Minęło 3 miesiące, 13 tygodni od chwili gdy podjęłam zdrowa na
umyśle, w pełni świadomie moją decyzję o przystąpieniu do "Diety
Smacznej i Dopasowanej", kliknęłam, zapłaciłam i zrobiłam ważenie i pomiary.
Pora na przypomnienie POCO!
Pora na przypomnienie Mojego Manifestu z tym faktem związanym.
Pora na podsumowanie.
Pora na wnioski na przyszłość
Moja filozofia odchudzania to przejście na zdrowszy tryb
życia.
POCO?
Przypominam sobie swój Manifest zapisany w połowie Diety i nadal nic w nim nie zmieniam...
MANIFEST MAŁGORZATY ANTONINY
1. Nie traktuję odchudzania jako walki z kimkolwiek i z czymkolwiek! Traktuję odchudzanie jako WYZWANIA: o lepsze zdrowie, sprawność i kondycję!
2. Nie walczę ze sobą, z swoim ciałem, z tuszą, z swoimi nawykami, z wagą! PRZEBUDOWUJĘ swój sposób życia, swoją aktywność fizyczną, swoją sylwetkę, sposób odżywiania.
3.
Jest mi totalnie obojętne co myślą ludzie wokoło, co piszą gazety,
poradniki, pokazują media elektroniczne na temat grubych ludzi. INTERESUJĘ SIĘ tylko tym jak JA się CZUJĘ!
4. Nie wpędzam się w sztucznie wywołaną modę na "szkieletory" i "wieszaki na ubrania"
JESTEM KOBIETĄ I MATKĄ, NATURA WYPOSAŻYŁA MNIE W CIAŁO KOBIETY! Kocham
je z gładkością, miękkością,, podściółką, piersiami, pupą i brzuszkiem!
5.
Nie będę chodzić na siłownię, bo nie jestem mężczyzną i mam inną budowę
mięśni niż oni. Nie potrzebny mi biceps, kaloryfer na brzuchu, czy siła
do dźwigania. BĘDĘ TAŃCZYĆ, PŁYWAĆ, ĆWICZYĆ w KFO, zwiększać swoją
gibkość, elastyczność, grację, takt, lekki chód, subtelność, wdzięczność
i tym nadal zamierzam różnić się pięknie od świata mężczyzn.
Słowo "Dieta" brzmiało dla mnie kiedyś jak BAT, WRÓG, NIEWOLA, KAT, MĘKA, CIĘŻAR, JO-JO, CUDZA WOLA, SZARLATANERIA, WYZYSK, MODA
Dzisiaj "DIETA" oznacza: MÓJ WYBÓR, SMACZNIE ZJEŚĆ, MOJE SMAKI, RÓŻNORODNOŚĆ, MĄDRA FILOZOFIA ŻYCIA, ZDROWIE, KONDYCJA, ŻYCIE w WYŻSZYM STANDARDZIE, OSOBISTY ROZWÓJ
Akceptuję siebie taką jaka jestem, kocham się za to, wyrzuciłam wszystkie kupione książki, dotyczące DIET na skróty DO KOSZA! Spotkałam się z rozumem i wiem, że jedzenie powinno być urozmaicone. Im więcej różnych składników, tym większa szansa, że mam wszystko co mi potrzeba oraz aby podtrzymać ogień w piecu, trzeba dokładać węgla stopniowo,
ABY ŻYĆ ZDROWO TRZEBA JEŚĆ CZĘŚCIEJ, UROZMAICENIE A MNIEJ.
JADŁAM:
za dużo, za rzadko, za tłusto, za słodko, nudno, monotonnie, brzydko, byle jak.....
ZA DUŻO
Poważyłam różne owoce, warzywa, ziemniaki, porcje makaronu, ryżu, czytam informacje o kaloriach na dżemach, jogurtach..., poznałam tabelę kalorii, zapoznaję się z vitaliuszem, gdy chcę sobie ugotować coś pod swój smak, zmniejszyłam porcje aby trzymać się ok.1900kal/ dziennie.
