O mnie

Jestem na emeryturze czyli wolna. Miałam wiele zainteresowań, byłam inżynierem, szefem, matką i niezłą żoną. Interesowały mnie psychologia, muzyka lekka i klasyczna, malarstwo, architektura, przyroda, historia, geografia, polityka, wędrówki po górach, taniec, świątynie, fotografika...Wieloma z tych przyjemności z powodu tuszy mogę zajmować się już tylko symbolicznie, np. tańcem , wędrówkami. Obecnie mam wielką ochotę na dalsze 20 lat dla siebie i wnuków. Potrzebna mi tylko kondycja do korzystania z życia mądrze.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 24774
Komentarzy: 4890
Założony: 20 maja 2014
Ostatni wpis: 31 sierpnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nakonieczny

kobieta, 72 lat, Gdańsk

165 cm, 104.80 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Do jesieni 107kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 czerwca 2015 , Komentarze (16)

W dzień wigilii św. Jana w kościele pod jego wezwaniem odbył się czarowny koncert, który pozwolił mi przenieść się w czasy więcej niż wczesnej młodości. Muzyka przed rokendrolem i big bitem. Zespół, gdzie główne skrzypce grały trąbki, saksofony i kontrabas. Muzyka swingowa Kapeli Jana KONOPa, łuki sklepienia oświetlone kolorowym nastrojowym światłem i silny, potężny wręcz głos chudego, młodego chłopca, Michała Kuczyńskiego roznosił te filary gdy śpiewał piosenki z repertuaru Franka Sinatry z okazji jego 100-lecia urodzin....Najbardziej wstrząsnęła mnie i pewnie każdego, bo kto nie zna "My Way"....

.......
Choć świat pokochał mnie
Nie szczędził mi ciosów ni razu
Robiłem to, co każdy chce
Choć tak naprawdę nikt w to nie wierzył
Pamiętam też mój każdy krok
I każdy dźwięk, który zagrałem
I wiem, to jedno wiem

Że żyłem jak chciałem

Choć człowiek jest jak twardy głaz
Upadnie też nie jeden raz
Lecz choćby świat zawalił się
Nie podda się
Nie ugnie się
By każdemu z was powiedzieć w twarz

Żyłem jak chciałem

Sto spraw każdego dnia
Tysiące twarzy nienazwanych
Z ręką na sercu mogę już rzec
Kochałem i byłem kochany
I dziś, gdy patrzę wstecz
To mogę już śmiało powiedzieć
Że wiem, to jedno wiem

Żyłem jak chciałem

Twardy jak głaz
Jak każdy z was
Upadłem też nie jeden raz
Lecz choćby świat zawalił się
Nie poddam się
Nie ugnę się
By każdemu w twarz wykrzyczeć w twarz

Żyłem jak chciałem :D

I idziemy dalej

22 czerwca 2015 , Komentarze (27)

W piątek czytałam sobie książkę na ławce nad plażą w Brzeźnie. Pogoda była z tych kapryśnych. Kocham kapryśną pogodę, bo trudno się z nią nudzić. W sobotę posadziłam kwiatki na Mamy grobie, Oczywiście zadbała o mnie i te moje kwiatki. Było pochmurnie do momentu mojego przyjścia na cmentarz. Sadziłam je w słońcu i musiałam nawet zdjąć polar. Podlałam je co nieco z prośbą o intensywniejsze podlanie z nieba. W niedzielę Mama pomogła i myślę, że dostały wsparcie. Cały wczorajszy deszczowy dzień spędziłam w towarzystwie "Pielgrzyma" i szłam Camino do Santiago de Compostela w towarzystwie mężczyzny czytającego pięknym głosem Andrzeja Ferenca wrażenia Paola Coelho....

Za chwilę idę oddać się silnym dłoniom fizykoterapeuty zwanego kiedyś bardziej męsko masażystą. Pan Mariusz ma czarodziejskie wprost dłonie. Mile rozpoczyna mi się każdy tydzień...

