dnia....

Rozumiecie, wybór jest trudny....

Tradycyjny chleb jeszcze stoi na Placu Św. Ducha ale jest malutki przy nowym namiocie,który chce przerosnąć Kościół Mariacki....

Proszę Wycieczki, proszę odpocząć!.:D
Jutro pójdziemy dalej...

8 sierpnia 2014 , Komentarze (12)

Przystanek Hucisko, Plac Niemena. Żak,  od których wchodzę zwykle na Starówkę, tak trochę dla ochłody i przypomnienia.

Już nie długo, więc grzejmy się, póki czas,  HI, HI, HI!

7 sierpnia 2014 , Komentarze (12)

Wczoraj byłam na koncercie, o którym obiecałam napisać. Był to koncert w ramach Jarmarku na powietrzu w tak zwanym Złotym Namiocie. Jak co roku jest kilka scen,na których odbywają się większe i mniejsze imprezy kulturalne.Ta wczorajsza i dzisiejsza, na której niestety nie jestem należą do kameralnych. Jak widzieliście na zdjęciu scena była w metalowej altanie, na ulicy Grobla I. Zostały postawione tam krzesła, po bokach stoją drewniane siedziska-ławy uliczne, a i tak połowa ludzi stała, huśtała się do rytmu i wytrwała przeszło półtora godziny. Siedziałam na delikatnych plastikowych krzesełkach z niejaką obawą, że moja masa może je zniszczyć, ale pewnie te siedem kilo mniej pomogło, bo wysiedziałam bez nieszczęścia. Koncert był na bardzo wysokim poziomie. Na fortepianie i harmonii ( ciekawa jestem, kto z Was słyszał ostatnio harmonię koncertową na żywo) rewelacyjnie grał mąż (Radosław Kruszyna) ślicznej szczuplutkiej wspaniale grającej skrzypaczki (Małgorzata Siewierz),towarzyszył im też super grający kontrabasista Jarosław Stokowski świetny i w muzyce operowej i jazzowej. Czy ktoś może wyobrazić sobie jak brzmi w takim zestawie instrumentów Glena Millera Czata nowa Czu czu ? Rewelka!  Ciężko było siedzieć na tym krzesełku, nogi same rwały się do tańca. Utwory były bardzo różne,  poważniejsze też, jak Medytacje z Opery "Thais" Masseneta, Tańce Rumuńskie Bartoka, wspaniałe melodie charakterystyczne dla Bałkanów jak Macedonia, Prawy do Lewego... Ale największą ozdobą tego kwartetu była zgrabna, szczuplutka, wysoka, piękna Śpiewaczka po Gdańskiej Szkole Muzycznej o wspaniałym silnym głosie Karolina Karcz.

Ogromną radość sprawiły mi wykonywane przez nią pieśni, arie i przedwojenne piosenki miłosne. Znane na pewno każdej z Was, a przynajmniej Waszym mamom i babciom. Bo kto nie zaśpiewał chociaż raz Hanki Ordonówny "Miłość Ci wszystko wybaczy". Przy aplauzie i brawach publiczności pewien młodzieniec z przyklękiem poprosił na scenie o rękę dziewczynę i został przyjęty, wołaliśmy gorzko, gorzko a od wykonawców dostali w prezencie doniczkę Mięty aby czuli do siebie przez całe życie miętę i utwór " Nie kochać w taką noc to grzech:

Można zamknąć serce przed miłością
I uczynić najsilniejszą z twierdz
W taką noc ktoś jakby więzy rozciął
Miłość sama wkrada się do serc

Nie kochać w taką noc to grzech
Gdy sercu serca brak
Bez tego pusty dźwięk ma śmiech
I wino traci smak
Nie kochać w taką noc to grzech
Gdy tęsknią serca dwa
Gdy ktoś miłości wart jak ty
Ktoś o niej śni jak ja
Czy dzień, czy wiek cię znam
To przecież rzecz obojętna
Przyjemnie z sobą nam
W tę dziwną , pijaną noc
Nie kochać w taka noc to grzech
Kochajmy póki czas
Niech miłość wejdzie w krew i myśl
Niech porwie dziś i nas!

