Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Do odchudzania oprócz moich fałdek skłoniło mnie to przeszywające spojrzenie wszystkich ludzi "dlaczego jesteś taka gruba, idź stąd, nie chcemy Cie tu".

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7935
Komentarzy: 108
Założony: 24 lipca 2014
Ostatni wpis: 24 czerwca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
pannacytrynka

kobieta, 31 lat, Bielsko-Biała

172 cm, 100.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 kwietnia 2016 , Komentarze (4)

Witajcie :)

Zastanawiałam się czy pisać ten post, w sumie u mnie nic ciekawego póki co się nie dzieje. Poza weekendem który jest totaaaaaaaaaaalną porażką! Uczulenie niestety dalej mnie trzyma, szczególnie na szyi wyskoczyła mi mega wysypka, co chwilę się drapię. Mam nadzieję że szybko zejdzie, piję wapno by to przyśpieszyć. Liczę na to że nie będę musiała znów łykać tabletek, nie chcę się truć lekarstwami. Nawet gdy mnie coś boli to staram się nie brać proszków, chyba że ból jest już taki nie do wytrzymania. 

No nic, nowy tydzień zaczynam z czystą kartą. Póki co nie miałam okazji do grzechu i nawet nie chcę. Chociaż jest jedna rzecz, która za mną chodzi od samego rana, mianowicie truskawki! O jak bym zjadła taką michę tych pyszności! Może przed pracą wstąpię do sklepu i uda mi się coś kupić - tak wiem, teraz nie jest sezon na nasze polskie truskawki - nie mniej jednak bardzo mam na nie ochotę. 

Muszę też poszukać alternatywy dla chleba, jakoś ostatnio źle się po nim czuję - nigdy nie miałam takich objawów ale najzwyczajniej w świecie jest mi po nim niedobrze i czuję w ustach mąkę. Macie jakieś pomysły? Wafle ryżowe odpadają bo ich nie cierpię. Smakują jak styropian.

No nic, taki chaotyczny wpis ale chciałam coś napisać, dać sobie motywację na rozpoczęcie nowego tygodnia, przecież nie poddam się po jednym potknięciu w weekend :)

Trzymajcie się cieplutko! :)

10 kwietnia 2016 , Komentarze (4)

Witajcie w ten deszczowy poranek.

Muszę Wam wyznać mój wczorajszy grzech ... a właściwie to dużo grzechów. W pracy mam takiego buca kierownika który robi afery przy wszystkich ludziach, a ja miewam tak że nerwy zajadam. Teraz jakoś nad tym panuję i nie ciągnie mnie aż tak do słodyczy jak jeszcze kilkanaście dni temu .... Ale wczoraj poszalałam! Do drugiego śniadania zjadłam kinder bueno ... ok jeden baton to nie grzech, tylko że na tym jednym się nie skończyło :< w nerwach pochłonęłam jeszcze pawełka i kilka pralinek z lindora na dokładkę popijając to 7up'em :( Jestem zrozpaczona!! ok niby spalę to dzisiaj biegając w pracy tylko że mój organizm wymierzył mi karę za to obżarstwo i dostałam uczulenia. Pół nocy się drapałam, wszystko mnie swędzi i mam wysypkę na szyi. Dodatkowo boli mnie strasznie brzuch... Gdybym mogła to leżałabym cały dzień w łóżku albo przytulona do sedesu z nadzieją na wyrzucenie z siebie tego tyle że nie mogę zabrać uż'eta bo mam klucze i muszę iść do pracy normalnie, na dobitkę on też tam będzie:(

Jestem załamana, dodatkowo jest mi słabo :( Obiecuję że dziś już nie tknę nic słodkiego, nie chcę się czuć dalej tak jak teraz, z tym mdłym posmakiem w ustach :( nic nie pomaga, nawet krople żołądkowe! 

Tym smutnym i słabym akcentem się z Wami żegnam i lecę do pracy. Oby Was taka kara za grzeszki nie dopadła!

8 kwietnia 2016 , Komentarze (2)

Witajcie kochane!

Już tydzień mojego dietkowania :) Od rana zastanawiam się czy się ważyć czy nie ale postanowiłam że będę to robić raz w miesiącu w dzień pomiarów :) A co, nie będę sobie głowy zawracać cyferkami, po miesiącu powiem moje spostrzeżenia i tym podobne :) Póki co czuje się dobrze fizycznie i psychicznie, jedyne co to muszę więcej jeść, nie sądziłam że powiem to będąc na diecie! :D I jedyne co to jeszcze więcej ćwiczyć bo z tym jest baaardzo słabo ...  

Korci mnie jeszcze zadać Wam pytanie, mianowicie czy gotując wspomagacie się różnymi fixami, sosami w proszku itp. czy każda z Was umie gotować i w ogóle w kuchni to jesteście boginiami? :D

Trzymajcie się cieplutko!

6 kwietnia 2016 , Komentarze (3)

Witajcie kochane!

Diety dalej staram się trzymać choć mam wrażenie, że jem za mało kalorii ... mniej więcej wychodzi mi 1400kcal ... muszę to dopracować. Nie chcę szukać wymówek ale mam teraz zwariowany czas w pracy i nie mam okazji do zjedzenia czegoś w miarę regularnych godzinach. Może jutro przy okazji wolnego dnia uda mi się wszystko zaplanować na przyszłość :) Aktywność fizyczna też ogranicza się do biegania po pracy ... Muszę nauczyć się systematyczności, to powinno dużo pomóc. 