Tak przy okazji skojarzyło mi się z Rajem, a on z Rajskimi Teplicami w Słowacji...Polecam ich ciepłe wody, słońce, park i wzgórza:D

Bo to już połowa września była:D

20 czerwca 2015 , Komentarze (25)

Trudno, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, bo życie jest jakie jest i co komu pisane....Ten będzie żył. Skoro żyjemy, to pchamy wózek dalej, albo własny brzuch. Postanowiłam wrócić do wpisów w tym pamiętniku, bo ta czynność zdecydowanie zwiększa codzienną dyscyplinę i tworzy stały element dnia. Skoro piszę w pamiętniku dla kobiet aktywnych, myślących, zdających sobie sprawę z tego, że ważne jest zdrowie i kondycja, to znaczy, że będę myśląca, aktywna i będę dbać o zdrowie i kondycję. Zeszłoroczne wpisy i moje działania spowodowały zmianę w mojej diecie. Przeważają teraz kasze, jarzyny i owoce zamiast klusek, ziemniaków i pieczywa. Polubiłam pieczywo z ziarnami, nie jadam prawie słodyczy, nie słodzę kawy, herbaty. Nigdy nie pijałam słodzonych napoi, coli itp. Okazało się jednak, że wzrósł mi cukier. Nie jadam praktycznie żółtego sera, pizzy, zapiekanek, grzanek, zrezygnowałam z pleśniowych i topionych, ulubionych kiedyś serków, pijam naturalny jogurt, kefir, kwaśne mleko i wzrósł mi cholesterol.....Przyznaję zniechęciło mnie to co nieco....

Nie mniej pozostanę przy diecie zrównoważonej i urozmaiconej, bo ona wydaje się mi optymalną. Dostarcza wszystkich składników i nie wiem jak złe byłyby wyniki, gdybym jej nie stosowała. Widocznie mój organizm jest jaki jest i działa najlepiej jak może. Jestem na etapie diagnozowania siebie. przede mną badanie krzywej cukrowej, echo i holter i bieżnia na serce. Płuca i onkologia dała dobre wyniki. Jestem pewna, że i pozostałe takie będą :)

Przed nami aktywny głośny i pełen imprez kulturalnych okres w Trójmieście a szczególnie w Gdańsku. Byłyśmy z przyjaciółką sąsiadką na dwóch koncertach w Starym Ratuszu przy Korzennej. Było wspaniale, słuchałyśmy romansów rosyjskich śpiewanych przez baryton z Teatru Balszoj i słuchaliśmy fantastycznych etiud Fryderyka Chopina. Wczoraj była Świętojańska Noc z Maleńczukiem, na której nie byłyśmy. Nie długo 100lat Sinatry itd aż do końca września....Zaczyna się  sezon. Spodziewam się gości, gości, gości....Ojciec stabilny...Do zobaczenia, do jutra...Dzisiaj cmentarz,  bo piękny słoneczny, chociaż chłodny dzień. Odwiedzę Mamę Wandę. Jutro pójdę zanurzyć nogi w morzu. Wczoraj w Brzeźnie przez pół godziny 4-ry razy zmieniła się pogoda, krople deszczu, zimno, gorąco, deszczyk:)

23 marca 2015 , Komentarze (48)

Wszystko gra oprócz wagi, leżysz, nie jesz a tyjesz:D

Pojutrze jadę do dzieci. Gliwice, Kraków, Gliwice 2 tygodnie, przyjaciółki, wnuki, ciotki, sąsiedzi i kościoły.

Po powrocie będzie materiału fotograficznego aż dość.