Świat zatonął w księżycowej ciszy
Nad głowami mlecznej drogi szlak
Noc jest blisko, noc miłością dyszy
Serce w piersi tłucze się jak ptak

Nie kochać w taką noc...

Były jeszcze Ada, Przetańczyć całą noc,  Nasza jest noc i aria Julii z Romea i Juli Gunoda...Nastrój romantyczny,  wieczór ciepły, prawie, że gwiaździsty, otoczenie przeogromnego Kościoła mariackiego ze złotym zegarem, podświetlonymi  budynkami i romantycznymi latarniami jak dawne gazowe latarniami.

Brakowało tylko kogoś....., bo nie kochać w taką noc, to nie grzech, to śmiertelny grzech!



Dzisiaj byłam pływać.  Było przyjemnie i aktywnie, wymysliłam nowe ćwiczenia rozciagające pod wodą aby pozbywać się budyniu wewnętrznych ud. Woda była ciepła ale już zaczyna być brudna, pełno w niej morskiej trawy, zielonych kłaczków glonów i nawet pojedyncze bąble powietrza ja w wodzie z mydłem....
Pocieszjące to to, że zdecydowanie mniej pływaków i skwierczących na piachu ciał.

7 sierpnia 2014 , Komentarze (19)

I  znowu jestem kobietą w poważnym kłopocie.  Na szczęście, potrafię już sobie z nim radzić.

Byłam wczoraj 5 godzin poza domem, co automatycznie oznacza, że mam trochę więcej wrażeń niż dostarczają mi lipy za oknem, znane i lubiane płytki, kuchnia gazowa i gotowany obiad dla ojca. Na dobitkę słońce wyszło z za chmur, poprawiły się warunki do robienia zdjęć prymitywnym aparatem w komórce, jeszcze bezdotykowej. A to oznacza ni mniej ni więcej, tylko to, że mam znowu dziesiątki zdjęć, które miłośniczki nastrojów ludycznych zabaw z chęcią by znowu pooglądały.

Ponieważ jest to jednak pamiętnik mojego wychodzenia na ludzi, jak mawiał ojciec, to przyjemności na później a na początek dam odpowiedź sobie na pytanie, co zrobiłaś Kochana Małgorzatko, Gosiu - Tosiu inaczej niż dotychczas, co zrobiłaś aby wprowadzić pożądane przez ciebie "dobre" nawyki i co zrobiłaś w końcu aby zrealizować jakieś swoje Marzenie z DŁUGIEJ LISTY MARZEŃ???

Mam dwie listy Marzeń :

1. Długą bez specjalnych nakładów finansowych, czasowych i organizacyjnych, od zaraz czyli " CHCESZ TO MASZ"!

2. Krótszą wymagającą wielu nakładów: czasowych, organizacyjno-logistycznych, finansowych, przygotowawczych, treningowych, kondycyjnych,  np. Przeprowadzka z Gliwic do Gdańska, CAMINO, Chorwacja, Paryż czy Barcelona itd

Na Długiej jest punkt,a/ PO TO przeprowadzam się do Gdańska w centrum aby móc wrócić tramwajem a nawet pieszo z Filharmonii, Opery czy organizowanych na Starówce koncertów.

Wczoraj właśnie taki punkt sobie zrealizowałam, dzisiaj również zamierzam. 

Zbliża się pora realizacji porannych zadań rodzinnych, więc tylko dam zdjęcie z tego koncertu, z porannego świtu poza lipami i dania na kolację przed koncertem.

Sam koncert opiszę po powrocie z plaży, bo pływanie i odciążenie kręgosłupa czeka. Nie co dzień jest do tego  okazja.

 

"Na pochmurne dni trzeba też coś mieć......

6 sierpnia 2014 , Komentarze (30)

Może to o WAS ?????

Sierpień i Muzeum Solidarności w Budowie, to dla przyciągnięcia Waszej uwagi na WPIS Mayan czyli naszej Ani z Zielonego Wzgórza..

:)

I fajny spokojny zakątek niedaleko pomnika Ks. Jankowskiego i Kościoła św. Brygidy