ZA RZADKO
Jem zgodnie z propozycją Dietetyka z Vitalii, dieta smaczna dopasowana, 5 razy w godzinach i przybliżonych kaloriach do propozycji, nie zawsze to co zaproponowane, ale w zbliżonym składzie, ilości i proporcjach różnych rodzajów pokarmu, mięso, tłuszcze, węglowodany
ZA TŁUSTO
Nie kupuję serków topionych, boczku, karczku, słoniny, metki, smalcu, pasztetowej na kilogramy, jeżeli mam ochotę kupuję boczek paczkowany w plasterkach, pasztet drobiowy, smalec w najmniejszym słoiczku, smaruję głównie serkami typu łaciaty chrzanowy, almette, patelnię zmieniłam na ceramiczną, nie jem smażonego mięsa, głównie gotowane lub duszone, używam też garnek do gotowania na parze, używam oleje, wędlin jem zdecydowanie mniej, masło symbolicznie...
ZA SŁODKO
Rozprawiłam się z cukrem i słodyczami, przestałam słodzić herbatę, do kawy daję troszkę mleka. Gdy mam ochotę idę na lody do lokalu, nie trzymam w domu ciastek, cukierków, zjadam parę migdałów, pestek z dyni, suszonych owoców, kandyzowanego imbiru, gorzką czekoladę. Kupiłam sobie bardzo różne herbaty i poznaję ich smaki, Koktajle owocowo-płatkowo-jogurtowe zaspakajają moje potrzeby słodyczy. Czasami miód i orzechy.
NUDNO, MONOTONNIE
Propozycje Dietetyka, plus podmianki, plus Przepisy, plus dziesiątki przypraw czynią moje jedzenie bardzo różnorodnym, urozmaiconym, kolorowym i bogatym w Smaki
BRZYDKO
Zaczęłam zwracać uwagę na sposób podania sobie jedzenia. Nie patrząc w ekran albo książkę wreszcie widzę co jem. Robiąc czasami zdjęcia przedłużam czas jedzenia, nakrywam serwetkę, dobieram talerze, kolory, dodaję akcenty z zielonej pietruszki, selera, pomarańczowej marchewki, żółtej papryki, różowej rzodkiewki itd. Mam dziesiątki przypraw i bawię się smakami. Jem powoli, żuję,zamykam czasami oczy i zastanawiam się jaką konsystencję ma moja potrawa, co czuję, jakie smaki, temperaturę, jaka twardość, kruchość, śliskość itp
BYLE JAK
Nie pożeram kiełbasy pod otwartymi drzwiami lodówki, nie wyjadam prosto z gara, nie piję z chochli, nie gryzę ser pleśniowy po owinięciu z papierka, nie jem orzechów garściami z torebki. Używam naczyń, talerzy i sztućców, wszystko daję do miseczek, na talerzyki, salaterki, kieliszki....
Wnioski na przyszłość:
1.Zachowuję się jak DAMA a nie zwierz.....Głodomór jakiś
2.Trzymam się nadal Diety, Optymistycznego spojrzenia na otaczającą mnie rzeczywistość i zachowuję poczucie humoru i prawo do śmiechu
3. Pisze nadal Pamiętnik otwarty dla wszystkich, bo zwiększa moją dyscyplinę i systematyczność, rozwija mnie i moje talenty, predyspozycje, pokazuje inne sposoby na życie i odkrywa mało znany mi świat, Świat kobiet
4. Dokupuję opcję z FKO i ćwiczeniami, vitaliuszem
5. Ćwiczę systematycznie z FKO wg Modelowanie sylwetki dla początkujących, na razie pływam, po sezonie wprowadzam spacery z kijami min. 6 godzin w tygodniu a w niepogodę tańczę, tańczę, tańczę i śpiewam.....
6. Przedłużam okres dochodzenia do optymalnej dla mnie wagi w okolicach 80kg do końca 2015r.
7. Jestem bardzo zadowolona z wszystkiego co robię, nie krytykuję się NEVER!
8. Posyłam POZYTYWNĄ ENERGIĘ WSZYSTKIM TYM, którzy jej jeszcze ode mnie nie otrzymali