Wróciłam na uczelnię, bawię się świetnie, odkryłam twitera i fejsbuka. Wciągnęło mnie na amen:D...a do tego polityka. Kocham Was, poprawię się

SOOOOOOOOOOOOOOOOOORY:D

Acha obiecane nagie wille Sopot 

Miłego pobytu w Sopocie na wiosnę

10 marca 2015 , Komentarze (15)

Ostatnie dni spędziłam w pozycji horyzontalnej i im dłużej to trwało, tym szybciej musiałam ją powtórnie przyjmować. W pierwszych dniach brak apetytu, odwodnienie, gorączka dawały złudną nadzieję na ubytek masy. Niestety :D

Nadzieja jest matką głupców, tak powiadają starzy ludzie a ja mówię, że nadzieja nigdy nie umiera. Jedno twierdzenie z drugim absolutnie nie kłóci się, bo przecież nadzieja głupców może być wieczna:D

Za oknem cudowne, słoneczne, wiosenne dni pędziły moją sąsiadeczkę po plażach, parkach, cmentarzach a ja przymierzałam się do wiecznego leżenia. Dzisiaj koniec. Przyjęłam pozycję DO PIONU. 

Wczoraj zmywarka hulała już dwa razy, dzisiaj będzie powtórka. Trzeba było moczyć i myć naczynia przed wsadzaniem do zmywania. Były okrutnie zaschnięte a i muszki owocówki   miały u ojca fantastyczny szpital położniczy. Rozmnożyło się ich tysiące, szczególnie na skórkach od zjedzonych przez ojca bananach:D

Spędziłam już godzinkę w pionie. Troszeczkę dpocznę i znowu napiszę, odpiszę na wpisy i pokażę ze starych zbiorów Sopot sote z marca zeszłego roku, cykl "Wille":D

Przede mną przelewy, płatności, poczta,sortowanie dokumentów i planowanie porządków wiosennych. W tym roku jadę na dół mapy, w odwrotnym kierunku niż Prezydent, do moich pociech, dlatego nic nie robię w kwestii przygotowań świątecznych... Zostają tylko przygotowania duchowe, post, modlitwa i jałmużna!:)

24 lutego 2015 , Komentarze (14)

:)

już trochę lepiej, ale jeszcze w łóżku nie mam sił pisać

20 lutego 2015 , Komentarze (10)

Spójrzcie tylko, czyż nie?:D

20 lutego 2015 , Komentarze (13)

Stało się.

Zamierzałam, po przeprowadzce od dzieci do rodziców do Gdańska, chodzić razem z Mamą na Studia Trzeciego Wieku. Stało się inaczej i już z Mamą nie zasiądę w jednej ławie szkolnej ale postanowiłam realizować dalej nasz zamiar i z wsparciem Mamy z nieba udało się. Właśnie wczoraj, w dzień 42 urodzin mojego brata, byłam na swoim pierwszym wykładzie, otrzymałam Indeks i pierwszy wpis. Uczucie jest niesamowite. W tym roku mamy Zjazd Absolwentów z okazji 40 rocznicy ukończenia poprzednich studiów technicznych, Chemia 74 i jest zabawne rozpoczynać krąg życia od nowa:D

Wykład był niezwykle interesujący, dotyczył europejskiej kolonizacji z XIX i XX w, dodatkowe zajęcia dobiorę sobie komputerowe i taniec.Z tego wynika, że rozpoczęłam studia humanistyczne:D

Poznałam już 2 Studentki Dorotę i Wandę, ma imię mojej Mamy.

Wracając z zajęć podziwiałam niebo. Już dawno takiego nie widziałam. W Gliwicach mieszkałam na 7 piętrze z oknami na zachód i był to stały punkt dnia.Nie raz siedziałam nieruchomo przez kilka minut w salonie i podziwiałam zachody. Zwłaszcza na Śląsku są one niezwykle barwne przez te zanieczyszczenia w powietrzu. Widziałam fioletowo-granatowe, zielono-żółte, różowo-niebieskie....Parę zdjęć też mam. Teraz powiększy się moja kolekcja na zimowe dni.:D

Zgodnie z obietnicą, teraz ciąg dalszy z serii : "Co oczy widziały na polskich dróżkach"- te z fortu....

CDN :D

19 lutego 2015 , Komentarze (24)

Muszę to Wam pokazać dzisiaj:D

Tak niebo ucieszyło się z moich STUDIÓW :D