Taki chaotyczny wpis żeby dać znać że żyję, diety staram się trzymać i tak leci :D Uciekam do pracy. Miłego dnia Wam życzę, pełnego pozytywnej energii!!

A tu jeszcze focia śniadania, a co, wszyscy robią focie to i ja zrobię :D

4 kwietnia 2016 , Komentarze (6)

Witajcie!

Czemu mówi się że poniedziałki są złe? Dla mnie to dzień jak co dzień, a dziś dodatkowo taki piękny i słoneczny! Od poniedziałku bardziej nie lubię niedziel ... Nie umiem się jakoś w ten dzień odnaleźć ... I wczoraj też trochę nagrzeszyłam bo będąc z rodzicami na kawie zjadłam czekoladową babeczkę ...  Mam ogromne wyrzuty sumienia!! Jedyne co mnie pociesza, to to, że później poszłam na spacer i wbiegłam na swoje piętro po schodach ... A tak to nic wczoraj nie zrobiłam, miałam typowy niedzielny objaw lenistwa :(

Dziś za to pobudka przed 6, śniadanko i marsz do pracy. Zainstalowałam wczoraj krokomierz na telefonie tak jak jedna z Was mi radziła i zrobiłam w pracy ponad 12 tysięcy kroków, dużo? A może mało? Wróciłam do domu, zjadłam obiadek i się byczę.

Zakupiłam gazetę o zdrowym trybie życia i będę się edukować zaraz :D

Miłego wieczoru życzę! 

Dzisiejsze menu:

Śniadanie: Jajecznica z dwóch jaj na szynce, kromka chleba pszenno-żytniego + zielona herbata

II śniadanie: kanapki z chleba pszenno-żytniego z masłem, szynką i pomidorem

Obiad: makaron (niestety biały ale nie wyrzucę jedzenia które już mam tylko dlatego że jest tuczący) z serkiem waniliowym i dżemem (wiem, słodko poszalałam)

Na kolację nie wiem jeszcze co zjem, póki co nie myślę o jedzeniu ;)


2 kwietnia 2016 , Komentarze (6)

A więc dziś jest 3 dzień świadomej diety, 3 dzień kiedy nie kupiłam nic słodkiego, kiedy przechodzę obojętnie koło alejek z czekoladą ... Jestem z siebie dumna! Jeszcze tydzień temu nawet jeśli nie miałam ochoty to i tak wchodziłam do sklepu po batona lub coś innego czekoladowego, a teraz nie. Nawet nie zwracam uwagi na to. Gdy mam ochotę na coś z cukrem to jem jabłko albo piję sok (ok, kupny więc tu nad tym będzie trzeba popracować ale wypijam może 2 szklanki dziennie nie więcej). Ułatwione zadanie mam przy piciu wody - zawsze piłam tylko niegazowaną więc nie muszę się przestawiać, tak samo nie pijam kawy czy słodzonej herbaty i uwielbiam zieloną. Wiem, że dużo osób ma problem z przestawieniem się na to. 

Wciąć nie umiem za bardzo liczyć kalorii, dopiero wchodzę w ten zakres, zapisuję wszystko w zeszycie, muszę poszperać po internecie oraz zaraz po wypłacie pędzić po wagę kuchenną :)

Z małych osiągnięć muszę się jeszcze pochwalić że zaczęłam wychodzić na 5 piętro po schodach! Przedtem bez zastanawiania się wolałam poczekać na windę a teraz nie, omijam ją i pędzę po schodach! Zadyszka jest ale to normalne, przyzwyczaję się :)

Moje wczorajsze menu:

Śniadanie: owsianka na mleku 1,5% z łyżeczką miodu i rodzynkami + zielona herbata

II śniadanie: mała kromka chleba pszenno-żytniego z masłem i jajkiem + małe jabłko

Obiad: gulasz wołowy, 2 kromki chleba pszenno-żytniego + zielona herbata

Kolacja: Bułka ziarnista, z masłem i serkiem szczypiorkowym, jajko + 2 szklanki soku pomarańczowego

Przed snem wsunęłam jeszcze małe jabłko

Ograniczyć chleb - zdecydowanie! Ile kalorii mogło mieć to moje wczorajsze menu? 

Oby do przodu a waga w dół! :)

Trzymajcie się babki!

31 marca 2016 , Komentarze (5)

Tak, 

nadszedł ten dzień gdy waga pokazuje dużo za dużo ... jeszcze więcej niż kiedyś .... Pora się zabrać za siebie! Nawet chłopak daje mi do zrozumienia że pora coś z tym robić ... Ma rację, dodatkową motywację daje mi on sam, będziemy zdrowo się odżywiać razem, jemu też się przyda zrzucić parę kilo :)

Jeszcze nie wiem jak się za to zabrać, nie obiecuję sobie czasu osiągnięcia celu bo wiem że bywa różnie, póki co chcę ograniczyć mocno słodycze - to mój największy problem oraz stosować tzw. MŻ :D Z czasem dodać większy wysiłek fizyczny i zobaczymy jak poleci!

Trzymajcie kciuki!